Rafał Woś: Od „sukcesów” Tuska zachowaj nas, Panie

Donald Tusk mówił, że w Europie nie ogra go nikt. Wygląda na to, że ograli go wszyscy.
Rafał Woś Rafał Woś: Od „sukcesów” Tuska zachowaj nas, Panie
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

No to jeszcze raz. I powoli. Po co Donald Tusk miał wrócić do władzy? No przecież właśnie po to, żeby Polska razem z nim wróciła do głównego stolika UE. Wmawiali nam wszak, że PiS nas izoluje, bo się ze wszystkimi kłóci. A przecież z tymi wszystkimi starymi wygami z Niemiec, Holandii i innych krajów starej Unii to trzeba inaczej. Ciszej, ale skuteczniej.

Nie widzę efektów naszego „powrotu do Europy”

Minęło więc półtora roku, odkąd wrócił Tusk. I co? Patrzę, patrzę i… wybaczcie, bo może to moje okulary, ale jakoś nie widzę tych efektów naszego „powrotu do Europy”. A tak naprawdę to dostrzegam coś dokładnie przeciwnego. Widzę, że Polskę Tuska w Europie ogrywa każdy. A Niemcy to już w szczególności.

Zacznijmy od umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur. Umowa jest dla Polski skrajnie niekorzystna. A to dlatego, że sprowadzi na europejski rynek tanią i niskiej jakości żywność z Urugwaju, Peru i Brazylii. To będzie bezpośrednia konkurencja dla naszego sektora rolnego, który należy do najsilniejszych w Europie. „Cui bono?” – pytali starożytni Rzymianie, gdy nie wiedzieli, o co chodzi. Komu się ta strefa wolnego handlu z Mercosurem opłaca? Otóż opłaca się tym, którzy generalnie eksportują dużo towarów przemysłowych. Czyli – cóż za niespodzianka – głównie Niemcom. Dla porównania: niemiecki eksport do Ameryki Łacińskiej to dziś 15,5 mld euro rocznie. Polski koło 0,5 mld.

Odpowiedzialni za rolnictwo przedstawiciele rządu Tuska przez ostatni rok mówili, że Polska na tę umowę się nie zgodzi, wymusi zabezpieczenia, ba, może nawet ją zablokuje. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Prezydencja duńska ogłosiła właśnie, że domknięcie umowy UE – Mercosur jest jej priorytetem na to półrocze. A Polska? Wygląda na to, że nawet w czasie własnej prezydencji nie miała w tej sprawie swojego stanowiska. Nieoficjalnie zaś nasi dyplomaci mieli podobno nakazane, żeby – w razie wątpliwości – iść za Niemcami.

Ale to dopiero początek. Już za niecały rok (w czerwcu 2026 roku) wejdzie w życie tzw. pakt migracyjny. Czyli mechanizm nakładający na kraje wspólnoty obowiązek przyjmowania kontyngentu migrantów. Dla tych, którzy ich nie przyjmą, przewidziane są kary finansowe. Nasz rząd od miesięcy mówi, że się nie zgadza. Ale czy zrobił coś, by ten pakt zablokować? Nic o tym nie wiadomo. Wiadomo tylko tyle, że kontrole na granicy z Niemcami przywrócił dopiero, gdy procederu przesuwania migrantów z Niemiec do Polski nie dało się już zamiatać pod dywan.

„Deszczu pieniędzy z Brukseli” chyba nie będzie

Albo pakiet klimatyczny. System ETS2 czy dyrektywa budynkowa to ważne elementy planu dochodzenia do zeroemisyjności UE do roku 2050. I znowu to samo – na forum krajowym nasi rządzący twierdzą, że „Zielonego Ładu już nie ma”. Ale konkretne inicjatywy polegające na zablokowaniu polityki klimatycznej UE (np. referendum ogólnokrajowe) zgłasza wyłącznie… Solidarność. Premier zaś na przemian twierdzi, że albo problemu nie ma, albo że właśnie jest, ale to wszystko oczywiście wina PiS-u. A on nic zrobić nie może.

I wreszcie wiadomość najnowsza. Wygląda na to, że Niemcy nie zgadzają się na zwiększenie budżetu Unii Europejskiej na kolejne lata. Zła to wiadomość dla naszego premiera, który bardzo liczył, że ogłosi w kraju „deszcz pieniędzy z Brukseli”. Na razie wygląda jednak na to, że powinien się raczej tłumaczyć z tego, że na wspólną politykę rolną będzie w budżecie UE – w ujęciu realnym – o jedną trzecią mniej niż w poprzedniej perspektywie. I zabawne byłoby nawet patrzeć, jak komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen dwoi się i troi, żeby uzasadnić, jaką ta obniżka jest dla rolnictwa… wielką szansą. Tylko że nam nie bardzo do śmiechu, bo przecież to Polska była zawsze największym beneficjentem polityki rolnej UE. Logiczne więc, że teraz będzie tych cięć największym przegranym.

Mało Wam „sukcesów”? Myślę, że jak na półtora roku, to całkiem sporo. I niech nas dobry Bóg obroni przed kolejnymi.


 

POLECANE
Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż z ostatniej chwili
Rosjanie coraz bardziej zmęczeni wojną z Ukrainą. Jest nowy sondaż

Z badania niezależnego Ośrodka Lewady wynika, że większość obywateli Rosji chce rozpoczęcia rozmów pokojowych z Ukrainą. W grupie wiekowej 18–24 lata aż 80 proc. ankietowanych opowiada się za pokojem.

Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. działań neosędziów w SN i NSA z ostatniej chwili
Żurek powołał zespół czterech prokuratorów ds. "działań neosędziów w SN i NSA"

Prokurator Generalny Waldemar Żurek poinformował, że powołał podlegający mu bezpośrednio zespół czterech prokuratorów ds działań „neosędziów” w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Mają oni brać udział w postępowaniach, które generują przyszłe odszkodowania od Skarbu Państwa.

Jest komunikat MSZ Sikorskiego ws. raportu ONZ o ludobójstwie Izraela z ostatniej chwili
Jest komunikat MSZ Sikorskiego ws. raportu ONZ o ludobójstwie Izraela

„Polska jest zaniepokojona rozszerzeniem operacji lądowej IDF w Strefie Gazy, która nie ma dostatecznego uzasadnienia wojskowego, a rodzi nieakceptowalne skutki humanitarne dla cywilnych mieszkańców enklawy” – czytamy w komunikacie polskiego MSZ.

Hanna Radziejowska i Mateusz Fałkowski przywróceni do pracy w Instytucie Pileckiego z ostatniej chwili
Hanna Radziejowska i Mateusz Fałkowski przywróceni do pracy w Instytucie Pileckiego

Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego poinformował w czwartek, że Hanna Radziejowska oraz Mateusz Fałkowski na mocy zawartego z Instytutem porozumienia zostają przywróceni do pracy w berlińskim oddziale.

Kanclerz Merz zmienia podejście do polityki energetycznej. Eksperci: Niemcy będą chciały gazu z Rosji Wiadomości
Kanclerz Merz zmienia podejście do polityki energetycznej. Eksperci: Niemcy będą chciały gazu z Rosji

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział odejście od dotychczasowej polityki energetycznej. Niemcy mają spowolnić rozwój odnawialnych źródeł energii, postawić na budowę elektrowni gazowych i utrzymać dłużej w systemie elektrownie węglowe. Zdaniem ekspertów rośnie też prawdopodobieństwo, że Niemcy będą zainteresowane ponownym otwarciem dostaw gazu z Rosji.

Sikorski ma towarzyszyć prezydentowi Nawrockiemu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ z ostatniej chwili
Sikorski ma towarzyszyć prezydentowi Nawrockiemu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ

W 80. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ rozpoczynającej się w niedzielę udział weźmie – oprócz prezydenta – szef MSZ Radosław Sikorski. Będzie to pierwszy raz, kiedy szef polskiej dyplomacji będzie towarzyszyć prezydentowi Nawrockiemu w jego zagranicznej wizycie – informuje Polska Agencja Prasowa.

Zostaję czy opuszczam kraj w razie ataku Rosji? Polacy zdecydowali z ostatniej chwili
Zostaję czy opuszczam kraj w razie ataku Rosji? Polacy zdecydowali

70 proc. badanych Polaków zadeklarowało, że nie wyjedzie z Polski w razie rosyjskiej agresji; przeciwne deklaracje złożyło 30 proc. ankietowanych – wynika z opublikowanego w czwartek sondażu Instytutu Badań Pollster dla „Super Expressu”.

Szef MON w Kijowie. Ogłosił podpisanie porozumienia z Ukrainą z ostatniej chwili
Szef MON w Kijowie. Ogłosił podpisanie porozumienia z Ukrainą

– Podpiszemy z ukraińskim resortem obrony porozumienie o współpracy dotyczące m.in. zdobywania umiejętności w zakresie operowania dronami – powiedział w czwartek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas wizyty w Kijowie.

Groźna bakteria w Niemczech. Naukowcy: wyjątkowo agresywna i rzadko spotykana w Europie z ostatniej chwili
Groźna bakteria w Niemczech. Naukowcy: wyjątkowo agresywna i rzadko spotykana w Europie

W niemieckim landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie od ponad miesiąca notuje się rosnącą liczbę zakażeń bakterią EHEC. Mimo intensywnych działań służb sanitarnych wciąż nie udało się jednoznacznie wskazać źródła infekcji. We wrześniu naukowcy zidentyfikowali występujący w regionie szczep jako wyjątkowo agresywny i rzadko spotykany w Europie.

Donald Trump zdecydował ws. Antify. Chora, niebezpieczna, radykalnie lewicowa katastrofa Wiadomości
Donald Trump zdecydował ws. Antify. "Chora, niebezpieczna, radykalnie lewicowa katastrofa"

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że uznał Antifę za organizację terrorystyczną. Polecił również zbadanie osób finansujących działalność tego ruchu.

REKLAMA

Rafał Woś: Od „sukcesów” Tuska zachowaj nas, Panie

Donald Tusk mówił, że w Europie nie ogra go nikt. Wygląda na to, że ograli go wszyscy.
Rafał Woś Rafał Woś: Od „sukcesów” Tuska zachowaj nas, Panie
Rafał Woś / Tygodnik Solidarność

No to jeszcze raz. I powoli. Po co Donald Tusk miał wrócić do władzy? No przecież właśnie po to, żeby Polska razem z nim wróciła do głównego stolika UE. Wmawiali nam wszak, że PiS nas izoluje, bo się ze wszystkimi kłóci. A przecież z tymi wszystkimi starymi wygami z Niemiec, Holandii i innych krajów starej Unii to trzeba inaczej. Ciszej, ale skuteczniej.

Nie widzę efektów naszego „powrotu do Europy”

Minęło więc półtora roku, odkąd wrócił Tusk. I co? Patrzę, patrzę i… wybaczcie, bo może to moje okulary, ale jakoś nie widzę tych efektów naszego „powrotu do Europy”. A tak naprawdę to dostrzegam coś dokładnie przeciwnego. Widzę, że Polskę Tuska w Europie ogrywa każdy. A Niemcy to już w szczególności.

Zacznijmy od umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur. Umowa jest dla Polski skrajnie niekorzystna. A to dlatego, że sprowadzi na europejski rynek tanią i niskiej jakości żywność z Urugwaju, Peru i Brazylii. To będzie bezpośrednia konkurencja dla naszego sektora rolnego, który należy do najsilniejszych w Europie. „Cui bono?” – pytali starożytni Rzymianie, gdy nie wiedzieli, o co chodzi. Komu się ta strefa wolnego handlu z Mercosurem opłaca? Otóż opłaca się tym, którzy generalnie eksportują dużo towarów przemysłowych. Czyli – cóż za niespodzianka – głównie Niemcom. Dla porównania: niemiecki eksport do Ameryki Łacińskiej to dziś 15,5 mld euro rocznie. Polski koło 0,5 mld.

Odpowiedzialni za rolnictwo przedstawiciele rządu Tuska przez ostatni rok mówili, że Polska na tę umowę się nie zgodzi, wymusi zabezpieczenia, ba, może nawet ją zablokuje. Ale nic takiego się nie wydarzyło. Prezydencja duńska ogłosiła właśnie, że domknięcie umowy UE – Mercosur jest jej priorytetem na to półrocze. A Polska? Wygląda na to, że nawet w czasie własnej prezydencji nie miała w tej sprawie swojego stanowiska. Nieoficjalnie zaś nasi dyplomaci mieli podobno nakazane, żeby – w razie wątpliwości – iść za Niemcami.

Ale to dopiero początek. Już za niecały rok (w czerwcu 2026 roku) wejdzie w życie tzw. pakt migracyjny. Czyli mechanizm nakładający na kraje wspólnoty obowiązek przyjmowania kontyngentu migrantów. Dla tych, którzy ich nie przyjmą, przewidziane są kary finansowe. Nasz rząd od miesięcy mówi, że się nie zgadza. Ale czy zrobił coś, by ten pakt zablokować? Nic o tym nie wiadomo. Wiadomo tylko tyle, że kontrole na granicy z Niemcami przywrócił dopiero, gdy procederu przesuwania migrantów z Niemiec do Polski nie dało się już zamiatać pod dywan.

„Deszczu pieniędzy z Brukseli” chyba nie będzie

Albo pakiet klimatyczny. System ETS2 czy dyrektywa budynkowa to ważne elementy planu dochodzenia do zeroemisyjności UE do roku 2050. I znowu to samo – na forum krajowym nasi rządzący twierdzą, że „Zielonego Ładu już nie ma”. Ale konkretne inicjatywy polegające na zablokowaniu polityki klimatycznej UE (np. referendum ogólnokrajowe) zgłasza wyłącznie… Solidarność. Premier zaś na przemian twierdzi, że albo problemu nie ma, albo że właśnie jest, ale to wszystko oczywiście wina PiS-u. A on nic zrobić nie może.

I wreszcie wiadomość najnowsza. Wygląda na to, że Niemcy nie zgadzają się na zwiększenie budżetu Unii Europejskiej na kolejne lata. Zła to wiadomość dla naszego premiera, który bardzo liczył, że ogłosi w kraju „deszcz pieniędzy z Brukseli”. Na razie wygląda jednak na to, że powinien się raczej tłumaczyć z tego, że na wspólną politykę rolną będzie w budżecie UE – w ujęciu realnym – o jedną trzecią mniej niż w poprzedniej perspektywie. I zabawne byłoby nawet patrzeć, jak komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen dwoi się i troi, żeby uzasadnić, jaką ta obniżka jest dla rolnictwa… wielką szansą. Tylko że nam nie bardzo do śmiechu, bo przecież to Polska była zawsze największym beneficjentem polityki rolnej UE. Logiczne więc, że teraz będzie tych cięć największym przegranym.

Mało Wam „sukcesów”? Myślę, że jak na półtora roku, to całkiem sporo. I niech nas dobry Bóg obroni przed kolejnymi.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe