[Felieton „TS”] Waldemar Biniecki: Koniec pewnej epoki
Czekam na jakieś obiektywne, nie kierowane jakąkolwiek ideologią, badania na temat tego, co zrobiła z nami pandemia? Jak zmieniła nasze relacje międzyludzkie? Dlaczego etos pracy upadł w USA właśnie po pandemii? Wisconsin na mapie polskości w USA odgrywało jedną z najważniejszych ról. W Wisconsin co dziewiąta osoba ma polskie pochodzenie, jednak brak umiejętności posługiwania się językiem polskim i odcięcie od starego kraju spowodowało szybką asymilację tej grupy. To tutaj działali charyzmatyczni księża katoliccy i narodowi: Wacław Kruszka, Józef Dąbrowski i wielu innych. Skupiali polskich emigrantów wokół budowanych kościołów, przy których były szkoły przygotowujące dzieci do życia w nowej ojczyźnie i w nowych warunkach kulturowych i ekonomicznych. W samym Milwaukee, które wkrótce wyrosło na centrum stanu, polscy emigranci pozostawili 18 pięknych zabytkowych pod względem architektury i kultury duchowej kościołów. Pierwsze pokolenia wypracowywały pozycję dla swoich następców, którzy zajmowali stanowiska na poziomie lokalnym, stanowym (Michał Kruszka – pierwszy polski senator stanowy, założyciel i redaktor naczelny „Kuryera Polskiego”) i na poziomie federalnym (Klemens Zabłocki – najbardziej znany kongresmen USA). Byli sędziami, tak jak dziekan prawa na Marquette University Franciszek Świetlik, prawnikami, wydawcami, właścicielami przedsiębiorstw, znanymi artystami, tak jak królowa shimmy Gilda Grey (Marianna Michalska), i naukowcami. Tutaj w jeziorze Michigan łowili ryby Kaszubi. Każde pokolenie polskich emigrantów pracowało dla Polski. Tutaj wychodziła gazeta codzienna „Kuryer Polski” (1888–1962), która swoim zasięgiem obejmowała całe Stany Zjednoczone. Do dziś wychodzi „Gwiazda Polarna”. Z Wisconsin wysłano ponad 1000 ochotników do Błękitnej Armii, to tutaj powstał słynny znaczek milenijny z orłem w koronie z krzyżem. Tutaj działały polskie organizacje, towarzystwa, chóry, teatry i polskie biznesy. Tutaj przeniesiono z Polski pomysł sutereny, aby Amerykanie odkryli w tym pomyśle tzw. polish flat, czyli mieszkanie w dole domu, bo góra szła na wynajem. Tutaj swoim pięknem ciągle przyciąga bazylika św. Jozefata i liczne inne polskie kościoły. Warto wspomnieć, że pierwszym, który napisał o Ince Siedzikównie i „żołnierzach wyklętych”, był płk Edmund Banasikowski (charyzmatyczny prezes KPA w Wisconsin) w swojej książce: „Na zew Ziemi Wileńskiej”. To tutaj powstała najważniejsza książka polskiej geopolityki mówiąca o Międzymorzu: „Józef Piłsudski, europejski federalista,1918–1922” wydana po angielsku przez Hoover Institution Press, Stanford University, w 1969 roku. Autorem tej ważnej książki był Marian Kamil Dziewanowski, pisarz i dziennikarz, uczestnik kampanii wrześniowej, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, profesor Uniwersytetu w Bostonie i Uniwersytetu Stanu Wisconsin w Milwaukee. Dziś redaguję nekrolog ppłk. Leonarda Jędrzejczaka, bydgoszczanina jak ja, który był ostatnim weteranem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, w Wisconsin. To koniec pewnej epoki.