Nie tylko Lis. Znana dziennikarka lewicowo-liberalnych mediów opisuje przypadki mobbingu w innych redakcjach

Poruszona przypadkiem opisywanym przez Wirtualną Polskę redaktor prowadząca magazyn Spider'sWeb+ Sylwia Czubkowska opisała własne, podobne doświadczenia.
Bardzo bym chciała tak po nazwisku, publicznie – a nie tylko w rozmowach ze znajomymi – opowiedzieć o szefach mobberach. O takim, który kazał kilkanaście razy teksty magazynowe przepisywać, aż do złamania autora. O takim, który karnie jak żołnierzom (tak o nas mówił) kazał całemu działowi na 8:00 rano do pracy przychodzić (nie na dyżury, tylko bo tak), a praca trwała do 19–20, a gdy tematy zgłosiliśmy niewystarczająco dobre, to i do 23:00. O takiej, która wiedząc, że mam astmę, trzymała mnie po 30–40 minut w swoim gabinecie, gdzie odpalała papierosa od papierosa i młotkowała, jak ma być tekst napisany.
O takim, który wiedząc, że przeszłam załamanie nerwowe – po wymuszonym jak powyżej txt – napisał o nim w komentarzu, nie pytając mnie o zdanie. O takim, który naczelnej kłamał, że nie oddaję tekstów, gwiazduję i przecież są kolegia tygodniowe dla autorów pracujących zdalnie, choć ich nie było, bo „są wakacje, więc po co się spotykać”. O takich, którzy osaczali młodsze i podległe im pracowniczki. O takim, który na boku sprzedawał teksty i zmuszał do ich pisania nieświadomych autorów.
O naczelnej, która przyznane urlopy na dzień przed wyjazdem odwoływała, bo… mogła. Wiecie dlaczego i ja, i dziesiątki innych dziennikarzy nie mówimy o nich po nazwisku? To nie jest kwestia tylko odwagi. To jest kwestia mechanizmów mobbingowych (…)
– pisze Sylwia Czubkowska, opisując mechanizmy mobbingu, syndrom sztokholmski i fakt, że brak mocnych dowodów powoduje, że trudno takie sprawy wygrywać przed sądem.
Sylwia Czubkowska nie chce podać nazwisk szefów-mobberów.
całemu działowi na 8 rano do pracy przychodzić (nie na dyżury tylko bo tak) a praca trwała do 19- 20, a gdy tematy zgłosiliśmy nie wystarczająco dobre to i do 23. O takiej, która wiedząc że mam astmę trzymała mnie po 30-40 minut w swoim gabinecie gdzie odpalała papierosa 2/8
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) June 24, 2022
są kolegia tygodniowe dla autorów pracujących zdalnie, choć ich nie było bo "są wakacje więc po co się spotykać". O takich, którzy osaczali młodsze i podległe im pracowniczki. O takim, który na boku, sprzedawał teksty i zmuszał do ich pisania nieświadomych autorów. 4/8
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) June 24, 2022
to nawet świadomy człowiek pada ich ofiarą. Bo wydobywa się w nich słabości, kompleksy mobbowanego ale i wykorzystuje to, że WIĘKSZOŚĆ dziennikarzy stara się pracować na 120 proc. bo przecież "jesteś tak dobry jak ostatni tekst". Bo stosowana jest metoda gotowanej żaby. Bo 6/8
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) June 24, 2022
Tak mocnych by wygrać przed sądem. A dziennikarze doskonale wiedzą jak jest z sądami. Sama jako świadek w dwóch sprawach i to tylko o nadgodziny zeznawałam. Lata walki.
— Sylwia Czubkowska (@sylvcz) June 24, 2022
Więc nie podam nazwisk tych szefów. Choć boli jak się widzi jak sobie dalej robią kariery. Także polityczne 8/8