[Felieton "TS"] Waldemar Biniecki: „Obrona Polski” okiem niepoprawnego optymisty
Nie jest to żadne ważne medium, lokalny biskup zażądał już kilka razy, aby medium to nie używało przymiotnika katolicki, jednak raport dotyczący działalności byłego amerykańskiego kardynała Theodore’a McCarricka stał się narzędziem ataku i bije bezpośrednio w społeczność katolicką w USA, wśród której 15 proc. tej populacji to Amerykanie polskiego pochodzenia. Nie jest to więc tylko kwestia obrony dobrego imienia Polski i Polaków, ale dotyczy ataku na najważniejszy autorytet dla narodu polskiego i narodów Europy Środkowej – Jana Pawła II. Obserwując sytuację w Polsce, można odnieść wrażenie, że „szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i? – jakoś to będzie!”. Warto się nad tym chwilę zastanowić. Czy Polska posiada „Doktrynę bezpieczeństwa informacyjnego RP”? Chyba nie. W dalszym ciągu brakuje anglojęzycznej platformy medialnej dla globalnego adresowania polskiej racji stanu. Jeżeli chcemy razem bronić Polski jako media, to jak wygląda obecna sytuacja polskich mediów na świecie? Wszyscy oczekiwaliśmy powstania polskiej anglojęzycznej telewizji na 100-lecie odzyskania niepodległości. Nic takiego się nie wydarzyło. Media w Polsce i media polonijne za granicą uprawiają radosną politykę, której podstawą jest nieangażowanie się w istotne dla polskiej racji stanu i polskiego interesu sprawy. To, co sobie powiemy po polsku, w globalnym świecie się po prostu nie liczy. Czy TVP jest w stanie stworzyć taki anglojęzyczny kanał? Warto, aby po pięciu latach rządów dobrej zmiany ktoś tym problemem w końcu się zajął. Ciągle mówimy, że musimy się bronić jako Polacy, ale od 2015 są to tylko „słowa, słowa, słowa…”. Polskie media opanowała pewnego rodzaju gorączka na podawanie sensacyjnych wiadomości, a sprawa polskich interesów przecieka, jak zwykle, gdzieś między palcami. Zadzwoniłem do kolegi z Chicago i zadałem mu pytanie: „Marku, ale czy tak zawsze było, że polskie media szukają tanich sensacji, nie korzystając ze sprawdzonych dziennikarzy, którzy zajmują się tym od wielu lat?”. „Tak” – odpowiedział naczelny „Kuriera Chicago”, największego konserwatywnego medium w tym mieście. „Od 30 lat nikt do mnie nie dzwoni ani się z nikim nie konsultuje”. Nie ma pomysłów na współpracę polskich przecież mediów, nie ma wizji takiej współpracy, a nawet kiedy za oceanem pojawiają się ważne artykuły, są lekceważone i pomijane przez prasę polską. Przekaz jest wyłącznie jednostronny Warszawa – świat, lecz ten przekaz, ponieważ jest po polsku, trafia tylko do polskojęzycznej grupy. Szkoda, że polonijne media na całym świecie nie są traktowane poważnie przez PAP albo takie SDP lub Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, no ale to już jest zupełnie inna sprawa.