[Felieton „TS”] Tomasz P. Terlikowski: Niebezpieczne myślenie papieża
Takie myślenie, ujmując rzecz zupełnie wprost, jest niezmiernie niebezpieczne, bo oznacza ono bowiem w istocie przyznanie Rosji prawa do naruszania suwerenności innych krajów. I niestety nie jest to przesada. Wystarczy posłuchać ostatniej wypowiedzi papieskiej, by to dostrzec. – Parę miesięcy przed wybuchem wojny spotkałem się z przywódcą państwa, mądrym człowiekiem, który mało mówi, naprawdę bardzo mądrym. Po tym, gdy mówił o tym, o czym chciał rozmawiać, powiedział mi, że bardzo jest zaniepokojony tym, jak porusza się NATO. Zapytałem go, dlaczego, a on mi odpowiedział: „Szczekają u drzwi Rosji i nie rozumieją, że Rosjanie są imperialni i nie pozwalają żadnej obcej sile zbliżać się do nich”. Zakończył tak: „Sytuacja może doprowadzić do wojny”. Taka była jego opinia. 24 lutego zaczęła się wojna. Ten szef państwa potrafił odczytać znaki tego, co nadchodziło – mówił papież podczas rozmowy z jezuickimi mediami.
Co oznaczają te słowa? W największym skrócie to, że papież, tak jak jego rozmówca, akceptuje prawo Rosji do decydowania, co dzieje się poza jej granicami, uważa, że Rosja ma prawo decydować, co dzieje się na Ukrainie, a to ostatecznie oznacza, że Ukraina nie ma prawa do decydowania sama o sobie. Te słowa, i aż dziw, że papież tego nie dostrzega, odnoszą się nie do NATO, a do suwerenności Ukrainy.
Skąd tak mocny wniosek? Odpowiedź jest prosta i wynika z dalszej części wypowiedzi papieskiej. – Ktoś może mi powiedzieć w tej sytuacji, że jestem za Putinem. Nie, nie jestem. Byłoby uproszczeniem i błędem stwierdzić coś takiego. Ja jestem po prostu przeciwny sprowadzaniu złożoności do rozróżniania między dobrymi i złymi bez refleksji nad korzeniami i interesami, które są bardzo skomplikowane. Kiedy widzimy dzikość, okrucieństwo rosyjskich wojsk, nie możemy zapominać o problemach, by spróbować je rozwiązać – wyjaśnił Franciszek.
To zadajmy teraz papieżowi pytania. Kilka, tylko kilka. Jak rozwiązać problem z tym, że Putin chce odbudować imperium sowieckie, a to oznacza, że chce odebrać pełną suwerenność nie tylko Ukrainie, ale także państwom nadbałtyckim, a także Polsce? Jak budować pokój w sytuacji, gdy relatywizuje się zbrodnie rosyjskie? Jak traktować poważnie politykę Stolicy Apostolskiej, gdy opiera się ona na absurdalnych, nieprawdziwych i krzywdzących dla państw Europy Środkowej i Wschodniej stereotypach, a także przyznaje Rosji prawo do decydowania o wewnętrznych sprawach suwerennych państw. Słaba ta wypowiedź papieska, wyjątkowo słaba.