[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Liberalne vs. „proletariackie” samostanowienie

Liberalny internacjonalizm nigdy nie musiał przechodzić przez takie dialektyczne fazy oszukaństwa i otumaniania jak komunistyczne pomysły Lenina i Stalina. Mimo rozmaitych problemów promowana w liberalnej wersji doktryna o samostanowieniu narodów miała tendencję do wypełniania tego, co obiecywała.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Liberalne vs. „proletariackie” samostanowienie
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

W praktyce dobrym przykładem rozróżniania między dwiema opcjami samostanowienia – liberalną i „proletariacką” – jest list otwarty Bundu wystosowany do Józefa Piłsudskiego jesienią 1918 r. Naczelnik Państwa natychmiast zaprosił stronnictwa żydowskie do współpracy w pierwszym rządzie niepodległej Polski. Przedstawiciele wszystkich prawie opcji politycznych żydowskich spotkali się z Komendantem już 12 listopada 1918 r. 


Tylko marksistowscy bundyści odmówili, deklarując: „Informujemy was, że jako partia socjalistyczna stoimy w opozycji, zgodnie z naszymi pryncypiami, w stosunku do jakiegokolwiek rządu «burżuazyjnego». Nie ma powodu wierzyć, że rząd, który macie zamiar stworzyć, mógłby odpowiadać naszym żądaniom w sensie pryncypialnym, tak, żeby nasze podejście mogło się zmienić”. Była to jednoznaczna deklaracja wrogości „żydokomuny” w wersji bundowskiej do pierwszego, wolnego rządu RP od 123 lat. Normalni Żydzi chcieli współpracować z Polakami w ramach paradygmatu liberalnego nacjonalizmu, a żydowscy marksiści z Bundu – nie!


Sprawa jednak komplikowała się w stosunku do innych socjalistów, nie tylko żydowskich lewicowców wymienionych powyżej, ale wszystkich innych działających na ziemiach polskich. Dotyczyło to z jednej strony takich, którzy uznawali się za przedstawicieli narodu polskiego, jak i z drugiej strony takich – bez względu na etnokulturowe pochodzenie – którzy uważali uczucia narodowe czy patriotyczną samoidentyfikację za zbędny bagaż, a wręcz też za złowrogi przesąd reakcyjny przeszkadzający w osiągnięciu czerwonego rewolucyjnego raju perfekcyjnej równości i sprawiedliwości. 


W tym drugim przypadku chodziło o „proletariackich internacjonalistów”, którzy ostentacyjnie stłumili w sobie całkowicie czy przynajmniej w dużym stopniu jakiekolwiek uczucia narodowe. Stali się tym sposobem typami nowego człowieka – ponadnarodowego, kosmopolitycznego, zwykle sowieckiego. Liberalna opcja suwerenności narodowej ich nie interesowała, chociaż w niektórych okolicznościach mogli zwrócić się łaskawie do opcji „proletariackiego” samostanowienia. Typy takie funkcjonowały naturalnie nie tylko w Polsce, ale również wszędzie indziej na świecie.


Ich polscy przeciwnicy z centroprawicy i prawicy odrzucali tubylczych orędowników socjalizmu i jego pochodnych ideologii z rozmaitych powodów. Niektórzy sprzeciwiali się przemocy, inni kolektywizmowi, jeszcze inni wykorzenieniu albo porzucaniu konkretnych uczuć do swojej rodziny, środowiska, regionu i narodu na rzecz abstrakcyjnych zaklęć o „ludzkości”. Wszyscy patriotyczni działacze polscy jednoznacznie odrzucali socjalistyczny internacjonalizm. Przekładali patriotyczną konkretność ponad utopijne abstrakcje. Gremialnie określali wszelkich lewicowych zwolenników rewolucji jako „socjały”. Jak ujął to elokwentnie polski magnat Mieczysław Jałowiecki, kniaź Pierejasławski, w kwietniu 1917 r.: „Nie rozumiałem jeszcze różnicy między socjalistą a bolszewikiem. Była to dla mnie ta sama swołocz i hołota”.


Notabene, dokładnie w taki sam sposób odbierali wszelkiej maści lewicowców konserwatyści żydowscy, a szczególnie religijni, którzy stali się z jednym prominentnych celów rewolucjonistów jako „reakcjoniści” i „burżuje”. Celowali w takich atakach szczególnie radykałowie żydowscy. 


Na przykład w lipcu 1918 r. w podobny sposób jak Jałowiecki żydowski konserwatysta Mojżesz Pfeffer, reprezentujący orientację religijnych ortodoksów, oskarżył publicznie żydowskiego folkistę – lewicowego populistę – Nachema Pryłuckiego (Najoch Priłuckij) o „bolszewizm” i zasugerował, że lewicowiec ten powinien przeprowadzić się do Rosji sowieckiej, gdzie może ćwiczyć swoje skrajne eksperymenty społeczno-polityczne do woli. Co więcej, Pfeffer wytknął swojemu adwersarzowi negatywny stosunek do Polski i Polaków. I stwierdził, że to właśnie żydowscy lewicowcy podbechtują konflikt żydowsko-polski. 


Są to dokładnie wszystkie te argumenty, które strona polska stawiała przeciw szeroko rozumianej „żydokomunie” i „żydomasonerii”.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 10 marca 2021 r.
Intel z DC


 

POLECANE
Niemieckie medium, w którym publikowano instrukcję stosowania wobec PiS metod policyjnych na liście niemieckich służb gorące
Niemieckie medium, w którym publikowano "instrukcję" stosowania wobec PiS "metod policyjnych" na liście niemieckich służb

Bawarski Urząd Ochrony Konstytucji opublikował analizę rosyjskiej kampanii dezinformacyjnej nazywanej w dokumencie "DOPPELGÄNGER". Co ciekawe przewija się w niej nazwa medium, które publikowało artykuły Klausa Bachmanna, który wzywał do stosowania "metod policyjnych" wobec PiS i Andrzeja Dudy.

Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz z ostatniej chwili
Czarna seria. Nie żyje następny żołnierz

Armię dotyka seria tragicznych wydarzeń. Tym razem o śmierci żołnierza poinformowała 18. Dywizja Zmechanizowana.

Adam Bodnar podziękował za przewrócenie państwa konstytucyjnego gorące
Adam Bodnar podziękował za "przewrócenie państwa konstytucyjnego"

Donald Tusk i Adam Bodnar odbyli wielogodzinne spotkanie z przedstawicielami ściśle wyselekcjonowanych i najbardziej upolitycznionych środowisk sędziowskich.

Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców tylko u nas
Niemieccy pracodawcy gorzej opłacają obcokrajowców

Niemiecki rząd przyznaje w publikacji Bundestagu, ze w Niemczech średnie miesięczne wynagrodzenie dla pracujących na pełen etat wynosi 3 945 euro dla Niemców i 3 034 euro dla obcokrajowców. Mediana wynagrodzeń obcokrajowców była zatem o 911 euro lub 23 procent niższa niż w przypadku Niemców.

Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie z ostatniej chwili
Dramat nad jeziorem Ukiel w Olsztynie

W sobotę na niestrzeżonej plaży nad jeziorem Ukiel w Olsztynie doszło do tragicznego wypadku. 36-letni mężczyzna stracił życie, próbując uratować swojego siedmioletniego syna, który wpadł do wody podczas zabawy na pontonie.

Nie żyje znany piłkarz z ostatniej chwili
Nie żyje znany piłkarz

Media obiegła informacja o śmierci byłego piłkarza reprezentacji Szkocji. Ron Yeats miał 86 lat.

Technicy działają. Potężna awaria na niemieckiej kolei z ostatniej chwili
"Technicy działają". Potężna awaria na niemieckiej kolei

W sobotę, 7 września doszło do poważnej awarii systemu łączności Deutsche Bahn, która sparaliżowała ruch kolejowy w środkowych Niemczech.

Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach z ostatniej chwili
Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka w najbliższych dniach

Jak poinformował IMGW, Europa wschodnia, północna oraz częściowo centralna znajdują się w zasięgu słabnącego wyżu znad zachodniej Rosji, pozostała część kontynentu pod wpływem rozległego niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią. Zachodnia i centralna Polska będzie w zasięgu zatoki niżu z ośrodkiem nad Wielką Brytanią, a wschodnie obszary kraju pozostaną na skraju wyżu z centrum nad zachodnią Rosją. Na przeważający obszar kraju z południa będzie napływać powietrze pochodzenia zwrotnikowego, jedynie wschód pozostanie w powietrzu polarnym, kontynentalnym.

Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji z ostatniej chwili
Anna Lewandowska podzieliła się radosną wiadomością. W sieci lawina gratulacji

Anna Lewandowska podzieliła się w mediach społecznościowych radosną wiadomością.

Kiedy się Pan dowiedział? Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska z ostatniej chwili
"Kiedy się Pan dowiedział?" Niemcy budują swoje CPK. Jest interpelacja do Tuska

Lufthansa w niedawnym komunikacie prasowym informowała, że firma ma planach poczynić wielką wartą 600 milionów euro inwestycję. Chodzi o gruntowną modernizację hubu cargo na lotnisku we Frankfurcie. Wszystko miałoby odbyć się do 2030 roku. W związku z tymi ambitnymi planami poseł PiS Sebastian Łukaszewicz zwrócił się do Premiera Donalda Tuska z interpelacją w której zawarł 4 ważne pytania.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Liberalne vs. „proletariackie” samostanowienie

Liberalny internacjonalizm nigdy nie musiał przechodzić przez takie dialektyczne fazy oszukaństwa i otumaniania jak komunistyczne pomysły Lenina i Stalina. Mimo rozmaitych problemów promowana w liberalnej wersji doktryna o samostanowieniu narodów miała tendencję do wypełniania tego, co obiecywała.
 [Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Liberalne vs. „proletariackie” samostanowienie
/ foto. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

W praktyce dobrym przykładem rozróżniania między dwiema opcjami samostanowienia – liberalną i „proletariacką” – jest list otwarty Bundu wystosowany do Józefa Piłsudskiego jesienią 1918 r. Naczelnik Państwa natychmiast zaprosił stronnictwa żydowskie do współpracy w pierwszym rządzie niepodległej Polski. Przedstawiciele wszystkich prawie opcji politycznych żydowskich spotkali się z Komendantem już 12 listopada 1918 r. 


Tylko marksistowscy bundyści odmówili, deklarując: „Informujemy was, że jako partia socjalistyczna stoimy w opozycji, zgodnie z naszymi pryncypiami, w stosunku do jakiegokolwiek rządu «burżuazyjnego». Nie ma powodu wierzyć, że rząd, który macie zamiar stworzyć, mógłby odpowiadać naszym żądaniom w sensie pryncypialnym, tak, żeby nasze podejście mogło się zmienić”. Była to jednoznaczna deklaracja wrogości „żydokomuny” w wersji bundowskiej do pierwszego, wolnego rządu RP od 123 lat. Normalni Żydzi chcieli współpracować z Polakami w ramach paradygmatu liberalnego nacjonalizmu, a żydowscy marksiści z Bundu – nie!


Sprawa jednak komplikowała się w stosunku do innych socjalistów, nie tylko żydowskich lewicowców wymienionych powyżej, ale wszystkich innych działających na ziemiach polskich. Dotyczyło to z jednej strony takich, którzy uznawali się za przedstawicieli narodu polskiego, jak i z drugiej strony takich – bez względu na etnokulturowe pochodzenie – którzy uważali uczucia narodowe czy patriotyczną samoidentyfikację za zbędny bagaż, a wręcz też za złowrogi przesąd reakcyjny przeszkadzający w osiągnięciu czerwonego rewolucyjnego raju perfekcyjnej równości i sprawiedliwości. 


W tym drugim przypadku chodziło o „proletariackich internacjonalistów”, którzy ostentacyjnie stłumili w sobie całkowicie czy przynajmniej w dużym stopniu jakiekolwiek uczucia narodowe. Stali się tym sposobem typami nowego człowieka – ponadnarodowego, kosmopolitycznego, zwykle sowieckiego. Liberalna opcja suwerenności narodowej ich nie interesowała, chociaż w niektórych okolicznościach mogli zwrócić się łaskawie do opcji „proletariackiego” samostanowienia. Typy takie funkcjonowały naturalnie nie tylko w Polsce, ale również wszędzie indziej na świecie.


Ich polscy przeciwnicy z centroprawicy i prawicy odrzucali tubylczych orędowników socjalizmu i jego pochodnych ideologii z rozmaitych powodów. Niektórzy sprzeciwiali się przemocy, inni kolektywizmowi, jeszcze inni wykorzenieniu albo porzucaniu konkretnych uczuć do swojej rodziny, środowiska, regionu i narodu na rzecz abstrakcyjnych zaklęć o „ludzkości”. Wszyscy patriotyczni działacze polscy jednoznacznie odrzucali socjalistyczny internacjonalizm. Przekładali patriotyczną konkretność ponad utopijne abstrakcje. Gremialnie określali wszelkich lewicowych zwolenników rewolucji jako „socjały”. Jak ujął to elokwentnie polski magnat Mieczysław Jałowiecki, kniaź Pierejasławski, w kwietniu 1917 r.: „Nie rozumiałem jeszcze różnicy między socjalistą a bolszewikiem. Była to dla mnie ta sama swołocz i hołota”.


Notabene, dokładnie w taki sam sposób odbierali wszelkiej maści lewicowców konserwatyści żydowscy, a szczególnie religijni, którzy stali się z jednym prominentnych celów rewolucjonistów jako „reakcjoniści” i „burżuje”. Celowali w takich atakach szczególnie radykałowie żydowscy. 


Na przykład w lipcu 1918 r. w podobny sposób jak Jałowiecki żydowski konserwatysta Mojżesz Pfeffer, reprezentujący orientację religijnych ortodoksów, oskarżył publicznie żydowskiego folkistę – lewicowego populistę – Nachema Pryłuckiego (Najoch Priłuckij) o „bolszewizm” i zasugerował, że lewicowiec ten powinien przeprowadzić się do Rosji sowieckiej, gdzie może ćwiczyć swoje skrajne eksperymenty społeczno-polityczne do woli. Co więcej, Pfeffer wytknął swojemu adwersarzowi negatywny stosunek do Polski i Polaków. I stwierdził, że to właśnie żydowscy lewicowcy podbechtują konflikt żydowsko-polski. 


Są to dokładnie wszystkie te argumenty, które strona polska stawiała przeciw szeroko rozumianej „żydokomunie” i „żydomasonerii”.

Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 10 marca 2021 r.
Intel z DC



 

Polecane
Emerytury
Stażowe