Remigiusz Okraska: Związki zawodowe to ostatnia nadzieja słabych
Co musisz wiedzieć:
- W opinii autora w ostatnich tygodniach związki zawodowe stają się jedyną realną siłą broniącą pracowników przed niskimi płacami, cięciami i nieuczciwymi praktykami wielkich firm oraz rządu.
- Seria strajków i protestów pokazuje systemowy konflikt między pracą a kapitałem oraz rosnącą skalę lekceważenia pracowniczych postulatów.
Protest za protestem
Ostatnie tygodnie dobitnie pokazują, dlaczego liberałowie nie cierpią związków zawodowych.
Niedawno zakończył się strajk w trzech polskich zakładach francuskiej firmy Valeo. Płaci ona marnie i odmawia podwyżek. W czasie strajku na różne sposoby atakowano protestujących. Gdy zablokowali dowóz komponentów do zakładu, szefostwo firmy wynajęło helikopter transportowy. Nie ma na podwyżki – jest na kosztowne łamanie strajku.
Rolnicy-związkowcy znowu wyjechali na ulice z protestem przeciw polityce niekorzystnej dla tej grupy zawodowej. Są zostawieni sami sobie w obliczu niskich cen skupu płodów rolnych. Oferuje im się stawki takie, jak dekadę wcześniej. Choć koszty produkcji wzrosły przez ten czas znacząco. Za chwilę zostaną zmuszeni do konkurowania z importem z krajów Mercosur. Unia w imię ekologii propagowała strategię „od pola do stołu”, ale „zapomniała” dodać, że chodzi o pole położone na odległym kontynencie.
- Solidarność alarmuje w sprawie warunków pracy w sklepach Dino
- Komunikat Straży Granicznej. Pilne doniesienia z granicy
- Ogromne złoża na Bałtyku. Niemcy nie pytali Polski o zdanie
- Farmy wiatrowe mogą podgrzewać ocean i atmosferę
- „Praworządność” warunkiem przyznania unijnych środków na obronność
- Bosak o prezydenckich wetach: "Ten rząd nie potrafi stworzyć nic pożytecznego"
Kolejne protesty
Solidarność z branży handlowej w apelu do rządu upomina się o uregulowanie systemu franczyzowego. Wielkie, bogate firmy wyciskają ajentów jak cytryny, a oni z kolei wyciskają swoich pracowników. Państwo i prawo zostawiają jednych i drugich samym sobie. Jedni zostają z długami, drudzy z setkami godzin harówki za grosze. Zarabiają tylko właściciele znanych marek. W Kauflandzie w połowie grudnia odbędzie się strajk ostrzegawczy. Zarząd wielkiej niemieckiej firmy (ma on też sieć Lidl) od dawna lekceważy postulaty płacowe. Pensje maleją wobec wzrostu kosztów życia, a cięcia zatrudnienia sprawiają, że haruje się coraz ciężej.
Przed trzema tygodniami powstał Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjny Kolejarzy. Ponad podziałami sprzeciwia się antykolejowej polityce rządu Donalda Tuska. Obejmuje ona na przykład masowe zwolnienia w PKP Cargo. Zresztą dzięki interwencji związków uznane przez sąd za co najmniej częściowo nielegalne. Trwają przymiarki do likwidacji połowy regionalnych zakładów PKP PLK. Solidarność niedawno rozpoczęła spór zbiorowy w zakładzie firmy Dovista Polska w Wędkowach. Należy on do wielkiego duńskiego koncernu, który posiada m.in. znaną markę Velux. Związkowcy dopominają się tylko o ucywilizowanie godzin pracy, jej organizacji i terminów urlopów. Nawet w tej sprawie wielka firma nie chce ustąpić.
Na ulice Katowic wyszły tłumy zwołane przez Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy. To wspólna inicjatywa kilku central ponad podziałami. W obronie przemysłu, bez którego Górny Śląsk czeka zapaść, a całą Polskę – problemy. Tylko związkowcy mają odwagę od dawna nagłaśniać bezsensowność takiej „ekologii”. Zniszczymy własne zakłady, miejsca pracy i wpływy z podatków – a następnie gotowe produkty sprowadzimy z daleka.
Ostatnia deska ratunku
To wybrane przykłady. I tylko z ostatnich 3–4 tygodni. Mówią nam one, że związki to niemal jedyna siła broniąca słabych. W sprawach małych i dużych. Lokalnych i ogólnopolskich, a nawet kontynentalnych. Mało kto jeszcze to robi. A na pewno nie tak odważnie. I w realnym świecie – nie w telewizji, mediach społecznościowych czy słownych przepychankach.
[Tytuł, śródtytuły, lead i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]




