Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność” – Rafał Woś: Jak walczyć o prawa pracownicze
A co jeszcze w artykule Rafała Wosia?
Dla wielu z nas – zwłaszcza tych dorastających już po roku 1989 – prawa pracownicze to była trochę opowieść z cyklu: „Dawno, dawno temu, za górami, za lasami”. Panowało przekonanie, że – po pierwsze – pracownik powinien się cieszyć, że w ogóle ma jakąkolwiek robotę. Zwłaszcza, gdy wokół szalało kilkunastoprocentowe bezrobocie i na hasło: „Dajcie lepiej zarobić”, szefostwo reagowało zazwyczaj groźbą, że: „Jak się komuś nie podoba, to droga wolna!”. A na każde zwolnione stanowisko „znajdzie się pięciu tańszych i bardziej dyspozycyjnych, którzy wezmą robotę z pocałowaniem ręki”. Po drugie, towarzyszyła temu opowieść o tym, że prawa pracownicze to jakiś cywilizacyjny przeżytek. Grzeszne wspomnienie po „czasach słusznie minionych”. Bo teraz stawiamy – jak mówił ojciec terapii szokowej Leszek Balcerowicz – sprawy „z głowy, z powrotem na nogi”. Mamy wolność i kapitalizm. A w kapitalizmie się pracuje. A nie domaga jakichś tam praw.
Od tamtej pory minęło jednak sporo czasu. Polki i Polacy zobaczyli, jak smakuje realny kapitalizm. Poczuli go na swojej skórze tu nad Wisłą. A także jeżdżąc do pracy do krajów zachodnich. Dzięki tym doświadczeniom stało się oczywiste, że pojęcia takie jak „wyzysk”, „przepracowanie”, „przemoc w pracy”, „systemowa nierównowaga pomiędzy pracodawcą a pracownikiem” albo „głodowe pensje” to nie są hasła z XIX-wiecznych ulotek wręczanych robotnikom opuszczającym fabrykę. To proza życia w warunkach realnego kapitalizmu w XXI wieku. Okazało się też, że prawa pracownicze (Kodeks pracy, płaca minimalna, ubezpieczenia społeczne) to po prostu cenny sojusznik w codziennej walce zwykłego człowieka o zachowanie zdrowia (tak fizycznego, jak i psychicznego) oraz zwykłej ludzkiej godności. Długo nam to zajęło. Ale mam wrażenie, że tego już wreszcie Polkom i Polakom w latach 20. naszego stulecia tłumaczyć od podstaw nie trzeba. I to się nie zmieni. Nawet pomimo trwałej przewagi lobby pracodawców (i generalnie kapitału) w przestrzeni publicznej, w mediach i w głowach opiniotwórczej klasy średniej. Świadomość istnienia praw pracowniczych (i że nie są one fanaberią) to trwała zdobycz minionych lat.
„Amazon – wyzysk nowoczesny” – o problemach pracowniczych u amerykańskiego giganta pisze Teresa Wójcik
Ogromny postęp technologiczny w XXI wieku w niektórych przynajmniej branżach to nie tylko łamanie cywilizowanego prawa pracy, ale również powrót bezwzględnego wyzysku pracowników kamuflowanego starannie właśnie postępem technologicznym. Do takiej branży należy technologiczny gigant Amazon.
Największy na świecie sprzedawca internetowy Amazon w 2022 roku zanotował najniższy zysk netto w czwartym kwartale od 2014 roku. Za cały rok 2022 Amazon wygenerował stratę na akcjach w wysokości dwukrotnie większą niż przewidywano. Tymczasem bezpośrednie przychody ze sprzedaży wyniosły więcej niż przewidywano – 513,98 mld dolarów, gdy oczekiwano 510,56 mld dolarów. To stanowi wzrost o 9,4 proc. Jednak dla właściciela Amazona liczy się wynik giełdowy, czyli w gruncie rzeczy spekulacyjny, a w dobie technologii wirtualnych – mało realny. Te giełdowe straty Amazon może rekompensować sobie na obniżeniu kosztów pracy. To zapewne nic dobrego dla ponad 1,5 mln pracowników światowego giganta. Przy okazji zauważmy, że łączna liczba stałych pracowników Amazona w 2022 roku wyniosła 1,541 mln. Co oznacza spadek o 4,17 proc. w stosunku do 2021 roku, kiedy gigant zatrudniał 1,608 mln osób (w stosunku do 2020 roku to wzrost o 23,88 proc.)? Być może to reakcja na pogorszenie sytuacji pracowników Amazona, którzy szukają korzystniejszego zatrudnienia w innych firmach, albo zapowiedź, że Amazon rozpoczął zmniejszanie zatrudnienia. W każdym razie trzeba czuwać nad interesami wielkiej armii pracowników Amazona, czyli konieczne jest jej uzwiązkowienie na całym świecie.
„AstraZeneca utrudniała działalność związkową?” – odpowiada Barbara Michałowska
14 marca w sądzie w Warszawie, w III Wydziale Karnym, rusza proces o utrudnianie działalności związkowej w firmie AstraZeneca. Firmę pozwała Natalia N., która w 2017 roku odkryła, że auto, które użytkuje, jest śledzone.
Emilia N. pracuje w firmie AstraZeneca na stanowisku menedżera. Od 2016 roku pełni również funkcję przewodniczącej zakładowej organizacji związkowej NSZZ „Solidarność”.
O początku problemów Emilia N. mówiła w sądzie, o czym pisaliśmy już dwa lata temu w „Tygodniku Solidarność”. Jak twierdziła, 6 sierpnia 2017 roku pod samochodem służbowym, należącym do firmy AstraZeneca, powierzonym jej przez pracodawcę do wykonywania obowiązków służbowych oraz do użytkowania prywatnego, mąż przez przypadek odnalazł urządzenie GPS, czarne pudełko podczepione pod samochodem. – Rozkręcił je i zobaczył, że wewnątrz znajduje się karta SIM. Okazało się, że to urządzenie jest szpiegowskim systemem śledzącym, które zostało zainstalowane bez mojej zgody i wiedzy. W obawie o bezpieczeństwo zgłosiłam sprawę na policję, a następnie do pracodawcy. Nie podejrzewam nikogo, kto mógłby to zrobić, ponieważ z nikim nie mam żadnego zatargu oraz nie wiem, kto mógłby gromadzić o mnie takie dane i do czego mogłyby zostać wykorzystane – zeznała Emilia N.
„Na infowojnie z Rosją”
Akademickie Centrum Komunikacji Strategicznej powstało wiosną 2021 roku. W Centrum mówimy, że „wszystko komunikuje”, żyjemy w świecie szybkich informacji rozprzestrzenianych w sposób błyskawiczny. Jednak informacja, sposób jej komunikowania może być traktowana także jako broń, np. dla Rosji informacja jest bronią. Wiele mówi się o dezinformacji, wojnie informacyjnej. W Centrum zajmujemy się tymi zagrożeniami, monitorujemy treści zawarte w internecie pod kątem dezinformacji. Opracowujemy analizy i raporty w zakresie komunikacji strategicznej na potrzeby m.in. Ministerstwa Obrony Narodowej i wojska. Ponadto ACKS prowadzi kursy, szkolenia, warsztaty mające uświadomić żołnierzy, czym jest StratCom. (…) odczas zajęć kursanci dowiadują się, dlaczego komunikacja strategiczna jest tak ważna oraz z jakich obszarów się składa. Następnie tłumaczymy, jak wygląda komunikacja strategiczna w Polsce, w NATO i jak realizowana jest m.in. w Stanach Zjednoczonych. Uczymy, czym jest środowisko informacyjne, jak identyfikować zagrożenia, przeciwdziałać dezinformacji i rozpoznawać wrogą propagandę, tzw. fake newsy i teorie spiskowe. W ACKS prowadzone są warsztaty z wystąpień publicznych, stawiamy żołnierzy przed kamerami i pokazujemy, jak komunikować się z mediami, ponieważ żołnierz reprezentuje także swoim postępowaniem polską armię. Ostatniego dnia kursu pokazujemy krok po kroku, jak wygląda społeczna kampania informacyjna
– mówi w rozmowie z Jakubem Pacanem ppłk Tomasz Gergelewicz z Akademickiego Centrum Komunikacji Strategicznej Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie.
Co jeszcze w numerze?
- Konferencja „Dialog społeczny w czasach kryzysu” – Marcin Krzeszowiec
- „W poszukiwaniu sprawiedliwości” – Marcin Krzeszowiec o sprawach sądowych toczonych przez Solidarność
- „Jego wysokość «Sokół»” – Agnieszka Żurek o wyprodukowanym przez PZL Świdnik śmigłowcu TOPR
- „Obrona wspólnych interesów” – Teresa Wójcik o najbliższych planach Republikanów
- „Oba zuchy, obaj żwawi” – Gáspár Keresztes z Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka w rozmowie z Jakubem Pacanem
- „Ion, sztuczny minister” – Wojciech Kulecki o sztucznej inteligencji w polityce
- „Śmierć w majestacie prawa” – Wojciech Kulecki o kontrowersyjnym wyroku sądu
- „Stany Zjednoczone Europy” – prof. Marek Jan Chodakiewicz
- „Kościół na wirażu” – z księdzem Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim rozmawia Agnieszka Żurek
- „Wszystko zaczęło się od bluesa” – ze Sławkiem Wierzcholskim i Kubą Konieczno z zespołu Forsal rozmawia Bartosz Boruciak
- Sebastian Pytel recenzuje film „Aftersun”
- „Wszystko już jasne – XXXI KZD odbędzie się w Spale” – Barbara Michałowska i Mateusz Kosiński relacjonują ostatnie posiedzenie Komisji Krajowej w Spale
- „Nie żyje mundialowy rekordzista” – Łukasz Bobruk