[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: Wojna w GOP
W Senacie amerykańskim zakończył się proces o odwołanie Donalda Trumpa z funkcji prezydenta państwa. Demokraci nie uzyskali większości i nie usunęli Trumpa z amerykańskiej polityki. Jednakże to, co powiedział Mitch McConnell w Senacie, przejdzie do amerykańskiej historii jako akt oskarżenia pod adresem byłego prezydenta USA. Przywódca Republikanów w Senacie Mitch McConnell w procesie o usunięcie Donalda Trumpa z funkcji Prezydenta w ostrych słowach odniósł się do wydarzeń z 6 stycznia 2021 r. Powiedział mianowicie: „Prezydent Trump jest odpowiedzialny praktycznie i moralnie za sprowokowanie wydarzeń z 6 stycznia”. Jednak zagłosował przeciwko impechmentowi Trumpa. Jakie będą konsekwencje tych słów? Dają one nieformalną wykładnię moralną, opartą na słowach najważniejszej postaci w świecie Republikanów, do wszczęcia procesów karnych i cywilnych przeciwko byłemu Prezydentowi. Można się spodziewać, że wiele organizacji prawnych na terenie Stanów Zjednoczonych będzie chciało doprowadzić do wszczęcia spraw podatkowych, wyjaśnienia przepływów finansów, dotacji od firm i osób prywatnych finansujących kampanie, które prowadził były prezydent. Jednego w Stanach Zjednoczonych można być pewnym, że jeśli wymiar sprawiedliwości ma problemy z wyjaśnieniem czyjejś winy, zrobi to na pewno urząd podatkowy. Inną konsekwencją słów Mitcha McConnella jest rozpoczęcie w szeregach Partii Republikańskiej wojny pomiędzy frakcjami trumpizmu i nurtu tradycyjnego Republikanów. W obecnej sytuacji nie ma innego charyzmatycznego lidera Republikanów, który mógłby zagrozić pozycji Trumpa jako lidera partii. Ani Mitt Romney z Utah, ani Ted Cruz z Teksasu nie są w stanie zagrozić pozycji Trumpa, na którego głosowały 74 miliony Amerykanów. Na dziś niekwestionowanym przywódcą Republikanów jest ciągle Donald Trump i Republikanie muszą się z tym liczyć. Trzeba również powiedzieć o nagonce na wszystkie instytucje finansowe, które dawały pieniądze na kampanie Trumpa i jego prywatne inwestycje. Konkurencja zrobi wszystko, aby zminimalizować znaczenie trumpizmu na świecie. Konkurencją tą są niewątpliwie Demokraci, jak i część Republikanów. Tymczasem Chiny prowadzą intensywną kampanię, która polega przede wszystkim na ekspansji gospodarczej na świecie. Po powołaniu największej strefy wolnego handlu w obszarze Pacyfiku, podpisaniu umowy handlowej z Unią Europejską, ekspansji w Afryce i Ameryce Południowej, odbyła się konferencja 17 plus 1, podczas której Prezydent Chin zapewniał swojemu krajowi dostęp do rynków środkowo-europejskich, a Węgry zadeklarowały zakup chińskich szczepionek na COVID-19. Wszystko to dzieje się w czasie małej aktywności amerykańskiej dyplomacji i anemicznych sygnałów wysyłanych z Białego Domu. Czy układ handlowy Chiny – Unia Europejska jest w stanie wykoleić relacje Europy Zachodniej z Joe Bidenem? A może byłby to wymarzony moment dla dyplomatów Trójmorza, aby przeforsować ten pomysł jako lewar amerykańskiej polityki w Europie? Pozdrawiam zza oceanu.