Prof. Bańka: "Zaiste, potrzebne nam synodalne nawrócenie. Wracam do Polski z nadzieją"
"Nasze rany są naszą szansą. Między innymi o tym miałem okazję mówić 9 października w Rzymie (...) W zamian dostałem przesłanie o Kościele bliskości, współczucia i czułości; o stylu naszego Boga – posłaniu, aby leczyć, opatrywać, uzdrawiać rany" - napisał Aleksander Bańka po powrocie.
"... padały słowa o zranionym Kościele, którym jesteśmy; o tym, że nie powinniśmy się obawiać odkrywania tych ran i że uzdrawiające jest naprawianie swych błędów. Wierność misji otrzymanej od Chrystusa domaga się nawrócenia, zmiany myślenia, transformacji serca. Synodalność jest jakby w służbie tego procesu; synodalność i służba idą ramię w ramię. Słuchałem tego i uświadamiałem sobie jednocześnie, że to, co się właśnie na moich oczach dokonuje (...) pełne jest jakiejś wyraźnie wyczuwalnej radości (...) Chodzi o świadomość, że ten moment „kairos” jest dziełem Ducha Świętego..." - czytamy w osobistej relacji z wydarzenia.
"Wylatując z Polski do Rzymu niosłem w sobie wspomnienie kilku takich rozmów, w których dominowała teoria spisku – przekonanie, że inicjowany właśnie proces synodalny to „ustawka”, zmowa biskupów niemieckich do spółki z południowoamerykańskimi, próba rozmycia doktryny i demokratyzacji Kościoła; że to zamach na jego spójność i tradycję (...) Ani słowa o Duchu Świętym. I to, między innymi, demaskuje w moim przekonaniu te narracje – domniemywanie przyszłości Kościoła jako dzieła ludzkiej przewrotności, przed którą ze wszystkich sił musimy się bronić. Bóg, sam jakby bezradny i wycofany, kibicuje nam jedynie w tej walce" - pisze polski delegat.
"W swoim sobotnim przemówieniu Papież podkreślał wyraźnie: „Synod, to nie parlament. To moment eklezjalny, którego protagonistą jest sam Duch Święty”. Synodalność to nie demokratyczne głosowanie, ale wspólnotowe rozeznawanie – proces duchowy, którego celem jest jedność, a nie przeprowadzenie partykularnej woli czy wizji Kościoła zgodnej z potrzebami jakiejś grupy interesu. Dlatego ten synod ma być procesem pomyślanym jako stopniowe, coraz pełniejsze odkrywanie swej podmiotowości i tożsamości w Kościele" - podkreśla filozof.
W opisie wydarzenia, który prof. Bańka zamieścił w sieci, możemy także przeczytać relację z grup dzielenia, interakcji, wspólnego rozeznawania, które było udziałem wszystkich delegatów.
"Wolimy widzieć w synodalności ukrytego ducha modernizmu i nowinkarstwa, zamiast odkryć, że to my cierpimy na poważny deficyt wiedzy, praktyki spotkania i dialogu, a także duchowego doświadczenia. (...) Zaiste, potrzebne nam synodalne nawrócenie (...) Wracam do Polski bez hurraoptymizmu, ale z nadzieją, rozumiejąc lepiej, dlaczego Franciszek tak konsekwentnie twierdzi, że nie ma innej drogi, i że Kościół przyszłości musi być synodalny" - zauważa.