Najważniejsze, to nie drażnić Niemców

Co musisz wiedzieć?
- Dla obecnie rządzących historia Polski jest kwestią kłopotliwą
- Obchody 1000-lecia Koronacji Bolesława Chrobrego i 500-lecia Hołdu Pruskiego nie mają proporcjonalnej do wagi rocznic skali
- Polska rezygnuje z konferencji nt. polskich dzieł sztuki ukradzionych przez Niemców
Rządzący dążąc do wyznaczonych im celów, uciekając od historii, odrzucając ja, równocześnie (co paradoksalne) korzystają z jej bogatych zasobów (w najgorszym, patologicznym wydaniu) czerpiąc z metod jeszcze całkiem niedawno stosowanych do anihilowania przeciwników politycznych i kontrolowania prawdy o otaczającym Nas świecie.
"Głaz ratunkowy"
Historia ucząca odpowiedzialności, odwagi, budowania suwerennego silnego Państwa Polskiego, polskich sukcesów, bohaterstwa i odważnej ale opartej na prawdzie krytyce realnych polskich błędów jest zbędna, nie służy realizacji wspominanych wyżej wyznaczanych celów ergo staje się więc, w opinii lokatora gabinetu w Alejach Ujazdowskich, zbędna bo przecież „…polskość to. nienormalność…” przeszkadzająca w „…europeizowaniu nadwiślańskich Irokezów…”.
W ślad za jego decyzjami biegną poputczycy chcący robić kariery, często (a właściwie zawsze) kosztem istotnych polskich interesów - nie inaczej jest, gdy dyrektor (gość z „pełnym plecakiem pomysłów na stosunki polsko - niemieckie”) jednego z instytutów mających propagować polską historię i punkt widzenia odwołuje konferencję na temat „zrabowanych przez Niemców dziel sztuki”, bo „…polska prezydencja to nie jest czas na coś takiego…”. Nie bardzo wiadomo akurat co jedno ma wspólnego z drugim i co generalnie zrobić z faktem niemieckiej grabieży dokonanej na terenie Polski w czasie ostatniej wojny. Nie da się tego przykryć głazem symbolizującym polskie ofiary, który ostatnio rzucono jako „głaz ratunkowy” Europejczykom z Polski, by pokazać, że „coś się robi” w kwestii polsko - niemieckiej przeszłości. Zirytowany sytuacja bloger „Lemingopedia” z „X” kilka dni temu napisał „…Takie mamy czasy: okradziony ma przepraszać, że przypomniał sobie o stracie, a dyrektor polskiego instytutu ma dbać, by nikt przypadkiem nie zburzył dobrej atmosfery przy stole beneficjentów.I tylko ten Pilecki w nazwie Instytutu w tym wszystkim jakoś nie pasuje. Za bardzo przypomina, kto był katem, a kto ofiarą. No i jeszcze te jego raporty – dokumenty, które mają czelność mówić prawdę. Jakie to dziś nieeuropejskie….”. Rozgorzała też walka o napis upamiętniający pomordowanych w Dachau Polaków - jesteście zdziwieni, że go (kilkadziesiąt lat po wojnie) nie ma - ja nie, przecież byliśmy najliczniejsza grupa etniczna zamknięta i mordowana w tym obozie tak więc upamiętnienie się nie należy.
Dlaczego?
Można zadać pytanie dlaczego to wszystko!? Ucieczka od dyskusji o koronacji polskiego władcy na króla, definiowanie „Hołdu Pruskiego” jako „mało znaczącego epizodu” bo ważniejsza jest polska (bezobjawowa póki co) prezydencja w UE pokazują ograniczenia intelektualne, merytoryczne i techniczne rządzących (w tym rozdaniu parlamentarnym i rządowym szczególnie widoczne). Nie bez znaczenia jest także widoczna niechęć do podejmowania jakichkolwiek wysiłków, by Polskę promować bo trzeba by było cokolwiek zrobić, znaczy się trochę popracować, a to w wydaniu tej ekipy „…nie przechodzi w żadna rubryka…”. Ma być tak jak było, czyli ma „nie być”, albo ma być nijako żeby nie drażnić możnych, nie wychylać się poza przyzwolone na europejskich salonach granice i żeby nie daj Bóg Polakom się w głowach nie poprzewracało. Oprócz tego łatwiej niż rzeczywiście pracować jest nienawidzić. Tak wiec się nienawidzi.
W Warszawie po dziś dzień, mimo licznych regularnie powtarzanych obietnic Trzaskowskiego, nie ma ulicy Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Straszy za to Aleja Armii Ludowej. Póki co nikogo z miłujących demokrację Europejczyków to nie razi, a przecież GL i jej następczyni AL były „zbrojnym ramieniem PPR”, która: „…przywołana do życia … na rozkaz Moskwy KPP … Pracuje … przede wszystkim z elementami kryminalnymi uciekinierami – jeńcami bolszewickimi - Prowadzona przez Żydów, elementy te są używane do celów sabotażowych. W społeczeństwie polskim PPR napotyka głęboką niechęć dzięki doświadczeniom okupacji bolszewickiej … Swoją reputację zawdzięcza ona przede wszystkim aktom sabotażowym i różnym napadom bandyckim …” i dodajmy od siebie niszczeniu polskiego podziemia niepodległościowego we współpracy z Niemcami i mordowaniu ukrywających się Żydów „…Pod koniec września 1943 r. Hrynkiewicz oznajmił Spychalskiemu, że nawiązuje kontakt z niemiecką policją >>w celu rozszyfrowania tam odcinka roboty antykomunistycznej <<. Spychalski uznał, że plan jest >>bardzo śmiały<<, ale wart zrealizowania. Wedle notatki sporządzonej na podstawie informacji zebranych przez NKWD Hrynkiewicz miał znajomości wśród funkcjonariuszy Abwehry … Jesienią 1943 r. doszło do spotkania Hrynkiewicza z … oficerem gestapo Wolfgangiem Birknerem… Chodziło więc … o bliższe dane o takich osobach jak handlujący walutą jubilerzy itp. Miałem też od >>Aleksandra<< (to jeden z konspiracyjnych pseudonimów wspomnianego wyżej Hrynkiewicza – P.Ł.) polecenie wyszukiwania ukrywających się Żydów, którzy – jak mi powiedziano – mieli być najpierw obrabowani później likwidowani …” (z dokumentów IPN pozostających w moim posiadaniu). Tak więc dzielny Prezydent Najjaśniejszej razi, a komunistyczne ślady nie - oczywista emanacja uczciwości w podejściu do dziejów ojczystych. Nic dziwnego, że potem lęgną się w rożnych głowach opinie o Polakach budowniczych … nie , nie Gdyni, nie COP, a „…polskich obozów…”, w których eksterminowano zbędnych rasowo podludzi, pijaczkach którzy nie potrafią organizować swojego życia państwowego, społecznego i dzikich antysemitach. Przy okazji oskarża się tych, którzy przez ostatnie lata starali się zabezpieczyć Polskę przed Rosja o kolaborację z ta właśnie „przyjazna” Nam od setek lat potęga ze wschodu. Oskarżają ci, którzy sami generowali „reset”.
Dziwnie przypomina to obrzydliwe powojenne metody niszczenia polskich bohaterów walczących z okupantami poprzez oskarżenia o kolaboracje z nimi właśnie „… Upraszam najwyższy Sąd o powtórne rozpatrzenie mojej sprawy. Wyrokiem Sądu Rejonowego w dniu 16 marca 1950 r. zostałam skazana na 9 lat więzienia. Kara ta jak również motywy wyroku są dla mnie straszne gdyż odbierają mi honor Polki i honor uczciwego człowieka, jaką byłam i jestem…”. „Ruszkę” oskarżono o kolaboracje z Niemcam. I przypomnijmy raz jeszcze - mojego Ojca (wtedy szesnastolatka), Powstańca Warszawskiego, którego po wojnie podobnie jak wspomniana wyżej bohaterska łączniczkę zamknięto w więzieniu za konspirację antykomunistyczna i potem wieziono ze Strzeleckiej do Wronek w niemieckim mundurze, a jeden z jego oprawców, Kopel Klejman (Szymonowicz), nigdy nie został ukarany (podobnie jak inni komunistyczni bandyci) za swoje zbrodnie. Ten brak odpłaty za wyrządzone zło to też element niszczący Nasza wspólnotę narodowa i siłę Państwa - brak kary i nazwania po imieniu zła wyrządzonego Polsce i Polakom. Element, mam wrażenie, suflowany przez oczywistych wrogów Polski dzisiaj określających historie „wyklętych” jako epizod „…mówiąc delikatnie, niejednoznaczny…” i chcących by nasz kraj nie przestał być „korytarzem huraganów” ze wschodu na zachód i z zachodu na wschód, a na dodatek stal się próżnia polityczna, w której wszyscy będą mogli robić co im się żywnie podoba. Wszyscy tylko nie Polacy.
Jak to się skończy tego nie wiem ale warto odnotować, że święto „Trybuny Ludu”, przepraszam obchody ustanowienia „Corona Regni Poloniae” zorganizowane, naprędce, przez KPRM za 20 dużych banieczek przez fachowców od „Króla Mieszka I” miały miejsce dokładnie w kolejna rocznicę zawiązania w Petersburgu „Konfederacji Targowickiej” (27.04.1792), a prezenterzy znajdującej się w likwidacji telewizji relacjonujący to wiekopomne wydarzenie informowali rozentuzjazmowana publiczność o tym, że „…Jesteśmy na Błoniach PGE Narodowego, gdzie odbyła się koronacja ostatniego króla Polski…”. I co „…łyso wam teraz…durne łby…” !? Jesteśmy w dobrych rękach !