Najnowszy numer "Tygodnika Solidarność": Kraśnik - Raport z oblężonego miasta
Przypominamy, że "Tygodnik Solidarność" w wersji cyfrowej jest do pobrania za darmo w naszej aplikacji mobilnej.
By bezpłatnie czytać "TS" wystarczy pobrać naszą aplikację z Google Play i App Store. Dostępne są w niej wszystkie wydania Tygodnika.
A co jeszcze w artykule Agnieszki Żurek?
Nagonka na Kraśnik ma charakter specyficzny. Można odnieść wrażenie, że nie tyle chodzi w niej o merytoryczną dyskusję, co narzucenie określonych wytycznych poprzez wyśmiewanie i powielanie fake newsów.
O co poszło? Radni Kraśnika uchwalili półtora roku temu uchwałę orzekającą, że ich miasto będzie wolne od ideologii LGBT. Uchwała, jak podkreśla w rozmowie z „Tygodnikiem Solidarność” przewodnicząca Rady Miasta Dorota Posyniak, nie jest aktem prawnym, ale deklaracją ideową.
Być może nikt by jej nawet nie zauważył, jak tysięcy innych uchwał podejmowanych każdego dnia przez rady miejskie. Na scenę wkroczył jednak aktywista Bart Staszewski ze swoimi fake newsami o „strefach wolnych od LGBT”. W wyniku presji część radnych podjęła próbę odwołania przegłosowanej wcześniej uchwały, większość Rady Miasta sprzeciwiła się jednak jej odrzucenie
– kontynuuje Agnieszka Żurek.
W temacie numeru również rozmowa z jednym z radnych z Kraśnika.
– Myślę, że podjęcie przez nasz i wiele innych samorządów tej uchwały było pewnego rodzaju reakcją na przyjęcie przez Rafała Trzaskowskiego i większość radnych Warszawy Karty LGBT+, której założenia były tak radykalne, że nawet sami stołeczni samorządowcy realizują ją w umiarkowanym stopniu. Mieliśmy poczucie, że przetacza się nad Polską pewien spór ideowy, zderzenie dwóch systemów wartości, że mamy do czynienia z rewolucją obyczajową. Nasza uchwała miała na celu zasygnalizowanie, jakie wartości są dla nas ważne, ale także zabranie głosu w debacie społecznej.
– mówi Agnieszce Żurek radny Kraśnika Tomasz Saj.
O polityzacja teorii seksuologicznych pisze Jakub Pacan.
Doczekaliśmy czasów, kiedy z zachowań seksualnych około półtora procent ludzi wielcy tego świata uczynili polityczną świętość. Prawa LGBT stały się tak ważne dla rządów, że są w stanie nakładać sankcje na inne rządy i ograniczać z nimi kontakty. List 50 ambasadorów to dopiero początek. (…) Jak to się stało, że prawa dotyczące najwyżej 1,5 proc. ludności zaczynają być traktowane jako racja stanu wielu krajów na świecie? Dlaczego z nieheteronormatywnych zachowań seksualnych wielcy tego świata uczynili normę polityczną? Czy prawa kilku najwyżej procent ludzi o nietypowej seksualności muszą być najważniejszym zadaniem dla państwa? Z obszaru, którym przez długi czas zajmowali się seksuolodzy, w ostatnich dekadach zrobiono polityczną świętość. Potem przeszczepiono je do nauk społecznych. Następnie wciśnięto to zjawisko w sferę kultury, by na końcu uczynić z tego normę polityczną. Wystarczyło kilkanaście lat, by ideologie LGBT i gender stały się ideologiami panującymi w świecie zachodnim. Wspiera je Unia Europejska, ONZ oraz lewicowe rządy. Są one wykładane na uniwersytetach. W Niemczech jest ponad 170 profesorek gender.
O tym, co stanowi różnicę, a także o innych problemach związanych z pracą zdalną, o potrzebie zastąpienia przepisów o telepracy przepisami o pracy zdalnej jako szerszej możliwości świadczenia pracy – z prof. dr. Marcinem Zielenieckim, ekspertem prawa pracy z Uniwersytetu Gdańskiego, rozmawia Teresa Wójcik.
To przede wszystkim rozwiązanie tańsze od zatrudnienia w stałym miejscu pracy, bo niewymagające zmiany miejsca zamieszkania przez pracownika i członków jego rodziny czy też dojazdów do pracy z odległych często miejscowości. Telepraca to oszczędność czasu i pieniędzy. Możliwość zastosowania telepracy zależy w dużej mierze od zaawansowania technicznego i technologicznego sprzętu i oprogramowania. Ale także od przygotowania informatycznego samych pracowników. Telepracę wprowadzano z myślą o informatykach, urzędnikach, architektach, prawnikach. Dziś już wiemy, że w sposób zdalny mogą świadczyć pracę także nauczyciele, nauczyciele akademiccy czy nawet lekarze.
„Wirus szkodzi studentom” pisze Paweł Pietkun
Pandemia koronawirusa, która odcisnęła piętno na polskiej gospodarce, nie pozostała bez wpływu na studentów. Jak informują raporty i analizy ekonomiczne, wyjątkowo boleśnie odczuwają zwalniającą gospodarkę – ponad połowie z nich pogorszyła się sytuacja ekonomiczna, a może być jeszcze trudniej. Nerwowe rozglądanie się studentów za pracą mogą odczuć mniejsze ośrodki uniwersyteckie, z których przyszli magistrzy będą przenosić się do Warszawy, Gdańska, Poznania czy Krakowa, gdzie pracy jest zdecydowanie więcej.
A co jeszcze w najnowszym numerze "Tygodnika Solidarność"?
- "Zimna wojna 4.0." Paweł Pietkun o napięciach między USA, Chinami, Rosją i Arabią Saudyjską
- "Rosyjska prywatyzacja na Białorusi" Teresa Wójcik o rosyjskim zainteresowaniu aktywami przemysłowymi
- "Czerwoni przywódcy" prof. Marek Jan Chodakiewicz o elemencie żydowskim w najwyższych władzach sowieckich
- "Kościelne hity" Jakub Pacan o rekolekcjach organizowanych przez zgromadzenia zakonne
- "Dobry rap nie zginie" Bartosz Boruciak rozmawia z Wigorem Mor W.A.
- "Polityka zatrudnienia w ręce skrajnego liberała" Mateusz Kosiński relacjonuje płocką konferencję przewodniczącego Piotra Dudy
- "Ogórek symbolem strajku we Wrocławiu" Marcin Koziestański rozmawia Kazimierz Kimso, przewodniczący Zarządu Regionu Dolnośląskiego NSZZ „Solidarność”.
- W dziale sport Łukasz Bobruk pisze o "Transferowym zawirowaniu Arkadiusza Milika", a Anna Zielińska pyta - "Znów lockdown w sporcie?"