M. Ossowski, red. nacz. "TS": Człowiek, którego zabito, stał się symbolem tych wartości, dzięki którym polski duch trwał
Patriotyzm, przywiązanie do tradycji, wiara to w dzisiejszym „postępowym” świecie niewybaczalne „grzechy”. „Grzechy”, którymi można chłostać winnych „faszyzmu”, „kołtuństwa” i „wyznawców przestarzałych zabobonów”. Wielu robi to oczywiście ze „szczerych” pobudek ideowych. Inni znowuż używają tej nowej „moralności” jako narzędzia politycznej rozgrywki.
I tak największym „grzechem” Polski i Polaków jest to, że po latach godzenia się na rolę „brzydkiej panny bez posagu” i przestrzeni de facto kolonizowanej przez „lepszych od siebie”, zgłosili w końcu akces do posiadania własnych ambicji i własnej racji stanu. A to z punktu widzenia „lepszych” jest grzechem śmiertelnym.
Dlatego nie powinniśmy się okłamywać, że ci, którzy nas atakują, robią to w sumie w dobrej wierze, a tylko dysponują złymi, prawdopodobnie dostarczonymi im przez lokalnych zaprzańców, danymi. I jeśli dostarczymy im właściwych danych, jako światli ludzie, z pewnością zmienią o nas zdanie. Nie zrobią tego, ponieważ to nie jest kwestia ich opinii, tylko kwestia ich interesów.
Dlatego nam poczucie racji nie może wystarczyć. Swoich interesów musimy bronić przy użyciu nie tyle środków nam to poczucie dających, ile przy użyciu środków skutecznych.
Pierwszym do tego krokiem jest pogodzenie się z rzeczywistością.
/k