„Die Welt” bije na alarm: „Niemcy czeka recesja, z której mogą się nie podnieść”

„Niemcy zostają w tyle gospodarczo, ale nikt się tym nie przejmuje. Zamiast działać koalicja kompromituje się na arenie międzynarodowej” – pisze w piątek dla dziennika „Die Welt” red. naczelny tej gazety Ulf Poschardt, wg. którego Niemcy są absolutnie nieprzygotowane wobec nadchodzących wyzwań, zarówno politycznie jak i gospodarczo.
„Zamiast podejmować środki zaradcze, [rząd] nawołuje do wyrzeczeń, wstrzymuje tych, którzy chcą coś robić i kompromituje się na arenie międzynarodowej swoją transformacją energetyczną” - narzeka Poschardt. Podkreślił, iż pierwszy raz od 1991 roku bilans handlowy Niemiec spadł do poziomu minusowego, a żadna niemiecka firma nie znajduje się w pierwszej setce najbardziej wartościowych na świecie.
„Ale nikogo to już nie obchodzi (...) Niemcy uwielbiają się naśmiewać z USA. Podzielony kraj, kapitalizm na Dzikim Zachodzie, broń! Ale bez względu na to, jak podzielona jest Ameryka, jej gospodarka działa. Dolar jest mocny i nawet dość stary i słaby prezydent jak Joe Biden przewodzi pewniej niż niejeden młody podmiot moralny w Europie” - wskazuje redaktor.
Wyśmiewana transformacja energetyczna
Poschardt osobną część tekstu poświęcił transformacji energetycznej Niemiec. Stwierdził, że jest ona „wyśmiewana na całym świecie”, a nawet zbrodnicza agresja Rosji w Europie (którą określił wynikiem „nieudolnej zagranicznej polityki kanclerz Merkel") nie skłoniła do refleksji i zmiany kursu.
„Strach nie jest dobrym doradcą (...) W niemieckiej polityce prowadzi to faktycznie do kuriozalnych decyzji. Po średniej wielkości awarii elektrowni atomowej w Japonii, napędzany sondażami ówczesny, czarno-żółty rząd przeforsował zwrot energetyczny, który teraz rozbija się o nasze nogi. Wall Street Journal już w 2019 roku mówił o ‘najgłupszej polityce energetycznej świata'” - wylicza red. naczelny „Die Welt”.
Na zakończenie stwierdził, że widoki na przyszłość są „mało optymistyczne”, a „Niemcy upadną podczas nadchodzącej recesji na nos”.
„Optymiści wierzą, że mentalność i krajobraz polityczny szybko ułożą się na nowo. Realiści mówią jednak o spadku, z którego możemy się już nie podnieść” - podsumował Ulf Poschardt.