Ks. Janusz Chyła: Europy nie można zrozumieć i ocalić bez Chrystusa
Historia naszego kontynentu złożona jest z wielu wzniosłych i tragicznych wydarzeń. Z niektórych jesteśmy dumni, a inne powodują zawstydzenie. Spójrzmy jednak na dziedzictwo pozostawione przez minione pokolenia, akcentując nade wszystko pozytywne aspekty. Współtworzą je: ludzie oraz dobra duchowe i materialne.
Czytaj również: Andrzej Duda: Premier nie skorzystał z mojego zaproszenia
Do Sejmu trafił wniosek o uchylenie immunitetu Jarosława Kaczyńskiego
Filary Europy
Nie sposób wymienić wszystkich postaci, które wpłynęły swoim życiem i dziełami na kształt naszego kontynentu. Katalog ten otwierają greccy filozofowie. Ale niewątpliwie przełomową postacią i to nie tylko z racji chronologicznego odmierzania epok – przed i po Jego narodzeniu – jest Jezus z Nazaretu. Negacja tego faktu ma więcej wspólnego z zaklinaniem rzeczywistości niż naukową uczciwością. Rozumiał to Romano Prodi, który jako przewodniczący Komisji Europejskiej 4 czerwca 1999 roku mówił w Brukseli: „Nie można wyobrazić sobie Europy, która by przekreśliła swoją pamięć. W jej pamięci zaś trwały ślad pozostawiło chrześcijaństwo. W różnych kulturach narodów europejskich, w sztuce, literaturze, filozofii płynie limfa chrześcijaństwa”. Zdaje się, że ta myśl – choć ma bardziej wydźwięk historyczny, socjologiczny i kulturowy, niż religijny – nie do końca jest akceptowana przez aktualnych konstruktorów Unii Europejskiej.
Jan Paweł II podczas pierwszej wizyty apostolskiej w Polsce powiedział:
Człowieka nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może siebie sam do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski – przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię. Dzieje ludzi! Dzieje narodu są przede wszystkim dziejami ludzi. A dzieje każdego człowieka toczą się w Jezusie Chrystusie. W Nim stają się dziejami zbawienia
Słowa te możemy sparafrazować, poszerzając o kontekst europejski. A zatem Europy nie można zrozumieć bez Chrystusa, a raczej Europa nie jest w stanie siebie zrozumieć bez Chrystusa…
Dziedzictwo duchowe
Patrząc z perspektywy personalizmu chrześcijańskiego, dostrzec możemy znaczenie innych osób, które współtworzą dziedzictwo naszego kontynentu. Wśród nich jest wielu świętych. Niektórzy z nich zostali uznani przez Kościół za patronów Europy. Głównym patronem jest św. Benedykt z Nursji. Ale są nimi także święci Cyryl i Metody, Brygida Szwedzka, Katarzyna ze Sieny i Teresa Benedykta od Krzyża. W sumie trzech mężczyzn i trzy kobiety. Za nimi podąża konkretne dziedzictwo duchowe i materialne. Wkład Benedykta ma znaczenie dla intelektu, ducha i ludzkiej pracy. Mówił o tym Jan Paweł II w Nursji 23 marca 1980 roku. Podkreślił wówczas w homilii, że Benedykt „Jest patronem Europy w naszej epoce. Jest nim nie tylko ze względu na swoje szczególne zasługi dla kontynentu, dla jego historii i cywilizacji. Jest nim za względu na nową aktualność swojej postaci dla współczesnej Europy”. Podobnie możemy powiedzieć o pozostałych patronkach i patronach Europy oraz innych świętych. W homilii na zakończenie II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego Europie Jan Paweł II powiedział: „Oni wszyscy, niczym «żywe kamienie» oparte na Chrystusie, «kamieniu węgielnym», zbudowali Europę jako budowlę duchową i moralną, pozostawiając potomności najcenniejsze dziedzictwo”.
Na duchowe, a zarazem materialne dziedzictwo minionych pokoleń, składają się dzieła literatury, muzyki, architektury i różnych dziedzin nauki oraz zasoby ekonomiczne. Jesteśmy spadkobiercami i depozytariuszami tych wartości. Można jednak zauważyć pewien paradoks. Otóż na glebie kultury antycznej oraz wartości chrześcijańskich wyrosły idee wypaczające ich istotę. Nowożytność splata się z różnymi koncepcjami oferującymi zbudowanie raju na ziemi, które w praktyce skutkowały piekłem. Historia jako nauczycielka życia pozwala jednak również z tych faktów wyciągać pozytywne wnioski. Uczył tego Jan Paweł II, pisząc w książce „Pamięć i tożsamość”: „Europejskie oświecenie zaowocowało nie tylko okrucieństwami rewolucji francuskiej; przyniosło również dobre owoce, jak idee wolności, równości i braterstwa, które – jak wiadomo – są zakorzenione w Ewangelii”.
Europa musi być wspólnotą ducha
Europa w XX wieku kilkakrotnie była poligonem doświadczalnym tworzenia „społeczeństw doskonałych”. U podstaw tych wizji znajdował się jednak błąd antropologiczny oraz „absolutyzacja tego co nie jest absolutne”. W wyniku tych totalitarnych eksperymentów – których nowym wcieleniem zdaje się być „dyktatura relatywizmu” – „Europę na przełomie tysiącleci można by określić jako kontynent spustoszeń. Programy polityczne nastawione przede wszystkim na rozwój ekonomiczny, same nie uzdrowią ran. Mogą je nawet jeszcze pogłębić”. Ta dość pesymistyczna, ale i realistyczna ocena pochodzi również z książki „Pamięć i tożsamość” Jana Pawła II.
Papież Polak, mówił przed laty w Gnieźnie o konieczności uwzględnienie czynnika duchowego w tworzeniu bardziej ludzkiej Europy: „Nie będzie jedności Europy, dopóki nie będzie ona wspólnotą ducha. Ten najgłębszy fundament jedności przyniosło Europie i przez wieki go umacniało chrześcijaństwo, ze swoją Ewangelią, ze swoim rozumieniem człowieka i wkładem w rozwój dziejów ludów i narodów. Nie jest to zawłaszczanie historii. Jest bowiem historia Europy wielką rzeką, do której wpadają rozliczne dopływy i strumienie, a różnorodność tworzących ją tradycji i kultur, jest jej wielkim bogactwem. Zrąb tożsamości Europy jest zbudowany na chrześcijaństwie. A obecny brak jej duchowej jedności wynika głównie z kryzysu tej chrześcijańskiej samoświadomości”. Słowa te dziś są bardziej aktualne niż w czasie ich wygłoszenia.