M. Ossowski, red nacz. „TS”: Współczesny pomysł Niemiec na rozwój gospodarczy opiera się na zapewnieniu Europie taniego rosyjskiego gazu i miliardowych wpływów dla niemieckiej gospodarki
Może to wskazywać na to, że niemrawa początkowo i chyba dość zaskoczona przebiegiem wydarzeń na Ukrainie medialna prorosyjska propaganda budzi się z letargu i zaczyna nabierać rozpędu. Warto więc przy tej okazji przyjrzeć się, jak rzeczywiście wyglądają wpływy Rosji w Europie, gdzie należy szukać ich początków i jakie motywacje kierowały głowami poszczególnych państw w budowaniu tak ścisłych relacji z Moskwą. I właśnie tym aspektom poświęcamy najnowszy numer „Tygodnika Solidarność”, do którego lektury serdecznie Państwa zachęcam. Szczególnie warto zwrócić uwagę na początki energetycznego uzależniania się od rosyjskich surowców, które sięgają lat 70., a konkretnie roku 1970 i podpisanej wówczas przez rząd Willi Brandta umowy gazowej pomiędzy RFN a ZSRR. Import gazu na mocy tej umowy wynosił początkowo 1 mld m sześc. gazu. W roku 1978 było to już 3 mld m sześc. Po uruchomieniu Nord Stream 2 Niemcy będą w stanie przyjąć do 350 mld m sześc. gazu rocznie. Wobec faktu, że zużycie gazu w UE nie przekracza 350 mld m sześc., jasno widać, że współczesny pomysł Niemiec na rozwój gospodarczy opiera się na zapewnieniu Europie taniego rosyjskiego gazu i miliardowych wpływów dla niemieckiej gospodarki. Cały ten projekt budowany przez lata, a będący już w zasadzie na ukończeniu, rozsypał się za sprawą broniącej się bohatersko Ukrainy. Patrząc więc na postawę Niemiec wobec bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę, trudno się dziwić, że jest ona, delikatnie mówiąc, wstrzemięźliwa. Nie jest bowiem łatwo na nowo zredefiniować fundamentalne założenia budowanej przez dziesięciolecia polityki. Polityki nomen omen skrajnie szkodliwej dla Polski. Trudno też oczekiwać, że Niemcy nagle porzucą będący kurą znoszące złote jajka plan. I chociaż dzisiaj wydaje się, że sytuacja geopolityczna jest dla Polski korzystna i istnieje szansa na odegranie przez nasz kraj bardziej znaczącej roli na arenie międzynarodowej, a przede wszystkim na zabezpieczenie fundamentalnych interesów Polski w zakresie bezpieczeństwa, to z ogromną uwagą należy obserwować otaczającą nas rzeczywistość, a zwłaszcza zmieniającą się narrację medialną, która zwiastuje nam początek odchodzenia od polityki bezwarunkowego wspierania Ukrainy na rzecz stopniowego i powolnego powrotu do polityki business as usual. Najbliższe miesiące, a może nawet tygodnie będą w tej kwestii miały kluczowe znaczenie.