Najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”: 14. postulat sierpnia – emerytury stażowe. Rafał Woś: Dostrzeżcie problem
A co jeszcze w artykule Rafała Wosia?
Zacznijmy od przyczyn politycznych. Nie opadł jeszcze dobrze kurz po głośniej zapowiedzi Donalda Tuska, że czas pracy w Polsce powinien być skrócony z pięciu do czterech dni. Oczywiście lider opozycji uczynił potem do tego hasła szereg przypisów drobnym druczkiem. Że na razie oczywiście tylko eksperymentalnie i że może kiedyś. A i polityczny dorobek przeszłości (podwyżka wieku emerytalnego) każe mocno powątpiewać, czy akurat liberałowie z Platformy mogą politycznie „dowieźć” temat skrócenia czasu pracy. Wszystko to prawda. Ale warto zauważyć jedno: już nawet liberalna opozycja czuje wokół tematu nadmiernego obciążenia Polaków pracą olbrzymi polityczny potencjał. I doprawdy trudno zrozumieć, dlaczego liderzy Zjednoczonej Prawicy udają, że go tam nie ma. Przecież już nawet sam fakt zebrania przez Solidarność wspomnianych 230 tysięcy podpisów pod projektem emerytur stażowych pokazuje, że jest w narodzie przekonanie o potrzebie takiego rozwiązania. Pracująca Polska chce o tym rozmawiać, czy to się w Alejach Ujazdowskich albo na Wiejskiej podoba, czy też nie!
Jest to tym bardziej dziwne, że akurat Zjednoczona Prawica była pierwszą siłą polityczną po 1989 roku, która potrafiła odpowiednio odczytać tęsknotę Polaków za konieczną korektą na linii praca – życie. Wcześniej wszelkie próby podnoszenia tego tematu były w III RP zbywane jako „niebezpieczny populizm” albo „nieodpowiedzialne nieróbstwo”. W cenie było pozowanie polityków na prymusów neoliberalizmu. Ci świętsi od papieża „reformatorzy” dumnie (i durnie) prężyli piersi do orderów w konkurencji: kto najbardziej rozwali Kodeks pracy, zmuszając ludzi do „elastycznej” pracy de facto dłużej niż przepisowe 8 godzin. Albo kto bardziej wydłuży wiek emerytalny, bo przecież „tak się pracuje na całym świecie”.
„Prymat pracy nad kapitałem” – Teresa Wójcik
Brytyjski pisarz Gilbert Keith Chesterton stwierdził: „Zanik związków zawodowych dziś byłby zgonem wolności”. Chesterton zmarły w 1936 r. był konserwatystą, nie nawoływał do żadnej „rewolucji proletariackiej”, jednak był przez całe twórcze życie głęboko przekonany o pierwszeństwie pracy przed kapitałem.
Rewolucja przemysłowa rozpoczęta pod koniec XVIII w. przyniosła ogromne zmiany w dziedzinie pracy. Powstało gwałtowne zapotrzebowanie na miliony pracowników najemnych przybywających ze wsi do miast. Prawo pracy nie istniało, uznawano, że pracodawca i pracobiorca zawierali rynkową umowę o wykonywanie pracy jako strony mające równe prawa. Tymczasem ta umowa nie była aktem równych stron. Pracownik dla przedsiębiorcy nie był partnerem do negocjacji, pozycja pracodawcy była w tamtych czasach hegemoniczna. Pracodawca narzucał korzystne dla siebie rozwiązania, bez względu na interes pracownika.
„Solidarność żyje i walczy!” – Agnieszka Żurek
Demonstracja patriotyczna zorganizowana w Gorzowie Wielkopolskim przez podziemną Solidarność w środku stanu wojennego 31 sierpnia 1982 roku była najbardziej wyrazistym wystąpieniem przeciwko władzy komunistycznej od 13 grudnia 1981 roku aż do roku 1989.
W historii Gorzowa Wielkopolskiego było to największe wydarzenie niepodległościowe od 1945 roku.Wprowadzenie stanu wojennego spotkało się rzecz jasna z oporem podziemnej Solidarności w całej Polsce i falą wystąpień przeciwko władzom komunistycznym. Niezgodę na zniewolenie wyrażano poprzez kolportowanie ulotek z hasłami niepodległościowymi, wspieranie internowanych, malowanie patriotycznych haseł w miejscach publicznych, a także organizowanie publicznych modlitw w intencji represjonowanych. Szczególnym miejscem stała się tutaj gorzowska katedra z umieszczonym na zewnątrz Białym Krzyżem, pod którym składano kwiaty, palono świece i zostawiano karteczki z napisem: „Solidarność żyje!”.
Dniem kulminacji oporu przeciwko władzy stał się dla podziemnej Solidarności 31 sierpnia 1982 roku – druga rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. W całym kraju odbywały się tego dnia strajki i demonstracje patriotyczne. Najbardziej spektakularna odbyła się w Gorzowie Wielkopolskim.
Z Krzysztofem Doślą, przewodniczącym Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, rozmawia Marcin Krzeszowiec.
W Polsce rola Solidarności w obaleniu komunizmu jest bezsporna i trzeba mieć bardzo dużo złej woli, by to kwestionować. Wprawdzie niektórzy próbują pokazywać, jak niezwykle zasłużyli się w obalaniu komunizmu obywatele NRD, czy jak Czesi wywalczyli wolność protestując w czasie tzw. aksamitnej rewolucji. Częściej jednak próbuje się pomijać fakt, że Solidarność zwyciężyła, bo była masowym związkiem zawodowym, silnym siłą milionów pracowników, walczącym o godność pogardzanego przez ludową władzę „robola”. Dlatego przetrwała noc stanu wojennego i zwyciężyła. Oczywiście, skupiała różne środowiska, ale pod związkowym sztandarem. Wielu niewątpliwie przeszkadza to, że do upadku komunizmu i odzyskania przez Polskę suwerenności doprowadził Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. Ci, którzy to pomijają, mówią, że Solidarność „skończyła się” w 1989 roku, miała zwinąć sztandary i przejść do historii.
Co jeszcze w numerze?
- „Ciasny widnokrąg polityki” – Jakub Pacan o globalnym wpływie na naszą krajową politykę
- „Wiek inflacji” – Wojciech Kulecki o przyszłości światowej gospodarki
- „Wojna trwa pół roku” – Teresa Wójcik
- „Putin już wie, że przegrał” – Agnieszka Żurek rozmawia z prof. Romualdem Szeremietiewem
- „Wschód Cię nie zapomni” – Ewa Górka o śp. Tadeuszu Markiewiczu
- „To był strajk solidarnościowy” – Mateusz Kosiński o strajkach w Fazosie w Tarnowskich Górach
- „W trosce o bezpieczeństwo na śląskich budowach” – M. Kosiński relacjonuje konferencję PiP w Katowicach
- „Rasa i niewolnictwo w mahometanizmie” – prof. Marek Jan Chodakiewicz
- „Mój bilans jest dodani” – z Markiem Kościkiewiczem rozmawia Bartosz Boruciak
- „Artemis będzie lepsza od Apolla” – Wojciech Kulecki o najnowszych misjach kosmicznych
- SPORT: „Cesamiro rozstaje się z Realem Madryt” – Łukasz Bobruk