[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Lekcja budowania jedności
![ołtarz główny katedry św. Piotra w Budziszynie [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Lekcja budowania jedności](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16254210191d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372eea91cc580f1a952cb0545d7916deff9.jpg)
Z zewnątrz katedra (w sensie ścisłym od momentu, gdy stolica diecezji została przeniesiona do Drezna, prokatedra) wygląda jak wiele innych budynków kościelnych. Jest ładna, wpisuje się w stare miasto, otoczona - a jakże parkingiem. Jeśli coś zaskakuje to, co najwyżej fakt, że obok niej znajdują się tablice informacyjne dwóch wyznań: katolickiej parafii katedralnej i parafii ewangelickiej. Dopiero jednak w środku widać, że w tej jednej świątyni znajdują się w istocie dwie parafie i dwa kościoły. Tak, katedra św. Piotra w Budziszynie jest od czasów Reformacji tzw. kościołem symultanicznym - to znaczy użytkowanym przez dwie wspólnoty wyznaniowe. I dzieje się tak nie od XX wieku, gdy ogarnął nas ekumenizm, ale od Reformacji. Pierwsza umowa o współużytkowaniu świątyni pochodzi z roku 1543. Wedle jej zapisów prezbiterium przypadło w udziale katolikom a korpus główny - protestantom. I od tego czasu katolicy i luteranie modlą się przy dwóch różnych ołtarzach, w dwóch częściach kościoła - oddzielonych od siebie barierką.
Historia współistnienia nie zawsze była prosta. Kapitułę wypędzono z katedry w czasie powstania czeskiego (1619/1620), a samą diecezję zlikwidowano jeszcze wcześniej (odnowił ją dopiero Benedykt XV), nie zawsze różowo układały się także relacje między wiernymi czy duchownymi obu wyznań, szczególnie w czasach, gdy ona one dynamicznie się rozwijały, a ich drogi się rozchodziły. Te różnice widać nawet teraz w wystroju, ale obecnie nie rzucają się one już tak bardzo w oczy. Dzisiaj natomiast zachwyca coś zupełnie innego. To, że - mimo ogromnej wrogości, mimo przekonania, że ta druga strona zdradziła Chrystusa i Jego Ewangelię (a tak o sobie wzajemnie myśleli przedstawiciele obu wyznań), mimo politycznego rozgrywania religijnych emocji, możliwe było współistnienie. To ważna lekcja także dla nas w Polsce. Takie symultaniczne kościoły przydałyby się nam w naszej polityce, tak by nie zapominać, że jesteśmy jednym narodem, nawet jeśli wiele nas różni.
Ale do Budziszyna warto pojechać nie tylko ze względu na katedrę, ale też piękne stare miasto, niezwykłe widoki na Szprewę i wreszcie dla regionalnego muzeum łużyckiego, które przedstawia losy miejscowych Słowian, którzy przetrwali wśród Niemców, i którzy od XIX wieku przeżywają niezwykłe narodowe odrodzenie (choć wciąż ich ubywa, a ich pierwszym językiem jest już niemiecki). Warto tam pojechać i odpocząć, szczególnie, że to naprawdę rzut beretem od polskiej granicy.