[Felieton „TS”] Tomasz P. Terlikowski: Orwell by się nie powstydził
Dlaczego? Bo tak się składa, że prezentuje on znakomicie myślenie i odczuwanie odwrócone. Czarne nazywa białym, a białe czarnym, zło opisuje jako dobro, a dobro jako zło. A wszystko po to, by bronić chwały wielkiej Rosji i jeszcze większego Władimira Putina. Ostatnie kazania znakomicie to pokazują.
I tak w minionym tygodniu mogliśmy usłyszeć, że Rosja ma szczególną rolę do odegrania we współczesnej historii. Jej celem jest uniemożliwienie ostatecznego rozmycia granic między dobrem a złem. „Z politycznego słownika zniknęło pojęcie grzechu, ponieważ w miejscu różnicy między dobrem a złem pojawiło się ukierunkowanie na wybór wyłącznie człowieka: człowiek sam określa, co jest dobre, a co złe. A kiedy większość tzw. cywilizowanego świata podchwyciła tę ideę, nasz kraj, tak jak to było i w przeszłości, w dawnych czasach, zachowuje zdolność do przeciwstawienia się tej straszliwej pokusie” ‒ mówił patriarcha Cyryl. Siła współczesnej Rosji ‒ zaznacza Cyryl ‒ jest w stanie przeciwstawić się wielu siłom współczesności, także tym, które obecnie walczą z Bogiem. I dlatego ‒ mówił patriarcha Cyryl ‒ trzeba życzyć sobie, żeby Moskwa zachowała „wolność pozostawania wyspą wolności we współczesnym świecie”.
Kilka dni wcześniej podczas liturgii w soborze Matki Bożej Dońskiej Cyryl uzupełniał swoje przemyślenia, twierdząc, że Bóg nie zostawi Rosji, bo po jej stronie jest prawda. ‒ Wierzymy, że Pan będzie z nami, bo po naszej stronie jest prawda. Ktoś może zdziwić się i zapytać: dlaczego tak? Odpowiedź jest prosta: dlatego, że staramy się żyć według prawdy Bożej, według Boskich praw, według przykazań; a jeśli nawet po ludzku, ze słabości je naruszamy, to nie odwracamy się od tych przykazań jako podstawowej zasady ludzkiego życia ‒ mówił patriarcha. Cyryl zaznaczył także, że obecnie trzeba się szczególnie modlić za Rosję, o pomoc Bożą dla niej, bowiem toczy się „wojna dobra z kosmicznym złem”. Rosja zaś jest oczywiście siłą dobra. „Jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy nazywają zło złem, a dobro dobrem, którzy nie dają możliwości mieszania tych pojęć licznym i silnym siłom propagandowym” ‒ mówił Cyryl.
Takiego języka i takiego zafałszowania to nawet Orwell nie wymyślił. Cyryl i jego rok 2022 to by dopiero była sakralna antyutopia, tyle że ona realizuje się na naszych oczach. I to jest naprawdę przerażające, bo w ten sposób chrześcijaństwo z religii miłości i miłosierdzia przekształcone zostaje w religię kłamstwa, propagandy, udawania. Jeśli ktoś odgrywa obecnie rolę Antychrysta, to jest to właśnie patriarcha Cyryl.