Redaktor naczelny "TS": Donald Tusk strzela do własnej bramki

Jednym z największych „sukcesów” Tuska jest wsparcie dla umowy UE – Mercosur, której skutki dla polskiego rolnictwa będą może i spektakularne, ale na pewno nie korzystne dla Polski. W skrócie: Niemcy potrzebują tanich rynków zbytu dla swojego przemysłu, a w zamian Europa – a zwłaszcza jej wschodnia część – zostanie zalana południowoamerykańskim jedzeniem, które nie spełnia żadnych unijnych norm, za to świetnie przyczyni się do rujnowania lokalnych producentów.
Sukces, ale nie dla Polski
„Sukces” numer dwa. Polska prezydencja w Radzie UE. „Brak szczytu unijnego w Warszawie, pozostawienie kluczowych spraw w rękach dyplomacji i urzędników reprezentujących najsilniejsze państwa, słowem – pełna rezygnacja z tej namiastki równouprawnienia państw wspólnoty, jaką daje ten specyficzny czas przewodniczenia” – podsumowuje ją Krzysztof Karnkowski. Sukces może i był, ale na pewno nie dla Polski, i w ogóle mało kto go chyba zauważył.
Nie zapominajmy o Zielonym Ładzie. Coraz więcej środowisk przekonuje, że to szkodliwa utopia. Tymczasem wraca jak bumerang z napędem rakietowym. Mamy nowe cele klimatyczne – ograniczenie emisji CO2 o 90 proc. Tusk, jak przystało na polityka z dużym zrozumieniem dla interesów Niemiec, nie widzi w nich problemu. Czy polski przemysł przetrwa tę politykę? Cóż, najważniejsze, że niemieckie firmy sprzedające „zielone technologie” mają się dobrze.
I wreszcie polityka migracyjna. Co z bezpieczeństwem obywateli? Co z obietnicami, że nie weźmiemy udziału w przymusowej relokacji migrantów? Papier przyjmie wszystko, ale życie pokazuje, że Polska figuruje w dokumentach UE jako państwo współpracujące. Jakże by inaczej.
"Sukcesy" w relacjach z USA
Może chociaż relacje ze Stanami Zjednoczonymi wyglądają inaczej? Pewnie mogłyby, gdyby nie to, że Tusk sam już jakiś czas temu je pogrzebał, pozując do zdjęcia z dłonią ułożoną w kształt przypominający mierzenie z pistoletu w plecy amerykańskiego prezydenta czy publicznie sugerując, że Trump jest rosyjskim agentem wpływu. A przede wszystkim – jak przekonuje w swoim tekście Ludwik Pęzioł – traktując Donalda Trumpa jako wroga, a nie partnera do rozmów.
Jak to więc jest z tą polityką zagraniczną naszego premiera? Użyjmy porównania z lubianej przez niego dziedziny – sportu. Donald Tusk coraz bardziej przypomina piłkarza, który na każdym meczu strzela gola, niestety do własnej bramki. Co gorsza, po każdej porażce dumnie obwieszcza sukces.
- PGE wydała pilny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Komunikat dla mieszkańców woj. warmińsko-mazurskiego
- Dzieciom zakazano zabaw na zewnątrz. Niemcy bezradni, problem już jest Polsce
- Komunikat dla mieszkańców woj. pomorskiego i zachodniopomorskiego
- PKO BP wydał pilny komunikat dla klientów
- Przypadek cholery w Zachodniopomorskiem. Na kwarantannie jest już 20 osób
- "Jest nacisk na czystki". Rzeszowska PGE chce zwolnić przewodniczącego Solidarności