"Kawałek muru, krzyż, napis". Historia Pomnika Powstańców Warszawskich w Słupsku

Po raz pierwszy rocznicę Powstania Warszawskiego obchodzono w Słupsku w 1945 roku – 80 lat temu – u stóp prowizorycznego jeszcze pomnika, wzniesionego z inicjatywy księdza Jana Ziei.
Pomnik Powstańców Warszawskich
Pomnik Powstańców Warszawskich / fot. autor

Co musisz wiedzieć:

  • Po raz pierwszy rocznicę Powstania Warszawskiego obchodzono w Słupsku w 1945 roku u stóp pomnika, wzniesionego z inicjatywy księdza Jana Ziei
  • W latach PRL-u pomnik był wielokrotnie przekształcany: usunięto płaskorzeźbę „Jezu, ratuj, bo giniemy” i wmurowano herb miasta, naruszając prawa autorskie.
  • Dzięki staraniom lokalnej społeczności, historyków i rodziny twórcy, pomnik został w 2023 roku zrewitalizowany zgodnie z pierwotną wizją.

 

Sztandary Solidarności

„Po raz pierwszy w Słupsku odbyły się uroczystości 1 sierpnia w skali, oprawie i zaangażowaniu władzy i społeczeństwa – w przeciwieństwie do tego, co było dotychczas” – pisał w 1981 roku pan Franciszek Szafranek, Powstaniec Warszawski, ps. „Frasza”, który tamte działania księdza Ziei pamiętał, ponieważ brał w nich udział. On i wielu słupszczan z warszawskim rodowodem.

A w 1981 roku, kiedy zajaśniała Solidarność, rozbudziły się nadzieje na normalne życie. „Frasza” w liście do mnie opisał więc z detalami uroczystość, która odbyła się wtedy „w Urzędzie Wojewódzkim w dużej Sali Rady Narodowej – byli sekretarze PZPR, członkowie prezydiów ZSL i SD oraz FJN i kierownictwo Solidarności – wnioskodawcy tej formy uroczystości – i 40 osób zaproszonych gości kombatantów”. Pisał lapidarnie: „przemówienia – toast winem za powstańców i moje wystąpienie o udziale w powstaniu. Wymarsz pod pomnik”.

Pomnik Powstańców Warszawskich: pierwszy i przez blisko pół wieku jedyny w Polsce. – Było nas tutaj tylu warszawiaków – opowiadał „Frasza” – i była wspólna myśl: żeby w rocznice Powstania mieć gdzie pójść, żeby był jakiś znak tamtych czasów. Dla nas i dla naszych dzieci.

Już więc w 1945 roku, z inicjatywy księdza Jana Ziei, legendarnego kapelana Powstania Warszawskiego, stanęło pierwsze upamiętnienie Powstańców Warszawskich: kawałek muru, krzyż, napis.

– Gdybyśmy się wtedy za wiele pytali, to pewnie by tego pomnika nie było – wyjaśniał pan Szafranek.
Powstał bez żadnej dokumentacji, ale za to jego istnienie zostało odnotowane w Miejskim Archiwum, do którego trafiłam w poszukiwaniu jego dziejów w 1981 roku.

Ale wracam do listu „Fraszy”, który pisał w nadziei dziejowej zmiany, traktując list jako uzupełnienie mojego reportażu przygotowanego na 1 sierpnia tamtego roku w „Tygodniku Studenckim ITD”: „na placu przed pomnikiem 5 komp.wojska, 3 ze sztandarami, orkiestra, sztandary ZBOWiDu, Związku Inw.Woj. i Solidarności. Moc ludzi. Orkiestra gra hymn, przemówienie bardzo tym razem obiektywne, 3xsalwa, składanie wieńców b.dużo. Ogólnie nadzwyczajnie” – pisał z satysfakcją [pisownia oryginalna – B.S.K.].

 

Jezu, ratuj, bo giniemy

Pełnomocnikiem rządu był w 1945 roku tramwajarz warszawski Jan Kraciuk – i umiał podejmować decyzje. Kiedy ksiądz Jan Zieja od ołtarza zaproponował nazwę plac Powstańców Warszawskich – zamiast placu Powstania Warszawskiego – od ręki ją zatwierdził.

Prowizoryczny pomnik był w coraz gorszym stanie. „Jakkolwiek myśl wyrażona przez ten symbol jest piękna i wzniosła, jednak sam obiekt mógł służyć jedynie tylko na chwilowe wyrażenie tej myśli” – pisał do władz miejskich przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika Powstańców Warszawskich w Słupsku – kolejny warszawiak. Komitet w szybkim tempie doprowadził do realizacji pomnika z prawdziwego zdarzenia – wspaniała uroczystość odbyła się 15 września 1946 roku. Pomnik był przedmiotem dumy i chwały.

– Nierzadko ludzie, przechodząc tamtędy, zdejmowali czapki – podkreślali moi rozmówcy. – To nie jest zwykły pomnik, to jest jakby stacja krzyżowa.

Integralną częścią pomnika jest płaskorzeźba „Jezu, ratuj, bo giniemy”, która expressis verbis mówiła w 1946 roku, że chodzi o Powstanie Warszawskie, niezależnie od napisu „Bohaterom Warszawy Słupsk”.

Zarówno pomnik, jak i płaskorzeźba są dziełem warszawskiego artysty Jana Małety (1890–1962), który – inaczej niż inicjatorzy budowy – nie mieszkał po wojnie w Słupsku, choć żyli tu jego powinowaci. I to w ich szopie przy ulicy Szczecińskiej powstawał w 1946 roku pomnik – na tle poszarpanego warszawskiego – w domyśle – muru leży powstaniec, a biały orzeł składa mu ma czole pocałunek czy może hołd. Na murze artysta umieścił płaskorzeźbę z napisem: „Jezu, ratuj, bo giniemy. «Powstanie», Warszawa, 1 VIII – 2 X 1944”.

Płaskorzeźbę przywiózł ze sobą z Warszawy. Tworzył ją nocami w domu na Boernerowie [dziś osiedle Warszawy], patrząc na płonące miasto – o czym zdążyła mi jeszcze w 1981 roku opowiedzieć wdowa po rzeźbiarzu, pani Alodia Małetowa. Zrobił kilka gipsowo-betonowych odlewów. Jeden zawiesił natychmiast po wyjściu Niemców na kawałku ocalałego warszawskiego muru, na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich, o ile piętrzące się ruiny można było wtedy nazwać „skrzyżowaniem”. Zawiesił – można przyjąć – z nadzieją, że znowu przyjdą tu ludzie, do których sztuka przemówi.

W Słupsku przemówiła z wielką siłą. I może dlatego miasto nigdy nie pogodziło się z brutalną i bezczelną podmianą płaskorzeźby w 1962 roku – bo kradzieży nie było, skoro „nieznani sprawcy” przynieśli ją zawiniętą w szmaty prosto do muzeum – oddali w dobre ręce, można powiedzieć, bo kierowniczka muzeum, Maria Zaborowska, też była Powstańcem Warszawskim.

W pomnik zaś wmurowano herb Słupska, co było – poza wszystkim innym – pogwałceniem praw autorskich. Nie było żadnych artykułów w miejscowej gazecie, żadnych pytań w miejskiej radzie, co najwyżej cichcem wymieniane uwagi między ludźmi wzajemnego zaufania. Żeby nikt nie usłyszał. Może tylko kwiatów i świeczek było w Zaduszki więcej, no i rarytasem stały się pocztówki, na których pomnik był jeszcze „tamten”.
Miasto nie zapomniało. Przewodniczka PTTK Krystyna Marczyk zawsze oprowadzała wycieczki z wycofaną z obiegu pocztówką i mówiła:

– Kiedy wrócą mądrzejsze czasy, to pomnik będzie taki jak na pocztówce.

W Warszawie do domu Jana Małety systematycznie „wpadali” ubecy – o czym opowiadał mi po latach syn artysty – i zabierali wszystko, co wiązało się z płaskorzeźbą, zwłaszcza obrazki-cegiełki.

 

Krzyż tu jeszcze wróci

Zwyczajni ludzie nie mogli wiedzieć, że już w 1958 roku – bardzo szybko po październikowej chwili oddechu – Biuro Polityczne KC PZPR zatwierdziło akcję zdejmowania krzyży w miejscach uznanych przez partię za publiczne. O tej „dekrucyfikacji” powiedział mi prof. Jan Żaryn, kiedy już w wolnej Polsce poszukiwałam dalszych fragmentów historii słupskiego pomnika i płaskorzeźby „Jezu, ratuj, bo giniemy”.

W 1981 roku nie miałam o tym pojęcia, a i moi rozmówcy o tym nie wspominali, zaś indagowany w tej sprawie dawny sekretarz partii w mieście zbył mnie kilkoma słowami. Może już wiedział, jak się zakończy nasz karnawał wolności i poszukiwanie prawdziwej historii?

I wiedział przecież, że kiedy tylko w Słupsku – jak w całej Polsce – wybuchła Solidarność, to właśnie jej ludzie zaraz upomnieli się o powrót Jezusa w płaskorzeźbie. Koło Przewodników PTTK – w większości członkowie „S” – zgłosiło natychmiast tę sprawę do władz miasta, choć w samej Solidarności uważano, że zmianę płaskorzeźby wymusiła dopiero demonstracja rolników z wiejskiej Solidarności.

– I tak uważamy do dzisiaj – mówi przewodniczący słupskiej „S” Dariusz Piankowski.

Płaskorzeźba w 1981 roku wróciła – ale zaraz na następnych kilka lat zapadła noc stanu wojennego, nad pomnikiem także.

 

Warszawski mur

Od lat dziewięćdziesiątych mówiłam o pomniku w radiu, pisałam reportaże i felietony. W Słupsku nie brakowało opinii, że płaskorzeźba jest inna. Niby też gipsowy odlew, ale napis jakiś niewidoczny. Zniszczył się w magazynie? Upominałam się o powrót oryginalnej płaskorzeźby. Odzywali się wspaniali ludzie, że wspomnę tylko harcersko-solidarnościowe małżeństwo Hanny i Jerzego Miecznikowskich z Łodzi, którzy pamiętali płaskorzeźbę „Jezu, ratuj, bo giniemy” na czerwonym murze w Alejach Jerozolimskich, inni wskazali ją w trzech warszawskich kościołach, jeszcze inni przynieśli do redakcji obrazek-cegiełkę na odbudowę kościołów z 1948 roku, z płaskorzeźbą właśnie.

Tymczasem w Słupsku pomnik wołał o konserwację, a nawet rewitalizację. Latami trwały dyskusje z konserwatorami. Wreszcie Wojciech Małeta, syn artysty, też rzeźbiarz, zaproponował model płaskorzeźby „Jezu, ratuj, bo giniemy” z brązu, jedyny wykonany przez ojca, jako podstawę do rewitalizacji. W 2023 roku dofinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prace dobiegły końca – pomnik przemawia teraz z nową siłą. Także w Warszawie wisi dziś płaskorzeźba z brązu, według jedynego modelu, który zostawił twórca. Gipsowe odlewy można jeszcze znaleźć w kościele Świętego Krzyża i w kościele Bonifratrów.

A w Słupsku obok pomnika pojawił się w tym roku premier Jan Olszewski, też powstaniec warszawski, ps. „Orlik” – z inicjatywy miejskich radnych z Klubu PiS stanęło tam jego popiersie, ufundowane pospołu przez miasto i IPN.
„Pomnik ten zresztą musi być i dla przyszłych pokoleń symbolem Wolności” – pisał w 1946 roku przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika. Nie wiedział, że pisze ten apel i dla nas.

 


 

POLECANE
Czy spotkanie Trump - Xi to pierwszy krok do porozumienia mocarstw? gorące
Czy spotkanie Trump - Xi to pierwszy krok do porozumienia mocarstw?

Spotkanie Donalda Trumpa i Xi Jinpinga w Korei Południowej może stać się początkiem nowego etapu w relacjach między USA a Chinami – dwóch potęg, które od lat rywalizują o dominację gospodarczą i technologiczną. Ale, jak ostrzegają komentatorzy, to dopiero pierwszy, ostrożny krok w stronę globalnego odprężenia.

Rośnie napięcie wokół Wenezueli. Kartele narkotykowe przeniosą się do Europy? tylko u nas
Rośnie napięcie wokół Wenezueli. Kartele narkotykowe przeniosą się do Europy?

W listopadzie 2024 roku, po powrocie do Białego Domu, prezydent USA Donald Trump zapowiedział bezwzględną ofensywę przeciwko kartelom narkotykowym z Wenezueli i Kolumbii. Światowe media informują o wzroście napięcia wokół Wenezueli. Stany Zjednoczone wysyłają okręty, wenezuelski reżim zwraca się o pomoc do Rosji.

Niepozorna galaktyka skrywa sekret. Naukowcy przecierają oczy ze zdumienia Wiadomości
Niepozorna galaktyka skrywa sekret. Naukowcy przecierają oczy ze zdumienia

Niepozorna, niemal niewidoczna na tle kosmosu galaktyka karłowata Segue 1 kryje w sobie tajemnicę, która może zmienić sposób, w jaki rozumiemy ewolucję galaktyk. Zespół naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w San Antonio odkrył w jej centrum potężną czarną dziurę o masie około 450 tys. Słońc.

Komunikat dla mieszkańców Torunia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Torunia

W Toruniu, gdzie doszło w sobotę wieczorem do wycieku gazu i zamknięcia skrzyżowania ul. Lubickiej i Ślaskiego, rozpoczyna się odkopywanie gazociągu, aby ustalić skalę rozszczelnienia i awarii. Na miejscu pracuje pogotowie gazowe; teren zabezpiecza policja - poinformował magistrat.

Kradzież stulecia w Luwrze. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Kradzież stulecia w Luwrze. Są nowe informacje

Dwóm osobom zatrzymanych w sprawie kradzieży klejnotów z Luwru postawiono wstępne zarzuty - poinformowała w sobotę paryska prokuratura, na którą powołała się agencja AFP. Zarzuty dotyczą udziału w zorganizowanej kradzieży i w zmowie przestępczej.

Marcin Bąk: Nostalgia, nostalgia tylko u nas
Marcin Bąk: Nostalgia, nostalgia

Dzień Wszystkich Świętych utarło się obchodzić na smutno, ze zwieszonymi na kwintę nosami, ponurymi wyrazami twarzy. Całkiem niesłusznie, jest to bowiem przypomnienie o radosnej perspektywie, która czeka wiernych a którą już poznają Święci.

Nie żyje znany francuski aktor. Przegrał walkę z chorobą Wiadomości
Nie żyje znany francuski aktor. Przegrał walkę z chorobą

Nie żyje Tchéky Karyo, znany francuski aktor i muzyk tureckiego pochodzenia, którego widzowie zapamiętali m.in. z filmów „Nikita” i „Joanna d’Arc”. Artysta zmarł 31 października 2025 roku w wieku 72 lat, po długiej walce z nowotworem.

Niemcy rezygnują z zakupów w Polsce. Podobnie Czesi. Za drogo Wiadomości
Niemcy rezygnują z zakupów w Polsce. Podobnie Czesi. Za drogo

Coraz mniej zagranicznych turystów odwiedza Polskę w celach zakupowych. Jeszcze niedawno przygraniczne sklepy pełne były Niemców i Czechów, dziś jednak coraz częściej wybierają oni inne kierunki. Głównym powodem są rosnące ceny oraz mocny złoty, który sprawił, że zakupy nad Wisłą przestały być opłacalne.

Ekspert ostrzega: reforma Barbary Nowackiej obniży poziom nauczania w polskich szkołach tylko u nas
Ekspert ostrzega: reforma Barbary Nowackiej obniży poziom nauczania w polskich szkołach

Zniesienie obowiązkowych prac domowych, usuwanie treści patriotycznych i promowanie ideologicznych przedmiotów – to, zdaniem eksperta, główne skutki reform minister Barbary Nowackiej. „Chodzi tu o obniżenie poziomu szkolnej edukacji. Chodzi też o zablokowanie rozwoju umiejętności samodzielnej pracy w zdobywaniu wartościowej wiedzy, zablokowanie rozwoju umiejętności samokształcenia” – ostrzega dr Zbigniew Barciński w rozmowie z Álvaro Peñasem.

WTA Finals: Świątek górą w pierwszym meczu grupowym Wiadomości
WTA Finals: Świątek górą w pierwszym meczu grupowym

Rozstawiona z numerem drugim Iga Świątek wygrała z amerykańską tenisistką Madison Keys (7.) 6:1, 6:2 w pierwszym meczu grupowym turnieju WTA Finals w Rijadzie. Spotkanie trwało zaledwie 61 minut.

REKLAMA

"Kawałek muru, krzyż, napis". Historia Pomnika Powstańców Warszawskich w Słupsku

Po raz pierwszy rocznicę Powstania Warszawskiego obchodzono w Słupsku w 1945 roku – 80 lat temu – u stóp prowizorycznego jeszcze pomnika, wzniesionego z inicjatywy księdza Jana Ziei.
Pomnik Powstańców Warszawskich
Pomnik Powstańców Warszawskich / fot. autor

Co musisz wiedzieć:

  • Po raz pierwszy rocznicę Powstania Warszawskiego obchodzono w Słupsku w 1945 roku u stóp pomnika, wzniesionego z inicjatywy księdza Jana Ziei
  • W latach PRL-u pomnik był wielokrotnie przekształcany: usunięto płaskorzeźbę „Jezu, ratuj, bo giniemy” i wmurowano herb miasta, naruszając prawa autorskie.
  • Dzięki staraniom lokalnej społeczności, historyków i rodziny twórcy, pomnik został w 2023 roku zrewitalizowany zgodnie z pierwotną wizją.

 

Sztandary Solidarności

„Po raz pierwszy w Słupsku odbyły się uroczystości 1 sierpnia w skali, oprawie i zaangażowaniu władzy i społeczeństwa – w przeciwieństwie do tego, co było dotychczas” – pisał w 1981 roku pan Franciszek Szafranek, Powstaniec Warszawski, ps. „Frasza”, który tamte działania księdza Ziei pamiętał, ponieważ brał w nich udział. On i wielu słupszczan z warszawskim rodowodem.

A w 1981 roku, kiedy zajaśniała Solidarność, rozbudziły się nadzieje na normalne życie. „Frasza” w liście do mnie opisał więc z detalami uroczystość, która odbyła się wtedy „w Urzędzie Wojewódzkim w dużej Sali Rady Narodowej – byli sekretarze PZPR, członkowie prezydiów ZSL i SD oraz FJN i kierownictwo Solidarności – wnioskodawcy tej formy uroczystości – i 40 osób zaproszonych gości kombatantów”. Pisał lapidarnie: „przemówienia – toast winem za powstańców i moje wystąpienie o udziale w powstaniu. Wymarsz pod pomnik”.

Pomnik Powstańców Warszawskich: pierwszy i przez blisko pół wieku jedyny w Polsce. – Było nas tutaj tylu warszawiaków – opowiadał „Frasza” – i była wspólna myśl: żeby w rocznice Powstania mieć gdzie pójść, żeby był jakiś znak tamtych czasów. Dla nas i dla naszych dzieci.

Już więc w 1945 roku, z inicjatywy księdza Jana Ziei, legendarnego kapelana Powstania Warszawskiego, stanęło pierwsze upamiętnienie Powstańców Warszawskich: kawałek muru, krzyż, napis.

– Gdybyśmy się wtedy za wiele pytali, to pewnie by tego pomnika nie było – wyjaśniał pan Szafranek.
Powstał bez żadnej dokumentacji, ale za to jego istnienie zostało odnotowane w Miejskim Archiwum, do którego trafiłam w poszukiwaniu jego dziejów w 1981 roku.

Ale wracam do listu „Fraszy”, który pisał w nadziei dziejowej zmiany, traktując list jako uzupełnienie mojego reportażu przygotowanego na 1 sierpnia tamtego roku w „Tygodniku Studenckim ITD”: „na placu przed pomnikiem 5 komp.wojska, 3 ze sztandarami, orkiestra, sztandary ZBOWiDu, Związku Inw.Woj. i Solidarności. Moc ludzi. Orkiestra gra hymn, przemówienie bardzo tym razem obiektywne, 3xsalwa, składanie wieńców b.dużo. Ogólnie nadzwyczajnie” – pisał z satysfakcją [pisownia oryginalna – B.S.K.].

 

Jezu, ratuj, bo giniemy

Pełnomocnikiem rządu był w 1945 roku tramwajarz warszawski Jan Kraciuk – i umiał podejmować decyzje. Kiedy ksiądz Jan Zieja od ołtarza zaproponował nazwę plac Powstańców Warszawskich – zamiast placu Powstania Warszawskiego – od ręki ją zatwierdził.

Prowizoryczny pomnik był w coraz gorszym stanie. „Jakkolwiek myśl wyrażona przez ten symbol jest piękna i wzniosła, jednak sam obiekt mógł służyć jedynie tylko na chwilowe wyrażenie tej myśli” – pisał do władz miejskich przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika Powstańców Warszawskich w Słupsku – kolejny warszawiak. Komitet w szybkim tempie doprowadził do realizacji pomnika z prawdziwego zdarzenia – wspaniała uroczystość odbyła się 15 września 1946 roku. Pomnik był przedmiotem dumy i chwały.

– Nierzadko ludzie, przechodząc tamtędy, zdejmowali czapki – podkreślali moi rozmówcy. – To nie jest zwykły pomnik, to jest jakby stacja krzyżowa.

Integralną częścią pomnika jest płaskorzeźba „Jezu, ratuj, bo giniemy”, która expressis verbis mówiła w 1946 roku, że chodzi o Powstanie Warszawskie, niezależnie od napisu „Bohaterom Warszawy Słupsk”.

Zarówno pomnik, jak i płaskorzeźba są dziełem warszawskiego artysty Jana Małety (1890–1962), który – inaczej niż inicjatorzy budowy – nie mieszkał po wojnie w Słupsku, choć żyli tu jego powinowaci. I to w ich szopie przy ulicy Szczecińskiej powstawał w 1946 roku pomnik – na tle poszarpanego warszawskiego – w domyśle – muru leży powstaniec, a biały orzeł składa mu ma czole pocałunek czy może hołd. Na murze artysta umieścił płaskorzeźbę z napisem: „Jezu, ratuj, bo giniemy. «Powstanie», Warszawa, 1 VIII – 2 X 1944”.

Płaskorzeźbę przywiózł ze sobą z Warszawy. Tworzył ją nocami w domu na Boernerowie [dziś osiedle Warszawy], patrząc na płonące miasto – o czym zdążyła mi jeszcze w 1981 roku opowiedzieć wdowa po rzeźbiarzu, pani Alodia Małetowa. Zrobił kilka gipsowo-betonowych odlewów. Jeden zawiesił natychmiast po wyjściu Niemców na kawałku ocalałego warszawskiego muru, na skrzyżowaniu Marszałkowskiej i Alej Jerozolimskich, o ile piętrzące się ruiny można było wtedy nazwać „skrzyżowaniem”. Zawiesił – można przyjąć – z nadzieją, że znowu przyjdą tu ludzie, do których sztuka przemówi.

W Słupsku przemówiła z wielką siłą. I może dlatego miasto nigdy nie pogodziło się z brutalną i bezczelną podmianą płaskorzeźby w 1962 roku – bo kradzieży nie było, skoro „nieznani sprawcy” przynieśli ją zawiniętą w szmaty prosto do muzeum – oddali w dobre ręce, można powiedzieć, bo kierowniczka muzeum, Maria Zaborowska, też była Powstańcem Warszawskim.

W pomnik zaś wmurowano herb Słupska, co było – poza wszystkim innym – pogwałceniem praw autorskich. Nie było żadnych artykułów w miejscowej gazecie, żadnych pytań w miejskiej radzie, co najwyżej cichcem wymieniane uwagi między ludźmi wzajemnego zaufania. Żeby nikt nie usłyszał. Może tylko kwiatów i świeczek było w Zaduszki więcej, no i rarytasem stały się pocztówki, na których pomnik był jeszcze „tamten”.
Miasto nie zapomniało. Przewodniczka PTTK Krystyna Marczyk zawsze oprowadzała wycieczki z wycofaną z obiegu pocztówką i mówiła:

– Kiedy wrócą mądrzejsze czasy, to pomnik będzie taki jak na pocztówce.

W Warszawie do domu Jana Małety systematycznie „wpadali” ubecy – o czym opowiadał mi po latach syn artysty – i zabierali wszystko, co wiązało się z płaskorzeźbą, zwłaszcza obrazki-cegiełki.

 

Krzyż tu jeszcze wróci

Zwyczajni ludzie nie mogli wiedzieć, że już w 1958 roku – bardzo szybko po październikowej chwili oddechu – Biuro Polityczne KC PZPR zatwierdziło akcję zdejmowania krzyży w miejscach uznanych przez partię za publiczne. O tej „dekrucyfikacji” powiedział mi prof. Jan Żaryn, kiedy już w wolnej Polsce poszukiwałam dalszych fragmentów historii słupskiego pomnika i płaskorzeźby „Jezu, ratuj, bo giniemy”.

W 1981 roku nie miałam o tym pojęcia, a i moi rozmówcy o tym nie wspominali, zaś indagowany w tej sprawie dawny sekretarz partii w mieście zbył mnie kilkoma słowami. Może już wiedział, jak się zakończy nasz karnawał wolności i poszukiwanie prawdziwej historii?

I wiedział przecież, że kiedy tylko w Słupsku – jak w całej Polsce – wybuchła Solidarność, to właśnie jej ludzie zaraz upomnieli się o powrót Jezusa w płaskorzeźbie. Koło Przewodników PTTK – w większości członkowie „S” – zgłosiło natychmiast tę sprawę do władz miasta, choć w samej Solidarności uważano, że zmianę płaskorzeźby wymusiła dopiero demonstracja rolników z wiejskiej Solidarności.

– I tak uważamy do dzisiaj – mówi przewodniczący słupskiej „S” Dariusz Piankowski.

Płaskorzeźba w 1981 roku wróciła – ale zaraz na następnych kilka lat zapadła noc stanu wojennego, nad pomnikiem także.

 

Warszawski mur

Od lat dziewięćdziesiątych mówiłam o pomniku w radiu, pisałam reportaże i felietony. W Słupsku nie brakowało opinii, że płaskorzeźba jest inna. Niby też gipsowy odlew, ale napis jakiś niewidoczny. Zniszczył się w magazynie? Upominałam się o powrót oryginalnej płaskorzeźby. Odzywali się wspaniali ludzie, że wspomnę tylko harcersko-solidarnościowe małżeństwo Hanny i Jerzego Miecznikowskich z Łodzi, którzy pamiętali płaskorzeźbę „Jezu, ratuj, bo giniemy” na czerwonym murze w Alejach Jerozolimskich, inni wskazali ją w trzech warszawskich kościołach, jeszcze inni przynieśli do redakcji obrazek-cegiełkę na odbudowę kościołów z 1948 roku, z płaskorzeźbą właśnie.

Tymczasem w Słupsku pomnik wołał o konserwację, a nawet rewitalizację. Latami trwały dyskusje z konserwatorami. Wreszcie Wojciech Małeta, syn artysty, też rzeźbiarz, zaproponował model płaskorzeźby „Jezu, ratuj, bo giniemy” z brązu, jedyny wykonany przez ojca, jako podstawę do rewitalizacji. W 2023 roku dofinansowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego prace dobiegły końca – pomnik przemawia teraz z nową siłą. Także w Warszawie wisi dziś płaskorzeźba z brązu, według jedynego modelu, który zostawił twórca. Gipsowe odlewy można jeszcze znaleźć w kościele Świętego Krzyża i w kościele Bonifratrów.

A w Słupsku obok pomnika pojawił się w tym roku premier Jan Olszewski, też powstaniec warszawski, ps. „Orlik” – z inicjatywy miejskich radnych z Klubu PiS stanęło tam jego popiersie, ufundowane pospołu przez miasto i IPN.
„Pomnik ten zresztą musi być i dla przyszłych pokoleń symbolem Wolności” – pisał w 1946 roku przewodniczący Obywatelskiego Komitetu Budowy Pomnika. Nie wiedział, że pisze ten apel i dla nas.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe