[Tylko u nas] Bruszewski: Dżihadysta z łukiem? Historia zatacza koło
![[Tylko u nas] Bruszewski: Dżihadysta z łukiem? Historia zatacza koło](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16344028171d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372f207279762c946d687efc5daa5f0951f.jpg)
38-letni obywatel Danii, który przeszedł wcześniej na islam i miał się zradykalizować, przy pomocy łuku zabił pięć osób i zranił dwie. Do tych straszliwych wydarzeń doszło w leżącym pod Oslo, Kongsbergu. Informacja o tym, iż zamachowiec był islamskim konwertytą wypłynęła dopiero po pierwszej fali szumu komunikatów w przestrzeni publicznej. Początkowo ataku nie traktowano jako zamachu terrorystycznego, ale gdy ktoś przemieszcza się z bronią i atakuje ludność cywilną to trudno to interpretować w inny sposób. Nie wyglądało to na porachunki gangów (coraz częstsze w zachodniej Europie i Skandynawii), choć napastnik zabijał z premedytacją, nie wyglądało to w związku na powyższe jak nieszczęśliwy wypadek gdy ktoś nieumiejętnie obsługiwał sportowy łuk i przypadkowa osoba stała się ofiarą. Zabici byli co prawda przypadkowi, ale zamachowiec wykonując swój „rajd” z bronią, która świeciła triumfy w czasach średniowiecza, pokazał że całą operację zaplanował. Na ile trasa ataków była dokładnie wytyczona wykaże śledztwo, ale możemy stwierdzić o planowaniu, gdy ktoś w sposób zabójczy obsługuje broń, którą już ponad tysiąc lat temu uznano za zbyt skomplikowaną uzbrajając gorzej przeszkolonych uczestników walk w kusze. Zabójca musiał się najpierw nauczyć strzelać z łuku. Przygotować do tego ataku. Jeszcze kilka lat temu określenia „zamach terrorystyczny”, „zamachowiec”, „terrorysta” rezerwowano wyłącznie dla przypadków z użyciem materiałów wybuchowych i broni palnej. To kalki myśleniowe, które zmieniło całkowicie tzw. Państwo Islamskie, suflując rozwiązania terrorystom by używali takiej broni, która jest pod ręką, a może być śmiercionośna. I tak, świat z osłupieniem widział zdjęcia ofiar zamachów terrorystycznych z użyciem samochodów (którymi taranowano bezbronnych ludzi), młotków, noży – którymi zabijano funkcjonariuszy policji by odebrać im broń palną. Terroryści zmieniają metody by uniknąć wykrycia – broń palną gdzieś mogą zakupić, ale to broń biała przykuwa mniejszą uwagę tropiących. Łuk w tym wypadku wydawał się tak archaiczną bronią, tak niekonwencjonalną, iż od razu powinien zapalić czerwoną lampkę, że za atakiem może właśnie stać terrorysta zadaniowany lub inspirowany przez którąś z dżihadystycznych komórek. Okazuje się, że agresor nagrał film, gdzie określił się mianem "posłańca", był znany służbom specjalnym, notowany za przemoc wobec własnych rodziców. W mediach określa się go jako "chorego psychicznie". Człowiek normalny przecież nie zabija ludzi na ulicy. To co dzieje się w wielu prasowych tytułach to jednak spłycanie i postrzeganie ataku jako "epizodu", przypadkowy "wyskoku". Problem jest głębszy, a islamistyczna propaganda mogła zainspirować agresora do ataku. Terroryści w Europie używają wspomnianych niekonwencjonalnych broni. Na Bliskim Wschodzie, gdzie materiały wybuchowe czy karabiny są powszechnie dostępne, a czujne oko służb bardziej zamglone, terroryści sięgają po narzędzie większego zniszczenia.
Niedługo po zamachu przy pomocy łuku w Norwegii, w afgańskim Kandaharze doszło do ataku bombowego na szyicki meczet. 40 osób zostało zabitych, rannych zostało ponad 70. Do ataku w Afganistanie przyznało się ISIS-K, komórka tzw. Państwa Islamskiego pod Hindukuszem. Szyicka ludność znalazła się w potrzasku, ponieważ z jednej strony sunnicko-pasztuńskie bojówki talibów ich nie oszczędzają, z drugiej – lokalne ISIS uznaje szyitów za odstępców od islamu bezwzględnie ich mordując. Opcja między młotem a kowadłem. Pogrobowcy Baghdadiego podkopują tym samym nowy-stary islamistyczny rząd talibów w Kabulu i prowokują do reakcji Iran. Pisałem z resztą o tym w jednym z poprzednich artykułów. Teheran będzie w pewnym momencie musiał się opowiedzieć czy stoi z karabinem u nogi, czy reaguje. Ochrona szyitów jest głównym retoryczno-narracyjnym elementem perskiej geopolityki. Do tej pory Iran grał na wielu fortepianach, talibowie co prawda jako antyamerykańska siła na Bliskim Wschodzie byli wojskowym klinem wbitym w garnizony USA. Z kolei sunnicki charakter Talibanu dla interesów Iranu zawsze był niebezpieczny, a że pierwszy czynnik zniknął, to właśnie Iran ma główny problem u swojego afgańskiego sąsiada. Zwłaszcza, gdy ISIS-K nie przestaje atakować i na celownik bierze szyitów.
Michał Bruszewski