Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Nawet Chrystus w momencie agonii odczuwał trwogę i lęk

– Chrześcijaństwo wypracowało to, co nazywaliśmy ars moriendi, sztuką umierania, a więc postawą, która pokazywała możliwość przejścia z tego świata do wieczności w sposób godny, spokojny, choć nie wolny od naturalnych lęków. Mogliśmy to dostrzec w niezapomnianej sztuce umierania, jakiej udzielił światu św. Jan Paweł II w 2005 roku – mówi teolog ks. prof. Paweł Bortkiewicz w rozmowie z Jakubem Pacanem.
/ fot. pixabay.com

– Usłyszałem kiedyś: jestem z dziadów nie z Halloween – na obronę rodzimej tradycji. Obie formy są jednak pogańskie. Chrześcijaństwo wprowadziło zupełnie nowy wymiar dla ludzkiego odchodzenia.

– Istotnie, zarówno kultura słowiańskich dziadów, jak i kultura amerykańskiego Halloween wskazują na znaczącą rozbieżność między tym, co jest ludzką tęsknotą, a tym, co jest nadzieją daną od Boga. W dziadach niewątpliwie wybrzmiewa tęsknota za zmarłymi, jak i potrzeba więzi z nimi. Te potrzeby realizowane są poprzez pewien rytualizm, symbolikę, ale jednocześnie wyczerpują się w tej sferze pragnień i oczekiwań. Nie mogą się ziścić, bo człowiek nie jest w stanie przekroczyć granicy śmierci i wrócić do świata żywych.

Co zawiera się w amerykańskim Halloween, tego w gruncie rzeczy nie potrafię ocenić. Dla mnie osobiście jest to wyraz banalizacji spraw poważnych, przesłonięcia wielkich pytań egzystencjalnych kulturą ludyczną, zabawą, która posuwa się aż do groteski. I tu także oczywiście nie ma możliwości uporania się w sposób godny i poważny z tematem śmierci, bo ‒ raz jeszcze podkreślę ‒ człowiek nie ma możliwości przekroczenia granicy śmierci i powrotu do życia. Taki proces transgresji poprzez śmierć i życie dokonany został w dziejach tylko raz – w osobie Jezusa Chrystusa. To właśnie dlatego chrześcijaństwo niesie w samym swoim rdzeniu orędzie absolutnie unikalne, nieporównywalne z żadną religią, nieporównywalne z żadnymi wierzeniami, nieporównywalne z żadnym produktem kulturowym ‒ niesie w sobie prawdę zmartwychwstania związaną z wiarą w Jezusa Chrystusa, który umarł, zmartwychwstał i żyje. Ten fakt nadaje oczywiście zupełnie nową perspektywę dla przeżywania dramatu cierpienia, umierania i faktu śmierci.

– Czym dla chrześcijanina jest śmierć w wymiarze egzystencjalnym?

– Śmierć w ujęciu chrześcijańskim jest niewątpliwie wydarzeniem dramatycznym. Jest konsekwencją grzechu pierworodnego człowieka i jest w związku z tym niewątpliwie czymś złym, co godzi w radość ludzkiego życia. Ale ten dramat może zostać odniesiony do Boga i zyskać nową wartość. Chrześcijaństwo, jak wspomniałem, dzięki osobie Chrystusa daje nadzieję nieśmiertelności. Nowego znaczenia nabiera życie wieczne. Chrześcijaństwo wypracowało zatem to, co nazywaliśmy ars moriendi, sztuką umierania, a więc postawą, która pokazywała możliwość przejścia z tego świata do wieczności w sposób godny, spokojny, choć nie wolny od naturalnych lęków. Mogliśmy to dostrzec w niezapomnianej sztuce umierania, jakiej udzielił światu św. Jan Paweł II w 2005 roku. Warto może nadmienić bardzo krótko, że śmierć papieża miała miejsce krótko po agonii, która była udziałem Terry Schiavo w Stanach Zjednoczonych, kobiety w stanie wegetatywnym, która została poddana eutanazji poprzez zaniechanie dożywiania i nawadniania. Tamta śmierci Amerykanki była przejawem technologizacji śmierci, można powiedzieć wręcz tego, co w antropologii kultury bywa określane mianem „śmierci zdziczałej”. Papież przywracał nam rozumienie „śmierci oswojonej”, żegnając się ze swoimi bliskimi, wykonując swoje obowiązki do końca, a ostatecznie powierzając się bezgranicznie z ufnością Bogu.

– Gdy w Starym Przymierzu Syrach woła „O, śmierci, jakże przykra jest pamięć o tobie”, w Nowym Św. Paweł woła w hymnie „Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo?”. Dlaczego wciąż się jej boimy?

– Przy całej próbie racjonalizacji tematu śmierci, jaką podejmowali choćby stoicy, wciąż towarzyszy nam lęk i niepokój. Jest naturalną częścią ludzkiego życia. Nawet Chrystus, który przecież jest prawdziwym Bogiem i Człowiekiem, w momencie agonii na skutek swojego człowieczeństwa odczuwał trwogę i lęk. Dlatego Kościół od wieków zachęca, aby w sposób szczególny towarzyszyć ludziom w momencie umierania, aby właśnie w tę przestrzeń lęku wejść z darem obecności i darem modlitwy, który ma ogromne znaczenie. Dlatego też zapewne modlimy się o uwolnienie od nagłej i niespodziewanej śmierci, bo chociaż śmierci nie nagła i spodziewana wiąże się z lękiem, ale pozwala na mniej lub bardziej świadome przezwyciężenie tego lęku, odkrycie relacji wspólnotowych, przygotowanie się na spotkanie z Bogiem.

– Kto nam próbuje zabrać Święto Wszystkich Świętych?

– Myślę, że trzeba zauważyć, że komercjalizacja, banalizacja tych dni świątecznych dotyka dwóch tematów ludzkiego życia – tematu świętości i tematu wieczności. Inaczej mówiąc, to są tematy, które pokazują pełny wymiar człowieczeństwa, przeznaczenie człowieka do życia z Bogiem i możliwość przygotowania się do wieczności poprzez życie uczciwe, wierne Bogu, poprzez życie naznaczone dobrem. Banalizacja tych świąt to banalizacja tych tematów, ale zarazem to banalizacja pełnej prawdy o człowieku, to próba zredukowania człowieka do wymiaru istoty kierującej się hedonizmem, tymczasowością istnienia. Tak ostatecznie to próba zredukowania człowieka do wymiaru istoty bezmyślnej, niemającej odwagi myśleć o pytaniach najważniejszych. Kto próbuje tego dokonać? No, chyba ci, którzy usiłują, pozbawiając nas pełnego wymiaru człowieczeństwa, uczynić z nas bezmyślną masę podatną na różnego rodzaju manipulacje.

– Święto Wszystkich Świętych to nic innego jak hymn na cześć życia i wszelkiego spełnienia na wieki z Bogiem. To może powoduje taki gniew wśród niekatolików na to święto?

– Świętość jest znakiem sprzeciwu. Takim znakiem sprzeciwu był sam Chrystus, takim znakiem sprzeciwu są ci, którzy mają odwagę Go naśladować. Dlatego doświadczanie tego sprzeciwu ze strony tego, co biblijnie nazywamy „światem”, jest swoistym certyfikatem tego, że jesteśmy po właściwej stronie. Ale bycie znakiem sprzeciwu, jak słusznie Pan zauważa, jest świadectwem poruszającym sumienia ludzi kierujących się inną skalą wartości. To może budzić gniew, nawet zaciekłość w tym gniewie, ale musimy wierzyć, że może też prowadzić do przemiany ludzkich serc.

– Ponowoczesna Europa nie radzi sobie ze śmiercią, próbuje ją wstydliwie ukrywać, chce się jej wyprzeć. To powrót do niedojrzałości duchowej?

– To ogromny temat dziejów współczesnej kultury, będący przedmiotem wielu analiz filozofów, antropologów kultury, teologów. Można chyba powiedzieć, że ignorowanie tematu śmierci jest konsekwencją próby uśmiercenia Boga w dziejach Europy. Ale zarówno próba „śmierci Boga”, jak i uśmiercenia tematu śmierci jest próbą skazaną na klęskę. Bóg jest podstawą naszej rzeczywistości, a elementem niezbywalnym rzeczywistości ludzkiej jest temat śmierci. Można się zatem zastanawiać, czy jest sens walczyć z tym, co jest niepokonalne? Czy raczej nie należałoby poświęcić więcej uwagi temu, aby kontemplując oblicze Boga, przeżywając Jego miłość, podejmować sztukę umierania w taki sposób, aby dramat śmierci stał się odchodzeniem do domu Ojca…

– Co to za kultura, która boi się śmierci, nie chce o niej opowiadać? Współczesna kultura kapituluje przed śmiercią?

– Św. Jan Paweł II przypominał za św. Tomaszem w UNESCO, że „kultura to podstawowy sposób bytowania człowieka na ziemi”. W perspektywie tej definicji kultury można próbować ocenić to, czego jesteśmy świadkami. Jeżeli usiłujemy wymazać temat niezbywalnie związany z prawdą ludzkiego istnienia, temat ostatecznie najbardziej angażujący każdego z nas bez wyjątku, to rodzi się pytanie o autentyczność tej kultury, o jej wiarygodność. Kultura, która poświęca tak wiele czasu i uwagi tematom pobocznym, fikcyjnym, a często ironicznym ‒ związanym z problemami pseudoekologicznymi, klimatycznymi, tematami urojonych dyskryminacji, tak naprawdę w swojej głębi dyskryminuje człowieka! Próbuje niejako „odmózgowić” człowieka i pozbawić go świadomego i odpowiedzialnego przeżywania własnego życia. To pokazuje ogromną degradację naszych czasów, ale zarazem może przypomnieć i powinno przypomnieć, jak wielką rolę, jak wielką misję w tej rzeczywistości ma wciąż chrześcijaństwo. Do tego jednak wymagana jest niewątpliwie z jednej strony uczciwość intelektualna, ale potrzebny jest też właściwy impet chrześcijaństwa. Taki, jaki chociażby prezentował św. Jan Paweł II czy papież Benedykt XVI przekonujący, że „tam gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”, przy czym ta przyszłość może wybrzmiewać najdobitniej w odniesieniu do przyszłości, która się nie kończy.

Tekst pochodzi z 44. (1763) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera? z ostatniej chwili
Zełenski ujawnił amerykański plan pełnego porozumienia pokojowego. Co zawiera?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że amerykański plan pokojowy, dotyczący zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej, przewiduje zamrożenie konfliktu na obecnych liniach kontaktowych - poinformowały w środę media, w tym m.in. agencja AFP. Ukraiński prezydent rozmawiał z dziennikarzami we wtorek, ale wypowiedzi ze spotkania zostały opublikowane dopiero w środę. 

W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy z ostatniej chwili
W Wigilię na straży bezpieczeństwa kraju stoi 20 tys. polskich żołnierzy

W Wigilię Świąt Bożego Narodzenia na straży bezpieczeństwa państwa polskiego i naszych sojuszników stoi około 20 tysięcy żołnierzy - powiedział w środę wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z żołnierzami służącymi w Centrum Logistycznym Rzeszów-Jasionka.

Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Jest nowy ranking zaufania. Karol Nawrocki ponownie na czele [SONDAŻ]

W Wigilię portal Onet.pl opublikował grudniowy sondaż zaufania do polityków. Na pierwszym miejscu ponownie znalazł się prezydent Karol Nawrocki. W badaniu widać też powrót Jarosława Kaczyńskiego do pierwszej dziesiątki oraz pogarszającą się sytuację Mateusza Morawieckiego.

„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej z ostatniej chwili
„Niech ucichną dzisiaj wszelkie spory”. Świąteczne życzenia Pary Prezydenckiej

Para Prezydencka skierowała do Polaków w kraju i za granicą życzenia świąteczne. W bożonarodzeniowym przesłaniu podkreślono znaczenie wspólnoty, tradycji oraz nadziei płynącej z Narodzenia Pańskiego. W komunikacie znalazły się także słowa wdzięczności dla osób pełniących służbę w święta.

Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39 z ostatniej chwili
Tragiczna Wigilia na Opolszczyźnie. Nie żyje sześć osób po wypadku na DK39

Sześć osób zginęło w wypadku na drodze krajowej nr 39 w województwie opolskim w Wigilię o g. 6:30 rano. Po zderzeniu dwóch samochodów osobowych trasa została całkowicie zablokowana, a na miejscu pracują służby pod nadzorem prokuratury – poinformowała policja.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

W świąteczne dni zmienią się rozkłady komunikacji miejskiej. Zawieszone zostanie kursowanie kilkudziesięciu linii, a inne będą jeździć rzadziej.

Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata z ostatniej chwili
Nie żyje Maciej Misztal. Kabareciarz miał tylko 43 lata

Maciej Misztal, współzałożyciel Kabaretu Trzeci Wymiar i wieloletni współpracownik OFPA w Rybniku, zmarł 22 grudnia 2025 r. po ciężkiej chorobie. Miał 43 lata.

Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii z ostatniej chwili
Katastrofa samolotu w Turcji. Nie żyje szef sztabu armii Libii

Służby dotarły do wraku samolotu, którym leciał szef sztabu armii Libii Mohammed Ali Ahmed Al-Haddad – przekazał minister spraw wewnętrznych Turcji Ali Yerlikaya. Wcześniej informowano, że z samolotem utracono kontakt radiowy.

Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: Mamy piękny, bogaty język z ostatniej chwili
Ogłoszenia o pracę muszą być neutralne płciowo. Minister: "Mamy piękny, bogaty język"

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w TVP w likwidacji przekonywała, że w ogłoszeniach o pracę nie powinno się wskazywać płci. Zmiany wejdą w życie 24 grudnia 2025 r.

Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku z ostatniej chwili
Nie żyje mężczyzna zaatakowany przez nożownika w Gdańsku

Nie żyje mężczyzna, który w niedzielę w centrum Gdańska został zaatakowany przez 26-latka – poinformował serwis tvn24.pl.

REKLAMA

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz: Nawet Chrystus w momencie agonii odczuwał trwogę i lęk

– Chrześcijaństwo wypracowało to, co nazywaliśmy ars moriendi, sztuką umierania, a więc postawą, która pokazywała możliwość przejścia z tego świata do wieczności w sposób godny, spokojny, choć nie wolny od naturalnych lęków. Mogliśmy to dostrzec w niezapomnianej sztuce umierania, jakiej udzielił światu św. Jan Paweł II w 2005 roku – mówi teolog ks. prof. Paweł Bortkiewicz w rozmowie z Jakubem Pacanem.
/ fot. pixabay.com

– Usłyszałem kiedyś: jestem z dziadów nie z Halloween – na obronę rodzimej tradycji. Obie formy są jednak pogańskie. Chrześcijaństwo wprowadziło zupełnie nowy wymiar dla ludzkiego odchodzenia.

– Istotnie, zarówno kultura słowiańskich dziadów, jak i kultura amerykańskiego Halloween wskazują na znaczącą rozbieżność między tym, co jest ludzką tęsknotą, a tym, co jest nadzieją daną od Boga. W dziadach niewątpliwie wybrzmiewa tęsknota za zmarłymi, jak i potrzeba więzi z nimi. Te potrzeby realizowane są poprzez pewien rytualizm, symbolikę, ale jednocześnie wyczerpują się w tej sferze pragnień i oczekiwań. Nie mogą się ziścić, bo człowiek nie jest w stanie przekroczyć granicy śmierci i wrócić do świata żywych.

Co zawiera się w amerykańskim Halloween, tego w gruncie rzeczy nie potrafię ocenić. Dla mnie osobiście jest to wyraz banalizacji spraw poważnych, przesłonięcia wielkich pytań egzystencjalnych kulturą ludyczną, zabawą, która posuwa się aż do groteski. I tu także oczywiście nie ma możliwości uporania się w sposób godny i poważny z tematem śmierci, bo ‒ raz jeszcze podkreślę ‒ człowiek nie ma możliwości przekroczenia granicy śmierci i powrotu do życia. Taki proces transgresji poprzez śmierć i życie dokonany został w dziejach tylko raz – w osobie Jezusa Chrystusa. To właśnie dlatego chrześcijaństwo niesie w samym swoim rdzeniu orędzie absolutnie unikalne, nieporównywalne z żadną religią, nieporównywalne z żadnymi wierzeniami, nieporównywalne z żadnym produktem kulturowym ‒ niesie w sobie prawdę zmartwychwstania związaną z wiarą w Jezusa Chrystusa, który umarł, zmartwychwstał i żyje. Ten fakt nadaje oczywiście zupełnie nową perspektywę dla przeżywania dramatu cierpienia, umierania i faktu śmierci.

– Czym dla chrześcijanina jest śmierć w wymiarze egzystencjalnym?

– Śmierć w ujęciu chrześcijańskim jest niewątpliwie wydarzeniem dramatycznym. Jest konsekwencją grzechu pierworodnego człowieka i jest w związku z tym niewątpliwie czymś złym, co godzi w radość ludzkiego życia. Ale ten dramat może zostać odniesiony do Boga i zyskać nową wartość. Chrześcijaństwo, jak wspomniałem, dzięki osobie Chrystusa daje nadzieję nieśmiertelności. Nowego znaczenia nabiera życie wieczne. Chrześcijaństwo wypracowało zatem to, co nazywaliśmy ars moriendi, sztuką umierania, a więc postawą, która pokazywała możliwość przejścia z tego świata do wieczności w sposób godny, spokojny, choć nie wolny od naturalnych lęków. Mogliśmy to dostrzec w niezapomnianej sztuce umierania, jakiej udzielił światu św. Jan Paweł II w 2005 roku. Warto może nadmienić bardzo krótko, że śmierć papieża miała miejsce krótko po agonii, która była udziałem Terry Schiavo w Stanach Zjednoczonych, kobiety w stanie wegetatywnym, która została poddana eutanazji poprzez zaniechanie dożywiania i nawadniania. Tamta śmierci Amerykanki była przejawem technologizacji śmierci, można powiedzieć wręcz tego, co w antropologii kultury bywa określane mianem „śmierci zdziczałej”. Papież przywracał nam rozumienie „śmierci oswojonej”, żegnając się ze swoimi bliskimi, wykonując swoje obowiązki do końca, a ostatecznie powierzając się bezgranicznie z ufnością Bogu.

– Gdy w Starym Przymierzu Syrach woła „O, śmierci, jakże przykra jest pamięć o tobie”, w Nowym Św. Paweł woła w hymnie „Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo?”. Dlaczego wciąż się jej boimy?

– Przy całej próbie racjonalizacji tematu śmierci, jaką podejmowali choćby stoicy, wciąż towarzyszy nam lęk i niepokój. Jest naturalną częścią ludzkiego życia. Nawet Chrystus, który przecież jest prawdziwym Bogiem i Człowiekiem, w momencie agonii na skutek swojego człowieczeństwa odczuwał trwogę i lęk. Dlatego Kościół od wieków zachęca, aby w sposób szczególny towarzyszyć ludziom w momencie umierania, aby właśnie w tę przestrzeń lęku wejść z darem obecności i darem modlitwy, który ma ogromne znaczenie. Dlatego też zapewne modlimy się o uwolnienie od nagłej i niespodziewanej śmierci, bo chociaż śmierci nie nagła i spodziewana wiąże się z lękiem, ale pozwala na mniej lub bardziej świadome przezwyciężenie tego lęku, odkrycie relacji wspólnotowych, przygotowanie się na spotkanie z Bogiem.

– Kto nam próbuje zabrać Święto Wszystkich Świętych?

– Myślę, że trzeba zauważyć, że komercjalizacja, banalizacja tych dni świątecznych dotyka dwóch tematów ludzkiego życia – tematu świętości i tematu wieczności. Inaczej mówiąc, to są tematy, które pokazują pełny wymiar człowieczeństwa, przeznaczenie człowieka do życia z Bogiem i możliwość przygotowania się do wieczności poprzez życie uczciwe, wierne Bogu, poprzez życie naznaczone dobrem. Banalizacja tych świąt to banalizacja tych tematów, ale zarazem to banalizacja pełnej prawdy o człowieku, to próba zredukowania człowieka do wymiaru istoty kierującej się hedonizmem, tymczasowością istnienia. Tak ostatecznie to próba zredukowania człowieka do wymiaru istoty bezmyślnej, niemającej odwagi myśleć o pytaniach najważniejszych. Kto próbuje tego dokonać? No, chyba ci, którzy usiłują, pozbawiając nas pełnego wymiaru człowieczeństwa, uczynić z nas bezmyślną masę podatną na różnego rodzaju manipulacje.

– Święto Wszystkich Świętych to nic innego jak hymn na cześć życia i wszelkiego spełnienia na wieki z Bogiem. To może powoduje taki gniew wśród niekatolików na to święto?

– Świętość jest znakiem sprzeciwu. Takim znakiem sprzeciwu był sam Chrystus, takim znakiem sprzeciwu są ci, którzy mają odwagę Go naśladować. Dlatego doświadczanie tego sprzeciwu ze strony tego, co biblijnie nazywamy „światem”, jest swoistym certyfikatem tego, że jesteśmy po właściwej stronie. Ale bycie znakiem sprzeciwu, jak słusznie Pan zauważa, jest świadectwem poruszającym sumienia ludzi kierujących się inną skalą wartości. To może budzić gniew, nawet zaciekłość w tym gniewie, ale musimy wierzyć, że może też prowadzić do przemiany ludzkich serc.

– Ponowoczesna Europa nie radzi sobie ze śmiercią, próbuje ją wstydliwie ukrywać, chce się jej wyprzeć. To powrót do niedojrzałości duchowej?

– To ogromny temat dziejów współczesnej kultury, będący przedmiotem wielu analiz filozofów, antropologów kultury, teologów. Można chyba powiedzieć, że ignorowanie tematu śmierci jest konsekwencją próby uśmiercenia Boga w dziejach Europy. Ale zarówno próba „śmierci Boga”, jak i uśmiercenia tematu śmierci jest próbą skazaną na klęskę. Bóg jest podstawą naszej rzeczywistości, a elementem niezbywalnym rzeczywistości ludzkiej jest temat śmierci. Można się zatem zastanawiać, czy jest sens walczyć z tym, co jest niepokonalne? Czy raczej nie należałoby poświęcić więcej uwagi temu, aby kontemplując oblicze Boga, przeżywając Jego miłość, podejmować sztukę umierania w taki sposób, aby dramat śmierci stał się odchodzeniem do domu Ojca…

– Co to za kultura, która boi się śmierci, nie chce o niej opowiadać? Współczesna kultura kapituluje przed śmiercią?

– Św. Jan Paweł II przypominał za św. Tomaszem w UNESCO, że „kultura to podstawowy sposób bytowania człowieka na ziemi”. W perspektywie tej definicji kultury można próbować ocenić to, czego jesteśmy świadkami. Jeżeli usiłujemy wymazać temat niezbywalnie związany z prawdą ludzkiego istnienia, temat ostatecznie najbardziej angażujący każdego z nas bez wyjątku, to rodzi się pytanie o autentyczność tej kultury, o jej wiarygodność. Kultura, która poświęca tak wiele czasu i uwagi tematom pobocznym, fikcyjnym, a często ironicznym ‒ związanym z problemami pseudoekologicznymi, klimatycznymi, tematami urojonych dyskryminacji, tak naprawdę w swojej głębi dyskryminuje człowieka! Próbuje niejako „odmózgowić” człowieka i pozbawić go świadomego i odpowiedzialnego przeżywania własnego życia. To pokazuje ogromną degradację naszych czasów, ale zarazem może przypomnieć i powinno przypomnieć, jak wielką rolę, jak wielką misję w tej rzeczywistości ma wciąż chrześcijaństwo. Do tego jednak wymagana jest niewątpliwie z jednej strony uczciwość intelektualna, ale potrzebny jest też właściwy impet chrześcijaństwa. Taki, jaki chociażby prezentował św. Jan Paweł II czy papież Benedykt XVI przekonujący, że „tam gdzie jest Bóg, tam jest przyszłość”, przy czym ta przyszłość może wybrzmiewać najdobitniej w odniesieniu do przyszłości, która się nie kończy.

Tekst pochodzi z 44. (1763) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane