[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Lenin i Żydzi

    A co z bolszewickim wodzem i jego stosunkiem do starszych braci w wierze? Celnie rozpoznał sytuację historyk lewicowy Brendan McGeever: „Pogromowa przemoc była zbrodnią głównie i przede wszystkim dlatego, że stanowiła zagrożenie dla państwa sowieckiego, a nie dla Żydów jako takich”. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Lenin i Żydzi
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

1 grudnia 1921 r. Grigorij Zinowjew przyznał, że „Kiedy w końcu zdobyliśmy Ukrainę, Lenin oznajmił: mamy zbyt wielu Żydów na Ukrainie. Trzeba wezwać prawdziwych ukraińskich robotników i chłopów, aby wzięli władzę”.

Władimir Uljanow vel Lenin był albo indyferentny, albo niepoinformowany o swoich żydowskich korzeniach. Implikowało to jego raczej zimne podejście do spraw żydowskich. Jego dziadek, Izrael (Srul) Mosiejewicz Blank przeszedł na chrześcijaństwo i jako dr Aleksander Blank został carskim lekarzem policyjnym.


I jaki wpływ te korzenie miały na wodza bolszewików? Wydaje się, że raczej małe, albo wręcz żadne. Jak wspomnieliśmy, na początku XX w. Lenin zachwycał się czarnosecińcami, bo widział w nich „ciemną, chłopską demokrację nieokrzesaną, ale najgłębszą”. Zakładamy, że cenił taką ichnią „demokrację” bardziej, niż odrzucał go ich antysemityzm, który był przecież integralną częścią tego ludowego zjawiska. 


Po śmierci bolszewickiego wodza jego siostra, Anna Jelizarowa née Uljanowa, w obliczu wzrastającej fali antysemityzmu, starała się jednak podpompować teoretyczny filosemityzm bolszewickiego przywódcy:  „Ilicz zawsze bardzo wysoko cenił Żydów... Często podkreślał, że wielka [sprawność] organizacji i siła grup rewolucyjnych na południu i zachodzie [Rosji, to jest Intermarium, czyli Kresach Wschodnich starej RP] wynikały z tego, że 50 procent ich członków było tej narodowości”.


Jest jasne, że Lenin cenił komunistów, a nie Żydów, chociaż, jak przyznała jego siostra, właśnie osoby żydowskiego pochodzenia były rzeczywiście nadreprezentowane wśród rewolucjonistów w głównym regionie osiedlenia ludności żydowskiej w imperium carskim. Naświetliliśmy tę sprawę już dokładnie uprzednio. Przytoczmy tu jedynie opinię historyka amerykańskiego na temat tej grupy:


„Żydowscy robotnicy, członkowie związków zawodowych, rzemieślnicy i intelektualiści energetycznie popierali proletaryzację jako sposób na społeczną i polityczną integrację. Czyniąc tak, starali się odtworzyć pracę jako podstawowy fundament pozytywnie zreformowanej żydowskiej tożsamości – koncepcję fundamentalnie odciętą od, oraz tworzoną w opozycji do, rzekomo tradycyjnych żydowskich drobnomieszczańskich praktyk gospodarczych, jak również wobec judaizmu jako archaicznego wierzenia”.
Czyli żydowscy rewolucjoniści starali się wymusić na swojej grupie etnicznej stanie się takimi ludźmi – „proletariuszami” – jakich oczekiwał Lenin w swojej utopii. W tym sensie aprobował ich.


A co z tymi innymi Żydami? Tradycyjnymi i religijnymi? Liberalnymi czy kapitalistycznymi? Ogólnie: nie rewolucyjnymi, których przecież była większość. Lenin traktował ich instrumentalnie. Dla celów propagandowych bił w postępowe bębny filosemityzmu, sprzedawało się to szczególnie dobrze na Zachodzie. Ale w rzeczywistości wódz bolszewicki uważał Żydów religijnych za otumanionych, a żydowskich przedsiębiorców, kupców, przemysłowców i finansistów za wrogów klasowych. Stąd popierał tych, którzy takich wrogów radykalnie niszczyli. 
Wspomnieliśmy, jak na początku XX w. Lenin ciepło wyrażał się o „czarnych sotniach” i „ciemnych” chłopach ze względu na ich potencjał „demokratyczny” i rewolucyjny. W podobny sposób odnosił się do pogromszczyków od 1917 r. Popierał ich, dialektycznie służyli bowiem rewolucji. Było wszystko w porządku tak długo, jak niszczyli oni „burżujów”. 
A przecież większość ludności żydowskiej to nie był klasyczny marksistowski proletariat, a właśnie przedsiębiorcy rozmaitego szczebla, głównie małomieszczaństwo, szczególnie na Ukrainie i Rusi Białej. Wiosną 1918 r. (co opisujemy szczegółowo później) przez tereny te przetoczyła się fala pogromowa. Jak przyznaje Brendan McGeever, w większości wypadków jej sprawcami była Armia Czerwona oraz rozmaite Gwardie Czerwone i sprzymierzone z nimi siły. Zginęły miliony ludzi, w tym oczywiście dziesiątki czy setki tysięcy Żydów. Było to uprawianie rewolucji za pomocą pogromów i legitymizowanie władzy sowieckiej przemocą, w tym antyżydowską przemocą. Lenin i towarzysze nie zrobili właściwie nic, aby tą falę zatrzymać. Była ona im na rękę.


Dopiero 27 lipca 1918 r., po ponad trzech miesiącach antyżydowskiej przemocy, pod wpływem towarzyszy żydowskich w centrali, Lenin wydał dekret potępiający pogromy i grożący potencjalnie karą śmierci za udział w nich. W teorii brzmiało to groźnie, propagandowy wydźwięk był jednoznaczny, ale w praktyce egzekucja tego dekretu była „ograniczona” (limited), jak przyznał Brendan McGeever. 


Doraźnie chodziło przede wszystkim o przywrócenie dyscypliny w Armii Czerwonej, która nasycona była antysemityzmem i pozostawała głównym źródłem przemocy antyżydowskiej. Ale długofalowo dekret był tak sformułowany, że uderzał przede wszystkim w tych, którzy zwalczali władzę sowiecką, co przy okazji pozwalało chronić ludność żydowską. W praktyce ochroną obejmowano selektywnie tylko tych Żydów, których uznawano za prorewolucyjnych. Innych nie. Jedna z bolszewickich odezw propagandowych z maja 1919 r. mówiła o tym jednoznacznie: „Pamiętajcie, że jeśli Żyd stoi po stronie rewolucji robotniczo-chłopskiej, to jest on nasz, tak jak Ukrainiec czy Rosjanin”. 


A jeśli nie stoi? Jeśli jest nawet neutralny? Kto nie z nami, ten przeciw nam. Rżnąć wroga klasowego! Taka była bezwzględna bolszewicka logika.


Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 4 maja 2021 r.
 


 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców Górnego Śląska z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Górnego Śląska

Wojewoda śląski wydał rozporządzenie o zakazie korzystania do końca lipca z rzeki Kłodnicy na odcinku od Małej Elektrowni Wodnej w Pławniowicach do granic województwa śląskiego – podały w sobotę służby kryzysowe wojewody.

IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto co nas czeka

Weekend w Polsce: spadek ciśnienia, do 31 °C i lokalne burze. Sprawdź szczegółową prognozę IMGW na 5–6 lipca 2025.

Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka tylko u nas
Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka

Tragedia kielecka – tak zatytułowaną informację autorstwa Tadeusza Szturm de Sztrema, działacza Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość, można znaleźć w aktach powojennego mordu sądowego na rtm. Witoldzie Pileckim. Antysowiecka grupa Pileckiego dzięki kurierom przekazała ją do sztabu II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech.

Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia Wiadomości
Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia

Premier Czech Petr Fiala powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego, że przyczyną awarii prądu w piątek była usterka techniczna. Wykluczył cyberatak jako powód. Według Fiali awaria objęła 500 tys. odbiorców prądu. Po południu bez energii elektrycznej było 2000 odbiorców.

Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii Wiadomości
"Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii"

Rząd Donalda Tuska opublikował w Dzienniku Ustaw uchwałę Sądu Najwyższego, która potwierdza ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwała dotyczy wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca 2025 roku.

Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi

„W polityce, jak nie idzie, to nie idzie!”. Państwo, naturalnie, doskonale wiecie, że autorem przytoczonej frazy jest Włodzimierz Czarzasty, a wygłosił on ją po serii ciosów wyborczych, jakie spadły na Sojusz Lewicy Demokratycznej niemal dekadę temu. Osobiście, jakiegoś większego nabożeństwa do słów wypowiadanych przez tego byłego członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie mam, ale to jedno zdanie – jakże prawdziwe i słuszne – zapadło mi w pamięci na długo. Zresztą, jeśli przyjrzeć się bliżej obecnym losom premiera Donalda Tuska, wtedy widać jak na dłoni, że tyczy ono wszystkich graczy sceny politycznej, od prawicy do lewicy

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o wycofaniu jednej z partii popularnych chipsów Lay's. Wykryto w niej niebezpieczne substancje, które nie powinny znajdować się w żywności. Jeśli masz ten produkt w domu – nie jedz go i jak najszybciej zwróć do sklepu.

Powyborcza zabawa zapałkami tylko u nas
Powyborcza zabawa zapałkami

Polityczna szarża Romana Giertycha nie zmieniła i raczej nie ma szans zmienić wyniku wyborów, ani doprowadzić do ich powtórzenia, jednak społeczne szkody przez nią uczynione odczuwać będziemy jeszcze długo.

Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem Wiadomości
Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem

Cztery osoby zostało lekko ranne w czwartek w wyniku ataku mężczyzny z młotkiem w dalekobieżnym pociągu w Bawarii w Niemczech - poinformowała miejscowa policja. Napastnik został aresztowany.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry

Powrót Adama Nawałki na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski jeszcze niedawno wydawał się mało realny. Dziś jednak ten scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. Jak ujawnił Roman Kołtoń w swoim programie „Prawda Futbolu”, były trener kadry jest gotów ponownie objąć stanowisko – choćby tymczasowo.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Lenin i Żydzi

    A co z bolszewickim wodzem i jego stosunkiem do starszych braci w wierze? Celnie rozpoznał sytuację historyk lewicowy Brendan McGeever: „Pogromowa przemoc była zbrodnią głównie i przede wszystkim dlatego, że stanowiła zagrożenie dla państwa sowieckiego, a nie dla Żydów jako takich”. 
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Lenin i Żydzi
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

1 grudnia 1921 r. Grigorij Zinowjew przyznał, że „Kiedy w końcu zdobyliśmy Ukrainę, Lenin oznajmił: mamy zbyt wielu Żydów na Ukrainie. Trzeba wezwać prawdziwych ukraińskich robotników i chłopów, aby wzięli władzę”.

Władimir Uljanow vel Lenin był albo indyferentny, albo niepoinformowany o swoich żydowskich korzeniach. Implikowało to jego raczej zimne podejście do spraw żydowskich. Jego dziadek, Izrael (Srul) Mosiejewicz Blank przeszedł na chrześcijaństwo i jako dr Aleksander Blank został carskim lekarzem policyjnym.


I jaki wpływ te korzenie miały na wodza bolszewików? Wydaje się, że raczej małe, albo wręcz żadne. Jak wspomnieliśmy, na początku XX w. Lenin zachwycał się czarnosecińcami, bo widział w nich „ciemną, chłopską demokrację nieokrzesaną, ale najgłębszą”. Zakładamy, że cenił taką ichnią „demokrację” bardziej, niż odrzucał go ich antysemityzm, który był przecież integralną częścią tego ludowego zjawiska. 


Po śmierci bolszewickiego wodza jego siostra, Anna Jelizarowa née Uljanowa, w obliczu wzrastającej fali antysemityzmu, starała się jednak podpompować teoretyczny filosemityzm bolszewickiego przywódcy:  „Ilicz zawsze bardzo wysoko cenił Żydów... Często podkreślał, że wielka [sprawność] organizacji i siła grup rewolucyjnych na południu i zachodzie [Rosji, to jest Intermarium, czyli Kresach Wschodnich starej RP] wynikały z tego, że 50 procent ich członków było tej narodowości”.


Jest jasne, że Lenin cenił komunistów, a nie Żydów, chociaż, jak przyznała jego siostra, właśnie osoby żydowskiego pochodzenia były rzeczywiście nadreprezentowane wśród rewolucjonistów w głównym regionie osiedlenia ludności żydowskiej w imperium carskim. Naświetliliśmy tę sprawę już dokładnie uprzednio. Przytoczmy tu jedynie opinię historyka amerykańskiego na temat tej grupy:


„Żydowscy robotnicy, członkowie związków zawodowych, rzemieślnicy i intelektualiści energetycznie popierali proletaryzację jako sposób na społeczną i polityczną integrację. Czyniąc tak, starali się odtworzyć pracę jako podstawowy fundament pozytywnie zreformowanej żydowskiej tożsamości – koncepcję fundamentalnie odciętą od, oraz tworzoną w opozycji do, rzekomo tradycyjnych żydowskich drobnomieszczańskich praktyk gospodarczych, jak również wobec judaizmu jako archaicznego wierzenia”.
Czyli żydowscy rewolucjoniści starali się wymusić na swojej grupie etnicznej stanie się takimi ludźmi – „proletariuszami” – jakich oczekiwał Lenin w swojej utopii. W tym sensie aprobował ich.


A co z tymi innymi Żydami? Tradycyjnymi i religijnymi? Liberalnymi czy kapitalistycznymi? Ogólnie: nie rewolucyjnymi, których przecież była większość. Lenin traktował ich instrumentalnie. Dla celów propagandowych bił w postępowe bębny filosemityzmu, sprzedawało się to szczególnie dobrze na Zachodzie. Ale w rzeczywistości wódz bolszewicki uważał Żydów religijnych za otumanionych, a żydowskich przedsiębiorców, kupców, przemysłowców i finansistów za wrogów klasowych. Stąd popierał tych, którzy takich wrogów radykalnie niszczyli. 
Wspomnieliśmy, jak na początku XX w. Lenin ciepło wyrażał się o „czarnych sotniach” i „ciemnych” chłopach ze względu na ich potencjał „demokratyczny” i rewolucyjny. W podobny sposób odnosił się do pogromszczyków od 1917 r. Popierał ich, dialektycznie służyli bowiem rewolucji. Było wszystko w porządku tak długo, jak niszczyli oni „burżujów”. 
A przecież większość ludności żydowskiej to nie był klasyczny marksistowski proletariat, a właśnie przedsiębiorcy rozmaitego szczebla, głównie małomieszczaństwo, szczególnie na Ukrainie i Rusi Białej. Wiosną 1918 r. (co opisujemy szczegółowo później) przez tereny te przetoczyła się fala pogromowa. Jak przyznaje Brendan McGeever, w większości wypadków jej sprawcami była Armia Czerwona oraz rozmaite Gwardie Czerwone i sprzymierzone z nimi siły. Zginęły miliony ludzi, w tym oczywiście dziesiątki czy setki tysięcy Żydów. Było to uprawianie rewolucji za pomocą pogromów i legitymizowanie władzy sowieckiej przemocą, w tym antyżydowską przemocą. Lenin i towarzysze nie zrobili właściwie nic, aby tą falę zatrzymać. Była ona im na rękę.


Dopiero 27 lipca 1918 r., po ponad trzech miesiącach antyżydowskiej przemocy, pod wpływem towarzyszy żydowskich w centrali, Lenin wydał dekret potępiający pogromy i grożący potencjalnie karą śmierci za udział w nich. W teorii brzmiało to groźnie, propagandowy wydźwięk był jednoznaczny, ale w praktyce egzekucja tego dekretu była „ograniczona” (limited), jak przyznał Brendan McGeever. 


Doraźnie chodziło przede wszystkim o przywrócenie dyscypliny w Armii Czerwonej, która nasycona była antysemityzmem i pozostawała głównym źródłem przemocy antyżydowskiej. Ale długofalowo dekret był tak sformułowany, że uderzał przede wszystkim w tych, którzy zwalczali władzę sowiecką, co przy okazji pozwalało chronić ludność żydowską. W praktyce ochroną obejmowano selektywnie tylko tych Żydów, których uznawano za prorewolucyjnych. Innych nie. Jedna z bolszewickich odezw propagandowych z maja 1919 r. mówiła o tym jednoznacznie: „Pamiętajcie, że jeśli Żyd stoi po stronie rewolucji robotniczo-chłopskiej, to jest on nasz, tak jak Ukrainiec czy Rosjanin”. 


A jeśli nie stoi? Jeśli jest nawet neutralny? Kto nie z nami, ten przeciw nam. Rżnąć wroga klasowego! Taka była bezwzględna bolszewicka logika.


Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 4 maja 2021 r.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe