Rusza proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza, "spowiednika świętych". Rozmowa z wicepostulatorem procesu o. Mariuszem Balcerakiem

Jezuita o. Józef Andrasz w „Dzienniczku” świętej siostry Faustyny jest wspominany 59 razy. Był jej pierwszym kierownikiem duchowym i ostatnim kierownikiem duchowym. Napisał pierwszą książkę o Bożym Miłosierdziu. Miał jeszcze kilka penitentek o wyraźnym rysie mistycznym, które prowadził do Jezusa z niezwykłą roztropnością. Mógłby być patronem kierowników duchowych, na których jest dzisiaj wielkie zapotrzebowanie – uważa wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Andrasza, o. Mariusz Balcerak SJ.
zdjęcie poglądowe Rusza proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza,
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/Tama66

Joanna Operacz (KAI) - O. Józef Andrasz powiedział kiedyś swojej penitentce m. Pauli Zofii Tajber, która myślała o założeniu nowego zgromadzenia, że „takie rzeczy trzeba wymodlić, wytęsknić”. Czy teraz ktoś tęskni za beatyfikacją o. Andrasza i modli się o nią?

o. Mariusz Balcerak SJ: - Powiedziałbym, że samo niebo tęskni za tym, żeby o. Andrasz został ogłoszony świętym. Święta siostra Faustyna na pewno upomina się o to w niebie. Już za życia uważała go za osobę świętą, a dusze, które na ziemi wspierały się w drodze do świętości, z pewnością są też sobie bliskie w wieczności.

Kiedy Pan Bóg się o coś upomina, najczęściej robi to przez ludzi. W przypadku o. Andrasza posłużył się mieszkańcami jego rodzinnych okolic, Sądecczyzny. Mniej więcej od 2015 roku działa tam oddolny ruch świeckich, którzy rozwijają kult o. Andrasza – popularyzują jego postać, wydają publikacje, modlą się za jego wstawiennictwem i zachęcają innych do modlitwy. Inicjatorami była grupa mężczyzn zebranych na modlitwie i adoracji kopii obrazu Jezusa Miłosiernego peregrynującego w diecezji tarnowskiej.

- Czy o. Andrasz jest znaną postacią? Zmarł w 1963 roku, więc chyba nie żyje już nikt, kto go dobrze znał?

- Wśród naszych współbraci nie ma już nikogo takiego. Niektórzy starsi ojcowie pamiętają go z czasów, kiedy sami byli młodzi. Widywali go, czasem krótko z nim rozmawiali, np. na spacerze w ogrodzie. Dwie siostry z Łagiewnik, obie w bardzo podeszłym wieku, pamiętają, jak prowadził u nich rekolekcje. Jedna z nich pamięta jakieś kazanie. To wszystko. Główne źródło wiedzy o. Andraszu to akta zakonne na jego temat – opinie napisane przez przełożonych, listy, notatki itp. W tym momencie większość tej dokumentacji znajduje się w naszej kurii generalnej w Rzymie; w sumie 16 tomów. Jeszcze ich nie widziałem, ale jeden z naszych współbraci dokonał wstępnej kwerendy i powiedział, że nie ma tam nic, co by mogło stanowić przeszkodę w beatyfikacji.

- O. Andrasz jest najbardziej znany jako spowiednik św. Faustyny. Jaką rolę odegrał w jej życiu?

- Kiedy s. Faustyna przyjechała do Łagiewnik (które wtedy nazywano Józefowem), o. Andrasz był „kwartalnym” spowiednikiem Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia – przyjeżdżał raz na kwartał i spowiadał siostry. Faustyna po raz pierwszy skorzystała z jego posługi w czasie rekolekcji przed ślubami wieczystymi w kwietniu 1933 roku, żeby otworzyć przed nim serce. Miała przeświadczenie, że ten kapłan ją zrozumie. O Andrasz już podczas pierwszej spowiedzi zapewnił s. Faustynę, że to, czego ona doświadcza, pochodzi od Boga. Jego słowa ją uspokoiły. Wcześniej miała w tej sprawie wątpliwości.

- Nie tylko ją utwierdził, ale wręcz zawrócił ją na drogę, z której chciała zejść. Faustyna doszła do wniosku, że cała ta sprawa, zwłaszcza malowanie obrazu Jezusa Miłosiernego, ją przerasta. Poprosiła o. Andrasza o potwierdzenie, ale ten powiedział stanowczo: „Nie zwalniam siostry z niczego i nie wolno się siostrze uchylać od tych wewnętrznych natchnień…”.

- Tak, jego rola była przełomowa. Pomyślmy, co by było, gdyby św. Faustyna porzuciła tę sprawę! Traktowała o. Andrasza jako autorytet, a ponieważ była pokorna i posłuszna, posłuchała go. Później zanotowała, że ta rozmowa rozwiązała jej skrzydła do lotu. Napisała: „Przez tyle czasu krępowałam łaskę Bożą i lękałam się jej, teraz Bóg sam przez tego ojca Andrasza usunął wszelkie trudności. Duch mój został zwrócony ku słońcu i rozkwitł w Jego promieniach dla Niego samego…”

O. Andrasz był jej pierwszym kierownikiem duchowym w zakonie i ostatnim kierownikiem duchowym. Korzystała z jego posługi, kiedy mieszkała w Krakowie – w nowicjacie i przez ostatnie miesiące półtora roku swojego życia. Ostatni raz spowiadała się u niego w dzień śmierci. To on pomógł jej ostatecznie oczyścić duszę przed spotkaniem z Bogiem.

- A jaką rolę odegrał później? Ofiarna i niezmordowana praca bł. ks. Michała Sopoćki jest dość dobrze znana, ale udział o. Andrasza w rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia to chyba jeszcze jest temat, który czeka na opisanie?

- Jeszcze w czasie wojny o. Andrasz ostrożnie i roztropnie – bo kult nie był jeszcze oficjalnie zatwierdzony – inicjował wśród sióstr w Łagiewnikach modlitwę do Miłosierdzia Bożego. Zachęcał siostry, żeby powierzały się Jezusowi Miłosiernemu i modliły się koronką. Po wojnie, widząc ogrom zniszczeń materialnych, duchowych i moralnych, wspierał Kościół w odnowie, dając ludziom nadzieję i zachęcając ich do wiary, że Jezus ich kocha i troszczy się o nich.

- O. Andrasz rozmawiał z s. Faustyną wyłącznie podczas spowiedzi, więc nie mógł o tym mówić ani pisać. A więc wszystko, co wiemy na temat ich relacji, pochodzi z „Dzienniczka”, tak?

- „Dzienniczek” jest głównym źródłem. O. Andrasz jest tam wspomniany 59 razy. Poza tym o. Andrasz napisał książeczkę „Miłosierdzie Boże, ufamy Tobie”, wydaną po raz pierwszy w 1947 roku. Opisał w niej posłannictwo s. Faustyny i objawienia, wyjaśnił znaczenie obrazu i nabożeństwa i objaśnił, na czym polega zaufanie Jezusowi Miłosiernemu.

Patrząc przez pryzmat tego dziełka możemy sporo powiedzieć o jego autorze. Był człowiekiem rozeznającym, mądrym (miał dobre studia, znał w mowie i piśmie cztery języki – łaciński, grecki, francuski i niemiecki). Miał wielkie doświadczenie duchowe, korzystał z rekolekcji ignacjańskich i sam ich udzielał. „Caritas discreta”, czyli miłość roztropna, o której pisał św. Ignacy Loyola, jest u niego wyraźnie widoczna.

Mamy dziennik duchowy urszulanki bł. m. Klemensy Staszewskiej, który jest poniekąd zapiskiem jej korespondencji z o. Andraszem. To, jak ojciec się do niej zwraca, jak pomaga jej rozeznawać różne natchnienia, w których momentach zaleca ostrożność, a kiedy zachęca do śmiałości, sprawia wrażenie, że ten człowiek mądrze i pewnie prowadził dusze do Jezusa.

- Czy to z tego powodu tak wiele osób prosiło go o kierownictwo duchowe? O. Andrasz odegrał ważną rolę nie tylko w życiu św. Faustyny, ale też w życiu jeszcze kilku znanych świątobliwych kobiet, np. bł. Anieli Salawy, m. Pauli Tajber, s. Kaliksty Piekarczyk, s. Emmanueli Kalb. Jak to się stało?

- Powiedziałbym, że był on człowiekiem kontemplatywnym w działaniu. Rozmodlonym, opanowanym, ascetycznym, zanurzonym w modlitwie i miłości do Jezusa – ale z drugiej strony bardzo aktywnym. Prowadził rekolekcje dla zgromadzeń zakonnych, zwłaszcza żeńskich, i dla kleryków; pisał w „Posłańcu Serca Jezusowego”, był dyrektorem Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy, przetłumaczył kilkanaście książek, które zostały wydane w serii „Biblioteka Życia Wewnętrznego”, uczestniczył w promocji kultu Serca Najświętszego Serca Jezusa, był zaangażowany w Sodalicję Mariańską, a oprócz tego na co dzień zajmował się pracą duszpasterską – odprawiał Msze święte, spowiadał. Ponieważ dobrze się sprawdzał jako spowiednik i kierownik duchowy, dobra fama na jego temat rozchodziła się zapewne po Krakowie. Jedno zgromadzenie polecało go drugiemu.

Kiedy Bóg ma jakieś przesłanie dla świata czy dla pewnej grupy ludzi, to wybiera określone osoby, które stają kanałami Jego łaski. Wszystkie te wspomniane kobiety miały w swej duchowości mocne rysy mistyczne, które widocznie były potrzebne Kościołowi w tym czasie i miejscu. I widocznie Kraków potrzebował wtedy takiej osoby jak o. Józef Andrasz. Boża Opatrzność jest bardzo precyzyjna.

- Różnym świętym przypisuje się patronat nad różnymi grupami ludzi. Czyim patronem może być o. Andrasz?

- Mógłby być doskonałym patronem spowiedników i kierowników duchowych. Dzisiaj kierownicy duchowi są bardzo potrzebni. Wiele osób szuka księży, którzy mogliby im dać nie tylko dać rozgrzeszenie, ale również radę duchową. O. Andrasz był oddany Kościołowi, posłuszny i mądry. Miał wiedzę, intuicję i doświadczenie, i to, co my, jezuici, nazywamy umiejętnością rozeznawania duchów.

- I nie oszczędzał się! To też wzór gorliwości…

- Tak. Kiedy się patrzy na mnogość jego zajęć, można dojść do wniosku, że Pan Bóg dawał mu niezwykły zasób sił do tego wszystkiego. Był człowiekiem niesamowicie pracowitym.

***

O. Mariusz Balcerak SJ (ur. 1979 r.) – teolog, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Józefa Andrasza, wiceprefekt bazyliki Najświętszego Serca Jezusa w Krakowie. Prowadzi rekolekcje ignacjańskie, jest związany m.in. ze wspólnotami: NAIN Wspólnota Charyzmatyczna i Męski Różaniec.

Rozmawiała Joanna Operacz

Joanna Operacz / Kraków


 

POLECANE
Kto zatańczy w jesiennej edycji 'Tańca z Gwiazdami'? Polsat odsłania karty Wiadomości
Kto zatańczy w jesiennej edycji 'Tańca z Gwiazdami'? Polsat odsłania karty

Polsat nie zwalnia tempa - już jesienią 2025 roku wystartuje 17. edycja programu „Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami”. Chociaż stacja nie zdradziła jeszcze pełnej listy uczestników, atmosfera wokół nowego sezonu staje się coraz gorętsza.

Telewizja Republika ujawnia nowe taśmy. Nagrania pochodzą z 2025 roku z ostatniej chwili
Telewizja Republika ujawnia nowe taśmy. Nagrania pochodzą z 2025 roku

Telewizja Republika opublikowała kolejną "taśmę" – tym razem z kwietnia 2025 r. – na której Roman Giertych ma ujawniać kulisy planowanej reformy prokuratury i rolę ministra Adama Bodnara.

Atak na irańską telewizję w trakcie transmisji. Sieć obiegły nagrania z ostatniej chwili
Atak na irańską telewizję w trakcie transmisji. Sieć obiegły nagrania

W sieci pojawiło się nagranie z irańskiej telewizji państwowej, dokumentujące moment uderzenia izraelskiego pocisku w budynek stacji. Atak nastąpił w trakcie emisji programu na żywo, co doprowadziło do ewakuacji studia. Prezenterka Sahar Emami, otoczona pyłem i odgłosami eksplozji, została zmuszona do opuszczenia swojego stanowiska.

Tragedia w Alpach. Trzy osoby zginęły podczas burzy z ostatniej chwili
Tragedia w Alpach. Trzy osoby zginęły podczas burzy

W niedzielne popołudnie w masywie Damuelser Mittagsspitze w zachodniej Austrii doszło do tragicznego wypadku. Podczas gwałtownej burzy zginęła trzyosobowa rodzina. Jak podała tyrolska policja, ofiary to 62-letni mężczyzna, jego 60-letni brat oraz 60-letnia żona. Ich ciała znaleziono w pobliżu oznakowanego szlaku, na wysokości około 2268 metrów n.p.m. Lekarz ratunkowy nie miał wątpliwości - przyczyną śmierci było porażenie piorunem.

Ryszard Rynkowski wydał oświadczenie. Zawiodłem wielu z Was z ostatniej chwili
Ryszard Rynkowski wydał oświadczenie. "Zawiodłem wielu z Was"

Ryszard Rynkowski uczestniczył 14 czerwca 2025 r. w kolizji mając prowadząc auto pod wpływem alkoholu. Polski muzyk wydał oświadczenie.

To szaleństwo. Zełenski ujawnia szokujące kulisy rozmów z Rosją Wiadomości
"To szaleństwo". Zełenski ujawnia szokujące kulisy rozmów z Rosją

Rosja zaproponowała Ukrainie wymianę porwanych ukraińskich dzieci na rosyjskich jeńców wojennych – oświadczył w poniedziałek, podczas wizyty w Austrii, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

PKP Intercity uruchomiło rekordowe 514 połączeń pociągowych dziennie, ułatwiając szybki dojazd nad morze i w góry w sezonie letnim w 2025 r.

Taśmy Tuska i Giertycha. Polityk PSL nie przebierał w słowach z ostatniej chwili
Taśmy Tuska i Giertycha. Polityk PSL nie przebierał w słowach

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL został zapytany o tzw. taśmy Donalda Tuska i Romana Giertycha i wulgarne określenia mieszkańców wschodniej Wielkopolski czy Radomia.

Polska na wakacyjnym topie. Oto najczęściej wybierane miejsca Wiadomości
Polska na wakacyjnym topie. Oto najczęściej wybierane miejsca

Choć zagraniczne kierunki cieszą się rosnącą popularnością, wielu Polaków wciąż chętnie planuje urlop w kraju. Z najnowszego raportu „Urlopowy Kompas Polaków: Wakacje 2025” wynika, że zainteresowanie wakacjami nad Wisłą jest większe niż rok temu. Liczba krajowych rezerwacji noclegów wzrosła aż o 29 proc., przy niemal niezmienionym poziomie cen (średni wzrost to 1 proc.).

Nie żyje znany piłkarz. Miał zaledwie 19 lat Wiadomości
Nie żyje znany piłkarz. Miał zaledwie 19 lat

Walijski klub Pontnewynydd AFC przekazał tragiczną informację o śmierci Tristana O'Keefe'a, 19-letniego piłkarza, który od lat związany był z drużyną. "Z ciężkim sercem dzielimy się druzgocącą wiadomością o śmierci jednego z nas - Tristana O'Keefe'a" - poinformowano w mediach społecznościowych.

REKLAMA

Rusza proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza, "spowiednika świętych". Rozmowa z wicepostulatorem procesu o. Mariuszem Balcerakiem

Jezuita o. Józef Andrasz w „Dzienniczku” świętej siostry Faustyny jest wspominany 59 razy. Był jej pierwszym kierownikiem duchowym i ostatnim kierownikiem duchowym. Napisał pierwszą książkę o Bożym Miłosierdziu. Miał jeszcze kilka penitentek o wyraźnym rysie mistycznym, które prowadził do Jezusa z niezwykłą roztropnością. Mógłby być patronem kierowników duchowych, na których jest dzisiaj wielkie zapotrzebowanie – uważa wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Andrasza, o. Mariusz Balcerak SJ.
zdjęcie poglądowe Rusza proces beatyfikacyjny o. Józefa Andrasza,
zdjęcie poglądowe / pixabay.com/Tama66

Joanna Operacz (KAI) - O. Józef Andrasz powiedział kiedyś swojej penitentce m. Pauli Zofii Tajber, która myślała o założeniu nowego zgromadzenia, że „takie rzeczy trzeba wymodlić, wytęsknić”. Czy teraz ktoś tęskni za beatyfikacją o. Andrasza i modli się o nią?

o. Mariusz Balcerak SJ: - Powiedziałbym, że samo niebo tęskni za tym, żeby o. Andrasz został ogłoszony świętym. Święta siostra Faustyna na pewno upomina się o to w niebie. Już za życia uważała go za osobę świętą, a dusze, które na ziemi wspierały się w drodze do świętości, z pewnością są też sobie bliskie w wieczności.

Kiedy Pan Bóg się o coś upomina, najczęściej robi to przez ludzi. W przypadku o. Andrasza posłużył się mieszkańcami jego rodzinnych okolic, Sądecczyzny. Mniej więcej od 2015 roku działa tam oddolny ruch świeckich, którzy rozwijają kult o. Andrasza – popularyzują jego postać, wydają publikacje, modlą się za jego wstawiennictwem i zachęcają innych do modlitwy. Inicjatorami była grupa mężczyzn zebranych na modlitwie i adoracji kopii obrazu Jezusa Miłosiernego peregrynującego w diecezji tarnowskiej.

- Czy o. Andrasz jest znaną postacią? Zmarł w 1963 roku, więc chyba nie żyje już nikt, kto go dobrze znał?

- Wśród naszych współbraci nie ma już nikogo takiego. Niektórzy starsi ojcowie pamiętają go z czasów, kiedy sami byli młodzi. Widywali go, czasem krótko z nim rozmawiali, np. na spacerze w ogrodzie. Dwie siostry z Łagiewnik, obie w bardzo podeszłym wieku, pamiętają, jak prowadził u nich rekolekcje. Jedna z nich pamięta jakieś kazanie. To wszystko. Główne źródło wiedzy o. Andraszu to akta zakonne na jego temat – opinie napisane przez przełożonych, listy, notatki itp. W tym momencie większość tej dokumentacji znajduje się w naszej kurii generalnej w Rzymie; w sumie 16 tomów. Jeszcze ich nie widziałem, ale jeden z naszych współbraci dokonał wstępnej kwerendy i powiedział, że nie ma tam nic, co by mogło stanowić przeszkodę w beatyfikacji.

- O. Andrasz jest najbardziej znany jako spowiednik św. Faustyny. Jaką rolę odegrał w jej życiu?

- Kiedy s. Faustyna przyjechała do Łagiewnik (które wtedy nazywano Józefowem), o. Andrasz był „kwartalnym” spowiednikiem Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia – przyjeżdżał raz na kwartał i spowiadał siostry. Faustyna po raz pierwszy skorzystała z jego posługi w czasie rekolekcji przed ślubami wieczystymi w kwietniu 1933 roku, żeby otworzyć przed nim serce. Miała przeświadczenie, że ten kapłan ją zrozumie. O Andrasz już podczas pierwszej spowiedzi zapewnił s. Faustynę, że to, czego ona doświadcza, pochodzi od Boga. Jego słowa ją uspokoiły. Wcześniej miała w tej sprawie wątpliwości.

- Nie tylko ją utwierdził, ale wręcz zawrócił ją na drogę, z której chciała zejść. Faustyna doszła do wniosku, że cała ta sprawa, zwłaszcza malowanie obrazu Jezusa Miłosiernego, ją przerasta. Poprosiła o. Andrasza o potwierdzenie, ale ten powiedział stanowczo: „Nie zwalniam siostry z niczego i nie wolno się siostrze uchylać od tych wewnętrznych natchnień…”.

- Tak, jego rola była przełomowa. Pomyślmy, co by było, gdyby św. Faustyna porzuciła tę sprawę! Traktowała o. Andrasza jako autorytet, a ponieważ była pokorna i posłuszna, posłuchała go. Później zanotowała, że ta rozmowa rozwiązała jej skrzydła do lotu. Napisała: „Przez tyle czasu krępowałam łaskę Bożą i lękałam się jej, teraz Bóg sam przez tego ojca Andrasza usunął wszelkie trudności. Duch mój został zwrócony ku słońcu i rozkwitł w Jego promieniach dla Niego samego…”

O. Andrasz był jej pierwszym kierownikiem duchowym w zakonie i ostatnim kierownikiem duchowym. Korzystała z jego posługi, kiedy mieszkała w Krakowie – w nowicjacie i przez ostatnie miesiące półtora roku swojego życia. Ostatni raz spowiadała się u niego w dzień śmierci. To on pomógł jej ostatecznie oczyścić duszę przed spotkaniem z Bogiem.

- A jaką rolę odegrał później? Ofiarna i niezmordowana praca bł. ks. Michała Sopoćki jest dość dobrze znana, ale udział o. Andrasza w rozwoju kultu Bożego Miłosierdzia to chyba jeszcze jest temat, który czeka na opisanie?

- Jeszcze w czasie wojny o. Andrasz ostrożnie i roztropnie – bo kult nie był jeszcze oficjalnie zatwierdzony – inicjował wśród sióstr w Łagiewnikach modlitwę do Miłosierdzia Bożego. Zachęcał siostry, żeby powierzały się Jezusowi Miłosiernemu i modliły się koronką. Po wojnie, widząc ogrom zniszczeń materialnych, duchowych i moralnych, wspierał Kościół w odnowie, dając ludziom nadzieję i zachęcając ich do wiary, że Jezus ich kocha i troszczy się o nich.

- O. Andrasz rozmawiał z s. Faustyną wyłącznie podczas spowiedzi, więc nie mógł o tym mówić ani pisać. A więc wszystko, co wiemy na temat ich relacji, pochodzi z „Dzienniczka”, tak?

- „Dzienniczek” jest głównym źródłem. O. Andrasz jest tam wspomniany 59 razy. Poza tym o. Andrasz napisał książeczkę „Miłosierdzie Boże, ufamy Tobie”, wydaną po raz pierwszy w 1947 roku. Opisał w niej posłannictwo s. Faustyny i objawienia, wyjaśnił znaczenie obrazu i nabożeństwa i objaśnił, na czym polega zaufanie Jezusowi Miłosiernemu.

Patrząc przez pryzmat tego dziełka możemy sporo powiedzieć o jego autorze. Był człowiekiem rozeznającym, mądrym (miał dobre studia, znał w mowie i piśmie cztery języki – łaciński, grecki, francuski i niemiecki). Miał wielkie doświadczenie duchowe, korzystał z rekolekcji ignacjańskich i sam ich udzielał. „Caritas discreta”, czyli miłość roztropna, o której pisał św. Ignacy Loyola, jest u niego wyraźnie widoczna.

Mamy dziennik duchowy urszulanki bł. m. Klemensy Staszewskiej, który jest poniekąd zapiskiem jej korespondencji z o. Andraszem. To, jak ojciec się do niej zwraca, jak pomaga jej rozeznawać różne natchnienia, w których momentach zaleca ostrożność, a kiedy zachęca do śmiałości, sprawia wrażenie, że ten człowiek mądrze i pewnie prowadził dusze do Jezusa.

- Czy to z tego powodu tak wiele osób prosiło go o kierownictwo duchowe? O. Andrasz odegrał ważną rolę nie tylko w życiu św. Faustyny, ale też w życiu jeszcze kilku znanych świątobliwych kobiet, np. bł. Anieli Salawy, m. Pauli Tajber, s. Kaliksty Piekarczyk, s. Emmanueli Kalb. Jak to się stało?

- Powiedziałbym, że był on człowiekiem kontemplatywnym w działaniu. Rozmodlonym, opanowanym, ascetycznym, zanurzonym w modlitwie i miłości do Jezusa – ale z drugiej strony bardzo aktywnym. Prowadził rekolekcje dla zgromadzeń zakonnych, zwłaszcza żeńskich, i dla kleryków; pisał w „Posłańcu Serca Jezusowego”, był dyrektorem Wydawnictwa Apostolstwa Modlitwy, przetłumaczył kilkanaście książek, które zostały wydane w serii „Biblioteka Życia Wewnętrznego”, uczestniczył w promocji kultu Serca Najświętszego Serca Jezusa, był zaangażowany w Sodalicję Mariańską, a oprócz tego na co dzień zajmował się pracą duszpasterską – odprawiał Msze święte, spowiadał. Ponieważ dobrze się sprawdzał jako spowiednik i kierownik duchowy, dobra fama na jego temat rozchodziła się zapewne po Krakowie. Jedno zgromadzenie polecało go drugiemu.

Kiedy Bóg ma jakieś przesłanie dla świata czy dla pewnej grupy ludzi, to wybiera określone osoby, które stają kanałami Jego łaski. Wszystkie te wspomniane kobiety miały w swej duchowości mocne rysy mistyczne, które widocznie były potrzebne Kościołowi w tym czasie i miejscu. I widocznie Kraków potrzebował wtedy takiej osoby jak o. Józef Andrasz. Boża Opatrzność jest bardzo precyzyjna.

- Różnym świętym przypisuje się patronat nad różnymi grupami ludzi. Czyim patronem może być o. Andrasz?

- Mógłby być doskonałym patronem spowiedników i kierowników duchowych. Dzisiaj kierownicy duchowi są bardzo potrzebni. Wiele osób szuka księży, którzy mogliby im dać nie tylko dać rozgrzeszenie, ale również radę duchową. O. Andrasz był oddany Kościołowi, posłuszny i mądry. Miał wiedzę, intuicję i doświadczenie, i to, co my, jezuici, nazywamy umiejętnością rozeznawania duchów.

- I nie oszczędzał się! To też wzór gorliwości…

- Tak. Kiedy się patrzy na mnogość jego zajęć, można dojść do wniosku, że Pan Bóg dawał mu niezwykły zasób sił do tego wszystkiego. Był człowiekiem niesamowicie pracowitym.

***

O. Mariusz Balcerak SJ (ur. 1979 r.) – teolog, wicepostulator procesu beatyfikacyjnego o. Józefa Andrasza, wiceprefekt bazyliki Najświętszego Serca Jezusa w Krakowie. Prowadzi rekolekcje ignacjańskie, jest związany m.in. ze wspólnotami: NAIN Wspólnota Charyzmatyczna i Męski Różaniec.

Rozmawiała Joanna Operacz

Joanna Operacz / Kraków



 

Polecane
Emerytury
Stażowe