[Nasz Wywiad] Tak Caritas Polska pomaga w Syrii, w Libanie, Strefie Gazy, Kurdystanie... - "Zaczęliśmy w Aleppo"

„Beneficjenci „Rodzina Rodzinie” wydają środki na czynsz, zakup żywności, ubrań. Są wśród nich osoby starsze, więc także zakupują leki. Bez tego wsparcia nie byłoby ich na to stać, a ich zdrowie byłoby poważnie zagrożone. Program „Rodzina Rodzinie” wspiera 20 tys. indywidualnych darczyńców z Polski” – mówi w wywiadzie dla portalu tysol.pl Katarzyna Matej z Caritas Polska. Rozmawia Michał Bruszewski.
Strefa Gazy [Nasz Wywiad] Tak Caritas Polska pomaga w Syrii, w Libanie, Strefie Gazy, Kurdystanie...  -
Strefa Gazy / Caritas Polska

Michał Bruszewski: Szacuje się, że konflikt syryjski pochłonął ponad 500 tys. ofiar. Jak obecnie wygląda program „Rodzina Rodzinie”, który realizujecie w Syrii?

Katarzyna Matej: Rokiem inaugurującym program „Rodzina Rodzinie” był rok 2016. Zaczęliśmy w Aleppo i na tym mieście – jeżeli chodzi o pracę w samej Syrii – się obecnie skupiamy. Wspieramy tam ponad 6 tysięcy rodzin, które otrzymują regularną, comiesięczną pomoc finansową. W większości są to chrześcijańskie rodziny. Program jest w całości realizowany z pieniędzy przekazanych przez darczyńców – gdyby nie ich hojność i solidarność, nie byłoby tej inicjatywy. Jesteśmy za nią ogromnie wdzięczni i cieszymy się, że udaje nam się poszerzać działalność. W roku 2021 objęliśmy pomocą Liban, a rok wcześniej Stefę Gazy. Już na miejscu w Syrii, program jest prowadzony przez naszego lokalnego partnera, którym jest syryjskie Hope Center. Prowadzą kluczowe działania logistyczne takie jak np. wybór beneficjentów – będąc na miejscu, wiedzą kto jest najbardziej potrzebujący, organizują logistykę dystrybucji środków i raportują do Caritas Polska z przebiegu prac w projekcie. Hope Center ma też ciekawą historię. Założyła ją dwójka Syryjczyków, kolegów ze szkolnej ławki, którzy nie chcieli opuszczać Syrii. Mieli poczucie misji by pomagać syryjskim chrześcijanom, by zostali w Syrii, nie emigrowali. 6,5 mln Syryjczyków wyjechało z kraju, w obawie przed przemocą, z uwagi na trwającą wojnę. Sytuacja wciąż nie jest stabilna, że ludzie w dalszym ciągu chcą wyjeżdżać, więc ich misja jest bardzo ważna. Oni dali szansę innym by mogli zostać, by odzyskali namiastkę normalności i godności w swojej ojczyźnie. Pamiętajmy, że w kraju zniszczonym przez wojnę takie przedsięwzięcie to wciąż nie lada wyzwanie dla organizacji. 

Jaką pomoc otrzymują? 

To jest wsparcie gotówkowe, które rodziny mogą przeznaczać na dowolny cel. Wiemy bezpośrednio od beneficjentów, że są to np. rachunki związane z elektrycznością. Dostęp do prądu jest nieregularny i bardzo kosztowny. Dodatkowo, często pochodzi nie z sieci publicznej, a z prywatnych generatorów, których właściciele podwyższają opłaty w sposób regularny, choć niekontrolowany. Wśród innych potrzeb, beneficjenci „Rodzina Rodzinie” wymieniają opłaty za czynsz, zakup żywności czy ubrań dla dzieci. W programie wspieramy też osoby starsze, które za przekazane środki kupują niezbędne leki. Bez tego wsparcia, nie byłoby ich na to stać, a groźba poważnych problemów zdrowotnych znacznie bardziej realna. Całość pomocy w ramach programu „Rodzina Rodzinie” istnieje dzięki wsparciu od ponad 20 tys. darczyńców z Polski. 

Jak żyje się obecnie w Aleppo? 

Byliśmy z wizytą w Syrii jako delegacja Caritas Polska, by spotkać się z partnerską organizacją i zobaczyć jakie są potrzeby ludzi na miejscu, porozmawiać o tym jak jest. Obecnie jest takie poczucie, że choć nie ma już regularnej wymiany ognia i nie ma frontu za oknem, to wcale nie jest lepiej. Rodziny z którymi rozmawialiśmy zostały w Aleppo w czasie najcięższych walk i wspominają, że paradoksalnie wtedy do mieszkańców docierała pomoc. Teraz tej pomocy jest mniej. Świat pamiętał o wojnie, wyciągał rękę z pomocą, bardziej niż teraz. Wciąż podstawowe zasoby jak żywność – a mówimy o prostym posiłku takim jak chleb - nie zawsze są dostępne dla wszystkich. Gospodarka jeszcze się nie odbudowała, ludzie nie mają pracy, nawet jak coś jest dostępne w sklepie, ludzie nie mają pieniędzy by to kupić. Mieszkańcy Aleppo mówili nam, że czasami jedzą tylko jeden posiłek dziennie, bo tylko na to ich stać. Dostawy prądu są tak nieregularne, że niewielkie przedsiębiorstwo nie może wrócić do normalnej pracy. Nasz beneficjent, który był przed wojną mechanikiem, wrócił do dawnego budynku by otworzyć ponownie warsztat. Budynek w połowie jest zburzony. Nie może pracować w takim wymiarze w jakim by chciał bo nie ma prądu. Trudno o plany na przyszłość, gdy sytuacja jest tak nieprzewidywalna. W Syrii jest to niemożliwe. Minie wiele lat zanim ten kraj stanie na nogi, nie uda się tego zrobić bez wsparcia organizacji zewnętrznych. 

Liban nazywany kiedyś „Szwajcarią Bliskiego Wschodu” słynął z gospodarczego rozwoju i eksportu biznesu. Tymczasem obecnie potrzebuje pomocy. Jak pomagacie w Libanie? 

Będąc na miejscu ma się poczucie tonącego statku. Gdy byłam na lotnisku w Bejrucie widziałam ogromne kolejki całych rodzin, które z tego kraju po prostu uciekały. Widać było po liczbie walizek, że wyjeżdżają stamtąd na zawsze. Dramatyzm poczuliśmy także wtedy, gdy dwa razy w czasie oczekiwania na odlot, bejruckie lotnisko po prostu całe zgasło i pogrążyliśmy się w ciemnościach. Liban gaśnie. Niestety. Libańczycy kochają życie, Bejrut słynął z otwartości, z dynamizmu, ulice żyły. Tego już nie ma. Okna i ulice są ciemne. Jeżeli ktoś ma możliwość to ucieka z Bejrutu na prowincję, do rodziny, gdzie życie jest trochę łatwiejsze. Klasa średnia zniknęła, ludność bardzo zubożała. Poprzez „Rodzina Rodzinie” we współpracy z Caritas Liban, wspieramy 134 rodziny w tym kraju. Są to w większości chrześcijańskie rodziny, a kryterium wsparcia jest m.in. poziom dochodów rodziny. Nasze środki trafiają do najbiedniejszych rodzin, z małymi dziećmi czy osobami starszymi na utrzymaniu. Skupiamy się na rodzinach, w których są osoby np. bez pracy, albo groziła im eksmisja, czy też opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi. 

W maju cały świat z przerażeniem obserwował eskalację konfliktu w Strefie Gazy. Wy jesteście na miejscu. Jak wygląda sytuacja tej izolowanej enklawy? 

Pomagamy w Strefie Gazy w oparciu o partnerstwo z Caritas Jerozolima. Niewielka liczba organizacji ma tam możliwość działania. Cała pomoc jest możliwa właśnie w ramach współpracy w dużej sieci organizacji partnerskich Caritas. To jest nasza ogromna siła w realizacji dużych projektów - nie trzeba zakładać osobnej misji i budować struktury od zera. A powodem rozpoczęcia wsparcia jest konieczność niesienia pomocy humanitarnej na miejscu. Myśląc o tym, gdzie dalej rozwijać pomoc, doszliśmy do wniosku, że powinna to być Strefa Gazy. Trwa tam proces mozolnej odbudowy, powrotu do namiastki normalności, tam nie da się zwyczajnie żyć, na zamkniętym obszarze, gdzie co dwa, trzy lata, wraca wojna. Na Strefę Gazy nałożono blokadę ze względu na działalność Hamasu, co miało rzekomo skutkować osłabieniem tej organizacji. Do niczego takiego nie doszło, a blokada jest widziana jako zbiorowa kara nałożona na zwykłych ludzi. Blokada została i uniemożliwia wielu organizacjom pomoc humanitarną. W Strefie Gazy realizujemy także projekt wsparcia żywnościowego i pomocy w przygotowaniu się do zimy, we współpracy z polskim MSZ. Pomagamy tam stu rodzinom: chrześcijańskim i muzułmańskim. 

Rozwinęliście w tym roku pomoc o iracki Kurdystan. Czy sytuacja tam się poprawiła po latach brutalnej ekspansji ISIS? 

Sytuacja w Iraku, choć spokojniejsza niż w poprzednich lata, wciąż daleka jest od normalności. Stąd też decyzja o rozszerzeniu pomocy o ten region. Tam wspiera nas partner – Orla Straż oraz lokalna organizacja Gilgamesz. Wspieramy tam rodziny chrześcijańskie i jazydzkie. Te rodziny dużo przeszły w związku z atakami tzw. Państwa Islamskiego. Często są to wdowy, których mężowie zginęli z rąk ISIS. Wojna się skończyła, ale ofiary zostały. Pomagamy w takiej samej formie co w innych krajach, głównie w chrześcijańskiej miejscowości na północ od Mosulu – Teleskuf. 
 


 

POLECANE
Gryzła mnie do krwi. Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem tylko u nas
"Gryzła mnie do krwi". Poważne oskarżenia wobec rzekomej działaczki młodzieżówki Partii Razem

Na platformach X oraz Instagram pojawiły się zarzuty wobec domniemanej działaczki młodzieżowej przybudówki partii Razem. Aktywistka ma być osobą „wysoko postawioną” w młodzieżówce, a zarzuty wobec niej wysuwa transseksualista, który miał być wcześniej z nią związany. Wśród zarzutów są oskarżenia o brutalne ataki i gwałt. Zarzuty wywołały spore poruszenie w sieci.

Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy Wiadomości
Energetyczna rewolucja na Księżycu. NASA chce tam postawić reaktor jądrowy

Tymczasowy szef NASA i jednocześnie minister transportu Sean Duffy ogłosił plan, który może zmienić układ sił w kosmicznym wyścigu. Podczas konferencji prasowej zapowiedział rozpoczęcie budowy reaktora jądrowego na Księżycu.

Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność z ostatniej chwili
Zatrucie w hali produkcyjnej na Śląsku. Pracownicy tracili przytomność

W hali zakładu w Kornicach doszło do zatrucia, w wyniku którego ucierpiało 17 osób. Początkowo podejrzewano wyciek gazu ziemnego, lecz przyczyna okazała się inna.

PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny pilne
PiS na prowadzeniu, koalicja traci większość. Najnowszy sondaż parlamentarny

„Uzyskane wyniki nie są korzystne dla koalicji rządzącej – nie miałaby większości. Stworzenie rządu byłoby trudne również dla obecnej opozycji i wymagałoby zawarcia szerokich kompromisów” - komentuje Urszula Krassowska z sondażowni Opinia24.

Pedofil wystąpił w roli eksperta na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci pilne
Pedofil wystąpił w roli "eksperta" na sejmowym zespole ds. ochrony dzieci

4 sierpnia, podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony Dzieci w Procesie Rozstania Rodziców, doszło do sytuacji, która wywołała prawdziwą burzę. Wśród zaproszonych głos zabrał... mężczyzna prawomocnie skazany za seksualne wykorzystanie małoletniego. Widnieje on w publicznym Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Przewodniczył obradom poseł KO Marcin Józefaciuk.

Miękka rura tylko u nas
"Miękka rura"

Z góry przepraszam państwa za ten tytuł. Można powiedzieć, że napisał go premier. To jego nomenklatura. „Niektórym się wydaje, że prezydent Duda będzie wielkim problemem dla tych, którzy wygrają i będą chcieli utworzyć rząd. Symboliczny zakład bym zaproponował: zobaczycie, jak panu prezydentowi rura zmięknie” - mówił w sierpniu 2023 r. w Ustroniu Donald Tusk, czym wzbudził salwy śmiechu zebranej publiki.

Maja Ostaszewska została ambasadorką marki odzieżowej oferującej ubrania ze skóry Wiadomości
Maja Ostaszewska została "ambasadorką" marki odzieżowej oferującej ubrania ze skóry

Znana z zaangażowania w obronę karpi i walki o prawa zwierząt aktorka Maja Ostaszewska została ambasadorką luksusowej marki Patrizia Aryton na sezon jesień–zima 2025. W kampanii promuje m.in. klasyczne płaszcze – w tym modele z naturalnych materiałów, takich jak wełna i skóra. Sama mówi o modzie jako formie wyrażania siebie: „To rodzaj języka, dzięki któremu mogę wyrażać siebie i podkreślać swój charakter bez używania jakichkolwiek słów”.

Karol Nawrocki podpisał swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą z ostatniej chwili
Karol Nawrocki podpisał swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą

Prezydent Karol Nawrocki podpisał w czwartek w Kaliszu swoją pierwszą inicjatywę ustawodawczą. Dotyczy ona projektu ustawy o jednej z kluczowych inwestycji mających wzmocnić pozycję Polski w Europie.

Netanjahu z zaskakującą deklaracją: Chcemy przejąć kontrolę nad Gazą i oddać ją siłom arabskim Wiadomości
Netanjahu z zaskakującą deklaracją: Chcemy przejąć kontrolę nad Gazą i oddać ją siłom arabskim

Premier Izraela Benjamin Netanjahu zapowiedział w czwartek przejęcie pełnej kontroli wojskowej nad całym terytorium Strefy Gazy. Jak podkreślił, celem operacji ma być całkowite usunięcie Hamasu i przekazanie władzy w ręce „sił arabskich”, które – jak zaznaczył – „nie będą zagrażać Izraelowi”.

Unia Europejska jest organizacją nielegalną tylko u nas
Unia Europejska jest organizacją nielegalną

Została ustanowiona w wyniku zamachu stanu przeciwko europejskim narodom i ich konstytucjom.

REKLAMA

[Nasz Wywiad] Tak Caritas Polska pomaga w Syrii, w Libanie, Strefie Gazy, Kurdystanie... - "Zaczęliśmy w Aleppo"

„Beneficjenci „Rodzina Rodzinie” wydają środki na czynsz, zakup żywności, ubrań. Są wśród nich osoby starsze, więc także zakupują leki. Bez tego wsparcia nie byłoby ich na to stać, a ich zdrowie byłoby poważnie zagrożone. Program „Rodzina Rodzinie” wspiera 20 tys. indywidualnych darczyńców z Polski” – mówi w wywiadzie dla portalu tysol.pl Katarzyna Matej z Caritas Polska. Rozmawia Michał Bruszewski.
Strefa Gazy [Nasz Wywiad] Tak Caritas Polska pomaga w Syrii, w Libanie, Strefie Gazy, Kurdystanie...  -
Strefa Gazy / Caritas Polska

Michał Bruszewski: Szacuje się, że konflikt syryjski pochłonął ponad 500 tys. ofiar. Jak obecnie wygląda program „Rodzina Rodzinie”, który realizujecie w Syrii?

Katarzyna Matej: Rokiem inaugurującym program „Rodzina Rodzinie” był rok 2016. Zaczęliśmy w Aleppo i na tym mieście – jeżeli chodzi o pracę w samej Syrii – się obecnie skupiamy. Wspieramy tam ponad 6 tysięcy rodzin, które otrzymują regularną, comiesięczną pomoc finansową. W większości są to chrześcijańskie rodziny. Program jest w całości realizowany z pieniędzy przekazanych przez darczyńców – gdyby nie ich hojność i solidarność, nie byłoby tej inicjatywy. Jesteśmy za nią ogromnie wdzięczni i cieszymy się, że udaje nam się poszerzać działalność. W roku 2021 objęliśmy pomocą Liban, a rok wcześniej Stefę Gazy. Już na miejscu w Syrii, program jest prowadzony przez naszego lokalnego partnera, którym jest syryjskie Hope Center. Prowadzą kluczowe działania logistyczne takie jak np. wybór beneficjentów – będąc na miejscu, wiedzą kto jest najbardziej potrzebujący, organizują logistykę dystrybucji środków i raportują do Caritas Polska z przebiegu prac w projekcie. Hope Center ma też ciekawą historię. Założyła ją dwójka Syryjczyków, kolegów ze szkolnej ławki, którzy nie chcieli opuszczać Syrii. Mieli poczucie misji by pomagać syryjskim chrześcijanom, by zostali w Syrii, nie emigrowali. 6,5 mln Syryjczyków wyjechało z kraju, w obawie przed przemocą, z uwagi na trwającą wojnę. Sytuacja wciąż nie jest stabilna, że ludzie w dalszym ciągu chcą wyjeżdżać, więc ich misja jest bardzo ważna. Oni dali szansę innym by mogli zostać, by odzyskali namiastkę normalności i godności w swojej ojczyźnie. Pamiętajmy, że w kraju zniszczonym przez wojnę takie przedsięwzięcie to wciąż nie lada wyzwanie dla organizacji. 

Jaką pomoc otrzymują? 

To jest wsparcie gotówkowe, które rodziny mogą przeznaczać na dowolny cel. Wiemy bezpośrednio od beneficjentów, że są to np. rachunki związane z elektrycznością. Dostęp do prądu jest nieregularny i bardzo kosztowny. Dodatkowo, często pochodzi nie z sieci publicznej, a z prywatnych generatorów, których właściciele podwyższają opłaty w sposób regularny, choć niekontrolowany. Wśród innych potrzeb, beneficjenci „Rodzina Rodzinie” wymieniają opłaty za czynsz, zakup żywności czy ubrań dla dzieci. W programie wspieramy też osoby starsze, które za przekazane środki kupują niezbędne leki. Bez tego wsparcia, nie byłoby ich na to stać, a groźba poważnych problemów zdrowotnych znacznie bardziej realna. Całość pomocy w ramach programu „Rodzina Rodzinie” istnieje dzięki wsparciu od ponad 20 tys. darczyńców z Polski. 

Jak żyje się obecnie w Aleppo? 

Byliśmy z wizytą w Syrii jako delegacja Caritas Polska, by spotkać się z partnerską organizacją i zobaczyć jakie są potrzeby ludzi na miejscu, porozmawiać o tym jak jest. Obecnie jest takie poczucie, że choć nie ma już regularnej wymiany ognia i nie ma frontu za oknem, to wcale nie jest lepiej. Rodziny z którymi rozmawialiśmy zostały w Aleppo w czasie najcięższych walk i wspominają, że paradoksalnie wtedy do mieszkańców docierała pomoc. Teraz tej pomocy jest mniej. Świat pamiętał o wojnie, wyciągał rękę z pomocą, bardziej niż teraz. Wciąż podstawowe zasoby jak żywność – a mówimy o prostym posiłku takim jak chleb - nie zawsze są dostępne dla wszystkich. Gospodarka jeszcze się nie odbudowała, ludzie nie mają pracy, nawet jak coś jest dostępne w sklepie, ludzie nie mają pieniędzy by to kupić. Mieszkańcy Aleppo mówili nam, że czasami jedzą tylko jeden posiłek dziennie, bo tylko na to ich stać. Dostawy prądu są tak nieregularne, że niewielkie przedsiębiorstwo nie może wrócić do normalnej pracy. Nasz beneficjent, który był przed wojną mechanikiem, wrócił do dawnego budynku by otworzyć ponownie warsztat. Budynek w połowie jest zburzony. Nie może pracować w takim wymiarze w jakim by chciał bo nie ma prądu. Trudno o plany na przyszłość, gdy sytuacja jest tak nieprzewidywalna. W Syrii jest to niemożliwe. Minie wiele lat zanim ten kraj stanie na nogi, nie uda się tego zrobić bez wsparcia organizacji zewnętrznych. 

Liban nazywany kiedyś „Szwajcarią Bliskiego Wschodu” słynął z gospodarczego rozwoju i eksportu biznesu. Tymczasem obecnie potrzebuje pomocy. Jak pomagacie w Libanie? 

Będąc na miejscu ma się poczucie tonącego statku. Gdy byłam na lotnisku w Bejrucie widziałam ogromne kolejki całych rodzin, które z tego kraju po prostu uciekały. Widać było po liczbie walizek, że wyjeżdżają stamtąd na zawsze. Dramatyzm poczuliśmy także wtedy, gdy dwa razy w czasie oczekiwania na odlot, bejruckie lotnisko po prostu całe zgasło i pogrążyliśmy się w ciemnościach. Liban gaśnie. Niestety. Libańczycy kochają życie, Bejrut słynął z otwartości, z dynamizmu, ulice żyły. Tego już nie ma. Okna i ulice są ciemne. Jeżeli ktoś ma możliwość to ucieka z Bejrutu na prowincję, do rodziny, gdzie życie jest trochę łatwiejsze. Klasa średnia zniknęła, ludność bardzo zubożała. Poprzez „Rodzina Rodzinie” we współpracy z Caritas Liban, wspieramy 134 rodziny w tym kraju. Są to w większości chrześcijańskie rodziny, a kryterium wsparcia jest m.in. poziom dochodów rodziny. Nasze środki trafiają do najbiedniejszych rodzin, z małymi dziećmi czy osobami starszymi na utrzymaniu. Skupiamy się na rodzinach, w których są osoby np. bez pracy, albo groziła im eksmisja, czy też opiekują się niepełnosprawnymi dziećmi. 

W maju cały świat z przerażeniem obserwował eskalację konfliktu w Strefie Gazy. Wy jesteście na miejscu. Jak wygląda sytuacja tej izolowanej enklawy? 

Pomagamy w Strefie Gazy w oparciu o partnerstwo z Caritas Jerozolima. Niewielka liczba organizacji ma tam możliwość działania. Cała pomoc jest możliwa właśnie w ramach współpracy w dużej sieci organizacji partnerskich Caritas. To jest nasza ogromna siła w realizacji dużych projektów - nie trzeba zakładać osobnej misji i budować struktury od zera. A powodem rozpoczęcia wsparcia jest konieczność niesienia pomocy humanitarnej na miejscu. Myśląc o tym, gdzie dalej rozwijać pomoc, doszliśmy do wniosku, że powinna to być Strefa Gazy. Trwa tam proces mozolnej odbudowy, powrotu do namiastki normalności, tam nie da się zwyczajnie żyć, na zamkniętym obszarze, gdzie co dwa, trzy lata, wraca wojna. Na Strefę Gazy nałożono blokadę ze względu na działalność Hamasu, co miało rzekomo skutkować osłabieniem tej organizacji. Do niczego takiego nie doszło, a blokada jest widziana jako zbiorowa kara nałożona na zwykłych ludzi. Blokada została i uniemożliwia wielu organizacjom pomoc humanitarną. W Strefie Gazy realizujemy także projekt wsparcia żywnościowego i pomocy w przygotowaniu się do zimy, we współpracy z polskim MSZ. Pomagamy tam stu rodzinom: chrześcijańskim i muzułmańskim. 

Rozwinęliście w tym roku pomoc o iracki Kurdystan. Czy sytuacja tam się poprawiła po latach brutalnej ekspansji ISIS? 

Sytuacja w Iraku, choć spokojniejsza niż w poprzednich lata, wciąż daleka jest od normalności. Stąd też decyzja o rozszerzeniu pomocy o ten region. Tam wspiera nas partner – Orla Straż oraz lokalna organizacja Gilgamesz. Wspieramy tam rodziny chrześcijańskie i jazydzkie. Te rodziny dużo przeszły w związku z atakami tzw. Państwa Islamskiego. Często są to wdowy, których mężowie zginęli z rąk ISIS. Wojna się skończyła, ale ofiary zostały. Pomagamy w takiej samej formie co w innych krajach, głównie w chrześcijańskiej miejscowości na północ od Mosulu – Teleskuf. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe