[Felieton "TS"] Tomasz P. Terlikowski: Ważna lekcja dla Trybunału
Powód zaś, dla którego mam taką nadzieję, jest dość oczywisty. Otóż, naprawdę nie trzeba być nie wiadomo jak spostrzegawczym, aby zobaczyć, że aprobata prawa rodziców i lekarzy do uznania za niegodną życia osobę, która jest niepełnosprawna, prowadzi nas w kierunku akceptacji nie tylko aborcji, ale i aborcji pourodzeniowej (eutanazji noworodków), a w dalszej perspektywie również eutanazji dzieci, a także nieświadomych dorosłych (co oznacza w sumie niedobrowolną eutanazję, która w istocie jest po prostu zabójstwem).
Doskonale widać to w Holandii, gdzie kilka dni temu tamtejszy minister zdrowia Hugo de Jonge zapowiedział, że już niebawem lekarze będą mogli – w pełni zgodnie z prawem – dokonywać eutanazji nie tylko dzieci do pierwszego roku życia, ale również tych między pierwszym a dwunastym rokiem życia. Już teraz takie zabiegi się wykonuje, ale w szarej strefie prawnej. Lekarze podają dzieciom środki, które wprowadzają je w śpiączkę farmakologiczną, a później odwadniają. Jeśli lekarz może uzasadnić, że nie było innego środka złagodzenia cierpień, to już teraz jest chroniony prawnie. Aż 84 procent zajmujących się opieką nad śmiertelnie chorymi dziećmi holenderskich pediatrów jest zwolennikami tego rodzaju eutanazji. Minister zapewnia, że będą one dotyczyły kilkorga dzieci rocznie, ale nie liczby są tu kluczowe, ale sam pomysł, by to zrobić. W istocie oznacza on bowiem, ni mniej ni więcej, tylko to, że uznano, że do wykonania eutanazji wystarcza wola rodziców (opiekunów i lekarza), a świadomość pacjenta nie ma tu nic do rzeczy. Tego rodzaju decyzja otwiera zaś drogę do eutanazji niedobrowolnych, w czasie których rodzina uzna, że staruszek już tak cierpi, że nie ma sensu go utrzymywać przy życiu, i nawet bez jego zgody eutanazja zostanie wykonana. Niemożliwe? Błąd, już teraz się to robi, ale… – jak w przypadku dzieci między pierwszym a dwunastym rokiem życia – w szarej strefie.
I nie ma w tym nic zaskakującego. Uznanie, że stan zdrowia, cierpienie (także rodziny) może być argumentem za odebraniem komuś życia, jest w Holandii doprowadzone do swoich logicznych konsekwencji. Jeśli uznajemy prawo do aborcji eugenicznej, jeśli uznajemy prawo do eutanazji noworodków czy rozmaitych form wspomaganej śmierci w przypadku osób dorosłych, a nieświadomych, to naprawdę nie ma powodów, by nie przeprowadzać eutanazji dzieci. Idee mają konsekwencje, a ludzie wyciągają wnioski z przyjętych założeń.