Na porozumieniu między rządem a Solidarnością skorzystać może każdy
Podpisanie porozumienia to historyczne wydarzenie, bo to pierwsza tak szeroka umowa pomiędzy rządem a centralą związkową od 1991 roku. Ma też ogromne znaczenie dla wszystkich pracowników w Polsce. Gdyby policzyć pracowników, których obejmie choć jedna z ustalonych zmian, okazałoby się, że są ich miliony. Co ważne, w dużej części to ci, którzy w obecnym systemie mają najgorzej – są najsłabiej wynagradzani, tkwią w systemie, który szwankuje. A taka praca, co podkreślają eksperci Solidarności, może dotyczyć na jakimś etapie życia każdego z nas. I potencjalnie każdy może być beneficjentem wynegocjowanych regulacji. Bo według inicjatorów zmian najważniejszy jest konkretny człowiek, pracownik, któremu można pomóc, oraz jakość jego życia. Co więc konkretnie oznaczają te zmiany dla pracowników w Polsce?
Pracownicy rzeczywiście chronieni
Przewodniczący Piotr Duda wielokrotnie podkreślał, że dla niego jednym z najważniejszych punktów porozumienia jest ten wprowadzający zmiany w ochronie osób szczególnie chronionych. Otóż pracownik podlegający szczególnej ochronie przed zwolnieniem po wejściu w życie zmian będzie mógł na każdym etapie postępowania sądowego wnioskować o przywrócenie do pracy, a sąd będzie takiego zabezpieczenia udzielał do czasu wydania prawomocnego wyroku. Aby to umożliwić, ma zostać wprowadzona zmiana w Kodeksie postępowania cywilnego.
To zasadnicza modyfikacja, która dotyczy wszystkich osób szczególnie chronionych, w tym działaczy związkowych. Dotąd ich ochrona, co Solidarność nie raz podkreślała, była teoretyczna. Po zwolnieniu pozostawali bez pracy, a organizacja związkowa w zakładzie pracy, którą kierowali, często się rozpadała. Tak było choćby w przypadku zwolnionego w ubiegłym roku z Mleczarni Łapy Emila Rzęsickiego.
Co roku dochodzi co najmniej do kilku zwolnień działaczy związkowych z pracy. Najczęściej po kilku miesiącach lub latach sąd orzeka, że były to zwolnienia bezprawne. Teraz działacze związkowi, ale również inne osoby szczególnie chronione, zyskają realną ochronę przed zwolnieniem z pracy.
– Nad tym rozwiązaniem pracowaliśmy właściwie już od 2016 roku. Przeprowadzaliśmy analizy postępowań sądowych, procesów i zbieraliśmy statystyki po to, żeby udowodnić, że mamy rację, że w tej kwestii polskie prawo, choć jest zobowiązane prawem międzynarodowym, ratyfikowanym przez polski rząd, mówię m.in. o konwencjach MOP do wdrożenia racjonalnej i realnej ochrony, jest nieskuteczne. W Polsce, choć pojęcie pracowników podlegających szczególnej ochronie jest znane i ustawodawca je dostrzegał, np. kobiety w ciąży, kobiety na urlopach wychowawczych, działacze związkowi czy też społeczni inspektorzy pracy, to ich ochrona była iluzoryczna – mówi Henryk Nakonieczny, zastępca przewodniczącego KK NSZZ „S”, który kierował z ramienia Solidarności negocjacjami z rządem.
Bezpieczeństwo działalności związkowej jest istotne dla wszystkich pracowników, szczególnie tych zrzeszonych w związkach zawodowych. Ale porozumienie wprowadza jeszcze jedną ważną zmianę, na której skorzystają m.in. członkowie Solidarności. Ma zostać podniesiony roczny limit odliczenia od dochodu składek członkowskich na rzecz związków zawodowych. Od 1 stycznia 2024 r. limit ten zostanie zwiększony z 500 zł do 840 zł. Szacuje się, że ta zmiana będzie kosztować budżet państwa ok. 50 mln zł.
Zmiany dla tych, którzy pracują w szkodliwych warunkach
Rząd uzgodnił z Solidarnością również to, że od 1 stycznia 2024 r. uchylony zostanie wygaszający charakter emerytur pomostowych dla pracowników wykonujących pracę w warunkach szkodliwych i o szczególnym charakterze. Koszt tego przedsięwzięcia w pierwszym roku wyniesie ok. 220 mln zł i będzie systematycznie wzrastać w latach kolejnych.
– Istotą tych zmian jest fakt, że zostanie uchylone wygaszanie emerytur pomostowych. Tym samym, jeżeli będę zatrudniony w takich warunkach także w przyszłości, to po przepracowaniu odpowiedniego okresu, będę miał prawo do emerytury pomostowej. Na dziś mogli mieć je tylko ci pracownicy, którzy zatrudnienie w takich warunkach rozpoczęli przed 1999 rokiem. Coraz mniej jest takich ludzi i na tym skończyłyby się emerytury pomostowe, choć ani się nie zmienią warunki, ani nie przestaną istnieć takie stanowiska – mówi Henryk Nakonieczny. – Na dziś jest to grupa około 300–400 tys. osób zatrudnionych. Na dziś, a w przyszłości sytuacja może być inna, zresztą ktoś będzie odchodził z takiej pracy, a ktoś będzie zatrudniany w tej pracy, więc to ma bardzo istotne i szerokie znaczenie – dodaje. Jednocześnie uzgodniono rozpoczęcie prac dotyczących weryfikacji stanowisk pracy, które uprawniałyby do emerytur pomostowych.
Jeszcze szerszą grupę osób obejmie wyłączenie od 1 stycznia 2024 r. dodatku za pracę w warunkach szkodliwych i pracy o szczególnym charakterze z katalogu składników wchodzących w wymiar płacy minimalnej. Obok wyłączonych wcześniej dodatków za pracę nocną i dodatków stażowych obecny jest ostatnim, który był wliczany do płacy minimalnej. Szacuje się, że rozwiązanie to obejmie ok. 50 proc. osób pracujących za minimalne wynagrodzenie. A jest ich w Polsce w tej chwili ok. 3 mln. Dodatkowa roczna korzyść dla pracowników ma wynieść ok. 42 mln zł. Zmiana pozornie jest niewielka, ale dla osób nią bezpośrednio zainteresowanych robi kolosalną różnicę. – To jest taka drzazga, niby malutka, którą jak się wbije pod pachę, kole jak diabli. Osoby, które podejmują się pracy w tych szczególnie niebezpiecznych, szczególnie uciążliwych warunkach, nie mają możliwości pracy w innych warunkach. Te osoby otrzymują więc dodatek. Ale co z tego, skoro on dotąd nie wpływał na wysokość ich wynagrodzenia, jeśli uzyskiwali minimalną pensję. To było nie tylko nieracjonalne, ale wręcz niesprawiedliwe rozwiązanie – zaznacza Henryk Nakonieczny. Teraz się to zmieni.
Więcej pieniędzy na świadczenia
Pracodawcy zatrudniający według stanu na 1 stycznia danego roku co najmniej 50 pracowników w przeliczeniu na pełne etaty mają obowiązek tworzyć Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Mniejsi pracodawcy, zatrudniający co najmniej 20 osób, także muszą go utworzyć na wniosek zakładowej organizacji związkowej. Problem w tym, że dziś jest on zamrożony i obliczany na podstawie 2019 roku. Na mocy porozumienia to się zmieni. Uzgodniono, że od lipca 2023 r. nastąpi odmrożenie odpisu na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych wg podstawy na rok 2021, a w ustawie okołobudżetowej na rok 2024 wskaźnik ten będzie liczony od podstawy z roku 2022.
Koszt odmrożenia wskaźnika od lipca 2023 wyniesie 210 mln zł, z czego 155 mln to wzrost subwencji oświatowej. Koszt odmrożenia wskaźnika w roku 2024 wyniesie 500 mln zł, z czego wzrost subwencji oświatowej to 310 mln zł.
Pieniądze dla budżetówki
Jednym z podstawowych postulatów, wysuwanych od ubiegłego roku przez Solidarność, był wzrost płac w szeroko rozumianej sferze budżetowej. Jeszcze w tym roku nastąpi wzrost wynagrodzeń pracowników budżetówki. Środki na nagrody specjalne w 2023 r. zostaną zwiększone o około 906,25 mln zł. Pracownicy mogą więc liczyć na uzupełnienie wynagrodzeń o około 1125 zł. Z puli nagród wyłączone są państwowe stanowiska kierownicze oraz sędziowie delegowani do Ministerstwa Sprawiedliwości. Jednorazowy wzrost wynagrodzeń dla sędziów, asesorów sądowych oraz referendarzy sądowych wyniesie łącznie ok. 46 mln zł. Wypłacone też zostaną nagrody specjalne dla nauczycieli z okazji 250. rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej w wysokości 1125 zł, co stanowi koszt ok. 977,5 mln zł.
– Wzrost wynagrodzeń dla pracowników sfery budżetowej jest skromny, to trzeba przyznać, ale też należy brać pod uwagę realia, w jakich funkcjonujemy. A przecież udało się wynegocjować dodatkowe fundusze dla wszystkich, którzy są zatrudnieni w sferze budżetowej i szerzej w sferze finansów, bo również dla nauczycieli i pracowników szkolnictwa wyższego. To, lekko licząc, półtora miliarda zł – mówi Henryk Nakonieczny. Dodaje, że aby wprowadzić w życie dodatki dla budżetówki, potrzebna jest zmiana ustawy budżetowej. – Nowelizacja została już przyjęta na Radzie Ministrów. Wpłynął do parlamentu jej projekt i mam nadzieję, że jak najszybciej będzie podlegał dalszemu procesowi ustawodawczemu i jak najszybciej procedowane przepisy wejdą w życie. To też uzysk Solidarności, że udaje się realizować zmiany w takim tempie. Wynika to również z zaangażowania strony rządowej – przekonuje.
Ogromne znaczenie mają również wynegocjowane z rządem dodatki dla pracowników Domów Pomocy Społecznej. To grupa ponad 55 tys. pracowników, którzy mimo że wykonują ciężką i niezwykle odpowiedzialna pracę, otrzymują bardzo skromne wynagrodzenia, od lat na poziomie oscylującym wokół płacy minimalnej. Jeszcze w 2023 roku trafi do nich kwota 300 mln zł, pochodząca z rządowej rezerwy celowej. Przeciętnie każdy pracownik DPS-ów otrzyma dodatek do wynagrodzenia w wysokości 600 zł miesięcznie do końca roku, z wyrównaniem od kwietnia.
Jednocześnie, co ważne i o co walczą sami pracownicy DPS-ów zrzeszeni w Solidarności, niebawem mają rozpocząć się pilne prace nad systemowymi zmianami dotyczącymi pomocy społecznej w Polsce.
Zmiany mogą dotyczyć wszystkich
W porozumieniu zapisano także inne punkty, które mają być w przyszłości przedmiotem negocjacji strony społecznej z rządem. Są to m.in. emerytury stażowe. Dotychczas strony uzgodniły, że w stażu pracy uprawniającym do emerytury uwzględniać się będzie wyłącznie okresy składkowe. Jaki kształt ostatecznie przybiorą, okaże się po dalszych rozmowach pomiędzy Solidarnością a rządem.
Wreszcie porozumienie zakłada także wprowadzenie zmian w umowie społecznej dla górnictwa węgla kamiennego. Obecnie trwają prace nad aktualizacją wniosku notyfikacyjnego do Komisji Europejskiej. Wysłana została aktualizacja do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ponadto złożony został wniosek o wpisanie nowelizacji stosownej ustawy do wykazu prac legislacyjnych. „Ten dokument trzeba wypracować szerzej, nie tylko dla energetyki, ale i dla górnictwa, i dla całego systemu bezpieczeństwa energetycznego Polski. Nie chcemy, żeby był on co miesiąc zmieniany” – mówi Piotr Duda w rozmowie z Marcinem Krzeszowcem.
I wreszcie, co jest istotne dla tysięcy pracowników przemysłu energochłonnego, ale również ich pracodawców, w porozumieniu uzgodniono dalsze wsparcie dla przemysłu energochłonnego. W ramach kolejnego rządowego programu „Pomoc dla sektorów energochłonnych związana z nagłymi wzrostami cen gazu ziemnego i energii elektrycznej” przeznaczone zostanie 5 mld zł. Przy czym budżet przewidziany na wypłatę rekompensat na rok 2023 wyniesie 2,6 mld zł. Obecnie trwa procedura uzgodnień z Komisją Europejską w ramach procesu prenotyfikacji. Zarówno pierwsza transza pomocy, jak i obecnie proponowana to zasadnicza pomoc dla wielu branż borykających się z wysokimi cenami energii. Ratuje miejsca pracy, które mogłyby zniknąć, gdyby przedsiębiorstwa musiały zwinąć produkcję w Polsce.
– Nie ma takiego pracownika, którego te zmiany nie mogłyby dotyczyć. Weźmy na przykład emerytury pomostowe. Dotyczą każdego dziś zatrudnionego w tych warunkach lub tego, kto będzie w nich pracował w przyszłości. Każdy może na jakimś etapie życia być zatrudniony w takich warunkach – podsumowuje Henryk Nakonieczny. – Podobnie jest z innymi zapisami porozumienia, na przykład kwestią krokowego odmrożenia zakładowych funduszy świadczeń socjalnych. Większość pracowników korzysta ze środków z tego funduszu. A co istotne, pierwszy krok nastąpi jeszcze w tym roku – zaznacza.
Merytorycznie trudno jest być przeciw tym rozwiązaniom
Henryk Nakonieczny, zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”:
– Ponieważ jestem związkowcem, nigdy w pełni nie będę zadowolony z negocjacji z rządem. Nie ma na to szansy. Ale jestem realistą i wiem, co jest możliwe w danym momencie. Na dziś to jest racjonalne i rozsądne porozumienie. A poza tym ono nie zamyka drogi. Zauważmy, że w wielu punktach mówi się o kontynuacji. To nie jest więc porozumienie kończące. Raczej otwiera nowe możliwości jak emerytury stażowe. Proszę zauważyć, że po raz pierwszy nastąpiło w tej kwestii otwarcie ze strony rządu. Dotychczas słyszeliśmy cały czas „nie”. Teraz usłyszeliśmy i zresztą zapis mówi o tym wyraźnie, że jest taka możliwość, jest taka szansa. Przedstawiliśmy wiele argumentów, wiele wyliczeń, dowodów i udało się. Nie chcę mówić o kuchni negocjacji. Mogę jednak zdradzić, że to były trudne w wielu wypadkach rozmowy. To nie jest tak, że można sobie czegoś życzyć i czekać na to, co zrobi druga strona. Nasze bardzo dobrze udokumentowane argumenty dawały dopiero możliwość otwarcia. W wielu wypadkach, choćby ochrony pracowników szczególnie chronionych, merytorycznie przygotowana przez nas propozycja udokumentowana m.in. badaniami procesów, sprawiła, że rząd przychylił się do naszego postulatu.
Wyznaję zasadę, że bułkę należy gryźć kęsami. Bo jak się podejmuje ryzyko połknięcia całej naraz, to można się udławić. Dlatego nasza polityka na przykład dotycząca wyłączenia z płacy minimalnej dodatków, najpierw za pracę w porze nocnej, potem stażowego i wreszcie teraz za pracę w warunkach szczególnie uciążliwych, to wieloletni proces.
Większość zapisów porozumienia wymaga rozwiązań ustawowych. Mam nadzieję, że jak najszybciej zostaną one przeprowadzone. Projekty wpłynęły już do Sejmu. Odbyło się pierwsze czytanie części rozwiązań ustawowych, które zostały w czterech wypadkach skumulowane w projekcie nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych i zmianie niektórych innych ustaw. Odbyły się też prace w komisji sejmowej. Powiewa optymizmem. Część rozwiązań wejdzie w życie prawdopodobnie od 1 stycznia 2024 roku, na przykład to dotyczące dodatku za pracę w warunkach szczególnie niebezpiecznych i uciążliwych, a także zmiany w emeryturach pomostowych. One nie mogą wchodzić w ciągu roku. Ale inne, na przykład dotyczące ochrony pracowników podlegających szczególnej ochronie, wejdą z kolei już w ciągu 30 dni od dnia opublikowania ustawy. Merytorycznie trudno jest być przeciw tym rozwiązaniom. Dla nas ważne jest to, żeby nie wdała się w proces legislacyjny jatka polityczna. Mam nadzieję, że merytoryka w tym wypadku zwycięży.
Tekst pochodzi z 25 (1795) numeru „Tygodnika Solidarność”.