[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: O polskiej sprawczości…
Zebrał on 9 milionów podpisów pod petycją wzywającą Amerykę do przyjęcia Polski i trzech innych krajów do NATO. Członkostwo Polski w NATO i Unii Europejskiej spowodowało, że Polacy w Polsce uwierzyli w swoje bezpieczeństwo. Ocieplano bloki, kostka brukowa wyrównała dziury w ulicach, wysprzedano co cenniejsze firmy, aby te nie tworzyły naturalnej konkurencji naszym sprzymierzeńcom. Wszystkie zachodnie firmy skorzystały na polskiej i wschodnioeuropejskiej transformacji. Zyski odprowadzane są do krajów Unii Europejskiej i Ameryki do dziś, a Polacy w chocholim tańcu wierzą w bezinteresowność i moralność naszych nowych sprzymierzeńców. Jednak XXI wiek przynosi nowości w myśleniu, a w części kształcone na Zachodzie młode społeczeństwo, przynosi oprócz nowej rewolucji kulturowej również inne idee. Mówię o geopolityce. Słucham Bartosiaka, Sykulskiego, prof. Góralczyka i innych entuzjastów polskiej myśli geopolitycznej. Jednak jestem zaniepokojony faktem, że polska sprawczość od czasu zimnej wojny jest w ciągłym potrzasku kastowego nepotyzmu. Od momentu wyemigrowania do Stanów Zjednoczonych nie mogę zrozumieć prostego faktu, dlaczego Polska jako chyba jedyny kraj na świecie nie wplata do realizacji polityki zagranicznej swojej diaspory? W Stanach Zjednoczonych jednym z najbardziej znanych fachowców w zakresie „connectivity” (łączenia potencjałów) jest Parag Khanna. Pisał o nim w naszym „Kuryerze Polskim” w Milwaukee dr Bogdan Kotnis. Jednak łączenie się Polaków, aby odnieść zbiorowy sukces, chyba nie jest naszą polską specjalnością. Z przykrością twierdzę, że budując nową geopolityczną myśl w Polsce, pomija się ważny jego element, jakim jest 20-milionowa polska diaspora. W „Kuryerze Polskim” przepracowujemy z rozmaitymi specjalistami temat wpływu Polonii amerykańskiej na uzyskanie niepodległości w 1918 roku. To nie był wysiłek samego Paderewskiego, tylko celowe działanie polskiej diaspory w skutecznym oddziaływaniu na prezydenta Wilsona. A postać mistrza jako znaczącej osoby wpływu była ukoronowaniem tego dzieła. Dziś przeraża niewypracowana przez ponadpartyjne gremia polska polityka zagraniczna. Budzi niepokój brak wsparcia państwa dla wspomnianych przeze mnie entuzjastów-geopolityków. Od 1989 roku ciągle brakuje strategicznej myśli, w jakim kierunku Polska się ma rozwijać. Cieszy jednak fakt, że „Państwo specjaliści” z wielu profesjonalnych instytucji zajmujących się państwem przestali pić kawę i udzielają wywiadów polskim mediom. Jednak w dalszym ciągu są to tylko pojedyncze dyskusje po polsku bez skierowania ich w przestrzeń globalną. Tutaj, za oceanem, przestaliśmy oczekiwać na wyciągniętą dłoń znad Wisły. Reaktywowaliśmy „Kuryer Polski” i sami tworzymy platformę łączenia potencjałów, a nasze artykuły trafiają w języku angielskim i polskim w globalną przestrzeń medialną. Zapraszamy na nasze łamy www.kuryerpolski.us.
Pozdrawiam zza oceanu.