M. Ossowski, red. nacz. „TS”: „Idea emerytur stażowych powinna być, również jako dziedzictwo Solidarności, jak najbardziej żywa”
To jak to jest? Traktujemy idee Solidarności jako jeden z fundamentów naszej polskiej tożsamości czy tylko jako zakurzoną „cepelię”, do której zachowujemy podszyty poczuciem wyższości dystans? Dzisiaj oczywiście nikt nie oczekuje obniżenia wieku emerytalnego do 50/55 lat, ale idea emerytur stażowych powinna być, również jako dziedzictwo Solidarności, jak najbardziej żywa.
Wyobrażacie sobie 65-letniego robotnika fikającego w pełnym słońcu na 30. piętrze budowy wieżowca? Przepracował on więcej lat niż inni pracownicy, a ma mniejszą szansę na dożycie do swojej emerytury. Jednym z argumentów, żeby nie przyznać mu emerytury stażowej, jest – „bo będzie miał niską”. Ale emerytura stażowa ma nie być obowiązkiem, tylko możliwością. Jeśli ktoś czuje się na siłach, żeby pracować, niech pracuje, ale powinien mieć możliwość przejścia na emeryturę po wypracowaniu odpowiedniej liczby lat.
Zostaliśmy „wychowani” na posłuszną siłę roboczą, która ma dużo i długo pracować, być wydajna, mobilna i nie być „roszczeniowa”. Ale czy takie podejście na pewno służy gospodarce, czy raczej jej oligarchizacji? Bo na pewno nie służy rozwojowi społecznemu.
Wydawało się, że temat emerytur stażowych był przychylnie przyjmowany za czasów rządów ekipy, która występowała przeciwko podwyższeniu wieku emerytalnego przez rząd Donalda Tuska. Jednak trudno nie zauważyć, jak zarówno obywatelski projekt Solidarności w tym zakresie, jak i bardziej zachowawczy prezydencki leżą dziś w sejmowej zamrażarce i nic nie wskazuje na to, żeby miały ją opuścić.
Projekt Solidarności poparło 230 tysięcy Polaków. Naprawdę chcecie z nimi zadzierać?