[Felieton "TS'] Waldemar Biniecki: Koherentna całość
Intencją inicjatorów powołania tej nagrody była wizja Macieja Płażyńskiego – działacza opozycji antykomunistycznej, pierwszego niekomunistycznego wojewody gdańskiego, marszałka Sejmu RP i wicemarszałka Senatu RP, człowieka o szerokich horyzontach i dalekowzrocznym spojrzeniu na Polskę, świat i potencjał polskiej diaspory na świecie. W niedzielę, 29 maja, w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim odbyła się debata z udziałem laureatów nagrody, a oba wydarzenia były transmitowane przez trójmiejskie media. W debacie wzięli udział tegoroczni laureaci nagrody: Karolina Przewrocka-Aderet, Kamil Turecki, Kasia Madera i Waldemar Biniecki. Prowadzącą debatę była dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej” Magdalena Rigamonti. Padło ważne pytanie: czym jest wizerunek Polski? Debata była interesująca, a postawiona teza o ciągłej budowie wizerunku Polski za granicą jest jak najbardziej uprawniona. Udało mi się również wygłosić tezę o słuszności reaktywacji w Stanach Zjednoczonych „Kuryera Polskiego”. Powiedziałem między innymi, że: „reaktywując «Kuryer Polski», zdaliśmy sobie z tego sprawę, że polski punkt widzenia praktycznie w Stanach Zjednoczonych nie istnieje. Dlatego musi być jakieś medium, które będzie adresowało polską rację stanu – ponadpartyjną polską rację stanu – do 9 milionów Amerykanów polskiego pochodzenia, ale przede wszystkim do zwykłych Amerykanów, bo taka jest prawda, że większość komentarzy, większość opinii, które otrzymujemy, pochodzi od zwykłego, przeciętnego Amerykanina, który mówi: «Dlaczego my nic o tym nie wiemy?!». I to jest credo naszej działalności… Nie ma tego, więc trzeba to stworzyć. I myśmy to zrobili. Dziękujemy, że zostaliśmy zauważeni”. Brak polskiego punktu widzenia za granicą wyrażonego w języku danego kraju jest przedmiotem mojej publicystyki, którą od wielu lat uprawiam na łamach „Tygodnika Solidarność”. Gdybyśmy byli w stanie wyobrazić sobie dwujęzyczne media polonijne połączone gęstą siecią współpracy, to mamy narzędzie do komunikowania polskiej racji stanu za granicami Polski. Wystarczy tylko sprawny mecenas w Warszawie, aby takie narzędzie zaczęło funkcjonować. Przykład „Kuryera Polskiego” z Milwaukee, którego jestem redaktorem naczelnym, zaczyna taką rolę odgrywać w Stanach Zjednoczonych. Już przed II wojną liderzy „Kuryera Polskiego” zdawali sobie z tego sprawę i zaczęli wydawać anglojęzyczne wkładki do tej gazety, co powodowało większą bazę czytelników i promocję Polski poza jej granicami. Dzisiaj mamy setki instytucji, również za granicą, które nie tworzą żadnej koherentnej całości. Przed naszą Ojczyzną wyrasta okienko historycznej szansy wybicia się na prawdziwą niezależność i powrotu suwerennej Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Teraz ważą się losy strategicznego partnerstwa Rosja – Niemcy – idei Europy od Lizbony do Władywostoku. Warto sobie zdać sprawę z tego faktu. Czas więc wyłączyć strategiczne obszary państwa z wojny polsko-polskiej. Konieczne są reforma armii i całego państwa oraz budowanie nowoczesnej formuły Trójmorza, o czym piszemy po angielsku w „Kuryerze Polskim” w Milwaukee.