[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Po synkretyzmie: Współistnienie

Synkretyczne mrzonki o wzajemnym łączeniu się islamu i naszej cywilizacji można między bajki włożyć. A co z możliwością współistnienia? Wybitny intelektualista katolicki Zbigniew Stawrowski podchodzi do sprawy mahometanizmu w bardziej realistyczny i pragmatyczny sposób, bez globalistycznego synkretyzmu czy samogettoizacji.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Po synkretyzmie: Współistnienie
/ Foto T. Gutry

Podkreśla konieczność współistnienia i nie traci nadziei, że jest to możliwe:

„Oczywiście, napięcie na linii: islam – cywilizacja zachodnia istnieje realnie. Ale każda ze stron spogląda na ów konflikt z zupełnie innej perspektywy. Problem, przed którym stoją dziś muzułmanie, Zachód zna doskonale, bo tę lekcję już kiedyś – w okresie wojen religijnych w epoce reformacji  – przerabiał. Jest to kwestia zmiany pełnego obaw o własną tożsamość stosunku do odmiennych religijnie społeczności, a tym samym porzucenia wizji świata postrzeganego jako miejsce nieuniknionych krucjat czy dżihadu, które może zakończyć jedynie ostateczne zwycięstwo nad niewiernymi czy innowiercami i sprowadzenie ich siłą na właściwą drogę. Innymi słowy, najważniejszym wyzwaniem dla samego islamu jest dzisiaj jego «reformacja» – kwestia uznania prawa każdego człowiek do swobodnego publicznego wyznawania swojej wiary. Bez tego ostatecznego kroku i zaakceptowania zasady wolności religijnej jako zgodnej z islamem – to, czy to jest w ogóle możliwe, to już inna kwestia – muzułmanie będą stanowić nieustanne zagrożenie dla sąsiadów i nie powinni się dziwić, jeśli stosownie do tego zostaną potraktowani. Warto w związku z tym przypomnieć, w jaki sposób zasada wolności religijnej rozpowszechniła się w Europie. Otóż została ona narzucona przemocą przez władców, którzy, aby położyć kres wyniszczającym wojnom domowym, zmusili do jej przestrzegania nadgorliwych wyznawców zwalczających się wyznań... Kto zatem poszukuje najgłębszych źródeł współczesnego konfliktu cywilizacji, ten nie można pominąć wewnętrznego rozdwojenia, którego doświadcza Zachód. Ta jego część, która pozostaje wierna swym chrześcijańskim korzeniom, niewiele różni się od świata muzułmańskiego w sprawach podstawowych: poszanowaniu rodziny, trosce o dzieci, stosunku do ludzi potrzebujących pomocy. To właśnie ona ma do zaoferowania odmiennym społecznościom uniwersalny model pokojowego współżycia różnych kultur i światów, oparty na fundamencie wolności publicznego wyznawania własnej wiary. Ale ponieważ ów model przesłaniany jest przez jego karykaturę – ideę wolności od religii, świat islamu postrzega zachodni świat głównie przez pryzmat cywilizacji tworzonej przez współczesnych Hunów i nic dziwnego, że nie potrafi w nim dostrzec rozwiązania swojego własnego dylematu. O ile chrześcijański Zachód może być przyjazny, gościnny i otwarty wobec ludzi z innych kręgów kulturowych, jeśli tylko będą oni w stanie zaakceptować w pełni zasadę wolności religijnej, o tyle ten drugi Zachód, który wyzwolił się ze swoich korzeni, nie tylko społecznościom islamskim musi jawić się jako dzieło szatana. Czy to, że dzisiaj utożsamiają one cywilizację zachodnią głównie z tym drugim światem, jest wyłącznie winą ich własnej niedojrzałości, fundamentalizmu i zaślepienia?”.

Zgadzamy się z trafnością oceny rozdarcia cywilizacji zachodniej. Bardziej problematyczne jest rozumienie islamu przez Stawrowskiego. Po prostu jasne jest, że go nie badał i go nie zna. Swoją wrodzoną dobrocią usiłuje do tej religii podejść za pomocą techniki lustrzanego odbicia (mirror imaging). To znaczy, że swoje własne cechy i wartości przypisuje wyznawcom Proroka, fałszywie zakładając, że ponieważ on wychodzi z logocentrycznych zasad, w taki sam sposób potraktują jego propozycje mahometanie. Good luck.

W innej erze profesor Charles Oman z Oxford tak brutalnie podsumował islam:

„Przywary osobiste Mahometa ściągnęły na jego wiarę plagę okrucieństwa, bigoterii oraz dogadzania sobie, co spowodowało, że jej wyższe i szlachetniejsze cechy stały się mało użyteczne. Religia, która uprawomocnia rzeź i rabunek wszystkich niewiernych oraz zapędza kobietę do haremu, może była porównywalnym błogosławieństwem dla dzikich Arabów z czasów samego Mahometa albo Murzynów z dzisiejszego Sudanu: światu cywilizowanemu jawiło się to jako zwykłe przekleństwo – zastąpienie niższym wyższego wyznania i życia. Nawet Arabowi z VII wieku dawało to tylko połowiczne korzyści: jeśli napędzała ona jego krwiożerczość w stronę cudzoziemców, a nie wrogów domowych, oraz jeżli dała boską sankcję wielu z jego niższych instynktów. Gdziekolwiek mahometanizm zakorzenił się, jego rezultatem na początku jest wybuch wigoru, ale wydaje się, że stopniowo wyciska energię narodów, które go przyjmują, oraz wiedzie – po kilku pokoleniach wspaniałości – do stagnacji i uwiądu, na co muzułmanin w swojej samozadowolonej bigoterii jest zbyt ślepy, aby dostrzec. Wiara ta kwitnie jedynie, kiedy jest radykalnie fanatyczna. Gdy odniesie zwycięstwo, osuwa się w otępiałą apatię. Islam jest dobrą religią, w imię której się umiera, jak pokazali jego fanatycy na tysiącach pól bitewnych, ale nie jest dobrą religią, dla której się żyje. Dobre i złe elementy są zbyt beznadziejnie pomieszane w niej, tak jak w mohametowym Koranie, tym różnorodnym pojemniku wszelkich rewelacji: wysublimowane myśli o Bogu czy losie ludzkim wplątane są w zwykłe oportunistyczne rozkazy dzienne albo pozwolenie na osobiste zaspokojenie potrzeb Proroka.

Jednak jakiekolwiek byłyby rozkazy Mahometa i jego religii, posiadały one jedną przerażającą skuteczność: siłę, aby przerobić ich sekciarzy w dzikich fanatyków, nie dbających o życie czy śmierć na polu bitwy. Życie dla nich oznaczało obowiązek zabicia niewiernego oraz przywilej rabowania go,  śmierć zaś jeszcze większe przyjemności w raju, gdzie doznają obrzydliwych przyjemności zmysłowych. O tym, czym była pierwsza szalona szarża muzułmańskich fanatyków, pijanych szałem religijnym, Europa prawie zapomniała, mimo że nasi przodkowie krzyżowcy znali to wystarczająco dobrze. Ale pokolenie, które widziało ledwie uzbrojonych Arabów z Sudanu stających twarzą w twarz naprzeciw najtwardszym żołnierzom świata, którzy wyposażeni byli w karabiny szybkostrzelne i armaty, a tamci prawie ich przemogli, pokolenie to ma dobry powód, aby zrewidować swój pogląd na temat potęgi mahometańskiego fanatyzmu”.

Podkreślmy, że było to raczej standartowe podejście do islamu wśród intelektualistów zachodnich ponad sto lat temu.
cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 7 marca 2022
 Inel z DC

 

 

 


 

POLECANE
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy Wiadomości
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy

Środowe posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zakończyło się szybciej, niż się rozpoczęło. Obrady, które miały dotyczyć części ustawy budżetowej na 2026 rok, przerwano po kilku minutach. Mikrofony w sali pozostały jednak włączone nieco dłużej, co doprowadziło do nieoczekiwanego incydentu.

Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. łódzkiego

Dobiega końca rozbudowa drogi wojewódzkiej w Żychlinie w woj. łódzkim. W ramach inwestycji za ponad 31 mln zł oprócz jezdni z nową nawierzchnią powstały też chodniki, droga rowerowa, zatoki autobusowe, oświetlenie uliczne, a także dwa nowe ronda.

Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską z ostatniej chwili
Szef MON: Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między USA a Polską

Potwierdziliśmy sojusznicze zobowiązania między Stanami Zjednoczonymi a Polską – powiedział w środę po rozmowie z szefem Pentagonu Pete'em Hegsethem wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Według szefa MON potwierdzona jest stabilna obecność żołnierzy amerykańskich w Polsce.

Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów Wiadomości
Woda źródlana wycofana ze sprzedaży. Znana sieć ostrzega klientów

Sieć Auchan ogłosiła pilne wycofanie jednej z wód źródlanych dostępnych w sprzedaży. Powodem decyzji są nieprawidłowości wykryte w badaniach mikrobiologicznych. Klienci, którzy posiadają wskazaną partię produktu, proszeni są o niespożywanie jej.

Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój tylko u nas
Ambasador Palestyny w Polsce o sytuacji w Strefie Gazy: To jeszcze nie jest pokój

Ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa w rozmowie z Tysol.pl podkreśla, że mimo zawieszenia broni w Strefie Gazy nie można jeszcze mówić o pokoju. – To nawet nie jest pierwszy punkt planu pokojowego dla nas i dla regionu - mówi w rozmowie z Pawłem Pietkunem Mahmoud Khalifa, ambasador Palestyny w Polsce.

Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy z ostatniej chwili
Świat muzyki w żałobie. Nie żyje czterokrotny laureat Grammy

Nie żyje Michael Eugene Archer, znany światu jako D’Angelo. Czterokrotny laureat nagrody Grammy odszedł po długiej walce z rakiem trzustki. Miał 51 lat. Informację o śmierci artysty potwierdziła jego rodzina, publikując poruszające oświadczenie.

„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska z ostatniej chwili
„Pani naprawdę przeszkadza”. Incydent na wiecu Tuska

Podczas środowego spotkania premiera Donalda Tuska z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego doszło do niecodziennej sytuacji. Już na początku wystąpienia lidera Platformy Obywatelskiej jego przemówienie zostało przerwane przez aktywistkę trzymającą baner z napisem: „Jeden rząd już obaliłyśmy”. Dominika Lasota nie kryła swojego niezadowolenia wobec rządów koalicji.

Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku z ostatniej chwili
Śmiertelny wypadek w Tatrach. Dwóch turystów spadło ze szlaku

Jeden turysta poniósł śmierć, a drugi został poważnie ranny w wypadku, do którego doszło w środę w rejonie przełęczy Zawrat w Tatrach. W górach panują zimowe warunki. TOPR apeluje, by osoby niemające doświadczenia w zimowej turystyce nie wybierały się w wyższe partie gór.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Po synkretyzmie: Współistnienie

Synkretyczne mrzonki o wzajemnym łączeniu się islamu i naszej cywilizacji można między bajki włożyć. A co z możliwością współistnienia? Wybitny intelektualista katolicki Zbigniew Stawrowski podchodzi do sprawy mahometanizmu w bardziej realistyczny i pragmatyczny sposób, bez globalistycznego synkretyzmu czy samogettoizacji.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Po synkretyzmie: Współistnienie
/ Foto T. Gutry

Podkreśla konieczność współistnienia i nie traci nadziei, że jest to możliwe:

„Oczywiście, napięcie na linii: islam – cywilizacja zachodnia istnieje realnie. Ale każda ze stron spogląda na ów konflikt z zupełnie innej perspektywy. Problem, przed którym stoją dziś muzułmanie, Zachód zna doskonale, bo tę lekcję już kiedyś – w okresie wojen religijnych w epoce reformacji  – przerabiał. Jest to kwestia zmiany pełnego obaw o własną tożsamość stosunku do odmiennych religijnie społeczności, a tym samym porzucenia wizji świata postrzeganego jako miejsce nieuniknionych krucjat czy dżihadu, które może zakończyć jedynie ostateczne zwycięstwo nad niewiernymi czy innowiercami i sprowadzenie ich siłą na właściwą drogę. Innymi słowy, najważniejszym wyzwaniem dla samego islamu jest dzisiaj jego «reformacja» – kwestia uznania prawa każdego człowiek do swobodnego publicznego wyznawania swojej wiary. Bez tego ostatecznego kroku i zaakceptowania zasady wolności religijnej jako zgodnej z islamem – to, czy to jest w ogóle możliwe, to już inna kwestia – muzułmanie będą stanowić nieustanne zagrożenie dla sąsiadów i nie powinni się dziwić, jeśli stosownie do tego zostaną potraktowani. Warto w związku z tym przypomnieć, w jaki sposób zasada wolności religijnej rozpowszechniła się w Europie. Otóż została ona narzucona przemocą przez władców, którzy, aby położyć kres wyniszczającym wojnom domowym, zmusili do jej przestrzegania nadgorliwych wyznawców zwalczających się wyznań... Kto zatem poszukuje najgłębszych źródeł współczesnego konfliktu cywilizacji, ten nie można pominąć wewnętrznego rozdwojenia, którego doświadcza Zachód. Ta jego część, która pozostaje wierna swym chrześcijańskim korzeniom, niewiele różni się od świata muzułmańskiego w sprawach podstawowych: poszanowaniu rodziny, trosce o dzieci, stosunku do ludzi potrzebujących pomocy. To właśnie ona ma do zaoferowania odmiennym społecznościom uniwersalny model pokojowego współżycia różnych kultur i światów, oparty na fundamencie wolności publicznego wyznawania własnej wiary. Ale ponieważ ów model przesłaniany jest przez jego karykaturę – ideę wolności od religii, świat islamu postrzega zachodni świat głównie przez pryzmat cywilizacji tworzonej przez współczesnych Hunów i nic dziwnego, że nie potrafi w nim dostrzec rozwiązania swojego własnego dylematu. O ile chrześcijański Zachód może być przyjazny, gościnny i otwarty wobec ludzi z innych kręgów kulturowych, jeśli tylko będą oni w stanie zaakceptować w pełni zasadę wolności religijnej, o tyle ten drugi Zachód, który wyzwolił się ze swoich korzeni, nie tylko społecznościom islamskim musi jawić się jako dzieło szatana. Czy to, że dzisiaj utożsamiają one cywilizację zachodnią głównie z tym drugim światem, jest wyłącznie winą ich własnej niedojrzałości, fundamentalizmu i zaślepienia?”.

Zgadzamy się z trafnością oceny rozdarcia cywilizacji zachodniej. Bardziej problematyczne jest rozumienie islamu przez Stawrowskiego. Po prostu jasne jest, że go nie badał i go nie zna. Swoją wrodzoną dobrocią usiłuje do tej religii podejść za pomocą techniki lustrzanego odbicia (mirror imaging). To znaczy, że swoje własne cechy i wartości przypisuje wyznawcom Proroka, fałszywie zakładając, że ponieważ on wychodzi z logocentrycznych zasad, w taki sam sposób potraktują jego propozycje mahometanie. Good luck.

W innej erze profesor Charles Oman z Oxford tak brutalnie podsumował islam:

„Przywary osobiste Mahometa ściągnęły na jego wiarę plagę okrucieństwa, bigoterii oraz dogadzania sobie, co spowodowało, że jej wyższe i szlachetniejsze cechy stały się mało użyteczne. Religia, która uprawomocnia rzeź i rabunek wszystkich niewiernych oraz zapędza kobietę do haremu, może była porównywalnym błogosławieństwem dla dzikich Arabów z czasów samego Mahometa albo Murzynów z dzisiejszego Sudanu: światu cywilizowanemu jawiło się to jako zwykłe przekleństwo – zastąpienie niższym wyższego wyznania i życia. Nawet Arabowi z VII wieku dawało to tylko połowiczne korzyści: jeśli napędzała ona jego krwiożerczość w stronę cudzoziemców, a nie wrogów domowych, oraz jeżli dała boską sankcję wielu z jego niższych instynktów. Gdziekolwiek mahometanizm zakorzenił się, jego rezultatem na początku jest wybuch wigoru, ale wydaje się, że stopniowo wyciska energię narodów, które go przyjmują, oraz wiedzie – po kilku pokoleniach wspaniałości – do stagnacji i uwiądu, na co muzułmanin w swojej samozadowolonej bigoterii jest zbyt ślepy, aby dostrzec. Wiara ta kwitnie jedynie, kiedy jest radykalnie fanatyczna. Gdy odniesie zwycięstwo, osuwa się w otępiałą apatię. Islam jest dobrą religią, w imię której się umiera, jak pokazali jego fanatycy na tysiącach pól bitewnych, ale nie jest dobrą religią, dla której się żyje. Dobre i złe elementy są zbyt beznadziejnie pomieszane w niej, tak jak w mohametowym Koranie, tym różnorodnym pojemniku wszelkich rewelacji: wysublimowane myśli o Bogu czy losie ludzkim wplątane są w zwykłe oportunistyczne rozkazy dzienne albo pozwolenie na osobiste zaspokojenie potrzeb Proroka.

Jednak jakiekolwiek byłyby rozkazy Mahometa i jego religii, posiadały one jedną przerażającą skuteczność: siłę, aby przerobić ich sekciarzy w dzikich fanatyków, nie dbających o życie czy śmierć na polu bitwy. Życie dla nich oznaczało obowiązek zabicia niewiernego oraz przywilej rabowania go,  śmierć zaś jeszcze większe przyjemności w raju, gdzie doznają obrzydliwych przyjemności zmysłowych. O tym, czym była pierwsza szalona szarża muzułmańskich fanatyków, pijanych szałem religijnym, Europa prawie zapomniała, mimo że nasi przodkowie krzyżowcy znali to wystarczająco dobrze. Ale pokolenie, które widziało ledwie uzbrojonych Arabów z Sudanu stających twarzą w twarz naprzeciw najtwardszym żołnierzom świata, którzy wyposażeni byli w karabiny szybkostrzelne i armaty, a tamci prawie ich przemogli, pokolenie to ma dobry powód, aby zrewidować swój pogląd na temat potęgi mahometańskiego fanatyzmu”.

Podkreślmy, że było to raczej standartowe podejście do islamu wśród intelektualistów zachodnich ponad sto lat temu.
cdn.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 7 marca 2022
 Inel z DC

 

 

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe