Marek Miśko: Zerwana nić starożytności. Odszedł ambasador Antyku

Zmarł profesor Aleksander Krawczuk, postać zapomniana i z pewnością nie znana szeroko współczesnej publiczności. Był to drugi po Bogusławie Wolniewiczu (świeć Panie nad jego duszą) profesor, którego popularyzatorskie mowy, wiedza, intelekt i swoista oratorska błyskotliwość porywały, którym sam oddawałem się bez pamięci i pozwalałem prowadzić za rękę z pełnym zaufaniem. Poczułem nagle, że po jego śmierci zerwała się kolejna nić łącząca współczesność z jej korzeniami. Kto przypomni nam skąd wyrastamy, gdy umrą oni wszyscy?
Aleksander Krawczuk Marek Miśko: Zerwana nić starożytności. Odszedł ambasador Antyku
Aleksander Krawczuk / zrzut ekranu z serwisu YouTube / Ośrodek Dokumentacji Filmowej Nauki Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie

Profesor Wolniewicz dystyngowany filozof z „Elzenbergowskiej szkoły” ciął bezpardonowo rzeczywistość, ciosając jej nieokrzesane kształty w konkretne i rozpoznawalne figury. Profesor Krawczuk natomiast był ambasadorem starożytności i przez dziesięciolecia potęgował w swych odbiorcach zachwyt nad tym, co w oczach wielu zdawało się być minione. Cóż z tego, że politycznie zajmował miejsce przy karabinach nie mojej barykady, że w tak wielu sprawach z tą wybitną postacią zgodzić się nie mogłem… Cóż z tego, że w latach 90 szedł do sejmu z komunistami, że u Rakowskiego był Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego? O duszy naszej cywilizacji wiedział wszystko, w pełni się jej oddawał, rozumiał i żył nią – być może czasami nieopatrznie pojmując wolność. Każda z blisko czterdziestu książek profesora Krawczuka była nie tylko fascynującą i  pouczającą lekturą, ale manifestem po dwakroć wybitnym.

Misja profesora Krawczuka

Po pierwsze wypełnionym wiedzą. To jak była ona przekazywana, pozwalało sądzić, że autorowi nigdy nie było obojętne to, z czym czytelnik wyjdzie po przeczytaniu tej czy innej książki. Sądzę, że misją profesora Krawczuka nie było wyłącznie przekazanie wiedzy i samo zainteresowanie czytelnika starożytnością, ale przekonanie go do tego, aby podjął to intelektualne wyzwanie i chociaż przez chwilę zastanowił się nad tym gdzie zatraciliśmy swą cywilizacyjną wielkość, dlaczego spośród wielu cech na sztandar braliśmy przez stulecia najczęściej te odrażające? Pamiętajcie skąd jesteście  zdawał się krzyczeć zmarły Aleksander Krawczuk – Bogu dzięki, że było mi jeszcze dane usłyszeć echo tego wołania. Po drugie język, którym posługiwał się profesor ociekał na wskroś polskością. Barwy jego stylu, aż skrzyły się na pożółkłych kartach wydawnictwa Ossolineum… Pamiętam początek swojej przygody z mistrzem, gdy dawno temu wszedłem do pewnego antykwariatu, przez dłuższą chwilę rozglądając po piętrzących się stosach książek… Gdy Antykwariusz zapytał czy poszukuję czegoś konkretnego, odpowiedziałem profesora Krawczuka. Popatrzył wówczas ze zdziwienie, przyniósł drabinę z zaplecza i wdrapał się po jej szczeblach pod sam sufit. Zniósł stamtąd zakurzone, ale będące w niezłym stanie książki, a dokładnie 38 książek. Wziąłem wszystkie. Nie żałowałem i nie żałuję do dziś ani jednej wydanej wtedy złotówki. To Krawczuk skierował mnie ku polskim korzeniom i pozwolił inaczej na nie spojrzeć niż tylko przez pryzmat Jasienicy, Konecznego, Konopczyńskiego, czy bójcie się Boga ‑ Daviesa.

Miłość do starożytności

To Krawczuk rozpalił we mnie miłość do starożytności i to on popchnął mnie par excellence do Starej Mszy Katolickiej, tej która towarzyszyła i nadal towarzyszy Kościołowi Świętemu od 2000 lat, która t Msza urzekła mnie właśnie swą starożytnością. Wszystko zmieniło się natomiast diametralnie, gdy we wstępie do „Starożytności Odległej i Bliskiej” przeczytałem najpiękniejszą obronę łacinnictwa i łaciny. Gdy Krawczuk przypomniał treść wykładu Franciszka Ksawerego Dmochowskiego z 1790 roku, wygłoszonego w Kolegium Pijarów:      

„Lecz my Polacy mamy nasze szczególniejsze pobudki do zakochania się w Rzymian języku. Rzymianie byli wolnym narodem, Polacy są wolni. Gdzież lepszych wzo­rów wolni, jeżeli nie z wolnych szukać będziemy? Gdzie się napawać tym duchem gorliwości cnoty, miłości oj­czyzny, szlachetności umysłu, jeżeli nie z dzieł tego narodu, w którym najświetniejsze obywatelstwa przykłady istniały? W ich pismach widać sztukę władania umysłami, utrzymy­wania zgromadzenia, poruszania serc, przekonania rozu­mów. W nich widać cały majestat narodu, całą jego moc i powagę. Ich rady są żywym obrad naszych obrazem. Jakiż to wspaniały widok wymownego męża w obecności po­ważnego zgromadzenia? Tam wolny obywatel mocą dowcipu i wymowy staje się panem umysłów. A panowa­nie jego tym słodsze, że nie siłą i gwałtem wyciśnione, lecz przekonaniem i poruszeniem nabyte. Pełne są dzieje ludu rzymskiego tej wolnej i obywatelskiej wymowy. Otwórzmy Liwiusza, Salustiusza! Tam obaczymy, z jaką Rzymianie mocą, z jaką przezornością mówili. Tam się nauczymy, że nie na tym wymowa zawisła, aby wiele mówić, aby mniej stosownym rozumowaniem czas wy- cięczać, aby ustawicznymi ustępami i powtarzaniem nicze­go nie dowodzić i nudzić słuchających: lecz żeby tyle mówić, ile potrzeba; żeby tak mówić, aby przekonać; żeby rzecz zupełnie objąwszy, przelać ją w umysł drugich, i do swego przeświadczenia słodko nakłonić; żeby się upornie bez przyczyn nie sprzeciwiać, lecz dowodami odpierać, a oczywistości, prawdzie i dobru ojczyzny z usz­czerbkiem nawet własnego interesu szlachetnie się poddać! Takie nam przykłady prawdziwej i republikańskiej wy­mowy łacińska literatura podaje”. 

Jak dodał nieodżałowany Krawczuk – „Trzeba by te słowa wypowiedziane przed prawie dwustu laty ryć złotymi zgłoskami w każdej sali posiedzeń naszego kraju...”

To zapamiętam właśnie dzięki profesorowi Aleksandrowi Krawczukowi.  


 

POLECANE
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika gorące
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu Wiadomości
Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu

Chociaż Niemcy publicznie deklarują odejście od rosyjskich surowców, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak ujawnia niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, niemiecka państwowa spółka SEFE (następczyni niemieckiego oddziału Gazpromu) sprowadza do kraju ogromne ilości rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) – często omijając własne zakazy i ukrywając faktyczny kierunek dostaw.

Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT z ostatniej chwili
Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT

KRRiT krytykuje wykluczenie Telewizji Republika z debaty prezydenckiej TVP z udziałem TVN i Polsatu, która odbędzie się 12 maja.

Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury gorące
Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w środę dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów oraz nawoływania do nienawiści w trakcie poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Chodzi o zachowanie Grzegorza Brauna w trakcie debaty prezydenckiej "Super Expressu".

REKLAMA

Marek Miśko: Zerwana nić starożytności. Odszedł ambasador Antyku

Zmarł profesor Aleksander Krawczuk, postać zapomniana i z pewnością nie znana szeroko współczesnej publiczności. Był to drugi po Bogusławie Wolniewiczu (świeć Panie nad jego duszą) profesor, którego popularyzatorskie mowy, wiedza, intelekt i swoista oratorska błyskotliwość porywały, którym sam oddawałem się bez pamięci i pozwalałem prowadzić za rękę z pełnym zaufaniem. Poczułem nagle, że po jego śmierci zerwała się kolejna nić łącząca współczesność z jej korzeniami. Kto przypomni nam skąd wyrastamy, gdy umrą oni wszyscy?
Aleksander Krawczuk Marek Miśko: Zerwana nić starożytności. Odszedł ambasador Antyku
Aleksander Krawczuk / zrzut ekranu z serwisu YouTube / Ośrodek Dokumentacji Filmowej Nauki Polskiej Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie

Profesor Wolniewicz dystyngowany filozof z „Elzenbergowskiej szkoły” ciął bezpardonowo rzeczywistość, ciosając jej nieokrzesane kształty w konkretne i rozpoznawalne figury. Profesor Krawczuk natomiast był ambasadorem starożytności i przez dziesięciolecia potęgował w swych odbiorcach zachwyt nad tym, co w oczach wielu zdawało się być minione. Cóż z tego, że politycznie zajmował miejsce przy karabinach nie mojej barykady, że w tak wielu sprawach z tą wybitną postacią zgodzić się nie mogłem… Cóż z tego, że w latach 90 szedł do sejmu z komunistami, że u Rakowskiego był Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego? O duszy naszej cywilizacji wiedział wszystko, w pełni się jej oddawał, rozumiał i żył nią – być może czasami nieopatrznie pojmując wolność. Każda z blisko czterdziestu książek profesora Krawczuka była nie tylko fascynującą i  pouczającą lekturą, ale manifestem po dwakroć wybitnym.

Misja profesora Krawczuka

Po pierwsze wypełnionym wiedzą. To jak była ona przekazywana, pozwalało sądzić, że autorowi nigdy nie było obojętne to, z czym czytelnik wyjdzie po przeczytaniu tej czy innej książki. Sądzę, że misją profesora Krawczuka nie było wyłącznie przekazanie wiedzy i samo zainteresowanie czytelnika starożytnością, ale przekonanie go do tego, aby podjął to intelektualne wyzwanie i chociaż przez chwilę zastanowił się nad tym gdzie zatraciliśmy swą cywilizacyjną wielkość, dlaczego spośród wielu cech na sztandar braliśmy przez stulecia najczęściej te odrażające? Pamiętajcie skąd jesteście  zdawał się krzyczeć zmarły Aleksander Krawczuk – Bogu dzięki, że było mi jeszcze dane usłyszeć echo tego wołania. Po drugie język, którym posługiwał się profesor ociekał na wskroś polskością. Barwy jego stylu, aż skrzyły się na pożółkłych kartach wydawnictwa Ossolineum… Pamiętam początek swojej przygody z mistrzem, gdy dawno temu wszedłem do pewnego antykwariatu, przez dłuższą chwilę rozglądając po piętrzących się stosach książek… Gdy Antykwariusz zapytał czy poszukuję czegoś konkretnego, odpowiedziałem profesora Krawczuka. Popatrzył wówczas ze zdziwienie, przyniósł drabinę z zaplecza i wdrapał się po jej szczeblach pod sam sufit. Zniósł stamtąd zakurzone, ale będące w niezłym stanie książki, a dokładnie 38 książek. Wziąłem wszystkie. Nie żałowałem i nie żałuję do dziś ani jednej wydanej wtedy złotówki. To Krawczuk skierował mnie ku polskim korzeniom i pozwolił inaczej na nie spojrzeć niż tylko przez pryzmat Jasienicy, Konecznego, Konopczyńskiego, czy bójcie się Boga ‑ Daviesa.

Miłość do starożytności

To Krawczuk rozpalił we mnie miłość do starożytności i to on popchnął mnie par excellence do Starej Mszy Katolickiej, tej która towarzyszyła i nadal towarzyszy Kościołowi Świętemu od 2000 lat, która t Msza urzekła mnie właśnie swą starożytnością. Wszystko zmieniło się natomiast diametralnie, gdy we wstępie do „Starożytności Odległej i Bliskiej” przeczytałem najpiękniejszą obronę łacinnictwa i łaciny. Gdy Krawczuk przypomniał treść wykładu Franciszka Ksawerego Dmochowskiego z 1790 roku, wygłoszonego w Kolegium Pijarów:      

„Lecz my Polacy mamy nasze szczególniejsze pobudki do zakochania się w Rzymian języku. Rzymianie byli wolnym narodem, Polacy są wolni. Gdzież lepszych wzo­rów wolni, jeżeli nie z wolnych szukać będziemy? Gdzie się napawać tym duchem gorliwości cnoty, miłości oj­czyzny, szlachetności umysłu, jeżeli nie z dzieł tego narodu, w którym najświetniejsze obywatelstwa przykłady istniały? W ich pismach widać sztukę władania umysłami, utrzymy­wania zgromadzenia, poruszania serc, przekonania rozu­mów. W nich widać cały majestat narodu, całą jego moc i powagę. Ich rady są żywym obrad naszych obrazem. Jakiż to wspaniały widok wymownego męża w obecności po­ważnego zgromadzenia? Tam wolny obywatel mocą dowcipu i wymowy staje się panem umysłów. A panowa­nie jego tym słodsze, że nie siłą i gwałtem wyciśnione, lecz przekonaniem i poruszeniem nabyte. Pełne są dzieje ludu rzymskiego tej wolnej i obywatelskiej wymowy. Otwórzmy Liwiusza, Salustiusza! Tam obaczymy, z jaką Rzymianie mocą, z jaką przezornością mówili. Tam się nauczymy, że nie na tym wymowa zawisła, aby wiele mówić, aby mniej stosownym rozumowaniem czas wy- cięczać, aby ustawicznymi ustępami i powtarzaniem nicze­go nie dowodzić i nudzić słuchających: lecz żeby tyle mówić, ile potrzeba; żeby tak mówić, aby przekonać; żeby rzecz zupełnie objąwszy, przelać ją w umysł drugich, i do swego przeświadczenia słodko nakłonić; żeby się upornie bez przyczyn nie sprzeciwiać, lecz dowodami odpierać, a oczywistości, prawdzie i dobru ojczyzny z usz­czerbkiem nawet własnego interesu szlachetnie się poddać! Takie nam przykłady prawdziwej i republikańskiej wy­mowy łacińska literatura podaje”. 

Jak dodał nieodżałowany Krawczuk – „Trzeba by te słowa wypowiedziane przed prawie dwustu laty ryć złotymi zgłoskami w każdej sali posiedzeń naszego kraju...”

To zapamiętam właśnie dzięki profesorowi Aleksandrowi Krawczukowi.  



 

Polecane
Emerytury
Stażowe