[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak OV: "τετέλεσται", czyli lekcja ufności
Plan
Ponieważ Triduum Paschalne, czyli liturgia pomiędzy Mszą Wieczerzy Pańskiej a Mszą rezurekcyjną podczas celebracji Wigilii Paschalnej stanowi swego rodzaju continuum, cofnijmy się do Wielkiego Piątku. Na chwilę przed śmiercią Jezus wypowiedział słowa: „Wykonało się!” lub w innym tłumaczeniu „Dokonało się!”, czyli τετέλεσται [tetelestai]. Ale co się wykonało? Z jakim rzeczownikiem zwykle współwystępuje określenie „wykonać się”? Wykonuje się to, co wcześniej się założyło, wykonuje się jakiś plan. Jezus wielokrotnie powtarzał, że nie nadeszła Jego godzina. Możemy domniemywać, że owa „godzina Jezusa” to czas realizacji Jego planu. Bo Bóg ma plan dla naszego życia.
Walka z Bogiem
Kilka lat temu, wspólnie z bratem, bratową i bratankiem wybieraliśmy się samochodem nad morze. Mój bratanek był wtedy bardzo mały. Brat zajmował się pakowaniem samochodu i na ten czas zamknął synka w pokoju ze bramką dla dzieci. Wchodził i wychodził, brał kolejne torby. W tym czasie mój bratanem dostawał wręcz szału, płakał, szarpał bramkę i nijak nie dawało się go uspokoić. Chciał iść do samochodu z tatą. Poprzez to mój brat a to robił mu pogadanki, a to wchodził i go uspokajał. W ten sposób, to na czym malcowi zależało najbardziej - żeby już jechać, opóźniło się o dobre kilkadziesiąt minut. Wtedy pomyślałam sobie - bo jako rodzinny freak religijny prawie wszystko kojarzę z Jezusem - że ta sytuacja podobna jest do nas i Boga, czekamy na szczęście i w tym namiętnym oczekiwaniu działamy tak, że opóźniamy realizację Bożego planu wobec naszego życia. Nie chodzi, rzecz jasna, o to, by usiąść i nic nie robić, ale sami przecież wiemy, że czasami próbujemy pobiec ku temu, co wydaje nam się szczęściem, na skróty, przez trawnik. Po chwili okazuje się, że pobiegliśmy nie w tą stronę i jeszcze po drodze wdepnęliśmy w psią kupę, wtedy trzeba zawracać i na dodatek szukać jakiegoś hydrantu, by umyć buta.
Brak ufności
Zasadnicza większość uczniów Jezusa po Jego śmierci straciła kompletnie orientację, zapanował chaos. Jedni rozpaczali, inni zamknęli się w sobie, jeszcze inni rozpierzchli się na różne strony. Kiedy zabrakło magnesu-spoiwa, bryłki metalu poddane zostały oddziaływaniu innych sił fizycznych. Dawny układ wydawał się zniszczony. Z tego punktu widzenia nie jest ważne, kto był do Niego bardziej emocjonalnie przywiązany, kto mniej, kto szukał przy Nim załatwiania swoich interesów, np. wyzwolenia Izraela z okupacji rzymskiej etc. Nie wiem, czy w ogóle ktokolwiek poza Maryją, czekał na zmartwychwstanie. A przecież On mówił im, co będzie się działo. Zapowiadał śmierć, zapowiadał powrót do życia. Zatem albo Go nie słuchali, albo Mu nie wierzyli. Tertium non datur.
Twój wybór
Nie podejrzewam, żeby ktokolwiek z nas - na pewno nie ja - zasadniczo różnił się od uczniów Jezusowych sprzed dwóch tysięcy lat. Jeśli już to na gorsze. Możemy sobie teraz mówić, że my byśmy wierzyli, bo znamy finał tej historii. A co z twoim życiem? Tu i teraz. Z tym życiem, którego przyszłości nie znasz? Pozwalasz się Bogu prowadzić płynnie i lekko, jak nożowi po maśle? Czy może wierzgasz, nie słuchasz, niecierpliwisz się, zamartwiasz? Mój rachunek sumienia nie wypada najlepiej w tej materii. Bóg dał nam wiele obietnic, lecz my tak często w Niego wątpimy. Spokojnie. On się o to nie obraża, nie mówi: „skoro tak, to radź sobie sam”. Pytanie, czy chcemy sobie dalej utrudniać życie czy nie lepiej wsłuchać się w Jego plan, Jego pragnienie dla naszego życia, bo kto może lepiej znać tęsknoty naszej duszy niż Ten, kto je tam umieścił?
Zmartwychwstanie Jezusa na największa możliwa lekcja ufności.
Prorok Jeremiasz mówi:
„Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu,
i Pan jest jego nadzieją.
Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą,
co swe korzenie puszcza ku strumieniowi;
nie obawia się, skoro przyjdzie upał,
bo utrzyma zielone liście;
także w roku posuchy nie doznaje niepokoju
i nie przestaje wydawać owoców” (Jr 17, 7-8).
Wybór należy do ciebie.