Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.
Granica - zdjęcie poglądowe Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje
Granica - zdjęcie poglądowe / fot. PAP/Artur Reszko

Co musisz wiedzieć?

  • Dziesięć państw europejskich, w tym Polska i Włochy, wezwało do rewizji interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
  • W liście otwartym skrytykowano Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) za wyroki utrudniające skuteczną politykę migracyjną i ograniczające suwerenność państw, jak w sprawach Włoch czy Danii.
  • Kryzys migracyjny, brak kontroli granic i ideologiczna wiara w globalizm osłabiają tożsamości narodowe i bezpieczeństwo, a prawa człowieka bywają nadużywane do osłabiania państw narodowych zamiast ochrony obywateli.

 

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj”

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj” – czytamy w dokumencie zachęcającym do nowych interpretacji prawnych Konwencji w świetle obecnej sytuacji w Europie. Mowa, rzecz jasna, o wymykającej się spod kontroli nielegalnej imigracji. I orzeczeniach w tej domenie będących często w sprzeczności z interesem, integralnością oraz suwerennością państw członkowskich.

Zmorą duszącą obecne rządy europejskie – jak się okazuje zwłaszcza w Rzymie i Kopenhadze – są niekorzystne wyroki ETPC, które uniemożliwiają realną i, co ważniejsze, skuteczną politykę migracyjną. Według Giorgii Meloni miarka się przybrała. Czas na fundamentalne decyzje.

Warto przypomnieć, że Włochy były wielokrotnie potępiane przez ETPC za swoją politykę azylową i sposób traktowania migrantów. Na celowniku Trybunału – wydarzenia z wyspy Lampedusa. W 2024 roku ETPC wydał wyrok na korzyść trzech tunezyjskich migrantów, stwierdzając, że doświadczyli oni „nieludzkiego i poniżającego” traktowania podczas pobytu w przeludnionym ośrodku położonym na Morzu Śródziemnym. Europejski organ sprawiedliwości zauważył na przykład, że trzech skarżących było przetrzymywanych w miejscu, w którym na 40 osób przypadają tylko dwie toalety, a niektórzy z nich musieli spać na materacach na dworze w uwłaczających ludzkiej godności warunkach.

Kolejny sygnatariusz listu, Dania, został niedawno potępiony w innym orzeczeniu, które stanowiło precedens. Chodzi o wyrok w sprawie „Sharafane przeciwko Danii” wydany 12 listopada 2024 roku. Na mocy postanowienia sądu Dania zmuszona jest przyjąć na swoje terytorium obywatela wielokrotnie karanego, którego wcześniej wydaliła do jego kraju macierzystego. Zdaniem rządu duńskiego orzeczenie w sprawie Sharafane „podnosi poważne pytania dotyczące interpretacji i stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w szczególności w odniesieniu do suwerennego prawa państw do kontrolowania wjazdu, pobytu i wydalania cudzoziemców”. Europejski Trybunał wydał orzeczenie ostatecznie odrzucające wniosek Danii. Podkreślono w treści wyroku, że duńska polityka migracyjna w świetle Konwencji Praw Człowieka jest zbyt restrykcyjna. Potwierdzono w ten sposób, że „prawo powrotu” wydalanych cudzoziemców na zasadzie precedensu może być zastosowane we wszystkich krajach europejskich. Wyrok ten poważnie podważa decyzyjność poszczególnych państw w sprawach imigracyjnych. Mamy do czynienia z wyraźnym rozszerzeniem prerogatyw przez Europejski Trybunał.

Rada Europy, piórem sekretarza generalnego Alaina Berseta, kategorycznie odmawia osłabienia Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i obniżenia rangi samego Trybunału: „W obliczu złożonych wyzwań naszych czasów naszą rolą nie jest osłabianie Konwencji, lecz wręcz przeciwnie – dbanie o to, by pozostała silna i istotna”. W odpowiedzi Berset z uznaniem przyjmuje zachętę do dyskusji, lecz zaznacza, że choć „debata jest czymś zdrowym, to nie wolno upolityczniać sądu”. A „utrzymanie niezależności i bezstronności ETPC jest fundamentalne” – kontynuuje były prezydent Szwajcarii. A na koniec konkluduje w charakterystycznej frazeologii: „W państwie prawa sprawiedliwość nie może podlegać presji politycznej [...]. Sąd nie może być wykorzystywany jako oręż przeciwko rządom”.

 

Odwrócone preferencje

Przy okazji poruszenia tematu ETPC warto pokusić się o ogólniejszą refleksję dotyczącą współczesnego orzecznictwa w Europie. Wydaje się bowiem zatrute podwójnym paradygmatem „odwróconych preferencji”.
Po pierwsze, dzisiejsze sądy wykazują się większą preferencją dla „obcego” niż dla „narodowego”. Świadczy o tym choćby kilkumiesięczna okupacja teatru La Gaîté Lyrique w centrum Paryża przez ponad dwustu nielegalnych migrantów. Władze miasta nie śmiały zaprowadzić tam porządku w obawie przed stowarzyszeniami, które wspierały protestujących, oraz przed opinią publiczną ujmującą się za losem uchodźców głównie z Afryki Środkowej. W prasie można było czytać długie reportaże o fatalnej sytuacji migrantów. Natomiast o stratach dla teatru La Gaîté Lyrique i zadośćuczynieniu francuskie media wymownie milczały.

Po drugie, europejskie orzecznictwo wykazuje się większą preferencją dla „winnego” niż dla „ofiary”. To zastanawiające, do jakiego stopnia sądy wykazują się małymi karami za rozboje czy drobny handel narkotykami na przedmieściach francuskich miast. Pokutuje filozofia prawna wprowadzona przez byłą minister sprawiedliwości Christiane Taubirę, że należy kłaść nacisk na kary mające wymiar pedagogiczny, a nie represyjny. W tej orientacji więzienia złoczyńców nie resocjalizują, a czynią jeszcze bardziej zdeprawowanymi. Cierpią na tym terroryzowani mieszkańcy dużych blokowisk, młodzież, episjerzy, którym niszczy się witryny sklepów. W ostatnim czasie głośno o młodej dziewczynie imieniem Mila, która nagrała filmik z mężczyzną przechadzającym się po ulicach Paryża z wystającym zza pazuchy karabinem szturmowym. Materiał opublikowała na swoich komunikatorach internetowych. Sprawą zajęły się służby. Mężczyzna, z dość istotną kartoteką kryminalną, został ujęty przez policję. Okazało się jednak, że karabin był atrapą. Obecnie Mila została oskarżona o pomówienie. Grozi jej wysoka grzywna.

Podobne przykłady odwróconych preferencji mnożą się w całej Europie. A ETPC wydaje się boleśnie ukąszone prawnym paradygmatem.

 

Kontrowersyjna rocznica

W tym roku obchodzimy 40. rocznicę podpisania układu z Schengen. Co ciekawe, niewielu paliło się do hucznej imprezy. Polska dołączyła ostatnio do coraz większego grona państw, które wznawiają kontrole w obrębie granic wewnętrznych Unii. Z milczącego szyku wyszedł jednak prezydent Francji Emmanuel Macron, który z tej okazji opublikował na komunikatorze X: „Czterdzieści lat temu w Schengen Francja, Niemcy, Belgia, Luksemburg oraz Holandia wybrały swobodny przepływ osób w obrębie swoich wewnętrznych granic, jednocześnie wzmacniając te zewnętrzne. Od tego czasu 450 milionów obywateli korzysta z możliwości swobodnego przemieszczania”. Dytyrambiczną deklarację Macron skonkludował zdaniem skłaniającym do refleksji, zwłaszcza teraz, gdy kryzys migracyjny wchodzi w kolejną fazę: „Układ z Schengen stanowi o sile Unii Europejskiej, jest gwarantem wolności i bezpieczeństwa”. Bezwarunkowe zadowolenie z Europy bez granic i, co ważniejsze, „bezpiecznej”, przeszło bez echa.

Współczesny Europejczyk, a zwłaszcza Francuz, nie odczuwa dziś ani „swobody”, ani „bezpieczeństwa” cechujących ekonomiczną i socjalną prosperitę lat osiemdziesiątych. Przedmieścia dużych metropolii coraz bardziej odgradzane są zasiekami. Gangi narkotykowe przejmują coraz większe połacie terytorium Republiki. A trwający od 2015 roku kryzys migracyjny nasila się. Według INSEE, francuskiego odpowiednika naszego GUS-u, migranci stanowią nieco ponad 10% populacji kraju, czyli 7 milionów osób. A co roku wkracza do Francji kolejnych 400 tys. osób. Dokładna przynależność etniczna migracji pozostaje natomiast zagadką. Albowiem w imię praw człowieka właśnie, a w szczególności republikańskiej równości, prowadzenie statystyk dotyczących pochodzenia są nad Sekwaną po prostu zakazane.

Strefa Schengen zaczęła obowiązywać w 1995 roku. Tę datę należy traktować symbolicznie. Zniesienie granic wewnętrznych Unii Europejskiej zainicjowało bowiem równolegle proces ideologiczny w trzech odsłonach. Po pierwsze, proces „otwartości”. W tej logice Europa uznała, że Francis Fukuyama miał rację: historia się skończyła.

Skończyły się ideologie, religie, natomiast demokracja, zwyciężając na Wschodzie, otworzyła drogę do procesów demokratycznych na całym świecie. I to tylko kwestia czasu, gdy zwycięży również na Dalekim Wschodzie i w krajach arabskich. Ponadto otwieranie granic ad vitam aeternam utrwali wiekuisty pokój na kontynencie. Skończą się makabryczne państwa-mrowiska, wsobne i skoncentrowane na sobie. Po drugie, skończą się narodowe tożsamości. Nastanie „obywatel globalny”, nieskrępowany regionalną kulturą, mogący się swobodnie dostosować do nowego entourage’u. Kategoria „obywatela globalnego”, nawiasem mówiąc, wypływa z ducha neoprotestanckiego tradycyjnie nieprzywiązanego do jednego miejsca i niebudującego katedr mających zakotwiczyć wspólnotę w danym miejscu. Protestant jest ewangelizującym nomadą. Po trzecie, wiara w regulującą moc rynku. Głosi się apoteozę rynku i kumulacji kapitału. Demokracja liberalna jest modelem powszechnym, dającym się przenieść na dowolny grunt, bez względu na szerokość geograficzną, kulturę czy religię.

W ogólności Układ z Schengen jest kwestionowaniem wagi terytorialności; nie chce dostrzegać różnic, partykularyzmów, słowem: elementów dla danej wspólnoty immanentnych. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w swojej pierwotnej wersji z 1948 roku była swoistym orężem politycznym przeciw autorytaryzmom i dyktaturom. W przywołanych latach osiemdziesiątych przypominano ją Wojciechowi Jaruzelskiemu, gdy gnębił i wsadzał do więzień solidarnościową opozycję. Obecne europejskie trybunały nie używają Europejskiej Konwencji Praw Człowieka do walki z opresyjnymi reżimami, lecz do rozsadzania suwerenności państw narodowych i narażania ich na zewnętrzne niebezpieczeństwa. Prawo do azylu jest obecnie nadużywane w imię praw człowieka. Jednak wśród praw, które powinno się chronić ze względów „egzystencjalnych”, jest prawo do „ciągłości historycznej” narodów.

 


 

POLECANE
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data z ostatniej chwili
Szczyt Trump–Putin–Zełenski. Jest możliwa data

Donald Trump chce zorganizować trójstronny szczyt z Władimirem Putinem i Wołodymyrem Zełenskim już w najbliższy piątek 22 sierpnia – informuje serwis Axios.

Spotkanie Tuska z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami z ostatniej chwili
"Spotkanie Tuska z "zaprzyjaźnionymi dziennikarzami"

Dziennikarz Telewizji Republika Marcin Dobski twierdzi, że odbyło się "spotkanie D. Tuska i kierownictwa rządu z zaprzyjaźnionymi dziennikarzami".

Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino z ostatniej chwili
Placówka Schenpfa zapomniała o Święcie Wojska Polskiego? Relacja z polskiego cmentarza pod Monte Cassino

15 sierpnia pod Monte Cassino nie pojawił się żaden przedstawiciel polskich instytucji – relacjonuje Tomasz Łysiak w serwisie niezalezna.pl.

Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka z ostatniej chwili
Tragedia na Mazowszu. Znaleziono zwłoki 20-latka

Znaleziono zwłoki 20-latka, który w piątek wieczorem zaginął w okolicy Jeziora Białego w pow. gostynińskim w woj. mazowieckim. Ciało zostało wyciągnięte z wody – poinformowała w sobotę rzeczniczka mazowieckiej policji podinsp. Katarzyna Kucharska.

Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje z ostatniej chwili
Efekt Nawrockiego. Szefowa KRS: Część problemów samoczynnie ustępuje

Szefowa KRS twierdzi, że po objęciu urzędu przez Karola Nawrockiego kończą się spory o wyłączenia sędziów powołanych po 2018 r.

Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wielkopolski

Sejmik Wielkopolski wybrał nowego skarbnika. Po 21 latach pracy Elżbieta Kuzdro-Lubińska odchodzi na emeryturę – informuje Samorząd Województwa Wielkopolskiego.

Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy tylko u nas
Ta książka anonimowego dyplomaty może wstrząsnąć stosunkami niemiecko-polskimi: Tak Niemcy chroniły zbrodniarzy

Przedstawiamy naszym Czytelnikom fragment powstającej książki pod roboczym tytułem "Protokół rozbieżności" anonimowego, polskiego dyplomaty od lat pracującego w Niemczech. Książka w zbeletryzowanej formie opisuje szokujący stan stosunków polsko-niemieckich, a także różnego rodzaju postawy Niemców i Polaków.

Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski? z ostatniej chwili
Ujawniono żądania Putina. Co zrobi Zełenski?

Prezydent USA Donald Trump stwierdził podczas rozmowy z europejskimi liderami, że można szybko osiągnąć pokój, jeśli Ukraina wycofa się z reszty obwodu donieckiego – donosi „New York Times”. W zamian Putin miał zaoferować rozejm, a Trump nie wykluczył gwarancji bezpieczeństwa z udziałem żołnierzy USA.

Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych Wiadomości
Groźny wypadek w Toruniu. Kilkanaście osób rannych

W sobotę, 16 sierpnia 2025 roku, około godziny 10:40, na ulicy Józefa Ignacego Kraszewskiego w Toruniu doszło do groźnego wypadku. Dwa tramwaje zderzyły się w rejonie przystanku Osiedle Młodych, powodując obrażenia u 14 pasażerów i poważne utrudnienia w ruchu miejskim.

Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Jest sondaż

Polacy widzą małe szanse, na utworzenie koalicji 13 grudnia po kolejnych wyborach parlamentarnych – wynika z sondażu SW Research dla "Rzeczpospolitej".

REKLAMA

Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.
Granica - zdjęcie poglądowe Polityka migracyjna. Czas na fundamentalne decyzje
Granica - zdjęcie poglądowe / fot. PAP/Artur Reszko

Co musisz wiedzieć?

  • Dziesięć państw europejskich, w tym Polska i Włochy, wezwało do rewizji interpretacji Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
  • W liście otwartym skrytykowano Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) za wyroki utrudniające skuteczną politykę migracyjną i ograniczające suwerenność państw, jak w sprawach Włoch czy Danii.
  • Kryzys migracyjny, brak kontroli granic i ideologiczna wiara w globalizm osłabiają tożsamości narodowe i bezpieczeństwo, a prawa człowieka bywają nadużywane do osłabiania państw narodowych zamiast ochrony obywateli.

 

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj”

W liście otwartym opublikowanym pod koniec maja przez kancelarię premier Włoch Giorgii Meloni czytamy, że nastała „konieczność rozpoczęcia dyskusji na temat tego, jak konwencje międzynarodowe odpowiadają na wyzwania, przed którymi stoimy dzisiaj”. Oprócz Włoszki dokument podpisali szefowie rządów dziewięciu krajów: Austrii, Belgii, Łotwy, Litwy, Estonii, Czech, Danii oraz Polski. Treść listu uderza bezpośrednio w Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC), istotnej odnogi Rady Europy (obie siedziby mieszczą się w Strasburgu), który jest odpowiedzialny za egzekwowanie konwencji o tej samej nazwie we wszystkich 46 krajach sygnatariuszach.

„To, co było słuszne wczoraj, może już nie być słuszne dzisiaj” – czytamy w dokumencie zachęcającym do nowych interpretacji prawnych Konwencji w świetle obecnej sytuacji w Europie. Mowa, rzecz jasna, o wymykającej się spod kontroli nielegalnej imigracji. I orzeczeniach w tej domenie będących często w sprzeczności z interesem, integralnością oraz suwerennością państw członkowskich.

Zmorą duszącą obecne rządy europejskie – jak się okazuje zwłaszcza w Rzymie i Kopenhadze – są niekorzystne wyroki ETPC, które uniemożliwiają realną i, co ważniejsze, skuteczną politykę migracyjną. Według Giorgii Meloni miarka się przybrała. Czas na fundamentalne decyzje.

Warto przypomnieć, że Włochy były wielokrotnie potępiane przez ETPC za swoją politykę azylową i sposób traktowania migrantów. Na celowniku Trybunału – wydarzenia z wyspy Lampedusa. W 2024 roku ETPC wydał wyrok na korzyść trzech tunezyjskich migrantów, stwierdzając, że doświadczyli oni „nieludzkiego i poniżającego” traktowania podczas pobytu w przeludnionym ośrodku położonym na Morzu Śródziemnym. Europejski organ sprawiedliwości zauważył na przykład, że trzech skarżących było przetrzymywanych w miejscu, w którym na 40 osób przypadają tylko dwie toalety, a niektórzy z nich musieli spać na materacach na dworze w uwłaczających ludzkiej godności warunkach.

Kolejny sygnatariusz listu, Dania, został niedawno potępiony w innym orzeczeniu, które stanowiło precedens. Chodzi o wyrok w sprawie „Sharafane przeciwko Danii” wydany 12 listopada 2024 roku. Na mocy postanowienia sądu Dania zmuszona jest przyjąć na swoje terytorium obywatela wielokrotnie karanego, którego wcześniej wydaliła do jego kraju macierzystego. Zdaniem rządu duńskiego orzeczenie w sprawie Sharafane „podnosi poważne pytania dotyczące interpretacji i stosowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, w szczególności w odniesieniu do suwerennego prawa państw do kontrolowania wjazdu, pobytu i wydalania cudzoziemców”. Europejski Trybunał wydał orzeczenie ostatecznie odrzucające wniosek Danii. Podkreślono w treści wyroku, że duńska polityka migracyjna w świetle Konwencji Praw Człowieka jest zbyt restrykcyjna. Potwierdzono w ten sposób, że „prawo powrotu” wydalanych cudzoziemców na zasadzie precedensu może być zastosowane we wszystkich krajach europejskich. Wyrok ten poważnie podważa decyzyjność poszczególnych państw w sprawach imigracyjnych. Mamy do czynienia z wyraźnym rozszerzeniem prerogatyw przez Europejski Trybunał.

Rada Europy, piórem sekretarza generalnego Alaina Berseta, kategorycznie odmawia osłabienia Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka i obniżenia rangi samego Trybunału: „W obliczu złożonych wyzwań naszych czasów naszą rolą nie jest osłabianie Konwencji, lecz wręcz przeciwnie – dbanie o to, by pozostała silna i istotna”. W odpowiedzi Berset z uznaniem przyjmuje zachętę do dyskusji, lecz zaznacza, że choć „debata jest czymś zdrowym, to nie wolno upolityczniać sądu”. A „utrzymanie niezależności i bezstronności ETPC jest fundamentalne” – kontynuuje były prezydent Szwajcarii. A na koniec konkluduje w charakterystycznej frazeologii: „W państwie prawa sprawiedliwość nie może podlegać presji politycznej [...]. Sąd nie może być wykorzystywany jako oręż przeciwko rządom”.

 

Odwrócone preferencje

Przy okazji poruszenia tematu ETPC warto pokusić się o ogólniejszą refleksję dotyczącą współczesnego orzecznictwa w Europie. Wydaje się bowiem zatrute podwójnym paradygmatem „odwróconych preferencji”.
Po pierwsze, dzisiejsze sądy wykazują się większą preferencją dla „obcego” niż dla „narodowego”. Świadczy o tym choćby kilkumiesięczna okupacja teatru La Gaîté Lyrique w centrum Paryża przez ponad dwustu nielegalnych migrantów. Władze miasta nie śmiały zaprowadzić tam porządku w obawie przed stowarzyszeniami, które wspierały protestujących, oraz przed opinią publiczną ujmującą się za losem uchodźców głównie z Afryki Środkowej. W prasie można było czytać długie reportaże o fatalnej sytuacji migrantów. Natomiast o stratach dla teatru La Gaîté Lyrique i zadośćuczynieniu francuskie media wymownie milczały.

Po drugie, europejskie orzecznictwo wykazuje się większą preferencją dla „winnego” niż dla „ofiary”. To zastanawiające, do jakiego stopnia sądy wykazują się małymi karami za rozboje czy drobny handel narkotykami na przedmieściach francuskich miast. Pokutuje filozofia prawna wprowadzona przez byłą minister sprawiedliwości Christiane Taubirę, że należy kłaść nacisk na kary mające wymiar pedagogiczny, a nie represyjny. W tej orientacji więzienia złoczyńców nie resocjalizują, a czynią jeszcze bardziej zdeprawowanymi. Cierpią na tym terroryzowani mieszkańcy dużych blokowisk, młodzież, episjerzy, którym niszczy się witryny sklepów. W ostatnim czasie głośno o młodej dziewczynie imieniem Mila, która nagrała filmik z mężczyzną przechadzającym się po ulicach Paryża z wystającym zza pazuchy karabinem szturmowym. Materiał opublikowała na swoich komunikatorach internetowych. Sprawą zajęły się służby. Mężczyzna, z dość istotną kartoteką kryminalną, został ujęty przez policję. Okazało się jednak, że karabin był atrapą. Obecnie Mila została oskarżona o pomówienie. Grozi jej wysoka grzywna.

Podobne przykłady odwróconych preferencji mnożą się w całej Europie. A ETPC wydaje się boleśnie ukąszone prawnym paradygmatem.

 

Kontrowersyjna rocznica

W tym roku obchodzimy 40. rocznicę podpisania układu z Schengen. Co ciekawe, niewielu paliło się do hucznej imprezy. Polska dołączyła ostatnio do coraz większego grona państw, które wznawiają kontrole w obrębie granic wewnętrznych Unii. Z milczącego szyku wyszedł jednak prezydent Francji Emmanuel Macron, który z tej okazji opublikował na komunikatorze X: „Czterdzieści lat temu w Schengen Francja, Niemcy, Belgia, Luksemburg oraz Holandia wybrały swobodny przepływ osób w obrębie swoich wewnętrznych granic, jednocześnie wzmacniając te zewnętrzne. Od tego czasu 450 milionów obywateli korzysta z możliwości swobodnego przemieszczania”. Dytyrambiczną deklarację Macron skonkludował zdaniem skłaniającym do refleksji, zwłaszcza teraz, gdy kryzys migracyjny wchodzi w kolejną fazę: „Układ z Schengen stanowi o sile Unii Europejskiej, jest gwarantem wolności i bezpieczeństwa”. Bezwarunkowe zadowolenie z Europy bez granic i, co ważniejsze, „bezpiecznej”, przeszło bez echa.

Współczesny Europejczyk, a zwłaszcza Francuz, nie odczuwa dziś ani „swobody”, ani „bezpieczeństwa” cechujących ekonomiczną i socjalną prosperitę lat osiemdziesiątych. Przedmieścia dużych metropolii coraz bardziej odgradzane są zasiekami. Gangi narkotykowe przejmują coraz większe połacie terytorium Republiki. A trwający od 2015 roku kryzys migracyjny nasila się. Według INSEE, francuskiego odpowiednika naszego GUS-u, migranci stanowią nieco ponad 10% populacji kraju, czyli 7 milionów osób. A co roku wkracza do Francji kolejnych 400 tys. osób. Dokładna przynależność etniczna migracji pozostaje natomiast zagadką. Albowiem w imię praw człowieka właśnie, a w szczególności republikańskiej równości, prowadzenie statystyk dotyczących pochodzenia są nad Sekwaną po prostu zakazane.

Strefa Schengen zaczęła obowiązywać w 1995 roku. Tę datę należy traktować symbolicznie. Zniesienie granic wewnętrznych Unii Europejskiej zainicjowało bowiem równolegle proces ideologiczny w trzech odsłonach. Po pierwsze, proces „otwartości”. W tej logice Europa uznała, że Francis Fukuyama miał rację: historia się skończyła.

Skończyły się ideologie, religie, natomiast demokracja, zwyciężając na Wschodzie, otworzyła drogę do procesów demokratycznych na całym świecie. I to tylko kwestia czasu, gdy zwycięży również na Dalekim Wschodzie i w krajach arabskich. Ponadto otwieranie granic ad vitam aeternam utrwali wiekuisty pokój na kontynencie. Skończą się makabryczne państwa-mrowiska, wsobne i skoncentrowane na sobie. Po drugie, skończą się narodowe tożsamości. Nastanie „obywatel globalny”, nieskrępowany regionalną kulturą, mogący się swobodnie dostosować do nowego entourage’u. Kategoria „obywatela globalnego”, nawiasem mówiąc, wypływa z ducha neoprotestanckiego tradycyjnie nieprzywiązanego do jednego miejsca i niebudującego katedr mających zakotwiczyć wspólnotę w danym miejscu. Protestant jest ewangelizującym nomadą. Po trzecie, wiara w regulującą moc rynku. Głosi się apoteozę rynku i kumulacji kapitału. Demokracja liberalna jest modelem powszechnym, dającym się przenieść na dowolny grunt, bez względu na szerokość geograficzną, kulturę czy religię.

W ogólności Układ z Schengen jest kwestionowaniem wagi terytorialności; nie chce dostrzegać różnic, partykularyzmów, słowem: elementów dla danej wspólnoty immanentnych. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka w swojej pierwotnej wersji z 1948 roku była swoistym orężem politycznym przeciw autorytaryzmom i dyktaturom. W przywołanych latach osiemdziesiątych przypominano ją Wojciechowi Jaruzelskiemu, gdy gnębił i wsadzał do więzień solidarnościową opozycję. Obecne europejskie trybunały nie używają Europejskiej Konwencji Praw Człowieka do walki z opresyjnymi reżimami, lecz do rozsadzania suwerenności państw narodowych i narażania ich na zewnętrzne niebezpieczeństwa. Prawo do azylu jest obecnie nadużywane w imię praw człowieka. Jednak wśród praw, które powinno się chronić ze względów „egzystencjalnych”, jest prawo do „ciągłości historycznej” narodów.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe