[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Odwrócić porządek

„Trzeba Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» (J 4, 4-7).
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Odwrócić porządek
/ pixabay.com/FreePhotos

 

Pamiętam, jak kiedyś, zmęczona ciągłym patrzeniem na relację z Bogiem od własnej strony, zapytałam: „A czego chcesz Ty? Czego pragniesz?”. Nie chodziło mi o pragnienia względem mojego życia, postępowania etc. Czego Ty pragniesz? Koniec. Kropka. Wiem, że tu można by się spierać. No bo niby czego miałby pragnąć Absolut? Ciekawie mówił o tym zresztą nieżyjący już dominikanin, o. Joachim Badeni, w książce zatytułowanej „Uwierzcie w koniec świata!”: „Osobiście uważam, że z tymi uczuciami u Boga to jest bardzo dziwna sprawa. Pan Bóg jest Absolutem. Jemu nie przypisuje się życia uczuciowego, ale przecież uczuciowe życie miał Chrystus (…) W Starym Testamencie Bóg również mówi o sobie, że się wzruszył. I uczucia są tam bardzo częste. Ostrzega przecież Izraelitów, że się na nich rozgniewa. Czasami się na nich obraża (…) To wszystko jest oczywiście taką antropomorficzną wizja Boga, ale jednak objawioną. (…) na kartach Biblii wchodzi w rolę istoty, która ma uczucia. I czyni to nawet jeszcze przed wcieleniem Syna Bożego (…) Mimo, iż jest cały czas Absolutem Niezmiennym, to pragnie intymności i relacji z człowiekiem”. No więc pytam Boga: czego pragniesz? Miałam to pytanie w głowie podczas modlitwy i nie pozostałam bez odpowiedzi. I ta odpowiedź mnie bardzo zdziwiła, choć nie powinna.

O otwartym niedawno synodzie powiedziano już chyba wszystko, a w każdym razie naprawdę wiele. Szłam zatem na otwarcie synodu w mojej archidiecezji niejako machinalnie - no bo jest synod, to trzeba iść. Nie chodzi mi to to, że robiłam to bezmyślnie, jestem bardzo poruszona tym procesem, który na naszych oczach odbywa się w Kościele. O tym za chwilę. Analizowałam sprawę od strony politycznej i ewangelizacyjnej oraz na wielu innych płaszczyznach, choćby historycznej, społecznej, duchowej, a jednak wszystko to czyniłam jakoś poziomo, płasko, przyziemnie. Kiedy usiadłam w kościelnej ławie, na jakieś kilkanaście minut przed rozpoczęciem wydarzenia, ogarnęło mnie dziwne wrażenie Boga, który jest tutaj, teraz, bardzo. Ktoś powiedziałby ironicznie - niesamowite!, wrażenie obecności Boga w kościele, powiada pani? To było jednak coś innego, jakby oko sfokusowane intensywnie na tym czasie, jakby obecność, która wręcz gęstnieje od bycia tu i teraz. To wytrąciło mnie na dobre z leniwego i komfortowego przeświadczenia, że wiem, co tu się dzieje.

W przestrzeni publicznej ścierają się obecnie dwa nurty opinii na temat synodu - pierwszy entuzjastyczny lub przynajmniej przyjazny a drugi bardzo sceptyczny, podejrzliwy, nieufny, momentami nieco spiskowy. Każdemu, kto kojarzy, choćby pobieżnie, linie podziałów wewnątrz Kościoła w Polsce i na świecie, nie wydadzą się te stanowiska zaskakujące. Zdarzyło mi się pisać parę słów na temat własnego rozumienia tej sprawy, pozwolę sobie zacytować fragment, żeby się nie powtarzać: „łacińskie słowo Ecclesia [Kościół], zapożyczone jest od greckiego ἐκκλησία (ekklēsíā), pierwotnie znaczyło „zwołanie” lub „zgromadzenie”. Można zatem odnieść wrażenie, że Kościół zapraszany jest do realizacji swego najgłębszego powołania - wspólnoty zebranej z Bogiem i przed Bogiem. Jak z wiary zwoływany jest Kościół do uczestnictwa we wspólnocie liturgicznej, by zagłębić się w niej pełnią serca, tak z wiary zwoływany jest właśnie na rozpoczęcie synodalnej pielgrzymki, by uczestniczyć w niej pełnią myśli. Czy zatem nie mamy właśnie do czynienia z tym, czego pragnąć tylko mogły pokolenia przed nami? Kościoła, który drogę od wiary do nauczania zaczyna od słuchania? (…) Wiele mówiło się przez lata na temat sensus fidei Ludu Bożego, tym razem ów lud otrzymuje możliwość zabrania głosu. Rzecz jasna, ostateczne decyzje podejmowane będą przez Papieża i Kolegium Biskupów, droga synodalna to nie rewolucja legislacyjna, to rewolucja otwarcia serca na słuchanie Ducha Świętego, który przemawiać może także cichym głosem pomijanych i marginalizowanych…”.

Jestem w grupie synodalnej, do czego gorąco namawiam zarówno zwolenników, jak i sceptyków, a już najgoręcej centrystów. Wbrew pozorom rozmowy w grupach to nie będzie dyskusja na temat naszych poglądów, według założeń ma to być modlitwa i wsłuchiwanie się w to, co Duch Święty mówi do Kościoła w odpowiedzi na konkretne pytanie, bo w tym wszystkim nie tyle chodzi o nasze prywatne zdanie, co o poruszenia duchowe, które rozeznawane będą potem i przez naszą grupę i na kolejnych instancjach. Jednak, jeśli kiedykolwiek tkwiły w nas przekonania, przeświadczenia, że to, z czym się stykamy nie jest Kościołem lub jakimś jego wymiarem, który marzy się naszej duszy, to warto zawalczyć o swoją obecność w grupie. Jeśli nie po to, by uczynić świat lepszym, to chociaż po to, by mieć poczucie, że zrobiło się w tym kierunku tyle, ile się dało. Zdaję sobie sprawę, że jestem w sytuacji uprzywilejowanej i łatwo mi się mówi, bo arcybiskup sam zatroszczył się o to, by zgromadzić w grupach osoby konsekrowane w archidiecezji, a realia parafialne mogą być gdzieniegdzie trudniejsze. Niemniej wierzę, że determinacja i dopytanie umożliwi większości chętnych udział w grupie, a w razie gdyby gdzieś proboszcz był grupie jednak niechętny, można spróbować w innym miejscu. Czasowo też nie jest to wielkie wyzwanie, to tylko jedno spotkanie w miesiącu. Sądzę także, że poza możliwością wypowiedzenia się, bezcenne będzie również realne doświadczenie jedności, bycia częścią wielkiej wspólnoty, która wsłuchuje się w tym samym czasie z głos Boga.

Wracając do zmiany optyki wobec synodu, nie chodzi mi o zmianę zdania, niech każdy ma sobie swoje, a zmienić je może na pewno bardziej przez uczestnictwo niż przez moje gadanie. Chodzi mi o to, że kiedy tak siedziałam w kościele przed rozpoczęciem otwarcia synodu w archidiecezji, to dotarło do mnie, jak bardzo antropocentryczne jest moje myślenie o tym wydarzeniu. A Bóg ma swoje plany, swoje pragnienia względem Kościoła. On chce nas poprowadzić, chce kształtować w nas swój obraz, zajmować swoje miejsce, chce nami potrząsać, nawracać, obmywać z nazbieranych latami i czasem nieuświadomionych dodatkowych niechlubnych intencji, w niektórych sprawach chce kopernikańskiego przewrotu - systemu teocentrycznego, chce być jedynym celem, chce być kochany dla siebie samego, w prawdzie i nigdy, przenigdy nie może być środkiem do innych celów. Jestem przekonana, że Bóg wiąże z tym czasem wielkie nadzieje. Duch Święty jest tu suwerenem i to, co możemy zrobić, to po prostu pójść za Nim, mieć szeroko otwarte oczy i uszy, słuchać i patrzeć, co się dzieje. Swoją obecnością oraz czystością serca dać Mu pić.


 

POLECANE
Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje

Służby zakończyły działania na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku, gdzie w południe doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Nikomu nic się nie stało.

Nie czuję lewej nogi. Polska wokalistka bardzo chora Wiadomości
"Nie czuję lewej nogi". Polska wokalistka bardzo chora

Maja Hyży ponownie trafiła do szpitala. Wokalistka przeszła już dziewiątą operację związaną z rzadką chorobą biodra, na którą cierpi od dzieciństwa. Niestety, zabieg nie przebiegł bez komplikacji. W mediach społecznościowych artystka podzieliła się z niepokojącymi informacjami.

Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS z ostatniej chwili
Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS

Upały, brak wiatru i opadów to idealne warunki do pojawienia się sinic w jeziorach i zalewach. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował 4 lipca o czasowym zamknięciu trzech kąpielisk śródlądowych z powodu zakwitu tych bakterii. Czerwona flaga oznacza całkowity zakaz kąpieli – nawet chwilowy kontakt z wodą może być niebezpieczny dla zdrowia.

Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos z ostatniej chwili
Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos

Nie boję się o stabilność koalicji; nie boję się o porozumienie naszych czterech formacji - uspokajał w sobotę szef PSL, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do informacji o spotkaniu lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z politykami PiS.

Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni Wiadomości
Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni

Sześć osób zostało rannych podczas ewakuacji pasażerów samolotu linii Ryanair na lotnisku Palma de Mallorca; wcześniej na pokładzie maszyny włączył się alarm przeciwpożarowy. Port lotniczy funkcjonuje bez zakłóceń.

Harry został wychłostany. Burza w Pałacu Buckingham Wiadomości
"Harry został wychłostany". Burza w Pałacu Buckingham

Meghan Markle znów znalazła się w centrum medialnych doniesień. Tym razem chodzi o jej życie w brytyjskiej rodzinie królewskiej, a dokładniej o trudności z zaakceptowaniem pozycji, jaką zajęła po ślubie z księciem Harrym.

Inwestycja warta miliardy. Polski gigant zdecydował z ostatniej chwili
Inwestycja warta miliardy. Polski gigant zdecydował

KGHM Polska Miedź S.A. wybuduje trzy nowe szyby górnicze na terenie Zagłębia Miedziowego. Zarząd Spółki podjął decyzję o rozpoczęciu prac w zakresie rozpoznania geologiczno-hydrogeologicznego dla projektów: GG-2 "Odra", Retków oraz Gaworzyce.

Fatalne wieści dla Tuska. Większość Polaków za dymisją premiera [SONDAŻ] z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla Tuska. Większość Polaków za dymisją premiera [SONDAŻ]

Po przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, próbach podważenia legalności wyboru Karola Nawrockiego przez środowiska KO i napięciach w koalicji rządzącej, nasila się kryzys związany z przywództwem Donalda Tuska.

REKLAMA

[Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Odwrócić porządek

„Trzeba Mu było przejść przez Samarię. Przybył więc do miasteczka samarytańskiego, zwanego Sychar, w pobliżu pola, które [niegdyś] dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy studni. Było to około szóstej godziny. Nadeszła [tam] kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» (J 4, 4-7).
 [Tylko u nas] Aleksandra Jakubiak: Odwrócić porządek
/ pixabay.com/FreePhotos

 

Pamiętam, jak kiedyś, zmęczona ciągłym patrzeniem na relację z Bogiem od własnej strony, zapytałam: „A czego chcesz Ty? Czego pragniesz?”. Nie chodziło mi o pragnienia względem mojego życia, postępowania etc. Czego Ty pragniesz? Koniec. Kropka. Wiem, że tu można by się spierać. No bo niby czego miałby pragnąć Absolut? Ciekawie mówił o tym zresztą nieżyjący już dominikanin, o. Joachim Badeni, w książce zatytułowanej „Uwierzcie w koniec świata!”: „Osobiście uważam, że z tymi uczuciami u Boga to jest bardzo dziwna sprawa. Pan Bóg jest Absolutem. Jemu nie przypisuje się życia uczuciowego, ale przecież uczuciowe życie miał Chrystus (…) W Starym Testamencie Bóg również mówi o sobie, że się wzruszył. I uczucia są tam bardzo częste. Ostrzega przecież Izraelitów, że się na nich rozgniewa. Czasami się na nich obraża (…) To wszystko jest oczywiście taką antropomorficzną wizja Boga, ale jednak objawioną. (…) na kartach Biblii wchodzi w rolę istoty, która ma uczucia. I czyni to nawet jeszcze przed wcieleniem Syna Bożego (…) Mimo, iż jest cały czas Absolutem Niezmiennym, to pragnie intymności i relacji z człowiekiem”. No więc pytam Boga: czego pragniesz? Miałam to pytanie w głowie podczas modlitwy i nie pozostałam bez odpowiedzi. I ta odpowiedź mnie bardzo zdziwiła, choć nie powinna.

O otwartym niedawno synodzie powiedziano już chyba wszystko, a w każdym razie naprawdę wiele. Szłam zatem na otwarcie synodu w mojej archidiecezji niejako machinalnie - no bo jest synod, to trzeba iść. Nie chodzi mi to to, że robiłam to bezmyślnie, jestem bardzo poruszona tym procesem, który na naszych oczach odbywa się w Kościele. O tym za chwilę. Analizowałam sprawę od strony politycznej i ewangelizacyjnej oraz na wielu innych płaszczyznach, choćby historycznej, społecznej, duchowej, a jednak wszystko to czyniłam jakoś poziomo, płasko, przyziemnie. Kiedy usiadłam w kościelnej ławie, na jakieś kilkanaście minut przed rozpoczęciem wydarzenia, ogarnęło mnie dziwne wrażenie Boga, który jest tutaj, teraz, bardzo. Ktoś powiedziałby ironicznie - niesamowite!, wrażenie obecności Boga w kościele, powiada pani? To było jednak coś innego, jakby oko sfokusowane intensywnie na tym czasie, jakby obecność, która wręcz gęstnieje od bycia tu i teraz. To wytrąciło mnie na dobre z leniwego i komfortowego przeświadczenia, że wiem, co tu się dzieje.

W przestrzeni publicznej ścierają się obecnie dwa nurty opinii na temat synodu - pierwszy entuzjastyczny lub przynajmniej przyjazny a drugi bardzo sceptyczny, podejrzliwy, nieufny, momentami nieco spiskowy. Każdemu, kto kojarzy, choćby pobieżnie, linie podziałów wewnątrz Kościoła w Polsce i na świecie, nie wydadzą się te stanowiska zaskakujące. Zdarzyło mi się pisać parę słów na temat własnego rozumienia tej sprawy, pozwolę sobie zacytować fragment, żeby się nie powtarzać: „łacińskie słowo Ecclesia [Kościół], zapożyczone jest od greckiego ἐκκλησία (ekklēsíā), pierwotnie znaczyło „zwołanie” lub „zgromadzenie”. Można zatem odnieść wrażenie, że Kościół zapraszany jest do realizacji swego najgłębszego powołania - wspólnoty zebranej z Bogiem i przed Bogiem. Jak z wiary zwoływany jest Kościół do uczestnictwa we wspólnocie liturgicznej, by zagłębić się w niej pełnią serca, tak z wiary zwoływany jest właśnie na rozpoczęcie synodalnej pielgrzymki, by uczestniczyć w niej pełnią myśli. Czy zatem nie mamy właśnie do czynienia z tym, czego pragnąć tylko mogły pokolenia przed nami? Kościoła, który drogę od wiary do nauczania zaczyna od słuchania? (…) Wiele mówiło się przez lata na temat sensus fidei Ludu Bożego, tym razem ów lud otrzymuje możliwość zabrania głosu. Rzecz jasna, ostateczne decyzje podejmowane będą przez Papieża i Kolegium Biskupów, droga synodalna to nie rewolucja legislacyjna, to rewolucja otwarcia serca na słuchanie Ducha Świętego, który przemawiać może także cichym głosem pomijanych i marginalizowanych…”.

Jestem w grupie synodalnej, do czego gorąco namawiam zarówno zwolenników, jak i sceptyków, a już najgoręcej centrystów. Wbrew pozorom rozmowy w grupach to nie będzie dyskusja na temat naszych poglądów, według założeń ma to być modlitwa i wsłuchiwanie się w to, co Duch Święty mówi do Kościoła w odpowiedzi na konkretne pytanie, bo w tym wszystkim nie tyle chodzi o nasze prywatne zdanie, co o poruszenia duchowe, które rozeznawane będą potem i przez naszą grupę i na kolejnych instancjach. Jednak, jeśli kiedykolwiek tkwiły w nas przekonania, przeświadczenia, że to, z czym się stykamy nie jest Kościołem lub jakimś jego wymiarem, który marzy się naszej duszy, to warto zawalczyć o swoją obecność w grupie. Jeśli nie po to, by uczynić świat lepszym, to chociaż po to, by mieć poczucie, że zrobiło się w tym kierunku tyle, ile się dało. Zdaję sobie sprawę, że jestem w sytuacji uprzywilejowanej i łatwo mi się mówi, bo arcybiskup sam zatroszczył się o to, by zgromadzić w grupach osoby konsekrowane w archidiecezji, a realia parafialne mogą być gdzieniegdzie trudniejsze. Niemniej wierzę, że determinacja i dopytanie umożliwi większości chętnych udział w grupie, a w razie gdyby gdzieś proboszcz był grupie jednak niechętny, można spróbować w innym miejscu. Czasowo też nie jest to wielkie wyzwanie, to tylko jedno spotkanie w miesiącu. Sądzę także, że poza możliwością wypowiedzenia się, bezcenne będzie również realne doświadczenie jedności, bycia częścią wielkiej wspólnoty, która wsłuchuje się w tym samym czasie z głos Boga.

Wracając do zmiany optyki wobec synodu, nie chodzi mi o zmianę zdania, niech każdy ma sobie swoje, a zmienić je może na pewno bardziej przez uczestnictwo niż przez moje gadanie. Chodzi mi o to, że kiedy tak siedziałam w kościele przed rozpoczęciem otwarcia synodu w archidiecezji, to dotarło do mnie, jak bardzo antropocentryczne jest moje myślenie o tym wydarzeniu. A Bóg ma swoje plany, swoje pragnienia względem Kościoła. On chce nas poprowadzić, chce kształtować w nas swój obraz, zajmować swoje miejsce, chce nami potrząsać, nawracać, obmywać z nazbieranych latami i czasem nieuświadomionych dodatkowych niechlubnych intencji, w niektórych sprawach chce kopernikańskiego przewrotu - systemu teocentrycznego, chce być jedynym celem, chce być kochany dla siebie samego, w prawdzie i nigdy, przenigdy nie może być środkiem do innych celów. Jestem przekonana, że Bóg wiąże z tym czasem wielkie nadzieje. Duch Święty jest tu suwerenem i to, co możemy zrobić, to po prostu pójść za Nim, mieć szeroko otwarte oczy i uszy, słuchać i patrzeć, co się dzieje. Swoją obecnością oraz czystością serca dać Mu pić.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe