[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Opowiadajmy światu o Międzymorzu
To bardzo ciekawy temat, że elity Zachodu nie mają o nas, narodach Europy Środkowo-Wschodniej najlepszego zdania, kupcząc i sprzedając nas – zupełnie tak samo, jak wykorzystywano kolonialnie narody od odkrycia Ameryki przez Kolumba. Monachium, Jałta i obietnice pomocy w walce o naszą niepodległość i suwerenność to długa lista wydarzeń, które zawsze traktowały nas jako tych gorszych, którzy tylko skamlą, nic nie dając w zamian za zaangażowanie „zawsze czystych moralnie” państw Zachodu. Tym razem sytuacja jest diametralnie inna. Ukraina stoi twardo w obronie swojej niepodległości. Prezydent Zełenski, odmawiając Amerykanom zgody na swoją ewakuację, wytyczył nowy kierunek w polityce narodów środkowo- i wschodnioeuropejskich. Sytuacja ta pokazuje, komu tak naprawdę zależy na prawach człowieka, „łamaniu praworządności”, dla kogo słowa wolność, suwerenność i przestrzeganie prawa międzynarodowego to prawdziwe wartości, a dla kogo to tylko puste frazesy, oparte na handlu nawet w okresach embarga. Zmienia się geopolityka i czy będzie ona w tej części świata rysowała się wokół pomysłów: „od Lizbony do Władywostoku” lub Jedwabnego Szlaku, to wszystko rozstrzyga się teraz na Ukrainie. Jest jeszcze inny projekt, który na bazie historycznej pamięci dawnej Rzeczpospolitej sprawia, że ukraińskie kobiety z dziećmi szukają schronienia w Polsce, a kraje, które kiedyś mieściły się w jej granicach, spoglądają na dzisiejszą Polskę jako historycznego spadkobiercę projektu Międzymorza. Czy nasze dzisiejsze elity, zdziesiątkowane przez naszych wrogów, będą w stanie odpowiedzieć na to okienko możliwości, które otwiera się przed Międzymorzem, aby złamać imperialne sny o potędze Putina i wyeliminować Rosję z udziału w dyskusjach o przyszłości Europy? Nie tylko Bartosiak czy Sykulski powinni dyskutować o tym w internecie. Ta debata o przyszłości Polski jako lidera Międzymorza powinna przetoczyć się w mediach głównego nurtu. Teraz jest odpowiedni czas na debatę o reformie armii i państwa. Teraz powinniśmy wysyłać czytelne sygnały do krajów Międzymorza, Szwecji, Finlandii, a może i Turcji na temat naszej gotowości do podjęcia takiej roli w tej części świata. Część ośrodków analitycznych właśnie tych krajów już od dawna oczekuje takiej postawy od polskich elit. Posiadamy elity sprawcze głównie poza sferami obecnej elity politycznej. Na takie rozmowy powinniśmy wysyłać ludzi, którzy potrafią skutecznie przedstawiać i promować polską rację stanu. Stawanie na baczność przed drugą stroną powinniśmy odłożyć do lamusa. Ludzie z korporacji pookrągłostołowych dowiedli wiele razy, że nie potrafią reprezentować polskich interesów. Układ gazowy z Rosją niech będzie ilustracją i przykładem tego, o czym mówię. Czas określić priorytety dla Polski. Przestańmy uprawiać propagandę i wojnę polsko-polską. Przenieśmy debaty o Polsce do głównych mediów, niech ona dotrze pod strzechy. Opowiadajmy polskie historie w zagranicznej prasie. Komunikujmy się ze światem. Opowiadajmy światu o Międzymorzu.