M. Ossowski, red. nacz. "TS": Czy polskie interesy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego są należycie chronione?
Kuriozalność tego wyroku jest wprost porażająca i nie chodzi tu nawet o fakt wątpliwych kompetencji TSUE do wydawania tego rodzaju orzeczeń, ale o konsekwencje takiej decyzji dla polskiego systemu energetycznego. Wyrok TSUE należy bowiem rozpatrywać w szerszym kontekście, jako element coraz bardziej prawdopodobnego scenariusza pozbawienia Polski zaplecza energetycznego. Od pewnego czasu duże zaniepokojenie budzi przyspieszenie transformacji energetycznej, w myśl której główne źródło energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych. Na razie jednak poza szumnymi hasłami trudno dostrzec konkrety dające realną szansę na powodzenie tego projektu. W tym kontekście rosnąca presja na odchodzenie od węgla może w znaczącym stopniu naruszyć polskie bezpieczeństwo energetyczne, a ostatni wyrok TSUE tylko potwierdza obawy. Niejasny jest także projekt związany z utworzeniem NABE (Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego). Tu także brakuje konkretów i konsultacji, co potwierdza na łamach najnowszego „TS” Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z Marcinem Koziestańskim. Trudno nie odnieść wrażenia, że każdorazowy „sukces” polskiego rządu w kwestii transformacji energetycznej wywołuje, delikatnie mówiąc, mieszane uczucia wobec otaczającej nas rzeczywistości. Naturalne jest więc, że coraz częściej pojawiają się pytania, czy polskie interesy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego są należycie chronione, zwłaszcza że nasze zasoby węgla pozwalałyby na zapewnienie całkowitej niezależności energetycznej. Nacisk na likwidację polskiej energetyki opartej na węglu budzi zdziwienie także wobec faktu, że w czasie, kiedy TSUE domaga się zaprzestania wydobycia węgla w Turowie, kopalnie w Czechach i Niemczech działają w dalszym ciągu przy milczeniu unijnych instytucji na czele z TSUE. Czy więc Unii Europejskiej rzeczywiście chodzi o poprawę klimatu i czyste powietrze, czy też mamy do czynienia z cyniczną grą obliczoną na realizację partykularnych interesów. Można by powiedzieć: czas pokaże, ale wtedy może być już za późno.