[Tylko u nas] Jakub Pacan: Czas laikatu aktywnego
Polski Kościół instytucjonalny przechodzi kryzys i właściwie można otwarcie powiedzieć, że spora część biskupów, kleru i aktywnych katolików szuka dla siebie nowej tożsamości w radykalnie zmieniającej się rzeczywistości. Radykalnie, bo ostatnie protesty feministek po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej miały charakter skrajnie antyklerykalny i w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat niespotykany. Przerywanie Mszy Świętych przez aborcjonistki, atakowanie nożem kapłanów w zakrystii, wypisywanie na murach świątyń obscenicznych wulgaryzmów - tego jeszcze w Polsce nie było.
W końcu empirycznie przekonaliśmy się, że nie ma co już co mówić o pokoleniu JPII i pocieszać się, że nasz katolicyzm ciągle ma się świetnie. Tak nie jest, konsumując jeszcze wielkie dobra duchowe po epoce wojtyliańskiej daliśmy się uśpić, usiedliśmy na kanapie, jak mówi papież Franciszek.
Marcie Lempart ufa aż 29 proc. respondentów – wynika z badania przeprowadzonego dla „Wprost” na panelu Ariadna. Według amerykańskiego ośrodka badawczego Pew Research Center – przepraszam, że znowu przywołuję ten raport – Polska jest tym krajem, w którym najszybciej dochodzi do zaniku praktyk religijnych wśród ludzi młodych.
Te dane powinny wzbudzać w polskim laikacie poważne ostrzeżenia i skłonić do przestawienia na zupełnie inny styl działania w przestrzeni społeczno-politycznej. Oczywiście nie jest tak, że głos katolickiej opinii publicznej jest w Polsce lekceważony, w sondażu sondaż IBRiS dla „Rzeczpospolitej” z listopada br. aż 83 proc. badanych uznała, że pontyfikat Jana Pawła II był dobry.
Niemniej zbliża się u nas, podobnie jak zaczyna się to dziać w innych krajach Europy Zachodniej, czas laikatu świadomego swoich racji, heroicznego, odważnego i dobrze zorganizowanego potrafiącego stwarzać odpowiednie lobby polityczne. Polscy katolicy bez nowego zaangażowania intelektualnego, odważnego ewangelizowania środowisk trudnych i wchodzenia na współczesne Areopagi zostaną zepchnięci na margines życia społecznego i politycznego jak stało się to z katolikami we Włoszech, Francji i Hiszpanii.
W coraz bardziej laicyzującym się społeczeństwie coraz trudniej będzie bronić swoich racji i żądać liczenia się z wrażliwością osób głęboko wierzących np. w ustawodawstwie, lecz jest to konieczne z jednego bardzo ważnego powodu:
silnie artykułowane postulaty katolickie nawet, gdyby nie były dominujące lub były mniejszościowe to sprawią przynajmniej, że wierzący nie będą represjonowani przez agresywną, urągliwą większość.
To trudna zmiana mentalna, przejąć taktykę przetrwania od mniejszości religijnych lub chrześcijan żyjących na co dzień jako dyskryminowana mniejszość. Im szybciej jednak zaczniemy się przeciwstawiać kulturowej lewicy w sposób zorganizowany, tym więcej katolickiej „narracji” w głównej agendzie politycznej zdołamy zachować. Sami biskupi, nawet gdyby bardzo chcieli, nie utrzymają katolickiej agendy w głównym nurcie opinii publicznej w Polsce. I choć daleko nam do chrześcijan, którzy, by w ogóle funkcjonować i wytrzymać ucisk we wrogim środowisku, korzystają z podręczników na czas prześladowań i przechodzą na ten temat systematyczne szkolenia, to zdobyte przez nich doświadczenia, często za cenę krwi mogą być dla nas bezcenne. Nie musimy wyważać otwartych drzwi.
Sami biskupi, nawet gdyby bardzo chcieli, nie utrzymają katolickiej agendy w głównym nurcie opinii publicznej w Polsce
Marksizm kulturowy jeszcze w Polsce nie zwyciężył, katolicy mogą się u nas cieszyć swobodą o jakiej w Hiszpanii mogą tylko pomarzyć, i szkoda by było, gdybyśmy tym razem znowu byli mądrzy po szkodzie.
Jeśli nie podejmiemy tego wysiłku, to umysły naszych dzieci zostaną skolonizowane przez agresywną lewicę. - Mamy w Polsce wiele organizacji finansowanych z zewnątrz, które mają swoje cele polityczne i społeczne sprowadzające się najczęściej do zniszczenia świata chrześcijańskiego, by budować nową utopię. Pod płaszczykiem nowoczesności i europejskości stara się wprowadzić zupełnie nowy model życia. Te tzw. postępowe ośrodki, które żądają dla siebie tolerancji i wolności w przestrzeni publicznej nie mają najmniejszego szacunku dla wiary, symboli religijnych, a nawet normalnej katolickiej rodziny. Doszliśmy do etapu, w którym kandydujący o reelekcje prezydent musi bronić normalnej rodziny i jest za to bardzo mocno atakowany. Coraz częściej lewica próbuje nam narzucić jak mamy funkcjonować w życiu publicznym, na jakich zasadach, czego się mamy jako katolicy wstydzić, do kogo nie przyznawać – mówił jakiś czas temu w rozmowie z Tysol.pl ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor Stowarzyszenia Papieskiego Pomoc Kościołowi w Potrzebie, który bada też dyskryminacje chrześcijan w Polsce.
I nie ma się co łudzić, że rewolucja odpuści katolikom. "Ktoś mógłby twierdzić, że można zachować duchową, wewnętrzną wolność bez jej wymiaru zewnętrznego, lecz większość wyznań religijnych utrzymuje, że autentyczna wolność religijna wyraża się zawsze poprzez oznaki zewnętrzne. W tym znaczeniu religijne przekonanie nie jest sprawą prywatną" – pisze Ninan Koshy w książce "Wolność religijna w zmieniającym się świecie”.