18 września 1939 r. – bolszewicka rewolta w Skidlu na Grodzieńszczyźnie

78 lat temu, 18 września 1939 r. wybuchło tzw. „powstanie skidelskie” – antypolskie wystąpienie zbrojne ludności, głównie pochodzenia żydowskiego i białoruskiego, wzniecone przez komunistów w Skidlu na Grodzieńszczyźnie.


Dwór Antonowiczów-Czetweryńskich w Skidlu. Obraz na licencji Wikimedia Commons.

 

Maciej Orzeszko



Po napaści ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. w wielu miejscach na polskich Kresach doszło do wystąpień przeciw Polakom, Wojsku Polskiemu i władzom RP, inspirowanych przez miejscowych działaczy komunistycznych. Tego typu grupy były szczególnie aktywne na Grodzieńszczyźnie, gdzie uaktywnili się działacze, członkowie i sympatycy Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi zdelegalizowanej przez Międzynarodówkę Komunistyczną (a raczej przez Stalina) w 1938 r. Pośród rebeliantów w terenach wiejskich dominowali Białorusini, na terenie miasteczek – proletariat żydowski, nie brakowało też byłych więźniów politycznych i kryminalnych, zwolnionych z więzień w Wilnie i Grodnie. W całym regionie doszło do całego szeregu brutalnych i krwawych napadów na Polaków – przedstawicieli władzy, wojska, ziemiaństwa, inteligencji, duchowieństwa i osadników. Doszło do co najmniej kilkudziesięciu morderstw, niekiedy wyjątkowo bestialskich.
 

I. Bolszewicka rebelia w Skidlu


Prawdziwym centrum działalności dywersyjnej stało się niewielkie miasteczko Skidel na Grodzieńszczyźnie. Miasto, założone w XVI w., leży na drodze ze Słonimia do Grodna, obecnie na Białorusi w odległości ok. 30 km od współczesnej granicy Polski. Do 1939 r. stanowiło własność rodu Czetwiertyńskich, po których pozostało założenie dworskie i park w północnej części miasta.
 

File:Skidziel, Rynak. Скідзель, Рынак (XX).jpg
Rynek w Skidlu, zdjęcie z ok. 1914 r. Na licencji Wikimedia Commons.


W 1939 r. ludność Skidla liczyła ok. 5 tys. mieszkańców, z czego 80% stanowili Żydzi. Miasteczko w okresie międzywojennym było ośrodkiem agitacji bolszewickiej oraz działań sowieckiego wywiadu, który prawdopodobnie miał tam swoje lokale konspiracyjne. Natomiast polska ludność miasta i okolic znana była z patriotycznej postawy, np. wiosną 1939 r. ufundowała ciężki karabin maszynowy wz. 1930 wraz z wozem (tzw. biedką) dla 76. Pułku Piechoty z Grodna.

W Skidlu, a także w okolicznych Ostrynach i Jeziorach, 17 września 1939 r. uaktywniły się uzbrojone grupy dywersyjne. 18 września na rynku miasteczka zebrał się „wiec”, podczas którego padło hasło „rozbroić policję”. Jeśli wierzyć raportom sowieckiego wywiadu, grupa rebeliantów z czerwonymi opaskami na rękawach zaskoczyła Polaków, opanowując posterunek policji, dworzec, elektrownię i inne strategiczne punkty, biorąc do niewoli kilkunastu policjantów i co najmniej 20 znajdujących się w mieście żołnierzy WP, w tym płk. Zygmunta Szafranowskiego, szefa Rejonowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku, który przejeżdżał przez Skidel przewożąc kasę Zgrupowania „Wołkowysk”, zawierającą ok. 1,5 mln. zł.
 

Ilustracja
Gen. Józef Olszyna-Wilczyński (1890-1939). Żołnierz Legionów i Wojska Polskiego, uczestnik wojen polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Od 1938 r. dowódca Okręgu Korpusu nr III w Grodnie. We wrześniu 1939 r. dowódca Grupy Operacyjnej „Grodno”. 17 i 18 września, podróżując pomiędzy Pińskiem a Grodnem, zetknął się z sowieckimi dywersantami. Dzięki brawurowej postawie jego kierowcy nie został zatrzymany przez bolszewickich rebeliantów w Skidlu. 22 września, wykonując rozkaz Naczelnego Wodza o ewakuacji na Litwę, został wraz z żoną i adiutantem zatrzymany przez sowieckie oddziały w miejscowości Nowiki, a następnie zamordowany strzałem w tył głowy. Sowieccy żołnierze później pokazywali jego zakrwawioną czapkę jako trofeum. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Rebelianci usiłowali również zatrzymać przejeżdżającego przez miasto samochodem gen. Józefa Olszynę-Wilczyńskiego, dowódcę III Okręgu Korpusu Grodno, który wracał z Pińska do Grodna. Generał jednak nie dał się zaskoczyć, mając świeżo w pamięci starcie z dywersantami w powiecie słonimskim (17 września 1939 r.). Widząc uzbrojonych mężczyzn na ulicach Skidla wydał rozkaz szoferowi aby ten, bez względu na konsekwencje, nie zatrzymywał samochodu. Kiedy więc „powstańcy” zaczęli dawać znaki do zatrzymania pojazdu, kierowca zwiększył prędkość „przebijając się” przez ich kordon. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia – jak wspominali mieszkańcy miasta, na samym początku powstania rebelianci zastrzelili oficera WP, który spacerował ulicami miasta.

W ciągu kilku godzin w Skidlu sformowano 200-osobowy uzbrojony oddział, składający się głównie z miejscowych Żydów, białoruskich chłopów i kilku kryminalistów. Rebelianci poczynali sobie b. śmiało, m.in. przeprowadzając pacyfikację okolicznych miejscowości, mordując stawiających opór mieszkańców i atakując mniejsze oddziały wojskowe. Na stacji kolejowej rozbrojono transport wojskowy, a we wsi Sikorzyca rozbito niewielki oddział wojska maszerujący od strony Lidy, rozstrzelano wówczas kilku oficerów i policjantów.
 


Dworzec kolejowy w Skidlu, 18 września 1939 r. opanowany przez rebeliantów. Budynek z lat 20-tych XX w., stan z 2013 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
 

II. Reakcja władz polskich


Informacje o wydarzeniach w Skidlu dotarły do władz polskich w Grodnie, gdzie natychmiast zadecydowano o interwencji. 19 września 1939 r. w kierunku Skidla ruszyło kilka samochodów ciężarowych wiozących uczestników ekspedycji karnej, dowodzonej przez kpt. Pileckiego, składającej się z około 100 ludzi – policjantów, żołnierzy i ochotników, m.in. harcerzy z Grodna. Grupę tę wsparł m.in. Władysław Nowak — sekretarz urzędu gminy w Skidlu, który przyprowadził z rejonu wsi Gliniany oddziałek w sile 12-15 osób złożony przeważnie z uzbrojonych funkcjonariuszy straży leśnej i kilku policjantów.

Ekspedycja zatrzymała się we wsi (zaścianku) Kotry, ok. 5 km od Skidla. Stamtąd wysłano sołtysa tej wsi Jana Hamuleckiego, który przedstawił Komitetowi Rewolucyjnemu ultimatum władz polskich, domagających się natychmiastowego złożenia broni i poddania miasteczka. W przeciwnym razie wszyscy buntownicy mieli ponieść karę śmierci.
 

Prokomunistyczny wiec /materiały prasowe
„Spontaniczny” prosowiecki wiec na Kresach, wrzesień 1939 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Rebelianci odrzucili ultimatum, wobec czego grupa interwencyjna zaatakowała miasto, gdzie uzyskała wsparcie ze strony części mieszkańców. W wyniku zaciekłych walk większość komunistów wyparto z miasta, pozostali ukryli się w piwnicach. Wkrótce rozpoczęły się poszukiwania ukrywających się komunistów, niektórych z nich pojmano i rozstrzelano. Uwolniono też kilkudziesięciu polskich żołnierzy i policjantów, przetrzymywanych w budynkach szkoły i komisariatu policji.

Ok. godziny 1 w nocy 20 września do miasteczka i najbliższej okolicy przybyły regularne oddziały Wojska Polskiego — tzw. „grupa szwadronów kawalerii rotmistrza Ryszarda Wiszowatego”, która składała się z czterech szwadronów kawalerii, dywizjonu artylerii konnej (ale bez sprzętu), oraz dużego taboru. Oddział ten został po raz kolejny w mieście ostrzelany przez grupę dywersantów, których jednak ostatecznie wyłapano i rozstrzelano.
 


Zawody jeździeckie  Warszawie, 1934 r. Pośrodku: rtm. Ryszard Wiszowaty (1894-1971), oficer kawalerii, który dowodził pacyfikacją bolszewickiej rebelii w Skidlu, a następnie obroną miasta przed oddziałami Armii Czerwonej. Obok rotmistrza stoi jego żona, Jadwiga z Klimmów. Domena publiczna.
 

III. Zajęcie Skidla przez Armię Czerwoną


Tego samego dnia pod miastem zjawiły się oddziały 16. Korpusu Zmechanizowanego Armii Czerwonej, wspierane przez czołgi oraz rebeliantów wcześniej wypartych z miasta. Zaciekła i nierówna walka trwała do g. 18 tego dnia. Grupa rotmistrza Wiszowatego odparła kilka ataków, niszcząc kilka pojazdów opancerzonych i zadając Sowietom poważne straty, ale ostatecznie została rozbita i zmuszona do wycofania się z miasta, które zostało opanowane przez Sowietów. Walki z rozproszonymi grupami WP w okolicy trwały przez kilka kolejnych dni.

Trudno jest ocenić liczbę ofiar powstania, gdyż została ona zatarta przez walki, które toczyły się wokół miasta w kolejnych dniach.
 


Brama powitalna Armii Czerwonej zbudowana przez ludność białoruską (czy raczej agentów sowieckich) w Grudziewiczach, pow. Grodno. Napis głosi: „Witamy niezłomny braterski związek narodów ZSRS”. Źródło: Ośrodek Karta.

 

IV. Sowieckie represje


Rebelianci i wkraczające oddziały Armii Czerwonej i NKWD wzięły odwet na mieszkańcach za wsparcie strony polskiej – mieszkańców miasta i okolic poddano represjom, wielu zamordowano bądź zesłano. W lecie 1940 r. w mieście rozpoczął się proces grupy mieszkańców oskarżonych o udział w pacyfikacji „powstańców”, w wyniku którego grupa 15 osób została oskarżona o zbrodnie przeciwko państwu sowieckiemu i współudział w mordowaniu „rewolucjonistów”. Podstawą aktu oskarżenia stały się zeznania świadków opisanych zajść, wśród których przeważali uczestnicy powstania lub ich rodziny. Nie wiemy nic o świadkach obrony, ale wydaje się, że władza sowiecka ich nie potrzebowała.

Akt oskarżenia wyraźnie sugerował, że nawet bliskie związki z państwem polskim zasługiwały na karę, natomiast udział w tłumieniu rewolty skidelskiej przesądzał o dalszym losie oskarżonych. Niewątpliwie ów proces miał przede wszystkim wymiar symboliczny i propagandowy. Oskarżeni zostali skazani na zesłanie do łagrów, jak twierdzą ich rodziny, nikt z tej grupy nigdy więcej nie powrócił ani nie dał znaku życia.
 


W czasie wojny rtm. Ryszard Wiszowaty znalazł się w Wlk. Brytanii, gdzie służył jako pilot w Polskich Siłach Powietrznych. Po wojnie pozostał na emigracji, będąc aktywnym działaczem środowisk kombatanckich i polonijnych. W 1949 r. został odznaczony przez władze emigracyjne Krzyżem Walecznych za obronę Kresów przed Sowietami w 1939 r. Było to już jego drugie takie odznaczenie – pierwsze otrzymał za wojnę 1920 r. Zdjęcie za stroną https://historia.wiszowaty.pl/


Władze sowieckie na swój użytek stworzyły legendę „bohaterskiego” powstania, krwawo stłumionego przez „reakcyjnych” Polaków. Współcześnie legenda ta jest podtrzymywana także przez historiografię białoruską, która dodaje do tego wątek narodowościowy – miał być to przykład na prześladowanie Białorusinów w II Rzeczpospolitej, następnie „wyzwolonych” przez Armię Czerwoną. W ostatnich latach także w niektórych środowiskach pojawiły się też próby przedstawiania wydarzeń w Skidlu jako „pogromu żydowskiego”, jakiego mieli się jakoby dopuścić mieszkańcy i żołnierze polscy.

M. O.


 

POLECANE
Magazyn Anity Gargas: Skazał na śmierć polskiego żołnierza i nie poniósł żadnych konsekwencji z ostatniej chwili
Magazyn Anity Gargas: Skazał na śmierć polskiego żołnierza i nie poniósł żadnych konsekwencji

22 dni - tyle zajęło komunistom schwytanie, skazanie na śmierć i wykonanie wyroku na Edwardzie Pytce - pilocie, który próbował wyrwać się ze stalinowskiego terroru. Ponad 1900 dni - tyle zajęła polskim sądom w III RP próba pociągnięcia do odpowiedzialności karnej stalinowskiego sędziego Bogdana Dzięcioła, który skazał Pytkę na śmierć. Z jakim rezultatem? 

GIS ostrzega: Szkło w butelkach popularnej wody mineralnej z ostatniej chwili
GIS ostrzega: Szkło w butelkach popularnej wody mineralnej

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ważny komunikat dla konsumentów. W naturalnej wodzie mineralnej gazowanej „Krystynka” mogą znajdować się fragmenty szkła. Spożycie wadliwego produktu wiąże się z ryzykiem połknięcia ciała obcego i poważnymi skutkami zdrowotnymi.

Eksplozja na Lubelszczyźnie. Jest nagranie pilne
Eksplozja na Lubelszczyźnie. Jest nagranie

W miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie doszło do niecodziennej sytuacji. Na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, który wybuchł. Wojsko wydało komunikat w tej sprawie. W sieci pojawiło się też nagranie.

Eksplozja na polu na Lubelszczyźnie. Jest komunikat armii pilne
Eksplozja na polu na Lubelszczyźnie. Jest komunikat armii

W miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie doszło do niecodziennej sytuacji. Na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, który wybuchł. Wojsko wydało komunikat w tej sprawie.

Żukowska uderzyła w Jana Pawła II. Skandaliczny wpis wywołał burzę gorące
Żukowska uderzyła w Jana Pawła II. Skandaliczny wpis wywołał burzę

Anna Maria Żukowska zamieściła na platformie X wpis, w którym szydzi z papieża Jana Pawła II. "Nie ma granic żenady, której obecna «uśmiechnięta koalicja» nie przekroczy…" – czytamy m.in. w komentarzach oburzonych internautów.

Niezidentyfikowany obiekt spadł na pole na Lubelszczyźnie i eksplodował z ostatniej chwili
Niezidentyfikowany obiekt spadł na pole na Lubelszczyźnie i eksplodował

W miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie doszło do niecodziennej sytuacji. Na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, który wybuchł.

USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele z ostatniej chwili
USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele

Utworzono wspólną amerykańsko-europejsko-ukraińską komisję, która ma sformułować propozycję dotyczącą gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy – podał we wtorek amerykański serwis Axios. Według źródeł na jej czele stoi sekretarz stanu USA Marco Rubio.

To jest dywersja. Szokujące doniesienia ws. polskich F-35 z ostatniej chwili
"To jest dywersja". Szokujące doniesienia ws. polskich F-35

Serwis Niezależna.pl poinformował o poważnych zastrzeżeniach dotyczących infrastruktury dla polskich myśliwców F-35. Według ustaleń portalu przy budowie hangarów w bazie w Łasku zastosowano materiały tańsze i słabsze niż te, które zalecał producent samolotów – firma Lockheed Martin. Amerykanie mieli nie wyrazić zgody na takie zmiany, co – jak twierdzi Niezależna – stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo maszyn oraz warunki gwarancyjne.

Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty tylko u nas
Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty

Najpierw miało być Monachium/Jałta w Anchorage, podczas spotkania prezydentów USA i Rosji. Konferencja prasowa, bardzo krótka i sucha, chyba zawiodła wszelkich zwolenników tezy o zaprzedaniu się Donalda Trumpa Moskwie. Ale i tak pisali o zdradzie Stanów Zjednoczonych i o tym, że Rosja przez 20 lat nie podbiła Ukrainy, no ale teraz ma po swej stronie Trumpa. Głosili, że o Monachium/Jałcie dowiemy się dopiero podczas rozmów Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim i liderami Europy. No i znów nie wyszło. Jak żyć?

Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada

Na przełomie września i października prezydent Karol Nawrocki powoła specjalną radę, która zajmie się opracowaniem projektu nowej konstytucji – ustalił reporter RMF FM Jakub Rybski. To jedna z najpoważniejszych inicjatyw politycznych od lat.

REKLAMA

18 września 1939 r. – bolszewicka rewolta w Skidlu na Grodzieńszczyźnie

78 lat temu, 18 września 1939 r. wybuchło tzw. „powstanie skidelskie” – antypolskie wystąpienie zbrojne ludności, głównie pochodzenia żydowskiego i białoruskiego, wzniecone przez komunistów w Skidlu na Grodzieńszczyźnie.


Dwór Antonowiczów-Czetweryńskich w Skidlu. Obraz na licencji Wikimedia Commons.

 

Maciej Orzeszko



Po napaści ZSRS na Polskę 17 września 1939 r. w wielu miejscach na polskich Kresach doszło do wystąpień przeciw Polakom, Wojsku Polskiemu i władzom RP, inspirowanych przez miejscowych działaczy komunistycznych. Tego typu grupy były szczególnie aktywne na Grodzieńszczyźnie, gdzie uaktywnili się działacze, członkowie i sympatycy Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi zdelegalizowanej przez Międzynarodówkę Komunistyczną (a raczej przez Stalina) w 1938 r. Pośród rebeliantów w terenach wiejskich dominowali Białorusini, na terenie miasteczek – proletariat żydowski, nie brakowało też byłych więźniów politycznych i kryminalnych, zwolnionych z więzień w Wilnie i Grodnie. W całym regionie doszło do całego szeregu brutalnych i krwawych napadów na Polaków – przedstawicieli władzy, wojska, ziemiaństwa, inteligencji, duchowieństwa i osadników. Doszło do co najmniej kilkudziesięciu morderstw, niekiedy wyjątkowo bestialskich.
 

I. Bolszewicka rebelia w Skidlu


Prawdziwym centrum działalności dywersyjnej stało się niewielkie miasteczko Skidel na Grodzieńszczyźnie. Miasto, założone w XVI w., leży na drodze ze Słonimia do Grodna, obecnie na Białorusi w odległości ok. 30 km od współczesnej granicy Polski. Do 1939 r. stanowiło własność rodu Czetwiertyńskich, po których pozostało założenie dworskie i park w północnej części miasta.
 

File:Skidziel, Rynak. Скідзель, Рынак (XX).jpg
Rynek w Skidlu, zdjęcie z ok. 1914 r. Na licencji Wikimedia Commons.


W 1939 r. ludność Skidla liczyła ok. 5 tys. mieszkańców, z czego 80% stanowili Żydzi. Miasteczko w okresie międzywojennym było ośrodkiem agitacji bolszewickiej oraz działań sowieckiego wywiadu, który prawdopodobnie miał tam swoje lokale konspiracyjne. Natomiast polska ludność miasta i okolic znana była z patriotycznej postawy, np. wiosną 1939 r. ufundowała ciężki karabin maszynowy wz. 1930 wraz z wozem (tzw. biedką) dla 76. Pułku Piechoty z Grodna.

W Skidlu, a także w okolicznych Ostrynach i Jeziorach, 17 września 1939 r. uaktywniły się uzbrojone grupy dywersyjne. 18 września na rynku miasteczka zebrał się „wiec”, podczas którego padło hasło „rozbroić policję”. Jeśli wierzyć raportom sowieckiego wywiadu, grupa rebeliantów z czerwonymi opaskami na rękawach zaskoczyła Polaków, opanowując posterunek policji, dworzec, elektrownię i inne strategiczne punkty, biorąc do niewoli kilkunastu policjantów i co najmniej 20 znajdujących się w mieście żołnierzy WP, w tym płk. Zygmunta Szafranowskiego, szefa Rejonowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku, który przejeżdżał przez Skidel przewożąc kasę Zgrupowania „Wołkowysk”, zawierającą ok. 1,5 mln. zł.
 

Ilustracja
Gen. Józef Olszyna-Wilczyński (1890-1939). Żołnierz Legionów i Wojska Polskiego, uczestnik wojen polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej. Od 1938 r. dowódca Okręgu Korpusu nr III w Grodnie. We wrześniu 1939 r. dowódca Grupy Operacyjnej „Grodno”. 17 i 18 września, podróżując pomiędzy Pińskiem a Grodnem, zetknął się z sowieckimi dywersantami. Dzięki brawurowej postawie jego kierowcy nie został zatrzymany przez bolszewickich rebeliantów w Skidlu. 22 września, wykonując rozkaz Naczelnego Wodza o ewakuacji na Litwę, został wraz z żoną i adiutantem zatrzymany przez sowieckie oddziały w miejscowości Nowiki, a następnie zamordowany strzałem w tył głowy. Sowieccy żołnierze później pokazywali jego zakrwawioną czapkę jako trofeum. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Rebelianci usiłowali również zatrzymać przejeżdżającego przez miasto samochodem gen. Józefa Olszynę-Wilczyńskiego, dowódcę III Okręgu Korpusu Grodno, który wracał z Pińska do Grodna. Generał jednak nie dał się zaskoczyć, mając świeżo w pamięci starcie z dywersantami w powiecie słonimskim (17 września 1939 r.). Widząc uzbrojonych mężczyzn na ulicach Skidla wydał rozkaz szoferowi aby ten, bez względu na konsekwencje, nie zatrzymywał samochodu. Kiedy więc „powstańcy” zaczęli dawać znaki do zatrzymania pojazdu, kierowca zwiększył prędkość „przebijając się” przez ich kordon. Nie wszyscy mieli jednak tyle szczęścia – jak wspominali mieszkańcy miasta, na samym początku powstania rebelianci zastrzelili oficera WP, który spacerował ulicami miasta.

W ciągu kilku godzin w Skidlu sformowano 200-osobowy uzbrojony oddział, składający się głównie z miejscowych Żydów, białoruskich chłopów i kilku kryminalistów. Rebelianci poczynali sobie b. śmiało, m.in. przeprowadzając pacyfikację okolicznych miejscowości, mordując stawiających opór mieszkańców i atakując mniejsze oddziały wojskowe. Na stacji kolejowej rozbrojono transport wojskowy, a we wsi Sikorzyca rozbito niewielki oddział wojska maszerujący od strony Lidy, rozstrzelano wówczas kilku oficerów i policjantów.
 


Dworzec kolejowy w Skidlu, 18 września 1939 r. opanowany przez rebeliantów. Budynek z lat 20-tych XX w., stan z 2013 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
 

II. Reakcja władz polskich


Informacje o wydarzeniach w Skidlu dotarły do władz polskich w Grodnie, gdzie natychmiast zadecydowano o interwencji. 19 września 1939 r. w kierunku Skidla ruszyło kilka samochodów ciężarowych wiozących uczestników ekspedycji karnej, dowodzonej przez kpt. Pileckiego, składającej się z około 100 ludzi – policjantów, żołnierzy i ochotników, m.in. harcerzy z Grodna. Grupę tę wsparł m.in. Władysław Nowak — sekretarz urzędu gminy w Skidlu, który przyprowadził z rejonu wsi Gliniany oddziałek w sile 12-15 osób złożony przeważnie z uzbrojonych funkcjonariuszy straży leśnej i kilku policjantów.

Ekspedycja zatrzymała się we wsi (zaścianku) Kotry, ok. 5 km od Skidla. Stamtąd wysłano sołtysa tej wsi Jana Hamuleckiego, który przedstawił Komitetowi Rewolucyjnemu ultimatum władz polskich, domagających się natychmiastowego złożenia broni i poddania miasteczka. W przeciwnym razie wszyscy buntownicy mieli ponieść karę śmierci.
 

Prokomunistyczny wiec /materiały prasowe
„Spontaniczny” prosowiecki wiec na Kresach, wrzesień 1939 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.


Rebelianci odrzucili ultimatum, wobec czego grupa interwencyjna zaatakowała miasto, gdzie uzyskała wsparcie ze strony części mieszkańców. W wyniku zaciekłych walk większość komunistów wyparto z miasta, pozostali ukryli się w piwnicach. Wkrótce rozpoczęły się poszukiwania ukrywających się komunistów, niektórych z nich pojmano i rozstrzelano. Uwolniono też kilkudziesięciu polskich żołnierzy i policjantów, przetrzymywanych w budynkach szkoły i komisariatu policji.

Ok. godziny 1 w nocy 20 września do miasteczka i najbliższej okolicy przybyły regularne oddziały Wojska Polskiego — tzw. „grupa szwadronów kawalerii rotmistrza Ryszarda Wiszowatego”, która składała się z czterech szwadronów kawalerii, dywizjonu artylerii konnej (ale bez sprzętu), oraz dużego taboru. Oddział ten został po raz kolejny w mieście ostrzelany przez grupę dywersantów, których jednak ostatecznie wyłapano i rozstrzelano.
 


Zawody jeździeckie  Warszawie, 1934 r. Pośrodku: rtm. Ryszard Wiszowaty (1894-1971), oficer kawalerii, który dowodził pacyfikacją bolszewickiej rebelii w Skidlu, a następnie obroną miasta przed oddziałami Armii Czerwonej. Obok rotmistrza stoi jego żona, Jadwiga z Klimmów. Domena publiczna.
 

III. Zajęcie Skidla przez Armię Czerwoną


Tego samego dnia pod miastem zjawiły się oddziały 16. Korpusu Zmechanizowanego Armii Czerwonej, wspierane przez czołgi oraz rebeliantów wcześniej wypartych z miasta. Zaciekła i nierówna walka trwała do g. 18 tego dnia. Grupa rotmistrza Wiszowatego odparła kilka ataków, niszcząc kilka pojazdów opancerzonych i zadając Sowietom poważne straty, ale ostatecznie została rozbita i zmuszona do wycofania się z miasta, które zostało opanowane przez Sowietów. Walki z rozproszonymi grupami WP w okolicy trwały przez kilka kolejnych dni.

Trudno jest ocenić liczbę ofiar powstania, gdyż została ona zatarta przez walki, które toczyły się wokół miasta w kolejnych dniach.
 


Brama powitalna Armii Czerwonej zbudowana przez ludność białoruską (czy raczej agentów sowieckich) w Grudziewiczach, pow. Grodno. Napis głosi: „Witamy niezłomny braterski związek narodów ZSRS”. Źródło: Ośrodek Karta.

 

IV. Sowieckie represje


Rebelianci i wkraczające oddziały Armii Czerwonej i NKWD wzięły odwet na mieszkańcach za wsparcie strony polskiej – mieszkańców miasta i okolic poddano represjom, wielu zamordowano bądź zesłano. W lecie 1940 r. w mieście rozpoczął się proces grupy mieszkańców oskarżonych o udział w pacyfikacji „powstańców”, w wyniku którego grupa 15 osób została oskarżona o zbrodnie przeciwko państwu sowieckiemu i współudział w mordowaniu „rewolucjonistów”. Podstawą aktu oskarżenia stały się zeznania świadków opisanych zajść, wśród których przeważali uczestnicy powstania lub ich rodziny. Nie wiemy nic o świadkach obrony, ale wydaje się, że władza sowiecka ich nie potrzebowała.

Akt oskarżenia wyraźnie sugerował, że nawet bliskie związki z państwem polskim zasługiwały na karę, natomiast udział w tłumieniu rewolty skidelskiej przesądzał o dalszym losie oskarżonych. Niewątpliwie ów proces miał przede wszystkim wymiar symboliczny i propagandowy. Oskarżeni zostali skazani na zesłanie do łagrów, jak twierdzą ich rodziny, nikt z tej grupy nigdy więcej nie powrócił ani nie dał znaku życia.
 


W czasie wojny rtm. Ryszard Wiszowaty znalazł się w Wlk. Brytanii, gdzie służył jako pilot w Polskich Siłach Powietrznych. Po wojnie pozostał na emigracji, będąc aktywnym działaczem środowisk kombatanckich i polonijnych. W 1949 r. został odznaczony przez władze emigracyjne Krzyżem Walecznych za obronę Kresów przed Sowietami w 1939 r. Było to już jego drugie takie odznaczenie – pierwsze otrzymał za wojnę 1920 r. Zdjęcie za stroną https://historia.wiszowaty.pl/


Władze sowieckie na swój użytek stworzyły legendę „bohaterskiego” powstania, krwawo stłumionego przez „reakcyjnych” Polaków. Współcześnie legenda ta jest podtrzymywana także przez historiografię białoruską, która dodaje do tego wątek narodowościowy – miał być to przykład na prześladowanie Białorusinów w II Rzeczpospolitej, następnie „wyzwolonych” przez Armię Czerwoną. W ostatnich latach także w niektórych środowiskach pojawiły się też próby przedstawiania wydarzeń w Skidlu jako „pogromu żydowskiego”, jakiego mieli się jakoby dopuścić mieszkańcy i żołnierze polscy.

M. O.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe