Jesień krótkometrażowa. Sprawozdanie z festiwalu Cinemaforum

W dniach 22–26 października w Warszawie odbyła się 24. już edycja festiwalu Międzynarodowe Forum Filmów Krótkometrażowych – CINEMAFORUM. To impreza wielowątkowa, podczas której obejrzeć można najlepsze, nagradzane na uznanych imprezach krótkie metraże z całego świata i produkcje biorące udział w festiwalowym konkursie, filmy, które na partnerskich festiwalach w Polsce zostały nominowane do Nagród im. Jana Machulskiego, wreszcie najciekawsze niezależne teledyski z ostatniego roku. Dodatkowo imprezie towarzyszą spotkania z twórcami, warsztaty i inne wydarzenia pomagające w integracji i edukacji środowiska zaczynających swoja artystyczną drogę filmowców.
Sala kinowa Jesień krótkometrażowa. Sprawozdanie z festiwalu Cinemaforum
Sala kinowa / AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

 

Przeszłość

Historia festiwalu sięga początku obecnego stulecia i czasów, gdy produkcje młodych twórców kina były przede wszystkim częścią niezależnej (w wyniesionej jeszcze z czasów PRL nomenklaturze – amatorskiej) sceny filmowej. Przez lata proces powstawania filmów się profesjonalizował, naprzód szła technika, a wraz z nią dostępność wielu rozwiązań formalnych. Wzrastał udział produkcji powstających w ramach wyższych szkół filmowych, rosła wreszcie ranga samej imprezy zdobywającej sobie rozpoznawalność najpierw w kraju, a później na całym świecie poprzez sieć programów partnerskich i wymian.

 

Nowa edycja

W tym roku widzowie zobaczyć mogli bloki krótkich metraży z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i państw skandynawskich, a także Indii, Australii i Singapuru. Dodatkowo podczas projekcji „Mistrzowie, mistrzynie” zobaczyliśmy interesujący francuski body-horror „Junior” z 2011 roku w reż. Julii Ducournau, zaledwie dwuminutową miniaturę „Mad” Jonathana Glazera z 1994 roku i film święcącego dziś triumfy za sprawą nagrodzonych na festiwalu w Gdyni „Ministrantów” Piotra Domalewskiego„60 kilo niczego”.

Ten ostatni tytuł warty jest uwagi jako bardzo ponury, przytłaczający obraz nielegalnego zatrudnienia przede wszystkim obcokrajowców w Polsce.  Kilka lat temu głośno było o przypadku śmierci pozostawionego bez pomocy zatrudnionego na czarno pracownika na przystanku autobusowym na polskiej prowincji. Tu oglądamy kluczową dla budowy autostrady i funkcjonowania całego regionu kopalnię, w której panuje powszechna zmowa milczenia i obojętność na losy podwładnych i kolegów. Nowo zatrudniony kierownik, niezdający sobie sprawy ze specyfiki miejsca, do którego trafił, próbuje ratować ofiarę wypadku i zderza się ze ścianą obojętności załogi i wściekłości przełożonych. Podczas dyskusji po projekcji dowiedzieliśmy się, że sytuacja w ostatnich latach uległa jedynie pogorszeniu, a wiele kluczowych i sztandarowych inwestycji samorządowych wciąż opiera się w jakimś stopniu na podobnych patologiach, co pogłębiło jedynie pesymistyczną wymowę filmu zrealizowanego w (pozornie) zupełnie innej sytuacji, w 2017 roku.

 

Na łamach „Tygodnika Solidarność” miałem okazję pisać już o festiwalach Kameralne Lato i Freedom Film Festival w Radomiu oraz WAMA w Olsztynie. To podczas tych imprez, a także festiwali odbywających się w cyklu od jesieni do jesieni w Gnieźnie, Jeleniej Górze, Łodzi, Koninie i Nowej Soli, przez jurorów wybierane są filmy nominowane do Nagród im. Jana Machulskiego. Jurorzy nominują produkcje w kategoriach najlepszych: reżyserii, scenariusza, zdjęć, montażu, aktorki, aktora i animacji, a spośród wszystkich nominowanych wybierany jest najlepszy film.

 

"Cud"

Tę nagrodę zdobył „Cud” – nominowany za najlepszy montaż film Ewy Borysewicz. To połączenie animacji i gry aktorskiej, obraz pełen odniesień i sprawiający wrażenie ambitnego, mieszającego w sobie wątki biblijne (według opisu jest to opowieść o Maryi i Józefie przerażonym perspektywą ojcostwa, na którym zmianę zachowania wymusza boska interwencja), feministyczne czy obyczajowe. Niektóre jego aspekty można odebrać nawet jako wypowiedź pro-life (bohaterka wbrew mężowi nie chce pozbyć się dziecka). Choć faktycznie produkcja jest imponująca, całość sprawia wrażenie lekko chaotycznej i tak naprawdę pozbawionej głównej myśli, którą zastępują kolejne próby zrobienia wrażenia na widzu. Z drugiej strony, nie można jednak nie zauważyć, że w próby te włożono bardzo wiele pracy i pomysłów. Problem, który mam z tym filmem i jego jednoznaczną oceną, pomijając oczywiście dość kontrowersyjne wykorzystanie motywów biblijnych, najlepiej oddają komentarze innych widzów zamieszczone na Filmwebie.

„Eksperymentalna forma nie zamaskuje pretensjonalności fabularnej”

– pisze ~Bioluminescencja Fitoplanktonu. Większość oceniających „Cud” internautów, uczestników wcześniejszych festiwali, na których pokazywano ten obraz, zauważa pracę włożoną w ten film. Równocześnie jednak narzeka na nieprzekonującą fabułę, a nawet na długość, choć przecież trwa on jedynie niecałe 30 minut. Czy więc faktycznie mamy do czynienia z najlepszym filmem tegorocznej edycji? Cóż, ograniczę się do stwierdzenia, że w tym przypadku werdykt jury wydaje się dość dyskusyjny.

 

"Pomarańcza z Jaffy"

Nagrodę za najlepszą reżyserię, za film „Pomarańcza z Jaffy”, dostał urodzony w Gazie absolwent łódzkiej filmówki Mohammed Almughanni. Jak nietrudno się domyślić, film jest reakcją na rozgrywający się od lat w rodzinnych stronach twórcy dramat. „Pomarańcza” wcześniej zdobyła Grand Prix na festiwalu w Clermont-Ferrand we Francji, gdzie została pokazana po raz pierwszy, a także wiele nagród w Polsce. Jak mówił sam reżyser Sławomirowi Kalwinkowi z podcastu „Filmowa Migawka” Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi, był niejako skazany na taką tematykę. – Od 75 lat Palestyna żyje w konflikcie. Nie wybierałem tego tematu – on jest częścią mojego życia. W Palestynie polityka przenika codzienność: transport, filmowanie, budowę scenografii. Wszystko jest związane z okupacją. Nie da się od tego odciąć. Jak mówi Almughanni: –

„Pomarańcza z Jaffy” [...] to opowieść o codziennym życiu pod okupacją, o podróży syna do matki przez checkpoint. To inna skala cierpienia niż to, co dzieje się dziś w Gazie. Dziś to czyste ludobójstwo”.

Film nominowany był także za najlepsze zdjęcia rozgrywające się w klaustrofobicznej, zamkniętej przestrzeni taksówki i posterunku.

 

Inne nagrody

Nagroda za najlepszy scenariusz przypadła opisywanemu już przeze mnie filmowi „Ave Eva” Agnieszki Nowosielskiej, który pokazując bardzo trudne zagadnienie seksualności osób niepełnosprawnych umysłowo, wywoływał spore poruszenie na kolejnych imprezach filmowych, zdobywając liczne nagrody. Odtwórczyni głównej roli Zofia Zoń uznana została za najlepszą aktorkę. Mateusz Czuchnowski dostał nagrodę za najlepsze zdjęcia („Granica”, reż. Maria Magriel) – tu również pojawia się temat przejścia granicznego, tym razem pomiędzy Polską a Ukrainą, a Tomasz Kajetan Naruszewicz za najlepszy montaż („Serwis”, reż. Michał Edelman). Za najlepszy film dokumentalny uznano pokazującego ujętą w dłuższym planie czasowym historię chłopaków z poprawczaka, czyli „Świeżaka” Michała Edelmana i Tomasza Pawlika, natomiast za najlepszą animację – „Jak być męczennikiem” Maksymiliana Rzontkowskiego.

 

Nienagrodzone, ale warte uwagi

Kilka słów więcej warto poświęcić filmowi „Stymulanty i empatogeny” Mateusza Pacewicza, wygranemu podczas olsztyńskiego festiwalu WAMA, tym razem docenionego tytułem najlepszego aktora dla Michała Murawskiego. To szalona historia, w której odnaleźć można klimat dawnych niezależnych produkcji, zabawna, buntownicza i niepoprawna politycznie. Pacewicz pokazuje pozornie idealną i tolerancyjną współczesną rodzinę, aspirującą do miana elity, ulegającą kolejnym modom i obsesjom (bardzo zręcznie pokazano w filmie specyficzną „ukrainomanię” rodziców bohatera), a zarazem wybitą z rytmu życiowymi i uczuciowymi wyborami syna.

Podobny klimat znajdziemy w nienagrodzonej – niestety – „Szybkiej akcji” Mateusza Mirczyńskiego, anarchicznej i szalonej opowieści o młodym dealerze, jego kuzynie kibicu i ich zderzeniach z prawdziwie złymi i nienormalnymi bohaterami. Bez nagród zostało też kilka innych filmów, na które warto zwrócić uwagę – choćby zabawne „Wyrazy bliskoznaczne” Filipa Rudnickiego, w którym wręczony przez dziadka słownik okazuje się być bombą podłożoną pod rodzinne przyjęcie urodzinowe. A wystarczy, że synek otworzy księgę na słowie „zdrada”.

 

Tematyka migracyjna

Jak zawsze w nowych filmach młodych twórców poza interesującymi zabiegami formalnymi i prawie zawsze wysokim już dziś poziomem artystycznym znajdziemy ciekawe wskazówki na tematy społeczne i socjologiczne. Zainteresowania filmowców pokazują nam, jak zmienia się społeczeństwo i co może nam umykać.

Oczywiście na bardzo wielu filmach cieniem kładzie się wojna na Ukrainie. Jej echa widzimy w „Granicy”, smutnej historii matki, która zderza się z bezdusznością celników, ale i z obcością własnych dzieci, które zostawiła, wyjeżdżając do Polski, by pracować. Jeszcze ciemniejsze barwy mają uhonorowane nagrodą specjalną „Ludzie i rzeczy” Damiana Kosowskiego – opowieści z niedalekiej przyszłości, w której bohaterka nie może pogodzić się ze śmiercią ekshumowanego (po wojnie?) męża. W filmach tych widać, jak bardzo wielokulturowym społeczeństwem się stajemy.

Poza częstymi wątkami ukraińskimi dostajemy też historie dotyczące Wietnamczyków i ich sposobów na asymilację, a zarazem łączenie życia w nowoczesnym, zmieniającym się świecie z dużo bardziej konserwatywnymi zwyczajami pokolenia rodziców. Temat ten porusza „Entropia” Anny Fam-Rieskaniemi, którą chwaliłem już, pisząc relację z festiwalu w Radomiu, a także „Hajfongpol” Leona Korzyńskiego. Oba filmy pokazują różną drogę radzenia sobie i zrywania z oczekiwaniami. Mamy też opowieści dotykające tematu kryzysu na naszej wschodniej granicy i szerzej –inspirowane migracją, zbieżne na ogół z bardziej lewicowym spojrzeniem na ten temat, unikające jednak tandetnej łopatologii (jak utrzymane w estetyce horroru „Przybieżeli” Bartosza Brzezińskiego i wspomniana już „Granica” utrzymana w stylistyce dramatu obyczajowego).

 

Powrót do PRL-u i Jugosławii

Co ciekawe, kolejny raz powraca też PRL malowany w dość ciemnych barwach. Film „Siła oporu” Elżbiety Benkowskiej pokazuje proces osaczania młodej aktorki (Lena Góra) przez Służbę Bezpieczeństwa, która chce zmusić ją do współpracy, wykorzystując do tego celu zatrzymanie jej męża i ciężką chorobę czekającego na operację ojca. Niestety, w scenariuszu widzimy kilka niekonsekwencji i osadzonych raczej w dzisiejszych strategiach protestów społecznych rozwiązań, które zaskoczyć mogą pamiętających tamte czasy, na plus jednak zapisać trzeba bardzo krytyczne podejście do służb i rzeczywistości PRL oraz przypomnienie, że Jerzy Urban nie zawsze i nie dla wszystkich był tylko śmiesznym dziadkiem od memów i filmików.

Cieszy wreszcie, że wciąż jest trochę młodzieńczych filmów o równie młodzieńczych miłościach i zauroczeniach („Nic poważnego” Kamila Czudeja z bardzo dobrymi rolami Izabelli Dudziak i Mateusza Więcławka oraz „Przegryw” Aleksandry Kutsen). Z dokumentów chciałbym zwrócić uwagę na „Christmas special” Igi Krasuskiej, w którym w świątecznej scenerii dochodzi najpierw do odkrycia przed będącą centralną postacią filmu córką rodzinnych tajemnic i przyczyn rozwodu jej rodziców, a następnie do ponownego spotkania z nieobecnym w jej życiu ojcem.

Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Krótkometrażowych Filmów Fabularnych otrzymał film „The Man Who Could Not Remain Silent” w reżyserii Nebojšy Slijepčevicia. To poruszająca, zaledwie piętnastominutowa opowieść poświęcona pamięci Tomo Buzova, emerytowanego jugosłowiańskiego oficera pochodzenia chorwackiego, który nie godząc się na zachowanie serbskich żołnierzy podczas kontroli wojskowej w pociągu, którym jechał, by spotkać się ze służącym w armii synem, po krótkiej wymianie zdań z młodszym wojskowym został wyprowadzony z pociągu, po czym oddał życie za muzułmańskiego współpasażera. Film Slijepčevicia dostępny jest na stronach telewizji Arte, również z napisami w języku polskim. Nagrodę publiczności otrzymał natomiast hiszpański obraz „The Prince” w reżyserii Alexa Sardy opowiadający o młodym beztroskim tancerzu, który niespodziewanie musi zmierzyć się z konsekwencjami oskarżenia o korupcję, które zostaje postawione jego ojcu.

[Tytuł, śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]


 

POLECANE
Dyrektor generalny BBC podał się do dymisji po zmanipulowaniu słów Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Dyrektor generalny BBC podał się do dymisji po zmanipulowaniu słów Donalda Trumpa

Dyrektor generalny BBC Tim Davie i dyrektor wykonawcza działu wiadomości Deborah Turness podali się do dymisji z powodu krytykowanego sposobu zmontowania wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa w filmie dokumentalnym – poinformowała w niedzielę wieczorem BBC.

Ziobro oskarża Tuska o sądową ustawkę: Decyzję o areszcie miał podjąć dyżurny sędzia z ostatniej chwili
Ziobro oskarża Tuska o sądową ustawkę: Decyzję o areszcie miał podjąć "dyżurny" sędzia

Zbigniew Ziobro ostro uderzył w Donalda Tuska, zarzucając mu próbę bezprawnego pozbawienia wolności i ustawienie sądu pod polityczne zamówienie. Były minister sprawiedliwości stwierdził, że decyzja o jego aresztowaniu była przygotowana z góry, a system losowego przydziału spraw został skasowany, by umożliwić kontrolę nad sądami.

Komunikat dla mieszkańców Podhala z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podhala

W Tatrach panują trudne warunki turystyczne - szlaki są mokre i śliskie, a powyżej górnej granicy lasu zalega śnieg. Tatrzańskie jeziora, w tym Morskie Oko, zaczęły zamarzać. Część schronisk jest czasowo zamknięta z powodu remontów – poinformował Tatrzański Park Narodowy.

Poseł PiS interweniuje: czy Żurek kontaktował się z rosyjskim agentem Rubcowem? pilne
Poseł PiS interweniuje: czy Żurek kontaktował się z rosyjskim agentem Rubcowem?

W sieci krąży fragment wywiadu Waldemara Żurka z 2016 roku, w którym wówczas jeszcze sędzia mówi o rozmowie z „hiszpańskim dziennikarzem”. Coraz więcej wskazuje, że mógł to być Paweł Rubcow – agent rosyjskiego wywiadu. Sprawą zainteresował się poseł PiS Paweł Jabłoński, który złożył oficjalne zapytanie w tej sprawie.

Rzecznik prezydenta: Premier ujawnił niejawne informacje. Skandal wokół awansu w służbach pilne
Rzecznik prezydenta: "Premier ujawnił niejawne informacje". Skandal wokół awansu w służbach

Rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz w rozmowie w Radiu ZET powiedział, że to Donald Tusk ponosi odpowiedzialność za kryzys wokół awansów w służbach specjalnych. Według Leśkiewicza to ujawnienie nazwisk i zakaz spotkań z prezydentem wywołały skandaliczną awanturę.

Start polskich satelitów przesunięty. Falcon 9 nie poleci w Święto Niepodległości z ostatniej chwili
Start polskich satelitów przesunięty. Falcon 9 nie poleci w Święto Niepodległości

Planowany na 11 listopada start rakiety Falcon 9 z satelitami ICEYE i PIAST nie odbędzie się w Święto Niepodległości. SpaceX poinformowało polską stronę o przesunięciu lotu na 22 listopada. Rakieta wyniesie na orbitę urządzenia o kluczowym znaczeniu dla obronności i bezpieczeństwa kraju.

Złe wieści przed meczem Polska - Holandia. Kadra bez kluczowych graczy z ostatniej chwili
Złe wieści przed meczem Polska - Holandia. Kadra bez kluczowych graczy

Fatalne wieści przed zgrupowaniem reprezentacji Polski. Jak podaje Robert Błoński z TVP Sport, Jan Urban nie skorzysta z trzech zawodników na mecze z Holandią i Maltą – wypadli Łukasz Skorupski, Jan Bednarek i Krzysztof Piątek.

Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej

Straż Graniczna publikuje raporty dotyczące wydarzeń na polskiej granicy zarówno ze strony Białorusi, Litwy jak i Niemiec.

Kaczyński: Prawo w dzisiejszej Polsce nie obowiązuje z ostatniej chwili
Kaczyński: Prawo w dzisiejszej Polsce nie obowiązuje

– Prawo w dzisiejszej Polsce nie obowiązuje, zostało zniesione. Działalność ministra Waldemara Żurka oraz premiera Donalda Tuska to drwiny ze społeczeństwa – ocenił w poniedziałek prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas obchodów miesięcznicy katastrofy smoleńskiej.

Mazurek ujawnia całą prawdę o Kanale Zero z ostatniej chwili
Mazurek ujawnia "całą prawdę o Kanale Zero"

"Chcecie "CAŁEJ PRAWDY O KANALE ZERO"? Nie uwierzycie w nią, bo jest zbyt banalna, ale trudno" – napisał Robert Mazurek i opublikował serię wpisów na platformie X.

REKLAMA

Jesień krótkometrażowa. Sprawozdanie z festiwalu Cinemaforum

W dniach 22–26 października w Warszawie odbyła się 24. już edycja festiwalu Międzynarodowe Forum Filmów Krótkometrażowych – CINEMAFORUM. To impreza wielowątkowa, podczas której obejrzeć można najlepsze, nagradzane na uznanych imprezach krótkie metraże z całego świata i produkcje biorące udział w festiwalowym konkursie, filmy, które na partnerskich festiwalach w Polsce zostały nominowane do Nagród im. Jana Machulskiego, wreszcie najciekawsze niezależne teledyski z ostatniego roku. Dodatkowo imprezie towarzyszą spotkania z twórcami, warsztaty i inne wydarzenia pomagające w integracji i edukacji środowiska zaczynających swoja artystyczną drogę filmowców.
Sala kinowa Jesień krótkometrażowa. Sprawozdanie z festiwalu Cinemaforum
Sala kinowa / AdobeStock

Co musisz wiedzieć:

 

Przeszłość

Historia festiwalu sięga początku obecnego stulecia i czasów, gdy produkcje młodych twórców kina były przede wszystkim częścią niezależnej (w wyniesionej jeszcze z czasów PRL nomenklaturze – amatorskiej) sceny filmowej. Przez lata proces powstawania filmów się profesjonalizował, naprzód szła technika, a wraz z nią dostępność wielu rozwiązań formalnych. Wzrastał udział produkcji powstających w ramach wyższych szkół filmowych, rosła wreszcie ranga samej imprezy zdobywającej sobie rozpoznawalność najpierw w kraju, a później na całym świecie poprzez sieć programów partnerskich i wymian.

 

Nowa edycja

W tym roku widzowie zobaczyć mogli bloki krótkich metraży z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych i państw skandynawskich, a także Indii, Australii i Singapuru. Dodatkowo podczas projekcji „Mistrzowie, mistrzynie” zobaczyliśmy interesujący francuski body-horror „Junior” z 2011 roku w reż. Julii Ducournau, zaledwie dwuminutową miniaturę „Mad” Jonathana Glazera z 1994 roku i film święcącego dziś triumfy za sprawą nagrodzonych na festiwalu w Gdyni „Ministrantów” Piotra Domalewskiego„60 kilo niczego”.

Ten ostatni tytuł warty jest uwagi jako bardzo ponury, przytłaczający obraz nielegalnego zatrudnienia przede wszystkim obcokrajowców w Polsce.  Kilka lat temu głośno było o przypadku śmierci pozostawionego bez pomocy zatrudnionego na czarno pracownika na przystanku autobusowym na polskiej prowincji. Tu oglądamy kluczową dla budowy autostrady i funkcjonowania całego regionu kopalnię, w której panuje powszechna zmowa milczenia i obojętność na losy podwładnych i kolegów. Nowo zatrudniony kierownik, niezdający sobie sprawy ze specyfiki miejsca, do którego trafił, próbuje ratować ofiarę wypadku i zderza się ze ścianą obojętności załogi i wściekłości przełożonych. Podczas dyskusji po projekcji dowiedzieliśmy się, że sytuacja w ostatnich latach uległa jedynie pogorszeniu, a wiele kluczowych i sztandarowych inwestycji samorządowych wciąż opiera się w jakimś stopniu na podobnych patologiach, co pogłębiło jedynie pesymistyczną wymowę filmu zrealizowanego w (pozornie) zupełnie innej sytuacji, w 2017 roku.

 

Na łamach „Tygodnika Solidarność” miałem okazję pisać już o festiwalach Kameralne Lato i Freedom Film Festival w Radomiu oraz WAMA w Olsztynie. To podczas tych imprez, a także festiwali odbywających się w cyklu od jesieni do jesieni w Gnieźnie, Jeleniej Górze, Łodzi, Koninie i Nowej Soli, przez jurorów wybierane są filmy nominowane do Nagród im. Jana Machulskiego. Jurorzy nominują produkcje w kategoriach najlepszych: reżyserii, scenariusza, zdjęć, montażu, aktorki, aktora i animacji, a spośród wszystkich nominowanych wybierany jest najlepszy film.

 

"Cud"

Tę nagrodę zdobył „Cud” – nominowany za najlepszy montaż film Ewy Borysewicz. To połączenie animacji i gry aktorskiej, obraz pełen odniesień i sprawiający wrażenie ambitnego, mieszającego w sobie wątki biblijne (według opisu jest to opowieść o Maryi i Józefie przerażonym perspektywą ojcostwa, na którym zmianę zachowania wymusza boska interwencja), feministyczne czy obyczajowe. Niektóre jego aspekty można odebrać nawet jako wypowiedź pro-life (bohaterka wbrew mężowi nie chce pozbyć się dziecka). Choć faktycznie produkcja jest imponująca, całość sprawia wrażenie lekko chaotycznej i tak naprawdę pozbawionej głównej myśli, którą zastępują kolejne próby zrobienia wrażenia na widzu. Z drugiej strony, nie można jednak nie zauważyć, że w próby te włożono bardzo wiele pracy i pomysłów. Problem, który mam z tym filmem i jego jednoznaczną oceną, pomijając oczywiście dość kontrowersyjne wykorzystanie motywów biblijnych, najlepiej oddają komentarze innych widzów zamieszczone na Filmwebie.

„Eksperymentalna forma nie zamaskuje pretensjonalności fabularnej”

– pisze ~Bioluminescencja Fitoplanktonu. Większość oceniających „Cud” internautów, uczestników wcześniejszych festiwali, na których pokazywano ten obraz, zauważa pracę włożoną w ten film. Równocześnie jednak narzeka na nieprzekonującą fabułę, a nawet na długość, choć przecież trwa on jedynie niecałe 30 minut. Czy więc faktycznie mamy do czynienia z najlepszym filmem tegorocznej edycji? Cóż, ograniczę się do stwierdzenia, że w tym przypadku werdykt jury wydaje się dość dyskusyjny.

 

"Pomarańcza z Jaffy"

Nagrodę za najlepszą reżyserię, za film „Pomarańcza z Jaffy”, dostał urodzony w Gazie absolwent łódzkiej filmówki Mohammed Almughanni. Jak nietrudno się domyślić, film jest reakcją na rozgrywający się od lat w rodzinnych stronach twórcy dramat. „Pomarańcza” wcześniej zdobyła Grand Prix na festiwalu w Clermont-Ferrand we Francji, gdzie została pokazana po raz pierwszy, a także wiele nagród w Polsce. Jak mówił sam reżyser Sławomirowi Kalwinkowi z podcastu „Filmowa Migawka” Wytwórni Filmów Oświatowych w Łodzi, był niejako skazany na taką tematykę. – Od 75 lat Palestyna żyje w konflikcie. Nie wybierałem tego tematu – on jest częścią mojego życia. W Palestynie polityka przenika codzienność: transport, filmowanie, budowę scenografii. Wszystko jest związane z okupacją. Nie da się od tego odciąć. Jak mówi Almughanni: –

„Pomarańcza z Jaffy” [...] to opowieść o codziennym życiu pod okupacją, o podróży syna do matki przez checkpoint. To inna skala cierpienia niż to, co dzieje się dziś w Gazie. Dziś to czyste ludobójstwo”.

Film nominowany był także za najlepsze zdjęcia rozgrywające się w klaustrofobicznej, zamkniętej przestrzeni taksówki i posterunku.

 

Inne nagrody

Nagroda za najlepszy scenariusz przypadła opisywanemu już przeze mnie filmowi „Ave Eva” Agnieszki Nowosielskiej, który pokazując bardzo trudne zagadnienie seksualności osób niepełnosprawnych umysłowo, wywoływał spore poruszenie na kolejnych imprezach filmowych, zdobywając liczne nagrody. Odtwórczyni głównej roli Zofia Zoń uznana została za najlepszą aktorkę. Mateusz Czuchnowski dostał nagrodę za najlepsze zdjęcia („Granica”, reż. Maria Magriel) – tu również pojawia się temat przejścia granicznego, tym razem pomiędzy Polską a Ukrainą, a Tomasz Kajetan Naruszewicz za najlepszy montaż („Serwis”, reż. Michał Edelman). Za najlepszy film dokumentalny uznano pokazującego ujętą w dłuższym planie czasowym historię chłopaków z poprawczaka, czyli „Świeżaka” Michała Edelmana i Tomasza Pawlika, natomiast za najlepszą animację – „Jak być męczennikiem” Maksymiliana Rzontkowskiego.

 

Nienagrodzone, ale warte uwagi

Kilka słów więcej warto poświęcić filmowi „Stymulanty i empatogeny” Mateusza Pacewicza, wygranemu podczas olsztyńskiego festiwalu WAMA, tym razem docenionego tytułem najlepszego aktora dla Michała Murawskiego. To szalona historia, w której odnaleźć można klimat dawnych niezależnych produkcji, zabawna, buntownicza i niepoprawna politycznie. Pacewicz pokazuje pozornie idealną i tolerancyjną współczesną rodzinę, aspirującą do miana elity, ulegającą kolejnym modom i obsesjom (bardzo zręcznie pokazano w filmie specyficzną „ukrainomanię” rodziców bohatera), a zarazem wybitą z rytmu życiowymi i uczuciowymi wyborami syna.

Podobny klimat znajdziemy w nienagrodzonej – niestety – „Szybkiej akcji” Mateusza Mirczyńskiego, anarchicznej i szalonej opowieści o młodym dealerze, jego kuzynie kibicu i ich zderzeniach z prawdziwie złymi i nienormalnymi bohaterami. Bez nagród zostało też kilka innych filmów, na które warto zwrócić uwagę – choćby zabawne „Wyrazy bliskoznaczne” Filipa Rudnickiego, w którym wręczony przez dziadka słownik okazuje się być bombą podłożoną pod rodzinne przyjęcie urodzinowe. A wystarczy, że synek otworzy księgę na słowie „zdrada”.

 

Tematyka migracyjna

Jak zawsze w nowych filmach młodych twórców poza interesującymi zabiegami formalnymi i prawie zawsze wysokim już dziś poziomem artystycznym znajdziemy ciekawe wskazówki na tematy społeczne i socjologiczne. Zainteresowania filmowców pokazują nam, jak zmienia się społeczeństwo i co może nam umykać.

Oczywiście na bardzo wielu filmach cieniem kładzie się wojna na Ukrainie. Jej echa widzimy w „Granicy”, smutnej historii matki, która zderza się z bezdusznością celników, ale i z obcością własnych dzieci, które zostawiła, wyjeżdżając do Polski, by pracować. Jeszcze ciemniejsze barwy mają uhonorowane nagrodą specjalną „Ludzie i rzeczy” Damiana Kosowskiego – opowieści z niedalekiej przyszłości, w której bohaterka nie może pogodzić się ze śmiercią ekshumowanego (po wojnie?) męża. W filmach tych widać, jak bardzo wielokulturowym społeczeństwem się stajemy.

Poza częstymi wątkami ukraińskimi dostajemy też historie dotyczące Wietnamczyków i ich sposobów na asymilację, a zarazem łączenie życia w nowoczesnym, zmieniającym się świecie z dużo bardziej konserwatywnymi zwyczajami pokolenia rodziców. Temat ten porusza „Entropia” Anny Fam-Rieskaniemi, którą chwaliłem już, pisząc relację z festiwalu w Radomiu, a także „Hajfongpol” Leona Korzyńskiego. Oba filmy pokazują różną drogę radzenia sobie i zrywania z oczekiwaniami. Mamy też opowieści dotykające tematu kryzysu na naszej wschodniej granicy i szerzej –inspirowane migracją, zbieżne na ogół z bardziej lewicowym spojrzeniem na ten temat, unikające jednak tandetnej łopatologii (jak utrzymane w estetyce horroru „Przybieżeli” Bartosza Brzezińskiego i wspomniana już „Granica” utrzymana w stylistyce dramatu obyczajowego).

 

Powrót do PRL-u i Jugosławii

Co ciekawe, kolejny raz powraca też PRL malowany w dość ciemnych barwach. Film „Siła oporu” Elżbiety Benkowskiej pokazuje proces osaczania młodej aktorki (Lena Góra) przez Służbę Bezpieczeństwa, która chce zmusić ją do współpracy, wykorzystując do tego celu zatrzymanie jej męża i ciężką chorobę czekającego na operację ojca. Niestety, w scenariuszu widzimy kilka niekonsekwencji i osadzonych raczej w dzisiejszych strategiach protestów społecznych rozwiązań, które zaskoczyć mogą pamiętających tamte czasy, na plus jednak zapisać trzeba bardzo krytyczne podejście do służb i rzeczywistości PRL oraz przypomnienie, że Jerzy Urban nie zawsze i nie dla wszystkich był tylko śmiesznym dziadkiem od memów i filmików.

Cieszy wreszcie, że wciąż jest trochę młodzieńczych filmów o równie młodzieńczych miłościach i zauroczeniach („Nic poważnego” Kamila Czudeja z bardzo dobrymi rolami Izabelli Dudziak i Mateusza Więcławka oraz „Przegryw” Aleksandry Kutsen). Z dokumentów chciałbym zwrócić uwagę na „Christmas special” Igi Krasuskiej, w którym w świątecznej scenerii dochodzi najpierw do odkrycia przed będącą centralną postacią filmu córką rodzinnych tajemnic i przyczyn rozwodu jej rodziców, a następnie do ponownego spotkania z nieobecnym w jej życiu ojcem.

Grand Prix Międzynarodowego Konkursu Krótkometrażowych Filmów Fabularnych otrzymał film „The Man Who Could Not Remain Silent” w reżyserii Nebojšy Slijepčevicia. To poruszająca, zaledwie piętnastominutowa opowieść poświęcona pamięci Tomo Buzova, emerytowanego jugosłowiańskiego oficera pochodzenia chorwackiego, który nie godząc się na zachowanie serbskich żołnierzy podczas kontroli wojskowej w pociągu, którym jechał, by spotkać się ze służącym w armii synem, po krótkiej wymianie zdań z młodszym wojskowym został wyprowadzony z pociągu, po czym oddał życie za muzułmańskiego współpasażera. Film Slijepčevicia dostępny jest na stronach telewizji Arte, również z napisami w języku polskim. Nagrodę publiczności otrzymał natomiast hiszpański obraz „The Prince” w reżyserii Alexa Sardy opowiadający o młodym beztroskim tancerzu, który niespodziewanie musi zmierzyć się z konsekwencjami oskarżenia o korupcję, które zostaje postawione jego ojcu.

[Tytuł, śródtytuły i sekcja "Co musisz wiedzieć" pochodzą od redakcji]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe