Szef watykańskich mediów o Janie Pawle II: "Mamy do czynienia ze zniesławieniem, z oszczerstwem"
- Pewny, że wyrażam odczucia wiernych z całego świata – mówił w niedzielę papież - z wdzięcznością wspominam św. Jana Pawła II, który w tych dniach stał się obiektem obraźliwych i bezpodstawnych insynuacji.
Oskarżenia
Andrea Tornielli odnosi te słowa do absurdalnych oskarżeń, jakie w ubiegły wtorek we włoskiej telewizji La7 postawił pod adresem Jana Pawła II brat zaginionej przed czterdziestoma laty Emanueli Orlandi, nie odwołując się przy tym do żadnych dowodów czy wiarygodnych świadectw, a jedynie do zasłyszanych plotek i nagrania rozmowy z samozwańczym przedstawicielem przestępczego podziemia.
Przypomnijmy, że Pietro Orlandi miał sugerować powiązania papieża ze światem włoskiej przestępczości zorganizowanej i jego związek z zaginięciem 15-letniej wówczas Emanueli.
Dyrektor programowy watykańskich mediów poświęcił już tej sprawie obszerny edytorial w „L’Osservatore Romano”. Dziś rano w wywiadzie dla Radia Watykańskiego zwrócił m.in. uwagę na odpowiedzialność mediów, które umożliwiły rozpowszechnianie takich bezpodstawnych insynuacji.
Komentarz Torniellego
- Jeśli ktoś stawia komuś zarzuty, bez względu na ich wagę i pozycję osoby, której one dotyczą, to potrzeba podać przesłanki, świadectwa, dowody. Inaczej jest to poważne uchybienie: pozwolić, by postawiono zarzut, by rzucony został kamień, a potem się wycofać. Bo w ten sposób obrzuca się błotem pamięć osób, które skądinąd już nie żyją i nie mogą się bronić. Ale w tym wypadku nawet nie potrzeba obrony, bo chodzi o tak daleko idące insynuacje, że Papież słusznie powiedział, że są one bezpodstawne i obraźliwe - argumentuje Tornielli.
- Uderzyło mnie, że ta rzekoma wiadomość, to nagranie, te pogłoski, słowa brata nie odbiły się echem na przykład w całym świecie anglosaskim, o którym z pewnością nie można powiedzieć, że ma pozytywny stosunek wobec Stolicy Apostolskiej i Kościoła. To oczywiście skłania do dalszych refleksji, bo nie wystarczy, że ktoś coś powie, jeśli nie ma to żadnych dowodów. Jest to poważna odpowiedzialność, bo mamy do czynienia ze zniesławieniem, z oszczerstwem. Nad tym trzeba się zastanowić. Trzeba być ostrożnym - stwierdził dziennikarz.
Radio Watykańskie / Watykan