Grzegorz „GrzechG” Gołębiewski: Coś więcej niż Polski Ład
Oczywiście nie na zasadzie koalicji, ale tego PiS w tej chwili aż tak bardzo nie potrzebuje, mając jeszcze w zanadrzu możliwe poszerzenie ZP o posłów Kukiz’15. Potrzebuje natomiast wsparcia podczas kluczowych głosowań nad Polskim Ładem, a ponieważ najważniejsze jego założenia są bliskie Lewicy, może liczyć na jej wsparcie. Platforma i PSL pozostały w zasadzie z niczym. Bo nic tu nie dają utyskiwania, że oni to już zgłaszali, że to ich program. Rządy sprawuje PiS i to PiS będzie wprowadzał Polski Ład w życie.
Jeśli zaowocuje to znaczącą poprawą sytuacji gospodarczej kraju i zasobniejszymi portfelami mniej zamożnej części społeczeństwa, to ewentualne koszty z tytułu niezadowolenia dobrze sytuowanych Polaków będą znikome. Zresztą wcale nie jest powiedziane, że bilans zmian dla najlepiej zarabiających będzie negatywny. Kluczem jest tu efekt, jaki przyniesie transfer środków z tytułu mniejszych podatków do zdecydowanej większości Polaków. Może to być kolejną dźwignią dla wzrostu gospodarczego kraju, napędzanego dodatkową konsumpcją. Z kolei wzrost gospodarczy sprzyja inwestycjom i napływowi kapitału zagranicznego. To w efekcie przełoży się na większe zyski firm – tych najmniejszych i tych większych. W rezultacie jest wielce prawdopodobne, że Prawo i Sprawiedliwość może bez najmniejszych problemów wygrać kolejne wybory parlamentarne i już tylko od czołowych liderów tworzących Zjednoczoną Prawicę, od powstrzymania osobistych ambicji zależy to, czy prawica będzie z powodzeniem rządziła do 2027 roku. Brzmi idyllicznie? Być może, ale w przeciwieństwie do dzielącej się dziś opozycji utrzymanie koalicji PiS – Porozumienie – SP jest jak najbardziej realne. I nie chodzi tu tylko o interes sprawowania władzy. Wierzmy w to, że liderzy ZP widzą, przed jaką szansą stoi Polska. Szansą stania się u progu 2030 roku co najmniej czwartą lub nawet trzecią gospodarką Unii Europejskiej.
W perspektywie kolejnych lat i dekad oznacza to, że odzyskana w 1989 roku niepodległość państwa nie będzie kolejnym epizodem w historii Europy i świata, ale trwałym fundamentem Niepodległej co najmniej do końca tego stulecia. Czy totalna opozycja myśli (myślała) kiedykolwiek tymi kategoriami? Niestety nie. To była utopia zachowania niepodległości przy postępującej federalizacji Unii Europejskiej i zdania się na dominującą rolę Niemiec. Dziś Polska, pod rządami PiS, szukając kompromisu z Brukselą, ma szansę osiągnąć cel, który jeszcze kilka lat temu wydawał się bardzo odległy – współdecydowanie o losach Europy.