Europoseł Jadwiga Wiśniewska: Rozporządzenie metanowe oznacza katastrofę społeczno-gospodarczą na Śląsku
– Niedługo, 8 maja, Parlament Europejski będzie głosował nad przyjęciem projektu rozporządzenia w sprawie redukcji emisji metanu w sektorze energetyki. Dlaczego rozwiązania proponowane w tym rozporządzeniu mogą być katastrofalne dla Śląska?
– Projekt rozporządzenia zawiera bardzo niebezpieczne zapisy, które mówią o zakazie uwalniania metanu do atmosfery z szybów wentylacyjnych w kopalniach węgla emitujących ponad 0,5 tony metanu na kilotonę wydobytego węgla. Nie dotyczy to węgla koksowego – zaproponowano, że za 3 lata wydany zostanie akt delegowany określający środki redukcji emisji metanu z kopalń węgla koksowego.
Te propozycje są bardzo restrykcyjne z uwagi na koszt dostosowania infrastruktury operatora kopalń do proponowanych wymogów. Uderzą przede wszystkim w kopalnie metanowe, które stanowią większość w Polsce, oraz w kopalnie, w których zaplanowana data zakończenia wydobycia przewidziana jest za 5–10 lat. Kopalnie przeznaczone do zamknięcia w pierwszej kolejności nie będą w stanie pozyskać środków finansowych na zakup drogich, często niemieckich technologii wychwytywania metanu, a każdy ewentualny zakup będzie miał bardzo długi okres zwrotu. Technologie te są nie tylko bardzo kosztowne, ale też nie da się ich zainstalować na każdym szybie wentylacyjnym. Zamiast więc inwestować w działalność związaną z przekwalifikowaniem pracowników kopalń, bądź w inwestycje w nowe technologie, doprowadzi to do tego, że kopalnie szybko staną się nierentowne. To spowoduje ich likwidację bądź niewypłacalność, czyli doprowadzi to do zaprzestania wydobycia węgla wbrew uzgodnionemu porozumieniu społecznemu. Wywoła to kryzys społeczno-ekonomiczny w branży górniczej i utratę setek tysięcy miejsc pracy. Ponadto spowoduje uzależnienie Polski od węgla importowanego, co w obliczu trwającej wojny na Ukrainie będzie zagrożeniem dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego.
"Uzyskano wstępne porozumienie"
– I taka jest ostateczna wersja tego projektu?
– W Strasburgu odbyło się ostatnie spotkanie sprawozdawców [przedstawicieli dwóch Komisji PE, które pracują nad projektem rozporządzenia metanowego – przyp. red.], na którym dzięki współpracy ponad podziałami politycznymi polskich europosłów, uzyskano wstępne porozumienie w części węglowej projektu rozporządzenia. Podniesiono dziesięciokrotnie wskaźnik w paragrafie drugim, z 0,5 tony na 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla. A także ustalono, że będzie miał on zastosowanie na poziomie operatora, a nie na poziomie tylko jednej kopalni bądź szybu. To niezwykle ważne, ponieważ pozwoli to uśrednić pomiary. Głosowanie projektu rozporządzenia w obu komisjach Parlamentu Europejskiego, ENVI [Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności – przyp. red.] oraz ITRE [Komisja Przemysłu, Badań Naukowych i Energii – przyd. red.], odbędzie się 26 kwietnia, a głosowanie plenarne w maju. Następnie odbędą się negocjacje trójstronne między Parlamentem, Komisją Europejską i Radą, które prawdopodobnie rozpoczną się we wrześniu pod przewodnictwem hiszpańskiej prezydencji.
– Sejm przyjął 14 kwietnia uchwałę w sprawie projektu tego rozporządzenia. Jakie ma znaczenie ta uchwała dla możliwości wprowadzenia korzystniejszych dla Polski zmian w tym projekcie?
– Warto podkreślić, że pierwotna wersja projektu dyrektywy metanowej była bardzo restrykcyjna, ale dzięki skutecznym działaniom Polski na forum Rady Unii Europejskiej udało się ją złagodzić. Tak też stało się w komisjach ENVI i ITRE, gdzie polscy posłowie – niezależnie od przynależności politycznej – zabiegali o kompromis korzystniejszy dla Polski.
Uchwała Sejmu z całą pewnością jest ważnym głosem sprzeciwu wobec pierwotnej propozycji, która de facto oznaczałaby likwidację polskiego górnictwa. Tak więc każda próba nacisku jest ważna, a jak pokazała sprawa ukraińskiego zboża, twarde stanowisko i nieustępliwa postawa się opłacają.
"Rozporządzenie metanowe uderza tylko w Polskę"
– Jak Pani ocenia fakt, że tylko Polska jako jedyny kraj członkowski Unii Europejskiej ma ponieść bardzo poważne straty wskutek realizacji tego rozporządzenia?
– Rozporządzenie metanowe uderza tylko w jeden kraj członkowski – w Polskę – bo to u nas wydobywa się 96 procent węgla kamiennego w UE. Komisja [ENVI – przyp. red.] proponująca tak restrykcyjne zapisy nie przygotowała nawet analizy wpływu tego rozporządzenia na sytuację w polskiej energetyce. Nie policzono kosztów związanych z utratą miejsc pracy ani też z wygaszaniem kopalń. Zapotrzebowanie na węgiel jest i jeśli przestanie istnieć branża wydobywcza w Polsce, to zarobią importerzy spoza UE, którzy nie będą obciążeni parapodatkiem z tytułu emisji metanu. Jeśli więc nie będziemy wydobywać węgla w UE, w Polsce, to będziemy kupować go poza Unią. Na przykład w Indonezji, Australii, Ameryce Południowej, czyli tam, gdzie nie jest stosowana restrykcyjna polityka klimatyczna. Tym samym jeszcze większe wolumeny metanu trafią do atmosfery. Pod płaszczykiem ochrony klimatu, przez krótkowzroczną i nierozważną politykę klimatyczną UE – forsowaną tak usilnie przez lewicowo-liberalną większość na czele z komisarzem Fransem Timmermansem – narzuca się rozwiązania, które w istocie są szkodliwe dla klimatu. Zamiast ślepego zapatrzenia w zieloną ideologię, potrzeba przede wszystkim zdrowego rozsądku.
Tekst pochodzi z 17 (1787) numeru „Tygodnika Solidarność”.