Rafał Górski dla "TS": Kampania bez urzędu!

Komisja Wenecka i OBWE przez zasoby administracyjne rozumieją zasoby ludzkie, finansowe, materialne i niematerialne kontrolowane przez aktualną władzę. Zasoby to też dostęp do publicznych budynków i pracy urzędników oraz środki oddziaływania na publiczne media. Zasobem jest też uprzywilejowana pozycja w debacie publicznej płynąca z prestiżu piastowanego stanowiska. Oczywiście wyżej wspomniane zasoby są naturalnymi atrybutami władzy. Schody zaczynają się wtedy, kiedy rządzący wykorzystują je do walki z konkurentami politycznymi. Dziwnym zbiegiem okoliczności ataki zbiegły się z tekstem w łódzkiej „Gazecie Wyborczej”, w której zostałem wymieniony jako jeden z czterech poważnych kandydatów na prezydenta miasta.
Okres wyborczy w kontekście nadużycia zasobów administracyjnych musi być rozumiany szeroko i obejmować czas od momentu rozpoczęcia działań promujących danego kandydata lub środowisko aż do momentu rozstrzygnięcia wyborów, a nie tylko czas właściwej kampanii wyborczej.
Jeśli aktualnie sprawujący władzę prezydent, burmistrz lub wójt ubiega się o reelekcję, to wszelkie działania o charakterze kampanijnym powinien prowadzić poza godzinami pracy, tak aby nie dochodziło do nadużycia możliwości, jakie daje mu pełnione stanowisko.
W Łodzi wygląda to tak, jak opisałem powyżej. W Warszawie modelowym przykładem jest wiceminister Patryk Jaki. A u Państwa kampania toczy się z udziałem zasobów urzędu czy bez ich udziału?
Rafał Górski
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (20/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.