M. Ossowski, red. nacz. "TS": Punktem wyjścia do zmian nie powinny być zakazy czy nakazy, a budowa świadomości
Inspiracją są tu dwa wydarzenia, różne od siebie, dotyczące jednak tego samego zagadnienia – życia. Dyskusja o tym, kiedy się ono zaczyna, a kiedy powinno się skończyć, trwa nieustannie od wielu lat i nic nie wskazuje na to, żeby udało się w najbliższym czasie osiągnąć porozumienie w tej kwestii. Nie ulega wątpliwości, że wyrok TK uznający dotychczasowe regulacje dotyczące aborcji za niezgodne z konstytucją nie mógł być inny, co potwierdzają także prawnicy nieprzychylni prawicy, jak chociażby prof. Andrzej Rzepliński. Nie mam też, podobnie jak większość Polaków (co pokazują liczne sondaże), wątpliwości, że aborcja jest złem, a życie ludzkie podlegać musi bezwzględnej ochronie od chwili poczęcia. Daleki jednak jestem od „triumfalizmu” środowisk pro-life, ponieważ w przeciwieństwie do nich uważam wyrok TK za pyrrusowe zwycięstwo, które w dłuższej perspektywie przyniesie negatywne skutki dla ochrony ludzkiego życia. Punktem wyjścia do zmian nie powinny być bowiem zakazy czy nakazy, a budowa świadomości ludzkiej. Dzisiaj jednak środowiska pro-life przebijają się do opinii społecznej nie jako te, które budują pozytywny przekaz, ale te, które stanowią przeciwwagę dla lewicowych radykałów pokroju Marty Lempart. To powoduje, że słuszna idea ochrony życia ludzkiego także jawi się jako radykalna. A jest o co walczyć. Oprócz rosnącej presji na liberalizację prawa aborcyjnego mamy nie mniej silną presję na zakończenie ludzkiego życia. Pod pozorem złagodzenia cierpienia i humanitaryzmu dokonuje się bowiem rzeczywistej dehumanizacji człowieka. Skutkuje to coraz częstszym i budzącym kontrowersje zakończeniem ludzkiego życia. Rosnące przyzwolenie społeczne na dokonywanie eutanazji niweluje także presję na ratowanie życia za wszelką cenę, co skutkuje coraz częstszym przedwczesnym zaprzestaniem walki o ludzkie życie. Odnieść można więc wrażenie, że w dzisiejszym świecie większe znaczenie ma ochrona zwierząt, lasów czy klimatu niż ochrona życia człowieka.