[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Islam w Afryce

Kontynuuję wywód o światach islamu, o ich wielkim pluraliźmie pod wszelkimi względami. Powracam jeszcze do Afryki i potem przechodzę do Azji Południowo-Wschodniej.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Islam w Afryce
/ Foto T. Gutry

O szerzeniu się islamu w Afryce oraz rozmaitych innych aspektach zjawisk związanych tam z mahometanizmem dowiemy się, poznając różnorodne punkty widzenia w pracy zbiorowej pod redakcją Nehemii Levtziona i Randalla Pouwelsa, „The History of Islam in Africa” [Historia Islamu w Afryce] (Athens, OH: Ohio University Press, 2000), co zostało wydane jednocześnie w Oxfordzie przez wydawnictwo James Curry oraz w Cape Town przez wydawnictwo David Phillip. Praca opisuje wybrane zagadnienia z historii 1400 lat mahometanizmu w Afryce spisane piórem 27 wiodących naukowców stosujących rozmaite metodologie i koncentrujących się zarówno na poszczególnych regionach, jak i wybranych aspektach cywilizacji islamskiej, od prawa do muzyki. Levtzion i Pouwels nie tylko są wielkimi autorytetami na tym polu; dzięki nim można tu zapoznać się z wieloma specjalistami od islmu na Czarnym Kontynencie. Co więcej, każdy z esejów zaopatrzony jest w cenną, rozległą bibliografię.

Marksista David Robinson wprowadza nas podręcznikowo do zagadnień muzułmańskich na Czarnym Kontynencie, w sposób przystępny omawiając poszczególne krainy i objawy islamu, ale przez pryzmat „antyorientalizmu”, „sprawiedliwości społecznej” i post-kolonializmu.

Robinson wprowadza właściwie wszystkie możliwe postępowe kalki o islamie, widzi go przez pryzmat swej lewicowej ideologii. Wzorcem dla tego naukowca jest Edward Said (s. 82, 86). Pisze na przykład anachronistycznie, że objawienia Mahometa dotyczyło spraw „sprawiedliwości społecznej” (social justice, s. 5). Podczas gdy prawidłowo ocenia rolę pierwszej żony, Khaidży, w przeżyciu islamu na początku, oraz późniejszego wkładu w szerzenie się tej wiary po śmierci ich Proroka najmłodszej żony Aiszy, upiera się, że jego córka, Fatima, porównywalna była do Matki Boskiej w chrześcijaństwie.
Robinson dalej pomniejsza fakt ponad 1300 lat porywania czarnych Afrykanów jako niewolników przez muzułmanów, twierdząc, że dużo więcej uprowadzili ich Europejczycy, szczególnie na szlakach transatlantyckich (s. 64). Gotowy jest tylko przyznać, że dopiero w XVIII i XIX w. handel ludźmi na osi wschodnia Afryka – Indie nabrał wagi (s. 37, 64). Jednocześnie Robinson pomniejsza liczbę chrześcijan zniewolonych przez muzułmanów zaledwie do 1 miliona (w basenie śródziemnomorskim) („probably a million” s. 65). Naukowiec ten nie jest w stanie wykrztusić z siebie, że chrześcijaństwo było głównym powodem, dla którego potęgi zachodnie, na czele z Wielką Brytanią, zaczęły zwalczać niewolnictwo, a mydełkowato nazywa to „humanitarian pressure” (s. 70). Muzułmanie mieli być „diverse and tolerant”, a Europejczycy odwrotnie (s. 81).
Roman Loimeier w: „Muslim Societies in Africa: A Historical Anthropology” [Społeczności muzułmańskie w Aryce: Antropologia historyczna] (Bloomington, IN: Indiana University Press, 2013) spłodził dużo bardziej solidną i wnikliwą pracę historyczną, polityczną, antropologiczną, gospodarczą i kulturową na ten sam temat – dla zaawansowanych. Loimeier nie stroni od opinii, które mogą się jawić dziś jako kontrowersyjne. Na przykład podreśla, że jednym z powodów upadków światów islamu była zapaść gospodarki opartej o niewolnictwo – klucz do prosperity krajów mahometańskich – a zniszczyli tę abominację (stopniowo) kolonialiści, począwszy od handlu oceanicznego, a potem przez wymuszenie delegalizacji handlu ludźmi w krajach pod swoją kontrolą (s. 267). Z braku źródeł trudno określić skalę handlu żywym towarem, a w tym transsaharyjskimi szlakami (s. 60).  Podaje jednak, że dzięki dżihadowi odnotowano bardzo wysoki procent zniewolonej ludności w Afryce na obrzeżach Sahary, a szczególnie Sokoto i Fuuta Jalon, gdzie było ich ponad 50 proc. wszystkich mieszkańców (s. 127). Wspomina też, że faszystowskie Włochy były promuzułmańskie. W najbardziej dramatyczny sposób wyraziło się to zaproszeniem dżihadistów do wspólnego ataku na chrześcijańską Etiopię w latach trzydziestych XX w. (s. 289). Loimeier wnikliwie opisuje proces „second islamization” czy „second conversions” jako wynik dżihadowych reform w XVIII i XIX w., szczególnie w pasie podsaharyjskim (s. 128).

Oto kilka próbek wnikliwości analizy Loimeiera: „Imasighenowie [Berberowie] z zachodu, w odróżnieniu od Żydów i chrześcijan, w większości byli wyznawcami lokalnych, przedchrześcijańskich kultów. W związku z tym Imasighenowie nie byli uważani przez arabsko-muzułmańskie armie jako ahl al-kitab [Lud Księgi], których trzeba szanować, a jako łup (po arabsku fej), których można zabić albo zniewolić. W rezultacie opór ludów Imasighen z zachodu przeciw arabsko-muzułmańskiemu podbojowi był dużo trwardszy, ponieważ pobici musieli się lękać zniewolenia albo przynajmniej płacenia khums, hołdu, który był dużo wyższy niż dżizja (pogłówne), które chrześcijańscy i żydowscy poddani musieli płacić pod władzą arabsko-muzułmańską. Jak tylko podbój osiągnięto, ludność Imasighen przeszła na islam w dużej ilości, a w ciągu kilku lat cały region stał się nominalnie muzułmański”.

Tak opisuje Loimeier proces powstawania muzułmańskich centrów religijnych w Afryce: „Jak w większości świata islamskiego, tradycje islamskiego nauczania w Afryce oparte były na dwóch zasadniczych krokach: po pierwsze, podstwowa edukacja w szkole koranicznej, gdzie uczniowie uczyli się alfabetu i wokalizacji wszystkich sylab, oraz czytania, a następnie zaczynali uczyć się na pamięć (arabski: tahfiz) Koranu zaczynając od surat al-fatiha i kontynuując z małymi surami w trzynastej żuz (części) Koranu, od sury 114 do sury 78. Po nauczeniu się na pamięć tego fragmentu, uczniowie uczyli się na pamięć część dwudziestą dziewiątą, a następnie dwudziestą ósmą, etc., aż ukończą tahfiz całego Koranu. Na dodatek, dzieci uczyły się podstaw arytmetyki (po arabsku hisab) oraz najważniejszych przykazań wiary z jej rytualnymi wymogami (po arabsku ibadat) w formie krótkiego katechizmu (po arabsku aqida), jak również podstawowych reguł kulturalnego zachowania (po arabsku adab, akhlaq). Głównym zadaniem szkoły koranicznej to wyuczyć umiejętności uczenia się na pamięć poprzez nieprzerwane powtarzanie (po arabsku takrir) oraz stopniowe uczenie się. Zapamiętywanie i twarda dyscyplina uznawane były jako warunki do odpowiedniego opanowania Koranu. Jednak głównym celem wyuczenia się Koranu na pamięć nie było wymuszenie sztywnej dyscypliny, tylko nauczenie umiejętności i wiedzy społecznej, która mogła być przetłumaczona w pełny znaczenia sposób w kompetencję społeczną. Wiedzę szanowało się tylko, gdy była ona inkorporowana była poprzez wyuczenie sią na pamięć, a nie poprzez poleganie na konsultacji tekstu. Gdy przedstawiało się argumenty, uczeń musiał posiadać mistrzowskie opanowanie tekstu bez wymagania konsultowania tekstu. Podstawowa znajomość Koranu, właściwych norm islamskiego rytuału oraz pewna znajomość czytania i pisania po arabsku, jak również wiara w magiczne i cudowne wartości tekstów, stały się trybem alfabetyzacji, który był powszechnie obecny w muzułmańskich społecznościach Afryki i który był opisywany jako ograniczona piśmienność..., cecha charakterystyczna uprzednio niepiśmiennych społeczności, które zaczynały widzieć i doceniać wpływ piśmienności i magii poprzez wpływy muzułmańskich naukowców”.

Albo o powszechności dżihadu: „XV-wieczny północnoafrykański muzułmański reformator i naukowiec Muhammad b. Abd al-Karim al-Maghili (zm. 1503/04) miał poważny wpływ na teologiczne dyskusje dotyczące ruchów dżihadu... W 1467/68, al-Maghili osiedlił się w oazie Tuwat, w której zamieszkiwała duża społeczność Żydów i zażądał, aby wszystkich Żydów zabić. Muzułmanie, którzy popierali Żydów, powinni być uznani jako niewierni i również powinni być zabici”.

Maluje też dzieje kontynentu bądź dużych jego części, używając szczodrze farby dla celów tej panoramy: „Historia Sahary, tak jak historia ziem na północ i południe od Sahary, może być dlatego określona jako współzawodnictwo o kontrolę nad transsaharyjskimi szlakami handlowymi, jak również miastami-portami na północy i południu. Jednocześnie los imperiów handlowych był złączony z gospodarczym i politycznym przeznaczeniem ich własnych partnerów handlowych na następnym etapie transakcji handlowych”.

Jednak muzułmanie nie zawsze byli prześladowcami: „Pod rządami cesarza Johannesa I (panował 1667-1682), muzułmanie w imperialnej Etiopii byli zmuszeni żyć jak cudzoziemcy w osobnych dzielnicach czy własnych wioskach i nie mogli posiadać ziemi. Chrześcijanie witali się z muzułmanami tylko lewą ręką i odmawiali dzielenia się z nimi mięsem i wodą. Cesarz Johannes I w ten sposób chciał ograniczyć wzajemne stosunki między muzułmanami a chrześcijanami zaraz po dżihadzie Imama Ahmada i w obliczu stałego zagrożenia interwencją osmańską. Ponadto starał się oddzielić etiopską ludność muzułmańską, która – według źródeł portugalskich – urosła do 1/3 etiopskiej populacji imperialnej do 1630 r.”.  

Dodajmy jednak, że stało się to dopiero po odparciu wściekłej fali dżihadu, która o mało nie zniszczyła zupełnie chrześcijańskiej Etiopii i po straszliwej fali mordów i zniszczeń – nie zmieniła tego kraju na mahometański.

Cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 lipca 2022
Intel z DC

 

 

 

 

 

 

 


 

POLECANE
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezes PGW Wody Polskie odwołana. Jest komunikat

W poniedziałek 7 lipca 2025 r. minister Infrastruktury Dariusz Klimczak odwołał Joannę Kopczyńską ze stanowiska Prezesa Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie.

Giertych powinien być politycznie skończony tylko u nas
Giertych powinien być politycznie skończony

Na pytanie "Jak oceniasz działania Romana Giertycha w sprawie protestów wyborczych i wyjaśnienia nieprawidłowości w wyborach?" aż o 14.9% więcej ankietowanych odpowiedziało, że "negatywnie" niż że "pozytywnie". Oznacza to, że Roman Giertych nie przekonał do swojego pomysłu i akcji ani Donalda Tuska, ani koalicjantów KO, ani - co najważniejsze - zdecydowanej większości wyborców.

Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny z ostatniej chwili
Powstańcy Warszawscy apelują do TVP, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Napisali w tej sprawie pismo i mają nadzieję, że ich głos nie zostanie pominięty.

Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty z ostatniej chwili
Burze uderzyły w Podkarpacie. Strażacy mają ręce pełne roboty

Sześćset interwencji odnotowali do tej pory podkarpaccy strażacy po przejściu frontu burzowego – poinformował w poniedziałek wieczorem dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie Wojciech Czanerle. 26 tys. gospodarstw nie ma prądu.

Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury z ostatniej chwili
Fala hejtu wobec córki Karola Nawrockiego. Jest reakcja prokuratury

Mokotowska prokuratura wszczęła sześć postępowań w sprawie znieważania córki prezydenta elekta – poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Od 7 lipca 2025 r. zostały czasowo przywrócone kontrole graniczne na granicach Polski z Niemcami i Litwą. PKP Intercity wydał komunikat w tej sprawie.

Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty

29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzut zabójstwa 41-latka w Nowem w woj. kujawsko-pomorskim. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami z ostatniej chwili
Rolnicy wsparli Ruch Obrony Granic. Przybyli na granicę z Niemcami

Na granicy polsko-niemieckiej pojawili się rolnicy. Dołączyli do członków Ruchu Obrony Granic, by wyrazić solidarność i wspólnie zwrócić uwagę na problem nielegalnej migracji.

Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat z ostatniej chwili
Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat

Największe międzynarodowe lotnisko Węgier, port lotniczy im. Ferenca Liszta w Budapeszcie, zostało uszkodzone przez przechodzącą przez kraj burzę, co zmusiło władze portu do wstrzymania wszystkich połączeń – poinformował w poniedziałek portal Index, cytując komunikat zarządu lotniska.

7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów z ostatniej chwili
7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów

7 lipca Kościół wspomina błogosławioną Rodzinę Ulmów, zamordowaną przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie ośmiorga Żydów.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Islam w Afryce

Kontynuuję wywód o światach islamu, o ich wielkim pluraliźmie pod wszelkimi względami. Powracam jeszcze do Afryki i potem przechodzę do Azji Południowo-Wschodniej.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Islam w Afryce
/ Foto T. Gutry

O szerzeniu się islamu w Afryce oraz rozmaitych innych aspektach zjawisk związanych tam z mahometanizmem dowiemy się, poznając różnorodne punkty widzenia w pracy zbiorowej pod redakcją Nehemii Levtziona i Randalla Pouwelsa, „The History of Islam in Africa” [Historia Islamu w Afryce] (Athens, OH: Ohio University Press, 2000), co zostało wydane jednocześnie w Oxfordzie przez wydawnictwo James Curry oraz w Cape Town przez wydawnictwo David Phillip. Praca opisuje wybrane zagadnienia z historii 1400 lat mahometanizmu w Afryce spisane piórem 27 wiodących naukowców stosujących rozmaite metodologie i koncentrujących się zarówno na poszczególnych regionach, jak i wybranych aspektach cywilizacji islamskiej, od prawa do muzyki. Levtzion i Pouwels nie tylko są wielkimi autorytetami na tym polu; dzięki nim można tu zapoznać się z wieloma specjalistami od islmu na Czarnym Kontynencie. Co więcej, każdy z esejów zaopatrzony jest w cenną, rozległą bibliografię.

Marksista David Robinson wprowadza nas podręcznikowo do zagadnień muzułmańskich na Czarnym Kontynencie, w sposób przystępny omawiając poszczególne krainy i objawy islamu, ale przez pryzmat „antyorientalizmu”, „sprawiedliwości społecznej” i post-kolonializmu.

Robinson wprowadza właściwie wszystkie możliwe postępowe kalki o islamie, widzi go przez pryzmat swej lewicowej ideologii. Wzorcem dla tego naukowca jest Edward Said (s. 82, 86). Pisze na przykład anachronistycznie, że objawienia Mahometa dotyczyło spraw „sprawiedliwości społecznej” (social justice, s. 5). Podczas gdy prawidłowo ocenia rolę pierwszej żony, Khaidży, w przeżyciu islamu na początku, oraz późniejszego wkładu w szerzenie się tej wiary po śmierci ich Proroka najmłodszej żony Aiszy, upiera się, że jego córka, Fatima, porównywalna była do Matki Boskiej w chrześcijaństwie.
Robinson dalej pomniejsza fakt ponad 1300 lat porywania czarnych Afrykanów jako niewolników przez muzułmanów, twierdząc, że dużo więcej uprowadzili ich Europejczycy, szczególnie na szlakach transatlantyckich (s. 64). Gotowy jest tylko przyznać, że dopiero w XVIII i XIX w. handel ludźmi na osi wschodnia Afryka – Indie nabrał wagi (s. 37, 64). Jednocześnie Robinson pomniejsza liczbę chrześcijan zniewolonych przez muzułmanów zaledwie do 1 miliona (w basenie śródziemnomorskim) („probably a million” s. 65). Naukowiec ten nie jest w stanie wykrztusić z siebie, że chrześcijaństwo było głównym powodem, dla którego potęgi zachodnie, na czele z Wielką Brytanią, zaczęły zwalczać niewolnictwo, a mydełkowato nazywa to „humanitarian pressure” (s. 70). Muzułmanie mieli być „diverse and tolerant”, a Europejczycy odwrotnie (s. 81).
Roman Loimeier w: „Muslim Societies in Africa: A Historical Anthropology” [Społeczności muzułmańskie w Aryce: Antropologia historyczna] (Bloomington, IN: Indiana University Press, 2013) spłodził dużo bardziej solidną i wnikliwą pracę historyczną, polityczną, antropologiczną, gospodarczą i kulturową na ten sam temat – dla zaawansowanych. Loimeier nie stroni od opinii, które mogą się jawić dziś jako kontrowersyjne. Na przykład podreśla, że jednym z powodów upadków światów islamu była zapaść gospodarki opartej o niewolnictwo – klucz do prosperity krajów mahometańskich – a zniszczyli tę abominację (stopniowo) kolonialiści, począwszy od handlu oceanicznego, a potem przez wymuszenie delegalizacji handlu ludźmi w krajach pod swoją kontrolą (s. 267). Z braku źródeł trudno określić skalę handlu żywym towarem, a w tym transsaharyjskimi szlakami (s. 60).  Podaje jednak, że dzięki dżihadowi odnotowano bardzo wysoki procent zniewolonej ludności w Afryce na obrzeżach Sahary, a szczególnie Sokoto i Fuuta Jalon, gdzie było ich ponad 50 proc. wszystkich mieszkańców (s. 127). Wspomina też, że faszystowskie Włochy były promuzułmańskie. W najbardziej dramatyczny sposób wyraziło się to zaproszeniem dżihadistów do wspólnego ataku na chrześcijańską Etiopię w latach trzydziestych XX w. (s. 289). Loimeier wnikliwie opisuje proces „second islamization” czy „second conversions” jako wynik dżihadowych reform w XVIII i XIX w., szczególnie w pasie podsaharyjskim (s. 128).

Oto kilka próbek wnikliwości analizy Loimeiera: „Imasighenowie [Berberowie] z zachodu, w odróżnieniu od Żydów i chrześcijan, w większości byli wyznawcami lokalnych, przedchrześcijańskich kultów. W związku z tym Imasighenowie nie byli uważani przez arabsko-muzułmańskie armie jako ahl al-kitab [Lud Księgi], których trzeba szanować, a jako łup (po arabsku fej), których można zabić albo zniewolić. W rezultacie opór ludów Imasighen z zachodu przeciw arabsko-muzułmańskiemu podbojowi był dużo trwardszy, ponieważ pobici musieli się lękać zniewolenia albo przynajmniej płacenia khums, hołdu, który był dużo wyższy niż dżizja (pogłówne), które chrześcijańscy i żydowscy poddani musieli płacić pod władzą arabsko-muzułmańską. Jak tylko podbój osiągnięto, ludność Imasighen przeszła na islam w dużej ilości, a w ciągu kilku lat cały region stał się nominalnie muzułmański”.

Tak opisuje Loimeier proces powstawania muzułmańskich centrów religijnych w Afryce: „Jak w większości świata islamskiego, tradycje islamskiego nauczania w Afryce oparte były na dwóch zasadniczych krokach: po pierwsze, podstwowa edukacja w szkole koranicznej, gdzie uczniowie uczyli się alfabetu i wokalizacji wszystkich sylab, oraz czytania, a następnie zaczynali uczyć się na pamięć (arabski: tahfiz) Koranu zaczynając od surat al-fatiha i kontynuując z małymi surami w trzynastej żuz (części) Koranu, od sury 114 do sury 78. Po nauczeniu się na pamięć tego fragmentu, uczniowie uczyli się na pamięć część dwudziestą dziewiątą, a następnie dwudziestą ósmą, etc., aż ukończą tahfiz całego Koranu. Na dodatek, dzieci uczyły się podstaw arytmetyki (po arabsku hisab) oraz najważniejszych przykazań wiary z jej rytualnymi wymogami (po arabsku ibadat) w formie krótkiego katechizmu (po arabsku aqida), jak również podstawowych reguł kulturalnego zachowania (po arabsku adab, akhlaq). Głównym zadaniem szkoły koranicznej to wyuczyć umiejętności uczenia się na pamięć poprzez nieprzerwane powtarzanie (po arabsku takrir) oraz stopniowe uczenie się. Zapamiętywanie i twarda dyscyplina uznawane były jako warunki do odpowiedniego opanowania Koranu. Jednak głównym celem wyuczenia się Koranu na pamięć nie było wymuszenie sztywnej dyscypliny, tylko nauczenie umiejętności i wiedzy społecznej, która mogła być przetłumaczona w pełny znaczenia sposób w kompetencję społeczną. Wiedzę szanowało się tylko, gdy była ona inkorporowana była poprzez wyuczenie sią na pamięć, a nie poprzez poleganie na konsultacji tekstu. Gdy przedstawiało się argumenty, uczeń musiał posiadać mistrzowskie opanowanie tekstu bez wymagania konsultowania tekstu. Podstawowa znajomość Koranu, właściwych norm islamskiego rytuału oraz pewna znajomość czytania i pisania po arabsku, jak również wiara w magiczne i cudowne wartości tekstów, stały się trybem alfabetyzacji, który był powszechnie obecny w muzułmańskich społecznościach Afryki i który był opisywany jako ograniczona piśmienność..., cecha charakterystyczna uprzednio niepiśmiennych społeczności, które zaczynały widzieć i doceniać wpływ piśmienności i magii poprzez wpływy muzułmańskich naukowców”.

Albo o powszechności dżihadu: „XV-wieczny północnoafrykański muzułmański reformator i naukowiec Muhammad b. Abd al-Karim al-Maghili (zm. 1503/04) miał poważny wpływ na teologiczne dyskusje dotyczące ruchów dżihadu... W 1467/68, al-Maghili osiedlił się w oazie Tuwat, w której zamieszkiwała duża społeczność Żydów i zażądał, aby wszystkich Żydów zabić. Muzułmanie, którzy popierali Żydów, powinni być uznani jako niewierni i również powinni być zabici”.

Maluje też dzieje kontynentu bądź dużych jego części, używając szczodrze farby dla celów tej panoramy: „Historia Sahary, tak jak historia ziem na północ i południe od Sahary, może być dlatego określona jako współzawodnictwo o kontrolę nad transsaharyjskimi szlakami handlowymi, jak również miastami-portami na północy i południu. Jednocześnie los imperiów handlowych był złączony z gospodarczym i politycznym przeznaczeniem ich własnych partnerów handlowych na następnym etapie transakcji handlowych”.

Jednak muzułmanie nie zawsze byli prześladowcami: „Pod rządami cesarza Johannesa I (panował 1667-1682), muzułmanie w imperialnej Etiopii byli zmuszeni żyć jak cudzoziemcy w osobnych dzielnicach czy własnych wioskach i nie mogli posiadać ziemi. Chrześcijanie witali się z muzułmanami tylko lewą ręką i odmawiali dzielenia się z nimi mięsem i wodą. Cesarz Johannes I w ten sposób chciał ograniczyć wzajemne stosunki między muzułmanami a chrześcijanami zaraz po dżihadzie Imama Ahmada i w obliczu stałego zagrożenia interwencją osmańską. Ponadto starał się oddzielić etiopską ludność muzułmańską, która – według źródeł portugalskich – urosła do 1/3 etiopskiej populacji imperialnej do 1630 r.”.  

Dodajmy jednak, że stało się to dopiero po odparciu wściekłej fali dżihadu, która o mało nie zniszczyła zupełnie chrześcijańskiej Etiopii i po straszliwej fali mordów i zniszczeń – nie zmieniła tego kraju na mahometański.

Cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 19 lipca 2022
Intel z DC

 

 

 

 

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe