M. Ossowski, red. nacz. "TS": Organizatorzy Wyścigu do promowania "Solidarności" dokładają bardzo solidną cegłę
To istotne wydarzenie w kalendarzu sportowych zmagań – jakie bowiem inne rozgrywki mogą pochwalić się tym, że są formą upamiętnienia związku zawodowego, który wpłynął na losy całego świata?
Dziedzictwo Solidarności jest bowiem olbrzymie. To najistotniejsza obok Legionów Polskich i Armii Krajowej polska organizacja XX wieku, a jej znak rozpoznawalny jest na całym świecie i dziś budzi patriotyczne emocje na równi z kotwiczką Polski Walczącej. Solidarność jest marką, na której swoją promocję powinny budować polskie władze. Nie da się bowiem zakwestionować znaczenia działającej przecież w pokojowy sposób Solidarności w procesie demontażu żelaznej kurtyny. A demontaż ten uczynił świat lepszym, bezpieczniejszym, normalniejszym.
Zresztą sama wartość solidaryzmu jest uniwersalna i uznawana za pozytywną na całym globie. Kto bowiem nie zgodzi się z tym, że w życiu powinniśmy być odrobinę bardziej solidarni?
Solidarnością musimy więc się chwalić, Solidarność musimy promować, o Solidarności musimy opowiadać światu. Również poprzez sport. Dlatego chylę czoła przed organizatorami Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, którzy do promowania naszego Związku dokładają bardzo solidną cegłę. Nikt Solidarności nie wypromuje lepiej niż my sami.
Dlatego tegorocznym uczestnikom „Solidarki” życzę połamania szprych, a organizatorom wyścigu wytrwałości w pracy nad kolejnymi edycjami zawodów.