[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Nowa Jałta czy nowy reset???
Przypomnijmy, że szczyt, który miał miejsce 35 lat temu w Reykjaviku, oceniany jest w Moskwie jako katastrofa, która doprowadziła do rozpadu imperium sowieckiego, a później i samej Rosji. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Biden będzie rozmawiał z Putinem po szczycie G7, przewidzianym na 11-13 czerwca w Wielkiej Brytanii, i po szczycie NATO, który odbędzie się 14 czerwca w Brukseli. Tak jak asertywnie przedstawiła swoją politykę dyplomacja chińska na Alasce, w podobny sposób negocjuje przygotowania do szczytu Biden – Putin minister Ławrow. „Sankcje nas nie interesują” – stwierdził Ławrow. Dlatego nie dziwi nas wycofanie się USA z sankcji dla Nord Stream 2, a list członków Komisji Zagranicznej Senatu USA w sprawie wycofania się Amerykanów z sankcji, przy osłabionej po wyborach prezydenckich GOP, już nic nie znaczy. Szef amerykańskiej dyplomacji nie ma łatwego zadania. Możemy się tylko domyślać toczących się negocjacji nad propozycją minister Annegret Kramp-Karrenbauer dla Stanów Zjednoczonych o nowej roli Niemiec w Europie. Czy Amerykanie pozostawią sobie lewar zagwarantowania swojej obecności w Europie w postaci Trójmorza? Trudno powiedzieć. Przypomnijmy jednak, że trzeba rozwiązać następujące kwestie: przede wszystkim przyszłość dwustronnych stosunków, walkę z pandemią COVID-19, problemy związane ze strategiczną stabilnością nuklearną, konflikty regionalne oraz problem Arktyki. Prezydent Biden oczekuje, by Putin zaprzestał prób wpływania na wybory w USA, powstrzymał cyberataki na amerykańskie sieci internetowe, przestał zagrażać suwerenności Ukrainy i uwolnił opozycjonistę Aleksieja Nawalnego. Biden zamierza także rozmawiać o reżimie Aleksandra Łukaszenki na Białorusi, co ma bezpośredni związek z bezpieczeństwem wschodniej flanki NATO i Polski. Wydaje się, że ostatnie wydarzenia międzynarodowe zmusiły polską dyplomację do działania, a posunięcia Kancelarii Prezydenta RP budzą optymizm. Czas, aby oprócz nowych pomysłów społecznych pojawił się program restauracji Pax Polonica ze wszystkimi jej narzędziami: sprawną i aktywną dyplomacją, anglojęzycznymi, porządnymi mediami. Trzeba tego dokonać w ponadpartyjny sposób. Jeżeli Niemcy będą pełniły rolę powiernika Stanów Zjednoczonych w Europie, trzeba zacząć bardziej aktywnie i asertywnie akcentować tam nasze interesy. Czas „siedzenia cicho” powinien odejść do lamusa. Istotne jest budowanie siły militarnej, politycznej i ekonomicznej. Tureckie drony są doskonałą ilustracją procesu nieoglądania się na to, co powiedzą Amerykanie, tym bardziej że w Ameryce nie mamy już wielu przyjaciół. A propolskiego lobbingu nie udało się Warszawie zbudować. Musimy wraz z Polonią budować wpływy i dojścia do nowej administracji nie tylko w Waszyngtonie, ale na poziomach stanowych. Nie pomoże nam w tym dotychczasowa polityka szukania wrogów między Polakami. Przestańmy wiec uprawiać politykę „kto nie jest z nami, jest przeciwko nam”. Może się po prostu okazać, że w obozie „prawdziwych patriotów” pozostaną tylko mało sprawczy krzykacze i bohaterowie Facebooka. Czy Rosja zostanie przyjacielem USA czy Chin, przekonamy się już wkrótce. Obyśmy znów nie zostali sprzedani jak w Jałcie.