[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Liberalne vs. „proletariackie” samostanowienie
W praktyce dobrym przykładem rozróżniania między dwiema opcjami samostanowienia – liberalną i „proletariacką” – jest list otwarty Bundu wystosowany do Józefa Piłsudskiego jesienią 1918 r. Naczelnik Państwa natychmiast zaprosił stronnictwa żydowskie do współpracy w pierwszym rządzie niepodległej Polski. Przedstawiciele wszystkich prawie opcji politycznych żydowskich spotkali się z Komendantem już 12 listopada 1918 r.
Tylko marksistowscy bundyści odmówili, deklarując: „Informujemy was, że jako partia socjalistyczna stoimy w opozycji, zgodnie z naszymi pryncypiami, w stosunku do jakiegokolwiek rządu «burżuazyjnego». Nie ma powodu wierzyć, że rząd, który macie zamiar stworzyć, mógłby odpowiadać naszym żądaniom w sensie pryncypialnym, tak, żeby nasze podejście mogło się zmienić”. Była to jednoznaczna deklaracja wrogości „żydokomuny” w wersji bundowskiej do pierwszego, wolnego rządu RP od 123 lat. Normalni Żydzi chcieli współpracować z Polakami w ramach paradygmatu liberalnego nacjonalizmu, a żydowscy marksiści z Bundu – nie!
Sprawa jednak komplikowała się w stosunku do innych socjalistów, nie tylko żydowskich lewicowców wymienionych powyżej, ale wszystkich innych działających na ziemiach polskich. Dotyczyło to z jednej strony takich, którzy uznawali się za przedstawicieli narodu polskiego, jak i z drugiej strony takich – bez względu na etnokulturowe pochodzenie – którzy uważali uczucia narodowe czy patriotyczną samoidentyfikację za zbędny bagaż, a wręcz też za złowrogi przesąd reakcyjny przeszkadzający w osiągnięciu czerwonego rewolucyjnego raju perfekcyjnej równości i sprawiedliwości.
W tym drugim przypadku chodziło o „proletariackich internacjonalistów”, którzy ostentacyjnie stłumili w sobie całkowicie czy przynajmniej w dużym stopniu jakiekolwiek uczucia narodowe. Stali się tym sposobem typami nowego człowieka – ponadnarodowego, kosmopolitycznego, zwykle sowieckiego. Liberalna opcja suwerenności narodowej ich nie interesowała, chociaż w niektórych okolicznościach mogli zwrócić się łaskawie do opcji „proletariackiego” samostanowienia. Typy takie funkcjonowały naturalnie nie tylko w Polsce, ale również wszędzie indziej na świecie.
Ich polscy przeciwnicy z centroprawicy i prawicy odrzucali tubylczych orędowników socjalizmu i jego pochodnych ideologii z rozmaitych powodów. Niektórzy sprzeciwiali się przemocy, inni kolektywizmowi, jeszcze inni wykorzenieniu albo porzucaniu konkretnych uczuć do swojej rodziny, środowiska, regionu i narodu na rzecz abstrakcyjnych zaklęć o „ludzkości”. Wszyscy patriotyczni działacze polscy jednoznacznie odrzucali socjalistyczny internacjonalizm. Przekładali patriotyczną konkretność ponad utopijne abstrakcje. Gremialnie określali wszelkich lewicowych zwolenników rewolucji jako „socjały”. Jak ujął to elokwentnie polski magnat Mieczysław Jałowiecki, kniaź Pierejasławski, w kwietniu 1917 r.: „Nie rozumiałem jeszcze różnicy między socjalistą a bolszewikiem. Była to dla mnie ta sama swołocz i hołota”.
Notabene, dokładnie w taki sam sposób odbierali wszelkiej maści lewicowców konserwatyści żydowscy, a szczególnie religijni, którzy stali się z jednym prominentnych celów rewolucjonistów jako „reakcjoniści” i „burżuje”. Celowali w takich atakach szczególnie radykałowie żydowscy.
Na przykład w lipcu 1918 r. w podobny sposób jak Jałowiecki żydowski konserwatysta Mojżesz Pfeffer, reprezentujący orientację religijnych ortodoksów, oskarżył publicznie żydowskiego folkistę – lewicowego populistę – Nachema Pryłuckiego (Najoch Priłuckij) o „bolszewizm” i zasugerował, że lewicowiec ten powinien przeprowadzić się do Rosji sowieckiej, gdzie może ćwiczyć swoje skrajne eksperymenty społeczno-polityczne do woli. Co więcej, Pfeffer wytknął swojemu adwersarzowi negatywny stosunek do Polski i Polaków. I stwierdził, że to właśnie żydowscy lewicowcy podbechtują konflikt żydowsko-polski.
Są to dokładnie wszystkie te argumenty, które strona polska stawiała przeciw szeroko rozumianej „żydokomunie” i „żydomasonerii”.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 10 marca 2021 r.
Intel z DC