Wiceprzewodniczący Trybunału Stanu dla Tysol.pl: Sejmu i rządu tak naprawdę nie ma
Adrian Siwek: – Jak Pan patrzy na obecną sytuację w Polsce i to, w jaki sposób obecny rząd sprawuje swoją władzę. Działania rządu Donalda Tuska ws. mediów publicznych, poszczególnych sądów, prokuratury czy polityków obecnej opozycji wzbudzają ogromne kontrowersje wśród prawników. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?
Piotr Andrzejewski: – Trudno oprzeć się konstatacji, iż pod przykryciem większości sejmowej odbywa się zamach na instytucje państwa polskiego. Sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym jest posługiwanie się w tym celu uchwałami jako rodzącymi skutki, jako źródła prawa. Uchwały to sformułowanie stanowiska życzeniowej woli politycznej. Wola ta zyskuje egzekucyjną moc prawną tylko w drodze uchwalonej na jej podstawie ustawy pod kontrolą prezydenta i Trybunału Konstytucyjnego w zakresie zgodności jej treści z konstytucją.
Odbywające się z naruszeniem zasady legalizmu (stosowania wyłącznie treści ustawy i konstytucji) zmiany personalne w organach państwa należy traktować jako niebyłe, pozbawione skutków prawnych. Działania siłowego obezwładniania funkcjonowania organów państwa, w tym sądów, muszą się spotkać ze stosowną obroną konieczną. Odpieranie przedsiębranych ataków i zmian personalnych i ich zapowiedź należy traktować na równi z odpieraniem zamachu terrorystycznego.
– Decyzję ws. wygaszenia mandatu Mariusza Kamińskiego podjęła Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych, sprawa Macieja Wąsika trafiła natomiast do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która uchyliła postanowienie marszałka o uchyleniu mandatu. Większość sejmowa tego orzeczenia jednak nie uznaje, bo twierdzi, że izba ta nie jest Sądem Najwyższym. Jak Pan na to patrzy?
– Kompetencje orzecznicze z mocy ustawy o Sądzie Najwyższym w tym zakresie ma wyłącznie Izba Kontroli Nadzwyczajnej. Tak naprawdę nieuznawanie orzecznictwa Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego dotyczy nie tylko mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, ale stanowi wzruszenie legalności pełnienia mandatów przez aktualny skład personalny Sejmu i Senatu. W konsekwencji podważa uprawnienia Sejmu do kształtowania władzy wykonawczej. Marszałek Hołownia, stosując środki przymusu bezpośredniego wobec posłów, którzy zachowują w myśl orzecznictwa Izby Kontroli Nadzwyczajnej swoje uprawnienia, poddaje swojemu swobodnemu uznaniu to, kto może, a kto nie może wykonywać mandat posła.
Łaska prezydenta mająca miejsce w stosunku do Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika w związku z naruszającymi zasady orzecznictwa postępowaniami sądów w 2015 i 2016 roku, nawet w myśl, że prawo łaski może być zastosowane wyłącznie do wyroku skazującego, w chwili powtórnego ich skazania jako prawomocnego z automatu zrealizowała warunek zawieszający owego ułaskawienia. Brak zastosowania przez sąd w orzeczeniu skazującym umorzenia jego skutków ze względu na akt łaski prezydenta stanowi nadużycie prawa, które może się spotkać z odpowiedzialnością dyscyplinarną, jak i karną w wypadku, gdyby błąd co do treści prawa po stronie sądu był zawiniony.
Kontynuowanie uniemożliwiania wykonywania mandatu posła przez marszałka Sejmu wpisuje się w możliwość przypisania mu poplecznictwa dla sprzecznej z prawem decyzji powtórnego skazania obu posłów bez zastosowania prawa łaski.
Czytaj także: Czarnek dla Tysol.pl: To atak na polskość, to niebywała hańba i skandal
Legalność posłów naruszona
– Dlaczego nieuwzględnianie orzecznictwa tej izby Sądu Najwyższego stanowi wzruszenie legalności funkcjonowania wszystkich posłów i senatorów?
– Ważność uzyskanych mandatów w wyniku wyborów 15 października potwierdza kompetencja i orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższej. Skoro kwestionuje się tę izbę jako uprawnioną do jakiegokolwiek orzekania, to mandaty uzyskane w trybie wyborów pozostają z punktu widzenia prawa w zawieszeniu, a posłowie i senatorowie wybrani 15 października są do czasu zalegalizowania dokonanych wobec nich wyborów jedynie pełniącymi obowiązki posłów i senatorów.
– Obecna większość kwestionuje także sędziów wskazanych przez nową KRS, nazywając ich „neosędziami”. Pojawiają się zakusy, aby podważyć ich wybór. Jak Pan na to patrzy?
– Sędziowie powołani decyzją prezydenta po odebraniu przysięgi są nieodwołalnie sędziami uprawnionymi do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Ewentualne wadliwości czynności poprzedzających powołanie przez prezydenta i odebrania przysięgi przestają mieć znaczenie. Mamy do czynienia ze zjawiskiem tzw. konwalidacji.
– Co to jest?
– Konwalidacja jest to stwierdzenie, że czynność następcza finalizująca prawo eliminuje możliwość posługiwania się zarzutami co do wadliwości czynności poprzedzającej. Konstrukcja ta wywodzi się z łacińskiej zasady validus – prawomocny, ważny. Konwalidacja to stan utrwalający nieodwracalne skutki prawne. W omawianym przypadku powołanie decyzją prezydenta na stanowisko sędziego, czy uchwałą Sejmu i odebranie przysięgi, eliminuje zastrzeżenia co do zachowania trybu poprzedzającego powołanie.
Na przykład doktrynalny kazus uważa małżeństwo zawarte przez małoletniego bez zezwolenia sądu jako niepodważalne, jeżeli małoletni uzyskał pełnoletność.
Poważne konsekwencje
– Jakie są tego konsekwencje?
– Wymiar obezwładniania władzy sądowniczej obraca się przede wszystkim przeciw wolnościom i prawom podsądnych. Narusza ochronę praw nabytych w wyniku orzecznictwa tych sędziów w zakresie praw i wolności podsądnych, poddanych rozstrzygnięciom w wydanych wyrokach.
To jednak nie wszystko. Działaniom pełniącym obowiązki członków rządu można zarzucić naruszenia interesów obywateli i państwa polskiego w dziedzinie gospodarczej i bezpieczeństwa. Zakres naruszeń suwerenności i niepodległości państwa polskiego stwarza międzynarodowe konsekwencje.
Czytaj także: Matecki: To barbarzyństwo wobec narodu polskiego. Zobacz, co Lewica usuwa z lekcji historii
– Jakie są te konsekwencje międzynarodowe?
– Osłabienie siły sojuszniczej NATO w zmaganiach o obronę państwa ukraińskiego wobec agresji Rosji. Pełniący obowiązki rządu działają przeciwko gospodarczemu rozwojowi i perspektywom rozwojowym państwa polskiego w interesie unijnych decydentów z ograniczeniem suwerenności i zagrożeniem niepodległości Polski.
– Czy da się temu w jakiś sposób przeciwdziałać?
– Wyżej wymienione przesłanki prowadzą do wniosku, że przemoc fizyczna i towarzysząca jej przemoc instytucjonalna wymaga odparcia w ramach instytucji prawnej – obrony koniecznej. Odpierając te zamachy i stosowanie przemocy w tym zakresie należy traktować analogicznie do zamachów terrorystycznych.
Wobec zagrożenia funkcjonowania państwa poselskiego, zagrożenia bezpieczeństwa narodowego, zagrożenia gospodarczego, funkcjonowania przedsięwzięć obronnych przyszedł czas na działania ofensywne.